Kuertiego przypadki no image

Opublikowany 28 stycznia 2010 | autor Grzegorz Łuczko

10

Chwila przed zimowym spacerem…

Muszę się streszczać – Ula za chwilę przejmie niepodzielną władzę na PK4 (tymczasowo znalazłem „przystań” u niej na Tofalarii 😉 . Swoją drogą polecam okołorajdowego bloga Kroliska), poza tym muszę się jeszcze spakować i uciekać na pociąg.

Szukam słów, które oddałyby stan mego ducha, tuż przed stawieniem czoła temu wyzwaniu… Tak naprawdę najważniejszy jest ten czas pomiędzy chwilą, gdy myśli niebezpiecznie zaczynają wirować wokół zbliżającego się wysiłku, a momentem, gdy zaraz wszystko się zacznie. Ta cała niepewność i ten cały niepokój mieszczą się właśnie w tym pomiędzy. I w tym pomiędzy jest to wszystko, co mi się tak podoba w tym rajdowaniu (a zarazem nie podoba…). To całe szaleństwo i irracjonalność skazywania się na niewygody, zmęczenie i ból. Czasem myślę sobie, że to będzie ten ostatni raz, że mam już dość tego pieprzonego dyskomfortu i myśli o zbliżającej się niewygodzie, a przecież człowiek dąży do przyjemności, a nie, kurwa, bólu!

Tak, są takie chwile, w których mam tego wszystkiego serdecznie dość. Wtedy marzę o tym spokoju i tkwieniu w strefie komfortu. To nigdy jednak nie trwa długo – zew przygody, a może i samozniszczenia budzi się wciąż na nowo. Trafiłem jakiś czas temu na takie oto zdanie: „Wiek szczęśliwości” nie jest człowiekowi ani potrzebny, ani dla niego możliwy, gdyż byłby to czas demobilizacji i zaniku energii (…) Co prawda, marzenia o „wieku szczęścia” nigdy nie opuszczają człowieka, są to jednak zawsze tylko marzenia, nadchodzące ludzi w okresach wypoczynku po wzmożonym wysiłku”, i myślę, że dokładnie oddaje ono istotę tego, z czym przychodzi mi się zmagać. To taka nieustanna potyczka pomiędzy tym pragnieniem „wieku szczęścia” – zasiedzenia się w strefie komfortu, a rozczarowaniem wynikającym z nudy i monotonii, które z kolei budzi zew…

Ten właśnie zew sprawił, że tak łatwo dałem się namówić Markowi na to szaleństwo! Oczywiście, że chcę spróbować! Wszak w tym największa zabawa, gdy ktoś mówi: „to niemożliwe”, „będzie cholernie ciężko” i pokazanie mu, że się myli. Mam rzecz jasna świadomość, tego że to nie będzie zabawa. 145 kilometrów po górach, zimą, to prawdziwe wyzwanie! I to chyba w tym wszystkim najbardziej mi się podoba. W ostatnich miesiącach, a w gruncie rzeczy, i w ostatnim roku nie przyszło mi brać udziału w tak wymagających „zawodach” (formalnie to nie są zawody, a zlot towarzyski ludzi niespełna rozumu 😉 ), stąd chyba ta dość spora dawka stresu i zastanawiania się – jak to będzie tam już na miejscu?

Moja największe obawy dotyczą sprzętu i tego czy dotrzymam kroku Maćkowi Więckowi – startujemy w jednej parze. Kto czytał ostatni wywiad z Maćkiem na PK4, ten wie co z niego za zawodnik. To wielka przyjemność napierać wspólnie z nim – ale to pytanie, czy wytrzymam jego tempo i czy nie będę go spowalniał, towarzyszy mi nieustannie w ostatnich dniach… Z drugiej strony, być może za dużo się zastanawiam, w ostatnich tygodniach moja forma prezentuje się całkiem przyzwoicie, czego dowodem są dobre występy na Nocnej Masakrze i na AST Trophy. Na tę chwilę najbardziej obawiam się jednak nie mocy Maćka, ale problemów z butami. Startuję w Salomonach XA PRO 3D bez gore-texu. Nie będę miał więc żadnej ochrony przed przemoczeniem.

Przy tak potwornym dystansie to może być kluczowa sprawa. Bo sam dystans i nawet spodziewane ciężkie warunki mnie tak nie przerażają – wiedziałem na co się piszę, więc nie będę marudził. Przeczytałem ostatnio „Endurance”, książkę która opowiada o walce o przetrwanie ekspedycji Sir Ernesta Shackletona i te warunki, w których przyjdzie nam napierać to pikuś w porównaniu do tego z czym mierzył się Shackleton i jego ludzie. Jestem zdeterminowany, żeby walczyć do końca i ponownie, po kilkudziesięciu godzinach od startu, znaleźć się w Szklarskiej Porębie, ale na pewno nie za wszelką cenę. Zdrowie cenię sobie wyżej niż satysfakcję z pokonanego dystansu…

Przyjemnie jest robić coś, czego nie próbował jeszcze do tej pory. Być może zabrzmi to nieco pompatycznie, ale mierząc się z trasą ZPCH przesuwamy granicę z napisem „to możliwe!” hen do przodu. Taka to już ekstremalna kolej rzeczy, że trzeba pokonywać kolejne limity możliwości… Liczę na to, że przynajmniej jedna osoba z 12, która zmierzy się z 145km trasą, wyjdzie z tej próby zwycięsko!

Wieczorem Ula opublikuje krótkie wypowiedzi uczestników ZPCH z odpowiedzią na kluczowe pytanie: „dlaczego startujesz?”, a jutro, o 8 rano rozpoczniemy regularną relację LIVE z przebiegu naszych zmagań! Zapraszam do regularnych odwiedzin PK4! Do zobaczenia w poniedziałek! 🙂 .


O autorze

Tu pojawi się kiedyś jakiś błyskotliwy tekst. Będzie genialny, w kilku krótkich zdaniach opisze osobę autora przedstawiając go w najpiękniejszym świetle idealnego, czerwcowego, słonecznego poranka. Tymczasem jest zima i z kreatywnością u mnie słabiuśko!



10 Responses to Chwila przed zimowym spacerem…

  1. Krolisek mówi:

    Uczestnicy w drodze, a niektórzy na miejscu. Tym razem Grześkowi udało się wsiąść do właściwego pociągu, a pociąg, o dziwo, odjechał punktualnie 😉 W Szklarskiej Porębie panuje dodatnia temperatura. W bazie są piłkarzyki i bilard. Z pewnością umilą oczekiwanie na jutrzejszy start.

  2. PawelL mówi:

    Kuerti, nie martw się o buty.
    Na 2 tygodnie przed Nocną Masakra kupiłem sobie „nówki” salomony z membraną. Niestety po 10 kilometrach treningu miałem sporej rozmiarów bąbla. Dlatego w Nocnej Masakrze wystartowałem w sprawdzonych wcześniej na kilku setkach Wings’ach bez gore-texu. Wychodząc z założenia, że to ich ostatnie zawody górną część czuba posmarowałem silikonem zasklepiając dużą część siatki. Okazało się, że buty były najlepszą częścią mojego ekwipunku. Wystartowałem w nich na Ełckiej Zmarzlinie i także spisywały się idealnie mimo, że mają już sporą dziurę.
    Przed Skorpionem nie zamierzam ich wymieniać.
    Pogodę macie prawdziwie zimową czego może za mocno wam 3 tygodnie temu życzyłem.
    Mimo tego wierzę, że TO zrobicie. Trzymajcie się.

  3. rocha mówi:

    Kurczę, zapomniałem spytać Kuertiego.
    Czy mają gogle? Przy tej prognozie pogody bez osłony oczu będzie padaczka.

  4. Petro mówi:

    jeśli w ogóle mają coś więcej niż adidaski, dobsomy i polarki, to jest to spory sukces 😉

    CHCIAŁEM ZAINICJOWAĆ KONKURS.
    Obstawiamy czas w jakim osiągną metę (lub czy w ogóle dotrą).
    Ja stawiam, że „ktoś” dotrze w 48 h.
    Nagrodą są nieprane skarpetki Kuertiego z ZPCh 😉
    Poza tym obstawiam stopień odmrożeń Kuertiego na II (punktowo).

  5. sahib mówi:

    „Poza tym obstawiam stopień odmrożeń Kuertiego na II (punktowo)”
    Widać każdy rasowy napieracz poczytuje sobie za punkt honoru nosić chwalebne blizny na ciele – pozostałości kolejnych rajdowych głupot.
    Może to być śrubka w kolanie, jakaś banalna blizna na twarzy czy po prostu wybita jedynka po locie przez kierownicę.
    Można też po prostu odmrozić sobie palce – gorąco polecam. Świetna sprawa, coś o tym wiem 😉

  6. wlkp mówi:

    Petro,
    wydaje mi się, że Maćka stać na więcej. Stawiam że dotrze do mety przed północą łamiąc 40h… powiedzmy 39:45… no i Grzesiek będzie musiał to wytrzymać.

    Ula dawaj jakieś informacje… pisz cokolwiek, kto dojechał, jaka pogoda, nastroje…

  7. Krolisek mówi:

    Cierpliwości… 😉 O 22.00 wrzucam wpis pt. „Lista uczestników” i czekam na wieści z samej bazy – na razie Grzesiek w podróży.

    W bazie są od pewnego czasu Marcin P. i Maciej T. Grzesiek ma dojechać z Markiem i Kamilą.
    Niektórzy przyjadą dopiero koło północy (Tomek z kolegami i Moniką), niektórzy rano (Maciek W. i Michał M.). Daniel ma się spóźnić i startuje parę godzin po wszystkich. O pozostałych nic nie wiem.

    W Szklarskiej lekka odwilż (było +2°C), ale na górze na pewno zimniej.

    Więcej newsów jutro od rana.

  8. rocha mówi:

    pogoda na Śnieżce

    http://www.meteogroup.pl/nc/pl/home/pogoda/pogoda_na_swiecie/pogoda_lokalna/miasto/12510/sniezka.html?cityID=12510

    jutro wiaterek 80km/h, okresami śnieg i -11. Mają szczęście, lajtowo.

  9. Janek mówi:

    Ja obstawiam, że Kuerti rozdzieli sie z Maćkiem… a do mety dotrze ktoś w 38h.

    PS
    Wiaterek 80km/h to nie jest lajtowo… w połączeniu z -11 wychodzi okropnie niska temp. odczuwalna!

  10. rocha mówi:

    To była ironia, Janek 🙂 , ale fakt, że mogło być gorzej, poza tym chyba jednak tych parametrów nie będzie.
    Obstawiam, tak jak już pisałem wcześniej i mówiłem Kuertiemu – Przełecz Kowarska.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Back to Top ↑
  • TUTAJ PRACUJĘ

  • FACEBOOK

  • OSTATNIE KOMENTARZE

    • Avatar użytkownikaYou got 38 163 USD. GЕТ > https://forms.yandex.com/cloud/65cb92d1e010db153c9e0ed9/?hs=35ccb9ac99653d4861eb1f7dc6c4da08& i6xbgw – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaPaweł Cześć. Że niby 100 km w terenie to bułka z masłem? Że 3 treningi w tygodniu po godzince wystarczą? No... – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaTrophy Superstore... trophy store brisbane Constant progress should be made and also the runner must continue patiently under all difficulties. Most Suppliers Offer Free Services... – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaRobbieSup https://pizdeishn.com/classic/365-goryachie-prikosnoveniya.html - Жесткие эро истории, Лучшие секс истории – WIĘCEJ
    • Older »
  • INSTAGRAM

    No images found!
    Try some other hashtag or username
  • ARCHIWA