Kuertiego przypadki no image

Opublikowany 7 października 2010 | autor Grzegorz Łuczko

17

3 dni do maratonu…

Nie to, że się stresuję, bo się nie stresuję. Ale oczekuję tego startu z niecierpliwością, no i powiedzmy, że pewną dawką niepewności. Mimo wszystko. Bo nawet jeśli przebiegłem maraton w trakcie Jesiennych Trudów 3 tygodnie temu (42km w 4:30), to w niedzielę nie biegnę, aby tylko przebiec ten magiczny dystans, a zrobić jakiś sensowny wynik (ale znowu nie biegnę przecież na maks…).

W tym momencie sensownym wynikiem są dla mnie 3 godziny i 29 minut z sekundami. No i tu zaczyna robić się ciekawie – na ulicy można przewidzieć swój wynik z dokładnością do minut, przygotowujesz się według jakiegoś tam planu na określony czas, realizujesz go i w trakcie widzisz, czy masz szansę powalczyć o zakładany czas. W rajdach nie ma czegoś takiego, tam zdarzyć się może wszystko, a zakładanie czasu na mecie, to zwykle loteria (nieco przesadzam, ale coś w tym jest).

Przykład? Tegoroczna Wielkopolska Szybka Setka, zawody, które reklamowane od kilku lat były jako najszybsza setka w Polsce, wiem, że w tym roku część z uczestników nastawiała się na bicie swoich życiówek na tej trasie. Ostatecznie okazało się, że trasa była znacznie trudniejsza niż w poprzednich latach, no i z rekordów nici… Oczywiście to ma swój urok, ta przygoda i niepewność, ale teraz, na kilka dni przed moim debiutem w maratonie myślę sobie, że dobrze jest też czasem wystartować na trasie, gdzie nic Cię nie zaskoczy.

Sprawdziłem prognozę pogody, w niedzielę ma być 11 stopni, słoneczko, no i lekki, w zasadzie nieodczuwalny wiatr. Warunki prawie idealne (mogłoby być chłodniej, no i to słońce niekoniecznie będzie sprzyjać), teraz pozostaje tylko sprawa mojej formy. I tu wracam do tego niecierpliwego oczekiwania na niedzielę. Traktuję ten start jako swego rodzaju grę z samym sobą. Nie przygotowywałem się pod ten maraton, lecę go w zasadzie z marszu (od września mam w nogach przebiegniętę około 300 kilometrów), tego treningu, który robię na co dzień, budując bazę pod przyszły sezon. Ale mimo to, jestem przekonany, że uda mi się pobiec te 42 kilometry i 195 metrów w tempie 4:59min/km (takie tempo muszę utrzymać, żeby uzyskać wymarzony wynik).

Pobiegłem w ostatnich tygodniach 2 treningi po 20 kilometrów. Pierwszy w tempie 4:51min/km, drugi (w poniedziałek, nie wiem, czy nie za późno?) wolniej, bo pierwsze 10km spokojnie, a dopiero w drugiej połowie przyśpieszyłem do tempa startowego, wyszło lekko poniżej 5min/km. Te dwa treningi nastrajają mnie optymistycznie, ten wynik jest w zasięgu! (Z drugiej strony to tylko połówka, najciekawiej ponoć zaczyna robić się po 35 kilometrze, już nie mogę doczekać się tej słynnej ściany!).

Jest pewna magia, która kryje się za maratonem, ale nie mam respektu przed tymi kilometrami. Trudno jednak o respekt przed takim dystansem, jeśli człowiek wcześniej brał się za dłuższe biegi… Żeby nie było jednak, że tak „kozaczę”, biegnę dość spokojnym tempem, na treningach biegam niewiele wolniej. To nie będzie więc bieg na granicy moich możliwości.

A bieganie maratonu na maks i z zaciągniętym hamulcem, to jednak dwie różne sprawy. Nie czuję więc strachu przed dystansem, ale mam w sobie dużo szacunku do tempa. Po dwóch półmaratonach, na których w końcówkach po prostu umierałem, wiem, że nawet stosunkowo niedługi dystans potrafi zniszczyć każdego, jeśli przesadzi się z tempem. To 3:30 wygląda sensownie, ale nie mam pojęcia na ile mnie stać na tym dystansie, start w niedzielę ma mi dać odpowiedź na to pytanie. Kusi mnie, żeby na wiosnę zmierzyć się z, już absolutnie magiczną, granicą 3 godzin w maratonie, ale obawiam się, że to jednak zbyt wysoka poprzeczka jak na moje aktualne możliwości…

Przed startem napiszę jeszcze kilka słów o sprzęcie, mojej taktyce, a maratońskich wyjadaczy (na pewno są tacy na PK4!) poproszę o kilka dobrych rad jak radzić sobie na trasie.

PS. Ktoś jeszcze biegnie w Poznaniu? Borman, Sabinchen, ktoś jeszcze?


O autorze

Tu pojawi się kiedyś jakiś błyskotliwy tekst. Będzie genialny, w kilku krótkich zdaniach opisze osobę autora przedstawiając go w najpiękniejszym świetle idealnego, czerwcowego, słonecznego poranka. Tymczasem jest zima i z kreatywnością u mnie słabiuśko!



17 Responses to 3 dni do maratonu…

  1. Kuba mówi:

    Pozostaje mi życzyć powodzenia! Będę w Poznaniu… robił fotki na maratonie. Dzień wcześniej Bieg Przemysła – tutaj pobiegnę. Maraton to jeszcze za duże ryzyko dla mnie. Może za rok?

  2. Camaxtli mówi:

    Szacun za wyzwanie, ja maratony na stole zostawiam sobie raczej na 35+ (o ile kolano…), choć miałem przejechać gardłem po mapie i kibicować, to jednak nie obstawię ulic. Fajnie, że zaczynasz ten temat od Poznania;)

    Ciekawy jestem przede wszystkim Twoich doświadczeń tzw. ściany, ale masz rację, że ekstremista na maratonie może lżej przeżywać momenty z kryzysem. Niech Ci trasa z górki będzie!

  3. Petro mówi:

    Toś się chopie nabiegał tych długich wybiegań…
    Chyba, że nie zrozumiałem – długich wybiegań było więcej a tylko dwa szybsze?

  4. Sabinchen mówi:

    Sabinchen biegnie, a od dzisiaj się intensywnie zastanawia na jaki czas. Jednak odmiennie od Ciebie bardzo obawiam się tego startu. Trenuję sobie typowo pod rajdy, nawet nie zrobiłam porządnego odpoczynku dla organizmu przed tym maratonem. Respektu przed samymi kilometrami nie mam, bardziej przed własnymi zamierzeniami. Ostatecznie na maratonie przegrywa się ewentualnie tylko z samym sobą a ja tak bardzo tego nie lubię!

  5. Misiek mówi:

    Powodzenia,

    najlepiej już nie biegaj więcej niż 5 km 🙂 w spokojnym tempie, już nic nie poprawisz a możesz tylko zepsuć. Ja poległem w Warszawie bo grałem w piłkę od poniedziałku do środy przed maratonem. Megazakwasy pozwoliły tylko na 3:57 co jest dla mnie tragedią, nie pamiętam abym się dawno tak zmęczył. Na pocieszenie przebiegłem cały dystans bez przerw na marsz.

    Trzymam kciuki!

  6. Jacek mówi:

    Cześć,

    też pobiegnę w Poznaniu, ale mój rekord to 3.40 (2 tygodnie temu w Warszawie), wiec raczej na trasie się nie zobaczymy, chyba, że Ciebie złapie kryzys a mnie jakiś niespodziewany speed.

    Jacek

  7. Sabinchen mówi:

    Kuerti, biegniesz za pacemakerem czy samodzielnie? Ja zupełnie nie umiem oszacować swojej aktualnej prędkości, więc pobiegnę za balonikiem 🙂

  8. No ja zapisany jestem (nr 300 🙂 ). Niestety choróbsko szaleje i noga nie daje chodzic.
    Za tydzien Harpagan, tam sie przejde.
    Zycze powodzenia!

  9. Kuerti mówi:

    Kuba,

    Witaj na PK4! 🙂 . Prowadzisz bardzo ciekawego bloga! Nie napisałeś jednak tam wiele o swoich biegowych postępach, więc nie mam pojęcia, czy dałbyś radę przebiec taki dystans… Ja znam dwie metody, które sprawdzały się u mnie równie dobrze: metoda małych kroczków, powolutku do celu, podejmując się wyzwanie będąc przygotowanym do niego, albo.. albo rzucenie się na głęboką wodę! Czasem nie warto się zastanawiać i po prostu spróbować 🙂 .

    Powodzenia na półmaratonie!

    Camaxtli,

    Chcesz czekać tyle czasu?! 🙂 .

    Kilka razy już mnie „zatykało” podczas biegania półmaratonów, czy też miałem wiele kryzysów podczas setek i rajdów, ale nie mam pojęcia czym dokładnie jest ta słynna ściana. Może ktoś z doświadczeniem maratońskim i rajdowym porówna „ścianę” z kryzysem rajdowym? Tak czy inaczej wydaję mi się, że nie będzie to dla mnie takim szokiem jak dla kogoś, kto nie startował wcześniej w rajdach. A przynajmniej tak się uspokajam 🙂 .

    Petro,

    🙂 . Nie było kiedy biegać długich wybiegań, normalny trening zacząłem od drugiego tygodnia września (wcześniej mój najdłuższy bieg nie na zawodach to było jakieś długie wybieganie w marcu, później biegałem już tylko jakieś 8-10km. We wrześniu zrobiłem 17-20-20 i 64km na Trudach. Zwłaszcza ten ostatni bieg dał mi pewność, że jestem w stanie biec przez długi okres czasu, bieg w tempie 4:51 dał mi natomiast odpowiedź na pytanie, czy jestem w stanie utrzymać takie tempo przez więcej kilometrów.

    Jedyna nie wiadoma, to czy będę w stanie biec tak dłużej niż przez 20km… I to właśnie sprawia, że ten maraton będzie taki ciekawy 🙂 .

    Sabinchen,

    Wcześniej, przygotowując się do rajdów, trenowałem wg Skarżyńskiego, czyli robiłem treningi jak maratończyk. Moim zdaniem to jest dobra zaprawa przed rajdami. Zresztą, przy takim celu jak mój to nie trzeba specjalistycznego treningu. Myślę, że Ty też sobie ładnie poradzisz! 🙂 . Być może pobiegnę za pacemakerem, ale mam też swojego (Forerunner jest naprawdę świetny!), dzięki czemu w każdym momencie wiem jak szybko biegnę. To znacznie ułatwia sprawę.

    Misiek,

    Dzięki! Piłka i bieganie trochę się gryzą 🙂 . Od poniedziałku już robię luzowanie. Po – 20km, wt – 8km, śr – wolne, cz – 8km + przebieżki, nie wiem czy biegać dziś, czy jutro jakieś lekkie rozbieganie 6km.

    Jacek,

    Oby mnie nie złapał kryzys, ale za Twój niespodziewany „speed” trzymam kciuki 🙂 .

    Szymon,

    Co nas nie zabije.. 🙂 .

  10. Bart mówi:

    Hej! Właśnie odkryłem Twojego bloga i bardzo mi się spodobał, a tak się składa że dopiero co przeprowadziłem się do Poznania i w niedzielę biegnę tu swój pierwszy w życiu maraton 🙂 Do tej pory biegałem półmaratony (ostatni w 1:43) i w końcu jest okazja żeby wystartować w fajnej imprezie na 42 km. Zastanawiam się tylko czy biec na 3:45 czy na 4:00… Do zobaczenia na starcie i powodzenia! 🙂

  11. czarny mówi:

    Czołem kuerti!

    daj ognia na maratonie!. Ale ja z zapytaniem. Bo obrałem sobie stówkę pod Pragą na debiut ultra. I za cholerę nie mogę się na stronie imprezy doczytać/przetłumaczyć jakichś konkretnych informacji. Co z wpisowym [130kc], gdzie jest start, w ogóle mało wiem. Może ty coś więcej ogarniasz?

    serdecznosći.

  12. Camaxtli mówi:

    Pewnie, że nie chcę;) ale już raz chciałem za dużo – za szybko, więc teraz nie chcę się spinać na ulicę.
    A słyszałem, że maratony to najlepsze remedium na kryzys wieku średniego, więc nie chcę sobie tego odbierać;)

  13. Maciej mówi:

    No Grzesiek. Niech moc będzie z Tobą.

    Dla mnie maraton w Wawie (pierwszy) zaczął się na 30 km. Od tego momentu było pod górkę = skurcze. I zamiast planowanych 4 h było 4:15. A biegło się tak dobrze….

    Sprawdził się Garmin, który podawał tempo. No i mój Janek, który mnie dopingował na trasie + poił i dostarczał żeli.

    Zgadzam sie, że dystans dla Ciebie nie będzie problemem. Problemem będzie utrzymanie tempa. Uważam, że lepiej zacząć wolniej o parę sekund na km. Jak noga będzie podawać, to w 2 połowie to nadrobisz. Maratony, jak i pewnie inne biegi, wygrywa się na w dużej mierze w / na końcówce.

    Tyle mojego wymądrzania.

    Pozdr.
    M.

  14. Cinek mówi:

    Powodzenia Kuerti!
    Mi udało się parę miesięcy temu nabiegać 3:27 z groszami, więc niech to będzie dla Ciebie dodatkowa motywacja:) Na wiosnę również planuję porwać się na magiczną barierę i złamać trójkę z przodu! Pół roku regularnego treningu na wysokości 2200m npm musi przynieść wymierny efekt:)

  15. TomekK mówi:

    dam Ci rade. kubeczki zgniataj „w dziubek” wtedy sie nie oblejesz;)
    u mnie sciana oznaczala odciecie doplywu paliwa i takie skurcze ze ja pier…. ale da sie przez to „przejsc”
    ja startuje w listopadzie w Seatlle chyba i obstawiam 3:15 🙂
    powodzenia i trzymam kciuki!

  16. Kuerti mówi:

    Bart,

    Witaj na PK4 w takim razie! 🙂 . Zapraszam do regularnych wizyt 🙂

    Ja na wiosnę pobiegłem półmaraton w 1:33, a pod koniec sierpnia 10km w 40:52, stąd przyjąłem założenie, że to 3:30 jak najbardziej jest w zasięgu. Ostatnio spodobał mi się taki cytat: „you risk nothing, you gain nothin”, biegnij na 3:45! 🙂 .

    Ps. Gdzie biegasz w Poznaniu?

    Czarny,

    Jak tylko będę miał jakieś informacje, to odezwę się do Ciebie!

    Camaxtli,

    Kryzys wieku średniego.. w takim razie może powinienem na kilka lat odpuścić rajdowanie 😉 . Bo nie będę miał jak zwalczyć tego kryzysu.. 😉 .

    Maciej,

    Tak, problemem będzie utrzymanie tempa… Zacznę w okolicach 5:00, tak żeby cały czas mieć zapas sił. A przyśpieszać, jeśli już, to zamierzam dopiero po 35km.

    Cinek,

    3:27 mówisz? 🙂 . Będę pamiętał o tym wyniku 🙂 . Ta trójka to na razie tak bardziej życzeniową, bo musiałbym zrobić już trening konkret, ale zobaczymy, może się uda. A Ty w takich okolicznościach masz duże szanse na zrobienie fajnego treningu!

    Tomek,

    Powodzenia w Seattle!

    Dzięki. Pamiętam jak na blogu o tych kubkach pisał kiedyś Memor, zapamiętałem sobie to. Już druga wzmianka o skurczach…

    Swoją drogą to wczoraj byliśmy z Adamo na Expo i oglądaliśmy sobie sprzęt, pogadaliśmy chwilę z Maćkiem z RunCentre od tych skarpet kompresyjnych CEP (a raczej to Maciek zalał nas potokiem słów 😉 ), jako jeden z plusów stosowanie takich skarpet podał zwiększoną odporność na skurcze… Skarpety są cholernie drogie, kosztują prawie 200zł, ale nie wiem czy na wiosnę nie dokonam zakupu 🙂 .

    Maciej, u Was w sklepie nie ma czasem tych skarpet? Stosowałeś to, albo Janek? Jak wrażenia?

  17. Maciej mówi:

    Grzegorz,

    Wszyscy którzy je stosujemy – Janek, Jang i ja – jesteśmy przekonani, że CEP to dobry wybór.

    Moje wrażenia:
    – zwiększone poczucie mocy podczas biegu (też psychiczne, a psych czyni cuda) i trzymania nogi,
    – szybsza regeneracja po biegu (chyba też – za cienki Bolek jestem, żeby to autorytatywnie stwierdzić, ale w tym coś jest na pewno – CEP przyszedł z medycyny, z rehabilitacji do sportu).

    Dzisiaj byłem na 2 h treningu w Kampinosie (piękna pogoda; słońce, zero wiatru). Po treningu założyłem CEPy. Często tak robię. Jak będę napierał na GEZNIE, to w CEPach. Kolejny maraton (Kraków wiosną) też pobiegnę z CEPach. Fajnie by było jakby mi ich stosowanie odwlekło skurcze.

    Pozdr.
    M.

    PS. W ERGO je mamy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Back to Top ↑
  • TUTAJ PRACUJĘ

  • FACEBOOK

  • OSTATNIE KOMENTARZE

    • Avatar użytkownikaYou got 38 163 USD. GЕТ > https://forms.yandex.com/cloud/65cb92d1e010db153c9e0ed9/?hs=35ccb9ac99653d4861eb1f7dc6c4da08& i6xbgw – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaPaweł Cześć. Że niby 100 km w terenie to bułka z masłem? Że 3 treningi w tygodniu po godzince wystarczą? No... – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaTrophy Superstore... trophy store brisbane Constant progress should be made and also the runner must continue patiently under all difficulties. Most Suppliers Offer Free Services... – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaRobbieSup https://pizdeishn.com/classic/365-goryachie-prikosnoveniya.html - Жесткие эро истории, Лучшие секс истории – WIĘCEJ
    • Older »
  • INSTAGRAM

    No images found!
    Try some other hashtag or username
  • ARCHIWA