Kuertiego przypadki no image

Opublikowany 29 września 2010 | autor Grzegorz Łuczko

7

Biegowe szaleństwo

Powoli zaczyna mi odbijać, albo zwyczajnie wziąłem sobie do serca radę, którą słyszałem już dobrych kilka razy – „młody jesteś? To startuj na krótkim dystansie!”. Wszystko zaczęło się od powrotu do treningów po okresie letnim, nowe pokłady motywacji, nowe cele – to wszystko nastrajało bardzo optymistycznie. Później dorwałem w swe ręce książkę Danielsa „Bieganie metodą Danielsa”, no i przepadłem zupełnie. Facet w niesamowicie prosty i intuicyjny sposób opisuje trening długodystansowca – mnie, ta amerykańska szkoła biegania, bardziej odpowiada, a przynajmniej po lekturze tej książki, zaczęła odpowiadać.

„Wuefistyczny” dystans

Będzie jeszcze czas, żeby opisać tę książkę. Tymczasem napiszę o tym szaleństwie – wyobraźcie sobie, że zacząłem wyszukiwać biegi na… 1 kilometr! Tak! Chcę wystartować w biegu na kilometr, na tym znienawidzonym niegdyś „wuefistycznym” dystansie. W liceum migałem się od zajęć, a teraz sam wyszukuje zawodów na 1000 metrów, moi nauczyciele musieliby być bardzo dumni ze mnie! Niestety okazało się, że takich biegów, dla amatorów, w zasadzie się nie organizuje, a przynajmniej ja takowego nie zauważyłem. Były 2 starty na 3 kilometry, ale jeden w Warszawie, drugi w Mielcu… (gdyby ktoś miał informacje o biegach na takim dystansie, to uprzejmię proszę i info!).

K1

Rozumiem, że to nie jest wymarzony dystans dla biegaczy amatorów, ale… no powiedzcie sami, nie zastanawia Was w jakim czasie bylibyście w stanie przebiec te 1000 metrów? Bo mnie cholernie! Na K10 ostatni kilometr poleciałem w 3:37, myślę, a raczej mam nadzieję, że byłbym w stanie nabiegać 3:20. A co powiedzielibyście na… K1? 🙂 . Nie, nie będziemy bić się na ringu, a pobiegniemy sobie kilometr na stadionie, w formule dobrze znanej z sierpniowego K10. Dla niewtajemniczonych – biegamy po stadionie odmierzony dystans w ciągu – i tu odmiana, bo zamiast jednego dnia, tym razem będziemy mieli do dyspozycji cały weekend.

Wstępny termin K1 to koniec października. Nie przypadkiem wybieram październikowy termin, prace nad startem sklepu dla biegaczy Natural Born Runners wciąż niestety przeciągają się w czasie, ale w końcu przecież wystartujemy! 10-15 października, to ostateczny termin, bieg K1 byłby częścią większego przedsięwzięcia, które na celu miałoby rozreklamowanie NBR. Najważniejsza jednak oczywiście byłaby dobra zabawa, jak zawsze zresztą, i sprawdzenie samych siebie, nawet jeśli byłby to dystans dla nas (target tego bloga to raczej ultrasi) dość egzotyczny. Pamiętacie swoje najlepsze wyniki na kilometr? Od razu wytypujemy sobie faworytów pierwszej edycji K1.

Z 1km do…

Na wstępie napisałem, że zaczyna mi chyba odbijać.. bo te biegi na kilometr i trzy, a później.. a później UTMB na 166km. To za rok. Ostatnio jednak znajomy nieco rozpalił moją wyobraźnie pisząc o tym, że chce postartować w biegach… 12,24 i 48 godzinnych. Totalna ekstrema! Pierwsza myśl „to szalone”, ale zaraz za nią już się czaiła „ej, ja też chcę!”. Nie wiem kiedy, ale na pewno wezmę kiedyś udział w takim biegu. To nie jest tak, że uderzyłem się jakiś czas temu w głowę i teraz chcę startować we wszystkim jak leci. Nie, nie chodzi o to.

Moim koronnym dystansem i ulubioną dyscypliną pozostaną już chyba do końca setki.. To magiczne 100 i więcej kilometrów, magiczny dystans ultra. Od tego zaczęła się moja przygoda z dyscyplinami wytrzymałościowymi i jej pozostanę wierny prawdopodobnie do końca. Gdzieś w międzyczasie doszedłem jednak do wniosku, że nie chcę zamykać się tylko na ten dystans. Zawodnik ultra musi być cholernie uniwersalny – jestem pewien, że wiele zyskam startując w biegu na kilometr, czy na 3 – stanę się dzięki temu lepszym biegaczem. Tak samo jak próbując dystansu na 50km, czy biegów 24 godzinnych, nie wspominając już o startach w biegach ulicznych na różnym dystansie. Oczywiście są jeszcze rajdy przygodowe i to niespełnione marzenie, które pewnie towarzyszyć mi będzie jeszcze bardzo długo – start w rajdowych Mistrzostwach Świata. To zostawiam sobie na później, na kiedyś.

Wspólne treningi

Na koniec jeszcze chciałbym napisać o pewnej inicjatywie, którą próbujemy rozkręcić z Marcinem Bormanem – mianowicie chodzi o cykliczne wyjazdy treningowe w różne ciekawe miejsca. Plan jest taki, żeby spotykać się raz na miesiąc/dwa gdzieś na południu Polski i pobiec jakąś fajną trasę (oprócz biegania w planach mamy małe elementy turystyki). Na sobotę/niedzielę (16-17 października) planujemy wyjazd Pierwszy pomysł to wyjazdy w Góry Kamienne (termin do ustalenia), a później w listopadzie biegać będziemy po Górach Sowich. Ja obecnie mieszkam w Poznaniu, Marcin pod Głogowem, gdyby ktoś pochodził z tych okolic, albo mieszkał na południu i chciał do nas dołączyć, serdecznie zapraszamy!

Zainteresowanych proszę o kontakt: grzegorz.luczko(at)gmail.com .


O autorze

Tu pojawi się kiedyś jakiś błyskotliwy tekst. Będzie genialny, w kilku krótkich zdaniach opisze osobę autora przedstawiając go w najpiękniejszym świetle idealnego, czerwcowego, słonecznego poranka. Tymczasem jest zima i z kreatywnością u mnie słabiuśko!



7 Responses to Biegowe szaleństwo

  1. BartekJ mówi:

    Pod koniec października – będę w Niemczech. Myślę, że będą tam mieli jakiś stadion. Czasy na 1km kojarzę tylko w kontekście dłużysch biegów. I zupełnie nie mam pojęcia ile mogę uzyskać biegnąc 1km „w trupa”. Zobaczymy.

    PS. Bardzo lubiłem 1km w szkole. Znienawidzona była piłka nożna i dwutakt.

  2. jip mówi:

    Kuerti, a rolki? 😉

  3. Petro mówi:

    A pływanie?

  4. rocha mówi:

    To Kuerti umie pływać?

  5. rocha mówi:

    Pomysł z treningami uważam, za przedni. Głogów… uwielbiam wzgórza Dalkowskie, idealne do katowania asfaltowych podbiegów. Mam tam teściów, co oznacza wolne wieczory, bo do dzieci nie mogę się dopchać.

  6. Kuerti mówi:

    Dajcie spokój z tymi rolkami i pływaniem 😉 .

    Radek,

    To, co? Biegasz z nami? 🙂

    PS. Ty się pytasz czy ja umiem pływać?! A nie pamiętasz moich HEROICZNYCH 😉 walk na basenie w Obornikach na On Sight 2009? 🙂

  7. borman mówi:

    Radek,

    Wzgórza Dalkowskie, w to mi graj!
    Katuję się tam przynajmniej raz w miesiącu.
    Asfalt odpuszczam na rzecz leśnych sieżek czarnego szlaku ciągnącego się grzbietem wzgórz od Dalkowa (Dalkowskie Jary), do Bonowa (Anna Brzeskie Wąwozy). Ale gdy trening zaczynam z Głogowa, to biegnę do Jakubowa. Hardcorowy podbieg od Łagoszowa. Polecam też ścieżkę za kościołem w Jakubowie, tuż obok źródełka 🙂 .
    Gdybyś miał ochotę pobiegać w towarzystwie, daj znać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Back to Top ↑
  • TUTAJ PRACUJĘ

  • FACEBOOK

  • OSTATNIE KOMENTARZE

    • Avatar użytkownikaYou got 38 163 USD. GЕТ > https://forms.yandex.com/cloud/65cb92d1e010db153c9e0ed9/?hs=35ccb9ac99653d4861eb1f7dc6c4da08& i6xbgw – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaPaweł Cześć. Że niby 100 km w terenie to bułka z masłem? Że 3 treningi w tygodniu po godzince wystarczą? No... – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaTrophy Superstore... trophy store brisbane Constant progress should be made and also the runner must continue patiently under all difficulties. Most Suppliers Offer Free Services... – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaRobbieSup https://pizdeishn.com/classic/365-goryachie-prikosnoveniya.html - Жесткие эро истории, Лучшие секс истории – WIĘCEJ
    • Older »
  • INSTAGRAM

    No images found!
    Try some other hashtag or username
  • ARCHIWA