Kuertiego przypadki no image

Opublikowany 6 lutego 2010 | autor Grzegorz Łuczko

25

Grand Prix Poznania na 5km: Relacja

5km1_mini.jpg

Dla odmiany – od długiego dystansu, zmagań ze śniegiem, porywistym wiatrem i ślamazarnym nieco tempem poruszania się na
rakietach – wystartowałem dziś w biegu na 5 kilometrów. Aktualnie przebywam w Poznaniu i z racji tego faktu częściej będę uczestniczył w tego typu krótkich imprezach biegowych. W przyszłym miesiącu, jak dobrze pójdzie, to załapię się na 3 kolejne biegi – 5km na kolejnej odsłonie Grand Prix w biegach przełajowych (20 marzec), 10km na maniackiej dziesiątce (13 marzec) oraz na półmaraton poznański (28 marzec). Marzec stał będzie więc pod znakiem szybkiego biegania (i jazdy na rowerze – przygotowania do AT czas zacząć!).

Wracając jednak do dzisiejszego biegu… W mojej dotychczasowej „karierze sportowej” w klasycznym biegu ulicznym wystartowałem raptem raz, podczas półmaratonu szczecińskiego w roku 2008(czas: 1:40:26). Wcześniej był jeszcze trail running (jakieś 7km w 32 minuty) przed Wertepami w 2008 oraz nieformalny bieg na 10 kilometrów podczas zeszłorocznego K10 (42:22).

Nigdy natomiast nie biegłem jeszcze na tak krótkim dystansie, od kiedy zacząłem startować w rajdach. Kiedyś owszem, zdarzyło mi się pobiec 2 kilometry, to było jeszcze w podstawówce, musiałem pojechać na te zawody, żeby dostać szóstkę z wuefu, miałem sukcesy w sprincie, ale brakowało mi zaliczeń z biegania na kilometr. Trener wymyślił sobie, że zamiast biec na lekcji sprawdzian, mogę pojechać na jakieś zawody. I to chyba właśnie w tym czasie na długo znienawidziłem bieganie… Później mi oczywiście przeszło – inaczej nie byłoby PK4, nie byłoby tych rakiet tydzień wcześniej, cholera, wielu naprawdę fajnych rzeczy by nie było…

Trasa poprowadzona była wokół jeziora Rusałka – fajna, pięciokilometrowa pętelka. Wiosną musi być tu naprawdę uroczo, dziś zresztą również było bardzo przyjemnie – mroźno i słonecznie, nic tylko biegać! Szybko. Bo piątka to nie kalkulacja, to wyciskanie z siebie maksa. Założenia przedstartowe oczywiście ambitne – nie może być inaczej. Nie jestem biegaczem, nie rwę tych sekund i nie śrubuję życiówek, więc przy ustalaniu celu idę po prostu na żywioł – chciałbym nabiegać poniżej 20 minut, jak się uda, to będzie super, jak nie, to też pewnie będzie fajnie.

Start się chwilę opóźnia. Do ostatniej chwili dobiegają kolejni zawodnicy, oficjalnie pobiegnie około 370 osób! Staram się ustawić jak najbliżej czoła peletonu – nie mam ochoty później przez kilka minut przedzierać się przez ten tłum biegaczy. 10..9…3…2…1… Ruszamy, obijając się o siebie. Standard, zanim to wszystko się rozbuja minie trochę czasu. Na trasie jest bardzo wąsko. Z trudem przeciskam się pomiędzy kolejnymi zawodnikami. Z utęsknieniem czekam chwili kiedy będę mógł przyśpieszyć, a ta wciąż nie nadchodzi. Nie biegnę szybciej niż 4:30 na kilometr – po prostu nie ma szans, żeby rozpędzić się do takiej prędkości.

5km2_mini.jpg

Pierwszy kilometr to bieg stosunkowo szeroką, ubitą drogą. Jednak aby wyprzedzać konkurentów przede mną, zmuszony jestem wbiegać na pobocze i deptać w nieprzetartym śniegu. Jest to wyjątkowo nieprzyjemne. Pierwsze 1000 metrów robię w 4:46. Wolno, ale przynajmniej czuję się bardzo dobrze, może uda mi się odrobić dalej? Dalej wcale jednak nie jest lepiej… Ścieżka zwęża się na szerokość jednego zawodnika, po bokach śnieg.

Taktyka choć prosta, to bardzo wyczerpująca. Czekam na odpowiedni moment i przyśpieszam gwałtownie, wyprzedzam jednego, dwóch przeciwników i wpadam na plecy zawodnika przede mną. Nie chcąc potknąć się o jego stopy, zwalniam i znów przyczajony czekam na dogodny moment do ataku. Drugi kilometr przebiegam w 4:17. Dalej za wolno, ale tym się już nie przejmuję – w tych warunkach nie mam szans połamać 20 minut, to raz. A dwa – brakuje mi szybkich treningów, nie czuję się na siłach przebiec całego dystansu w tempie 3:5x na kilometr.

Pomiędzy drugim, a trzecim kilometrem robi się coraz luźniej. Grupki biegaczy biegną w większych odstępach. Żeby jednak przyśpieszyć, trzeba wyprzedzić taką 5-6 osobową zbitkę ludzi. Trwa to dłuższą chwilę i zabiera sporo sił. Tętno sukcesywnie rośnie w górę – serducho wali już w rytmie ponad 190 uderzeń na minutę. Czuję się nieźle. To rwane tempo i przymusowe odpoczynki za plecami innych zawodników nie pozwalają mi się zajechać.

Trzeci kilometr przebiegam w czasie 4:20 i od tego momentu stopniowo zaczynam przyspieszać. Na trasie jest już naprawdę sporo miejsca i wyprzedzanie nie jest tak męczące jak do tej pory. Cały czas wyprzedzam kolejnych zawodników, sam nie będąc wyprzedzanym. To dodaje skrzydeł, choć zmęczenie wciąż narasta. Czwarty kilometr pokonuję w 4:27 (czasy rzeczywiste mogą się nieco różnić, nie zawsze udawało mi się co do metra wciskać „lapa” na Garminie) i zbieram siły na finisz! Konkurenci z przodu wydają się opadać z sił, a ja stale dokopuję się do coraz głębszych rezerw, dociskam jeszcze mocniej i mijam kolejnych uczestników biegu.

Gdzieś w oddali dostrzegam już metę! Spinam się jeszcze mocniej i na ostatnich metrach wyprzedzam jeszcze dwóch biegaczy. Dociskam już na maks – nie chcę mieć później do siebie pretensji, że mogłem dać z siebie więcej, daję więc wszystko, na co mnie dzisiejszego dnia stać(teraz pisząc te słowa oczywiście myślę, że można było wycisnąć z siebie jeszcze więcej, ale kto by wierzył „kanapowej perspektywie”!) i wycieńczony przekraczam linię mety… Czas: 21:30.

Zadowolony jestem jak diabli – czas oczywiście mógłby być lepszy, ale na te warunki plan wykonałem prawie na maksa. Już nie mogę się doczekać marcowego biegania!

PS. Byłem ostatnio na łyżwach, na Bogdance, gdyby ktoś chciał potrenować jazdę, to zapraszam do wspólnych treningów.

PS2. Autorką zdjęć jest Bernadetta Lipińska.


O autorze

Tu pojawi się kiedyś jakiś błyskotliwy tekst. Będzie genialny, w kilku krótkich zdaniach opisze osobę autora przedstawiając go w najpiękniejszym świetle idealnego, czerwcowego, słonecznego poranka. Tymczasem jest zima i z kreatywnością u mnie słabiuśko!



25 Responses to Grand Prix Poznania na 5km: Relacja

  1. Mirek mówi:

    Jak Ciebie dzisiaj spotkałem w sklepie to myślałem, ze byłeś na zwykłym treningu nad Rusałką. Nie wiedziałem, że były tam zawody. Zatem chociaż z opóźnieniem, ale gratuluję świetnego wyniku.

  2. borman mówi:

    Półmaraton poznański powiadasz?
    Wygląda na to, że się pościgamy 🙂
    Już teraz powodzenia życzę i do zobaczenia na starcie.

  3. rocha mówi:

    Ale tego reprezentanta Kenii wyprzedziłeś, mam nadzieję?

  4. Kuerti mówi:

    Dzięki Mirek,

    Borman,

    A na jaki czas lecisz? Ja chciałbym zakręcić się w okolicach 1:35.. ale na razie to tak bardziej życzeniowo, zobaczę za miesiąc jak będą szły przygotowania…

    Rocha,

    Keniol był na poprzedniej edycji, teraz żadnego nie widziałem – oczywiście, że ścignąłbym go.. gdybyśmy ścigali się tydzień wcześniej w Karkonoszach 😀 .

  5. borman mówi:

    Grzesiek,

    Jeśli w Sobótce uda mi się wykręcić 1:40, 1:45, to myślę, że w Poznaniu bardzo realnym okaże się atak na czas 1:35, 1:40.
    Tak więc założenia mamy podobne.
    Ślężańska trasa jest bardziej wymagająca, a poznańska, jak znam życie, będzie szybka, więc jest szansa na życiówkę.
    Oczywiście to tylko założenia. W rzeczywistości wygląda to tak, że jak uprę się na jakiś wynik to, taktycznie wszystko partolę, wypstrykam się na pierwszych kilometrach, a do mety przybiegam na ostatnich nogach i z marnym czasem. Tak było np. podczas zeszłorocznego maratonu wrocławskiego.

  6. Kuerti mówi:

    Ja za mało biegam na ulicy i nie mam doświadczenia w dobieraniu tempa. Ale jeśli rzeczywiście mierzył będziesz w 1:35-1:40 to może spróbujemy zabrać się razem? Zawsze to większa motywacja 🙂 .

  7. emilka mówi:

    Ja również dołączam się do gratulacji! Świetny wynik! Ja dawno nie biegłam na zawodach. Czy w tym roku planujesz Włóczykija? Pozdrawiam!

  8. borman mówi:

    Jeśli masz ochotę, to z wielką przyjemnością 🙂
    Mój dobry znajomy 🙂 Piotruszka, z którym biegam rekreacyjnie, twierdzi, że gdybym miał odpowiednią motywację to wykręciłbym lepszy wynik. A załamania morale podczas biegu wynikają właśnie z braku towarzystwa 🙂 Nie raz sam widziałem jak zawodnicy biegnący w parach motywowali się odpowiednio (znasz to pewnie z doświadczenia) i mimo wielkiego zmęczenia udawało im się realizować swoje „Wielkie Plany” 🙂

    Tak więc umawiamy się wstępnie?
    A może Półmaraton Ślężański? Okolice znasz z rajdów więc reklamować nie muszę….

  9. Marek mówi:

    Zaskoczyłeś mnie Grzesiek startem na tak krótkim biegu.No ale teraz sam już wiem że aby szybko biegać ultra, to trzeba być szybkim na krótkim odcinku.Myślę sobie że czasu tu jest dość nie wymierny ze względu na warunki jakie miałeś.
    Gratuluje.
    Korzystając z okazji pochwale się swoim pierwszym startem w imprezie typowo biegowej.
    Był to kros maraton w Kościelnej Wsi. Trasa bardzo fajna i wymagająca. Dwa podbiegi, trochę kopnego śniegu, trochę ubitego, odrobina asfaltu z śniegiem. Spory wąski odcinek na którym nie było możliwości wyprzedzenia, bo z boku śnieg po kolana.
    Mój czas to 4:44 a zwycięzcy to 3:31.
    Jestem Bardzo, bardzo zadowolony.

  10. Kuerti mówi:

    Emilka,

    Dzięki 🙂 . Oczywiście, że jadę! O ile Piotrek Sz. zgodzi mi się potowarzyszyć to razem przedreptamy całą trasę. A może Ty z Andrzejem się wybierzecie? 🙂 .

    Borman,

    Jesteśmy w takim razie umówieni! A czy Ślęża? Hmm.. Pomyślę jeszcze o tym, ok? Może zrobię sobie biegową wiosnę? 13marzec – 10km Poznań, 20 marzec – półmaraton ślężański i początek kwietnia maraton w Dębnie, plan zaiste kuszący! 🙂 .

    Marek,

    Wystartowałem na 5km, żeby poznać lepiej swój organizm, pracę na wysokiej intensywności, to na pewno przyda się w ultra. Poza tym skoro mam tak blisko fajne zawody, to aż żal nie skorzystać.

    Gratuluję debiutu na trasie maratońskiej, prawdziwa ekstrema w tych warunkach!

  11. borman mówi:

    Do Dębna też się wybieram 🙂
    I tak przy okazji zweryfikowałem pobieżnie kalendarz startów na ten rok.
    Kalendarz zapełniony.
    A ciekawych imprez cała masa, jest w czym wybierać.
    I tutaj przychodzi z pomocą „trudna sztuka kompromisu”…

  12. Krolisek mówi:

    Gratki, Grześ. Te krótkie biegi to jakaś masakra. Zmęczenie zupełnie inne niż po długich rajdowych zabawach. Pamiętam, że po sprincie 2,1 km dookoła parku dochodziłam do siebie 2 dni. To był mój najkrótszy do tej pory start 😉

    ps. czas w tym śniegu miałeś naprawdę dobry, nie słuchaj Sahiba 😉

  13. Paweł mówi:

    Grzesiek,

    Dobry czas jak na takie warunki. Sam ostatnio trochę walczyłem w kopnym śniegu na krótkim dystansie i wiem jak to jest. Miałem bardzo podobne wrażenia.

    Myślę, że takie krótkie a intensywne starty to dobry trening; samemu nieraz trudno się zmobilizować by pocisnąć naprawdę na maxa. Uczysz się też taktyki, wyczucia możliwości. Sam trochę się tylko boję tego biegania na śniegu, jest sporo nierówności, stopę łatwo skręcić.

    p.s. A tam w Poznaniu to i Karol CM biega powoli się kurując. Szkoda że, tak mało ostatnio komentuje.

    p.s.2 Maraton w Dębnie? Przyznam, że i mnie kusi…

  14. Camaxtli mówi:

    Paweł,

    dzięki za pamięć;) faktycznie mało mnie, ale czytam i staram się być na bieżąco…

    A nad Rusałką też byłem, sam bieg był dla mnie taki z gruntu tunelowy, biegło się głównie w kolumnie, dlatego też bardzo szarpane tempo, więc wynik któregokolwiek uczestnika był zupełnie niemiarodajny. Kilka razy stopa dostawała ślizgu, ale spacertempo w moim przypadku utrzymywało bezpieczeństwo stawów. Ja swój czas poprawiłem z 29.50 na 26:30, więc powoli forma wraca, a noga podaje, oby utrzymać ten progres.

    Gratuluję Grześkowi wyniku, który biegł tylko w pierwszej warstwie na korpusie, a za ciepło nie było!

  15. Paweł mówi:

    Karol,

    A jednak jesteś:) Fajnie. Wynik rzeczywiście jest niemiarodajny jeśli spojrzeć na czas. Można co najwyżej orientować się patrząc na miejsce. Dziesiątki które ostatnio w śniegu biegałem miałem 10 min gorsze niż zazwyczaj ale czołówka miała to samo. Najlepsi zamiast w 30 min kończyli w 39.

    Mnie ta zima choć piękna wkurza głównie ze względu na gorsze warunki do szybkich treningów.

    Pozdrawiam, świetnie, że wracasz do formy.

  16. Kuerti mówi:

    Borman,

    A weź nic nie mów! Tych imprez jest po prostu mnóstwo! Jeśli ktoś startuje w rajdach przygodowych, setkach, biegach ulicznych, ultra, w mtb i zawodach na orientację, to co weekend ma jakies fajne zawody, i to nie jedne.. Tak, zdecydowanie trzeba iść na jakieś kompromisy (finansowo-czasowe przede wszystkim).

    Krolisek,

    O tak, do dziś chyba nie doszedłem do siebie w pełni po tym biegu, zwłaszcza, że ja normalnie tak szybko nie biegam – w ostatnim czasie nawet rzadko drugi zakres robiłem, więc taka intensywność musiała odcisnąć swoje piętno. A Marcina oczywiście, że nie będę słuchał 🙂 . Się nie zna 😛 . Ja ze swojego czasu jestem zadowolony, a na wiosnę powalczę o 19:xx.

    Paweł,

    Najśmieszniejsze były te wyprzedzanki, krótki sprint, jak w jakiejś bajce o strusiu pędziwiatrze i później przystopowanie przez biegacza przede mną, musiałem uważać, żeby mu na nogi nie wpaść 🙂 .

    Mam podobne odczucia jeśli chodzi o korzyści płynące z udziału w tak krótkich biegach – myślę, że testować organizm należy w bardzo różnych warunkach, tydzień temu walczyłem z głębokim śniegiem i porywistym wiatrem, a w sobotę z własnym organizmem, próbując wykrzesać z niego maks i nie zajechać się zbyt szybko.

    A z tymi szybkimi treningami.. ponoć zimą nie biega się szybko, więc może to i dobrze, nabijasz wolne kilometry, robisz bazę, a w marcu-kwietniu doszlifujesz formę mocnymi treningami i na wiosnę będziesz w życiowej formie 🙂 .

    Karol,

    Świetny czas, jak na tak długi okres bez biegania! Będzie dobrze! Byle nie przesadzić na początku i próbować nadrobić straconego czasu zbyt szybko…

    Jeśli chodzi o moje ubranie – sprawdziło się świetnie! Świeciło przyjemne słoneczko, nie wiało zbyt mocno, podczas biegu byłem tak rozgrzany, że było mi idealnie. Ale na przyszłość jednak wezmę sobie kamizelkę Dobsoma 🙂 .

  17. wlkp mówi:

    Gratuluję wyniku, po śniegu biega się trudno.
    Grzesiek, a cóż to za dobre bogi sprowadziły Cię do Poznania 🙂
    Oprócz tych wymienionych w tekście imprez biegowych, to w okolicach Poznania sporo biegów bliższych AR czyli biegów na orientację organizuje HKS Hades, w tym również nocnego Nietoperza.
    http://hkshades.fla.pl/
    Gdzie można pościgać się np. z Remikiem Nowakiem, który przeważnie dokłada wszystkim.

    Jak znajduję w tekście słowa Rusałka i wf, to mimowolnie cofam się w czasie i muszę przytoczyć pewna anegdotę z mojego życia.
    Otóż onegdaj byłem uczniem szkoły średniej położonej blisko Rusałki… no i jeden z wuefistów wymyślił mistrzostwa szkoły w biegach przełajowych oczywiście dookoła Rusałki. Za aprobatą dyrektora start w tym biegu był obowiązkowy a za nieobecność miała być obniżona o jeden stopień ocena z wf-u. Dla mnie to była męczarnia… i pozwoliłem sobie nie wystartować, a ponieważ byłem cienki z tegoż wf-u, no to na koniec roku szkolnego byłem poważnie zagrożony 🙂
    Zabawne że po latach udało mi się pokonać 30 takich Rusałek w jednym ciągu i wyobraźnia dalej nie jest tu ograniczona.
    Teraz cała sytuacja wydaje się dosyć komediowa, ale wtedy nie było mi do śmiechu 🙂
    Pozdrawiam Staś

  18. Paweł mówi:

    Grzesiek,

    Jasne, że zimą głównie długie i spokojne wybiegania ale jeśli będę chciał jechać do Dębna to zostało 2 miesiące (11 kwietnia), śnieg będzie pewnie przynajmniej do końca lutego więc czasu na szybkie treningi dużo nie zostanie. Chyba muszę sobie znaleźć jakąś spokojną i odśnieżoną ulicę…

  19. Adamo mówi:

    Sluchajcie z tymi szybkimi treningami na asfaltach i biezniach nie ma co przesadzac.
    Moje i calej mojej sekcji treningi biegowe do biegow w duathlonach i triathlonach prawie w 100% byly w lesie-szybkie na kilometrowej petli ale nadal byly to lesne drogi. W okresie przedstartowym tylko byly trening na biezni jako druga czesc cegly.
    W lesie bylo wszystko sila/podbiegi wb1 i na kilometrowej petli wb2,wb3 + interwalowe treningi ktorych tez nie bylo za wiele.
    Z tego na zawodach na asfalcie w duathlonie biegalem pierwszy bieg 10km czy tez 7km ponizej 3’40”/km i to np. w Czarnkowie z ostrymi dlugimi podbiegami.
    Pozniej oczywiscie rower i bieg wiec nie dawalo sie na maksa:)

    Snieg przeszkadza ale liczy sie obciazenie organizmu a nie predkosc.

  20. Kuerti mówi:

    Wlkp,

    A jest gdzieś aktualny kalendarz BnO na ten rok? Bo nic takiego na stronie Hadesu nie widzę… Pamiętam, że kiedyś opisywałeś swój start na jakimś longu, chętnie wybrałbym się na coś takiego.

    Myślę, że podobnych, „wuefistycznych” historyjek moglibyśmy napisać całkiem sporo – ciekawe czy jest tu ktoś kto lubił biegać na kilometr w szkole? 🙂 .

    Sam nie wiem co mnie sprowadziło do tego Poznania 😉 .

  21. wlkp mówi:

    Kalendarz jest tu
    http://hkshades.fla.pl/organizowane-przez-nas/grandprix/terminarz-gp-2010

    a zapisy są przez forum HKS Hades
    http://forum.hks.fla.pl/forum,25.html
    opłata startowa na miejscu 5zł
    Najbliższe zawody już w niedzielę

    No i niedługo jest nocny Nietoperz, co prawda są to mistrzostwa harcerskie, ale można wystartować… z tym że nie można zdobyć odznaki
    http://nietoperz.fla.pl/2010/regulamin
    z tym że tu wpisowe 15zł.

  22. Kuerti mówi:

    Na te niedzielne zawody się wybieram, natomiast w czasie Nietoperza jest rozgrywany Włóczykij i tam też się pościgam 🙂 .

  23. Marek mówi:

    wlkp,
    czy Wy w HKS-ie macie coś wspólnego z 1SBS ?
    albo czy znacie Szczep Pikującego Orła z Kielc?

  24. wlkp mówi:

    Marek,
    ja nie jestem z HKS-u… tylko czasem staruje w organizowanych przez nich BnO… więc nie wiem

  25. jip mówi:

    Kuerti, ja lubiłem biegać na kilometr na wuefie, a co?

    Pod warunkiem, że dystans był rozciągnięty pomiędzy jednym koszem a drugim i była do tego piłka 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Back to Top ↑
  • TUTAJ PRACUJĘ

  • FACEBOOK

  • OSTATNIE KOMENTARZE

    • Avatar użytkownikaYou got 38 163 USD. GЕТ > https://forms.yandex.com/cloud/65cb92d1e010db153c9e0ed9/?hs=35ccb9ac99653d4861eb1f7dc6c4da08& i6xbgw – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaPaweł Cześć. Że niby 100 km w terenie to bułka z masłem? Że 3 treningi w tygodniu po godzince wystarczą? No... – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaTrophy Superstore... trophy store brisbane Constant progress should be made and also the runner must continue patiently under all difficulties. Most Suppliers Offer Free Services... – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaRobbieSup https://pizdeishn.com/classic/365-goryachie-prikosnoveniya.html - Жесткие эро истории, Лучшие секс истории – WIĘCEJ
    • Older »
  • INSTAGRAM

    No images found!
    Try some other hashtag or username
  • ARCHIWA