Kuertiego przypadki no image

Opublikowany 9 października 2010 | autor Grzegorz Łuczko

18

A jutro pobiegnę 42 kilometry…

Byłem wczoraj odebrać pakiet startowy. Nie znalazło się w nim nic szczególnego, ot standard. Numer startowy, biała koszulka z logiem maratonu, gąbka, jakieś ulotki, no i niebieski worek na ramię, w który cały ten komplet był zapakowany. Koszulkę pewnie oddam, już dawno przestałem je kolekcjonować. Zostawiam sobie obecnie tylko te pamiątki, które mają dla mnie jakąś szczególną wartość. Pewnie dlatego nie pozbyłem się jeszcze tej koszulki z 27 edycji Harpagana, jest już znoszona i brzydka, ale to był mój pierwszy start w zawodach, od tamtego dnia to wszystko się zaczęło…

Biuro maratonu mieści się w tym roku w hali Arena. Wystawiają się tam również sprzedawcy sprzętu biegowego, oczywiście nie mogłem przepuścić okazji, żeby nie podejrzeć co ciekawego mają do zaoferowania. Poza tym musiałem zrobić rozeznanie, w tym roku nieco przespałem temat i nie wystawiłem się tam z Natural Born Runners, ale w przyszłości mam zamiar wystawiać się na tego typu imprezach. A właśnie, skoro mowa o moim sklepie, to rodzi się on w bólach, strasznych bólach. Wszystko jednak wskazuje na to, że pod koniec przyszłego tygodnia wreszcie nastąpi oficjalne otwarcie!

Nie tak wyobrażałem sobie to wszystko, miałem wystartować już pierwszego września – dlatego zdradziłem publicznie moje plany już na początku sierpnia, a tu mamy już październik… Ominął mnie maraton w Warszawie, ten w Poznaniu, no i Harpagan za tydzień. No nic, nie ma co załamywać rąk, tylko zacisnąć zęby i skupić się na pracy. To w zasadzie tak samo jak z treningiem. W biznesie potrzeba wiele determinacji i cierpliwości.

Wracając do tego, co ciekawe zobaczyłem na hali… Po pierwsze, startówki! Ja chcę mieć buty startowe do biegania na ulicy! Najlepiej jakieś fajne „żarówy”, lekkie i nadające się do szybkiego biegania! Dopiero ostatnio stwierdziłem tak nagłą i palącą potrzebę posiadania takich butów. Do tej pory na ulicy startowałem w.. butach trailowych. Dopiero od niedawna biegam w Mizuno Rider’ach (typowe asfalciaki), zrobiłem w nich życiówkę na 10km i zdeptuję poznańskie asfalty, no i co tu dużo mówić, biega mi się w nich super. Krokiem naprzód będzie posiadanie startówek. Ale to pewno dopiero na wiosnę.

Druga rzecz, skarpetki CEP. Maciej z runcentre.pl, który zajmuje się ich sprzedażą (nie wiem czy chłopaki z ERGO nie mają ich również u siebie) strzelił nam (na targach byłem z Adamo) długi wykład na ich temat. Adam chyba nie dał się przekonać, ale ja słuchałem wywodu Macieja z rosnącym zainteresowaniem. Ponoć te skarpetki kompresyjne nie tylko pomagają przez dłuższy czas utrzymać wysoką prędkość biegu (dzięki specjalnemu uciskowi na mięśnie ułatwiają pozbycie się kwasu mlekowego z krwi, mam nadzieję, że nic nie pokręciłem), ale również mają dobroczynny wpływ na regenerację po ciężkich biegach. Ponoć (celowo stosuję to słowo, bo sam do końca przekonany nie jestem) są badania, które potwierdzają te wszystkie rewelacje. Generalnie wszystko fajnie, ale cena zwala z nóg: 189zł… Niemniej chciałbym przetestować kiedyś to cudo. A może ktoś z czytelników PK4 biega w tych skarpetach? Jak wrażenia?

Na koniec jeszcze może słówko o taktyce na jutrzejszy dzień. Rozmawiałem wczoraj z Bormanem, doradził mi, żebym zabrał na trasę jakiś żel – o tym nie pomyślałem. Biegnę w krótkich getrach, mam w nich taką fajną kieszonkę z tyłu na zamek, akurat żeby zmieścić żel. Mam nawet jeden żelek Isostara, został mi jeszcze z Adventure Trophy (to był specjalny żel na mega kryzys, a ten na szczęście nie nadszedł), problem w tym, że ja nigdy nie próbowałem takich żelków, co jeśli po jego spożyciu pojawią się jakieś problemy żołądkowe? Tak czy inaczej chyba go wezmę, może to będzie mój taki talizman, skoro na AT go nie potrzebowałem, to może i jutro nie będzie potrzebny?

Na pewno będę pił wodę/izotonik na każdym punkcie, w którym będzie takowy dostępny. Tak samo z jedzeniem. Nie mam pomysłu natomiast na śniadanie.. Myślałem, żeby zjeść je na 2,5 godziny przed startem (przed półmaratonem zjadłem je na 2 godziny przed, no i później w czasie biegu czułem je w żołądku, tyle że intensywność jutro będzie niższa niż na połówce…), jakieś tosty, herbatka. Co do tempa, żeby nabiegać 3:29:59 muszę całość pobiec po 4:59min/km. Chcę od początku trzymać równe tempo, więc biegł będę właśnie w okolicach 4:59min/km.

A jak starczy sił, to przyśpieszę po 35 kilometrze. Jak widać, taktyka jest całkiem prosta. No nic, już jutro wszystko będzie jasne!


O autorze

Tu pojawi się kiedyś jakiś błyskotliwy tekst. Będzie genialny, w kilku krótkich zdaniach opisze osobę autora przedstawiając go w najpiękniejszym świetle idealnego, czerwcowego, słonecznego poranka. Tymczasem jest zima i z kreatywnością u mnie słabiuśko!



18 Responses to A jutro pobiegnę 42 kilometry…

  1. Wiesz to wszystko prawda, co Maciej opowiada o skarpetach, ale podobno 😉 Skarpety te stały się stałym elementem rozmów biegaczy ostatnio i w sumie nie wiadomo, co o nich myśleć.
    Przejdź na startówki jak najszybciej. Mam 180g buty, poprzednie ważyły 460g – przejście z jednych na drugich było jak nauka latania ^^”
    No i powodzenia zarówno w biznesie jak i starcie. May the force be with you! 😉

  2. Makhi mówi:

    Powodzenia.
    „Cepy” Polecam, gorącą polecam. Ja używam w wersji nogawek bo były tańsze i wydają mi się bardziej trwałe, Nie przedrą się na piecie jak to skarpetki no i piorę je rzadziej niż skarpetki. Mogę używać swoich 😉 ulubinych skarpetek.

  3. Kuerti mówi:

    Wojtek,

    Dzięki!

    A Ty biegasz w CEPach? Ridery są leciutkie! Przynajmniej jak na buty treningowe, ważą 316g (rozmiar 43). Odczułem dużą różnicę przy bieganiu na twardej nawierzchni przesiadając się z trailówek, podejrzewam, że podobny skok będzie przy startówkach.

    W jakich biegasz?

    Marek,

    A konkrety jakieś? Mięśnie mniej zmęczone? Szybsza regeneracja?

  4. Makhi mówi:

    Czasem zakładam tylko po treningu, szybsza regeneracja. Na dłuższych treningach zmęczenie jest moze nie tyle mniejsze ale mniej dokuczliwe. Zrobiłem w nich Ironmena od startu do mety. Na drugi dzień też w nich chodziłem. Jak nie spróbujesz to sie nie przekonasz, może u mnie działa jak placebo ale to nie ważne, ważne że działa.

  5. Kuerti mówi:

    Dzięki za komentarz.

    W zasadzie jestem już przekonany, ale póki co mam w planach kilka innych wydatków (przede wszystkim trenażer i narty biegowe), no i kuszą mnie te startówki (z tym będę miał nieco łatwiej, bo pewnie będę chciał je wprowadzić do NBR, więc wezmę jakąś parę do testów 😉 ). W dalszej kolejności będą skarpetki CEP 🙂 .

  6. Paweł mówi:

    Powodzenia Grzesiek,

    Moim zdaniem:

    1) skarpetki. Nie mam i nie zamierzam na razie kupować. Moim zdaniem dużo w tym marketingu. Spójrz na Kenijczyków stojących na starcie. Ilu z nich będzie miało te cudowne skarpetki? Przypuszczam, że niewielu. To daje do myślenia.

    2) startówki. Dobra rzecz ale raczej na dystans do półmaratonu i na krótsze biegi. Ja kupiłem niedawno Brooks Green Silence w ERGO. Jestem bardzo zadowolony bo nie dość, że dobrze niosą to jeszcze mają oryginalny, ładny design. Polecam.

    3) posiłek proponuję 3 godziny przed startem i nie za dużo. Postaraj się tuż przed startem zajrzeć w ustronne miejsce i wycisnąć co się da:) Jedz raczej to co sprawdzone, co jadasz przed innymi startami i gdy trenujesz. Nie eksperymentowałbym na twoim miejscu z żywnością.

    Pozdrawiam, trzymam kciuki. Wierzę, że Ci się uda.

  7. Adamo mówi:

    No nie wiem ale Ty Kuerti tez wygladales na znudzonego 😉
    Mnie ktoremu bliskie jest szkielko i oko bardziej by zainteresowaly skarpetkowe wzory, wykresy i pomiary ale Maciej trzeba przyznac zachwala produkt w sposob w pelni profesjonalny. No i milo bylo poznac czlowieka ktorego kojarzylem wczesniej tylko z internetu.
    Jesli chodzi o same skarpety to najczesciej z tego typu rzeczami jest tak, ze troche pomagaja amatora a w pelni wytrenowanym zawodnikom juz w niczym nie pomoga.
    Pamietacie jak okolo 15 lat temu wchodzily noski/skrzydelka majace rozchylac platki nosa w celu lepszego oddychania? Pamietacie korbowod BioPace http://pl.wikipedia.org/wiki/BioPace.
    Ilu czolowych zawodnikow tego uzywa. Ilu bedzie uzywalo skarpet? Czy nie najlepiej odplywa krew z nog uniesionych powyzej serca.
    Z drugiej strony skoro lekarze zalecaja schorowanym pania z zylakami odpowiednie ponczoszki…? Mysle ze glowna ich zaleta jest faza regeneracji.

    Co do sniadania nalezy wykluczac jablka winogrona owoce pestkowe ogorki pomidory papryke ciemny chleb itp. Najlepiej spozyc latwo przyswajalne weglowodany o roznym indeksie glikemicznym – nalepiej niskim.
    Chleb z miodem, dzemem. Mozna tez jakas chuda wedline zeby mialo co polezec w zoladku 🙂
    Jogurt, twarog…kaszki, platki ale uwazac na ziarna i otreby.
    Herbata/kawa/kofeina jest moczopedna i trzeba bedzie szukac Toy-toya 🙂
    I przypadkiem jesli masz ochote dojesc jakas slodka przekaske zrob to albo 30 min albo nie pozniej niz 1h50′ przed startem. Przyjecie szybko przyswajalnych weglowodanow w przedziale 40min-1h40′ to ryzyko duzego podbicia insuliny we krwi (obnizenia poziomu glukozy) i pozamiatane.

    Powodzenia!!!

  8. Janek mówi:

    Keurti! Powodzenia!

    Co do skarpet. Mała dyskusja o skarpetach na forum napieraj.pl:
    http://www.napieraj.pl/xoops/modules/newbb/viewtopic.php?topic_id=2887&viewmode=flat&order=ASC&type=&mode=0&start=0

    Tam też jest moja opinia, my w ERGO używamy i sobie chwalimy. Ja naprawdę lubię to uczucie!

  9. Camaxtli mówi:

    Na stronie z relacją wyników live, Grzesiek ukończył z wynikiem 3:25:23, czyli udało się urwać kilka minut z planu.

    Gratulacje!

  10. Kuerti mówi:

    Później odpowiem bardziej szczegółowo, tymczasem, jupikajej! Jestem maratończykiem z fajną życiówką 🙂 . Czas netto: 3:24:52!! Czyli lepiej niż zakładałem, aż o 5 minut, dałem radę! Jak FAJNIE!!!

    🙂 .

  11. Eddie mówi:

    Witam, Eddie(Maciej) z tej strony czyli osoba, o której autor wspomina w tekście 😉
    @PAweł
    Odpowiadając na Twoje pytanie o ilość zawodowców używających CEP’ów to w Polsce oczywiście liczba ta nie jest jeszcze powalająca ale… Po pierwsze na zachodzie odzież kompresyjna jest wykorzystywana od paru lat w sporcie (Paula Radclife rzucała się już dawno w oczy na maratonach) Lance jak sam w wywiadach głosi nigdzie się bez nich nie rusza. Cała światowa czołówka IronMan korzysta. Długo by jeszcze wymieniać. W Polsce mogę powiedzieć, że między innymi Gosia Sobańska od wiosny korzysta i bardzo sobie chwali, plus już zawodnicy z ekstra klasy sięgają po takie rzeczy (głównie regeneracja oczywiście) i powoli idzie to na inne dyscypliny.
    CEP w Polsce jest dostępny dopiero od niedawna.
    Dlaczego w elita na maratonach rzadko używa tego typu odzieży ? Z prostego powodu, sponsoring. Firmy typowo sportowe, które łożą grube miliony na zawodnika raczej nie byłyby zachwycone jakby zawodnicy wbiegający na metę mieli inna garderobę niż „jedynie słuszną”. To, że teraz wszystkie firmy produkują podkolanówki to nie znaczy, że jest to odzież kompresyjna, która rzeczywiście wspomaga i przyśpiesza regenerację. Jest różnica między ciasną podkolanówką a skarpetą kompresyjną, co zawsze podkreślam i staram się dobrze wyjaśnić opowiadając o produkcie. Tak naprawdę tylko firmy medyczne posiadają wystarczającą wiedzę i technologie by robić takie rzeczy.
    Druga sprawa, to to co już jeden z moich przedmówców pisał. Profesjonaliści często są tak wyżyłowani, że ciężko u nich liczyć na poprawę osiągów o magiczne 5% plus mają dostęp na co dzień do bardzo rozbudowanej odnowy biologicznej.
    Jednak Ci, którzy używają odzieży kompresyjnej do regeneracji przed i po wysiłku nie umniejszają jej skuteczności. Podkreślam chodzi o odzież kompresyjną prawidłowo zaprojektowaną a nie ciasne skarpety. Co więcej wierzcie lub nie ale np. ostatnio dotarła do mnie informacja, że nasza „wspaniała kadra piłkarska” miała zakaz wejścia na pokład samolotu do usa bez skarpet kompresyjnych. Na długie loty czy podróże dla sportowców to wręcz mus stosować taką odzież.
    Rozpisywać się bardziej nie będę bo produkowałem się przez ostatnie 3 dni po 13 godzin 🙂 Jeśli ktoś ma jakieś pytania to zapraszam spotkać się w Poznaniu albo gdzieś na imprezie.

  12. Widzieliśmy się na expo chyba 🙂

  13. marek mówi:

    Skoro o skarpetach mowa, to może dodam swoje trzy grosze. Posiadam CEP, CRAFT, MOOSE i NB. Te najdroższe (czyli właśnie CEP) nabyłem najpóźniej. Testuję je od około 4 miesięcy. Co jak co, ale to są zupełnie inne rodzaje produktów. Zgodzę się z Maciejem w 100%, że to, co ma konkurencja to niestety tylko ciasne (i to zresztą nie bardzo) długie podkolanówki – efekt zupełnie nie ten. Żal mi wydanej kasy na te trzy „konkurencyjne” marki, ale człowiek uczy się na błędach. Jeśli ktoś chce skarpety kompresyjne to lepiej odłożyć trochę kasy i kupić coś co rzeczywiście działa a nie marketing bullshit jakiego ostatnio pełno.
    Pozdrawiam

  14. emilka mówi:

    Wow! Zaskoczyłeś nas tym wynikiem! Szczere gratulacje!!!
    A tak w ogóle to zaskakujesz nas swoim podejściem do biegów ulicznych. Pamiętam jak kiedyś dziwiłeś się, że zależy nam na urywaniu sekund. Były dla Ciebie tylko rajdy. A teraz! Proszę! Startówki, sprint, sekundy itp. Fajnie! Wszystkiego najlepszego:)

  15. Paweł mówi:

    Maciej,

    może rzeczywiście coś jest w tych skarpetach. Podchodzę do tego wynalazku nieufnie ale też nigdy ich nie używałem. Kiedyś wypróbuje i się przekonam na własnej skórze.

    Pozdrawiam.

  16. Kuerti mówi:

    Maciek, Marek, Mateusz,

    Witajcie na PK4! 🙂 .

    Eddie,

    Dzięki za obszerny komentarz.

    Marek,

    A jakieś konkrety? Lepsza regeneracja itp.?

    Mateusz,

    To trzeba było się odezwać! 🙂 . Chętnie zamieniłbym kilka słów z kolegą blogerem 🙂 .

    Emilka,

    Dzięki 🙂 . Bo widzisz, człowiek z wiekiem mądrzeje 😉 . Żartuję! 🙂 . Chodzi o to, że staram się cały czas bawić bieganiem, próbować wciąż nowych rzeczy. Po debiucie w maratonie wiem jedno, jestem teraz lepszym biegaczem… Bo poznałem swój organizm z zupełnie innej strony, co z tego, że mam w nogach już kilka terenowych maratonów, ale przecież nigdy nie przebiegłem takiego dystansu jednym ciągiem i w takim tempie. A te sekundy? Nie wiem, boję się powiedzieć, że dojdę do jakiegoś wyniku (np. 2:59:xx w maratonie) i dam sobie spokój.

    Człowiek zawsze się zastanawia co jest dalej, czy jest w stanie wycisnąć z siebie jeszcze trochę…

    A startówki chcę mieć i już, najlepiej takie kolorowe, „oczojebne” 😉 .

  17. marek mówi:

    Zdecydowanie lepsza i szybsza regeneracja, a podczas biegu mam uczucie, że nogi same niosą;)

    Zakładam je też na dłuższe podróże samochodem, żeby łydki nie nabawiły się opuchlizny…nic, tylko polecić innym.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Back to Top ↑
  • TUTAJ PRACUJĘ

  • FACEBOOK

  • OSTATNIE KOMENTARZE

    • Avatar użytkownikaYou got 38 163 USD. GЕТ > https://forms.yandex.com/cloud/65cb92d1e010db153c9e0ed9/?hs=35ccb9ac99653d4861eb1f7dc6c4da08& i6xbgw – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaPaweł Cześć. Że niby 100 km w terenie to bułka z masłem? Że 3 treningi w tygodniu po godzince wystarczą? No... – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaTrophy Superstore... trophy store brisbane Constant progress should be made and also the runner must continue patiently under all difficulties. Most Suppliers Offer Free Services... – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaRobbieSup https://pizdeishn.com/classic/365-goryachie-prikosnoveniya.html - Жесткие эро истории, Лучшие секс истории – WIĘCEJ
    • Older »
  • INSTAGRAM

    No images found!
    Try some other hashtag or username
  • ARCHIWA