Maratony piesze no image

Opublikowany 22 maja 2007 | autor Grzegorz Łuczko

24

Setki w Polsce

Za nami 3 już odsłona Pucharu Polski w Maratonach Pieszych na Orientację (PMnO). Szkoda, że tak fajna inicjatywa rozwija się tak.. tak bardzo słabo, no! Z jednej strony jest naprawdę cała masa ludzi, którzy startują w tych ekstremalnych marszach, żeby się sprawdzić albo żeby się pościgać z innymi zawodnikami. Wiem, że na brak rywalizacji nie można narzekać.

Dlaczego jest źle?

Startowałem kilkukrotnie w tego typu rajdach i pamiętam, że jeśli ktoś chciał się ścigać to miał ku temu okazję. Dalej, na stronach organizatorów wreszcie pojawiły się linki do strony z wynikami PMnO, czyli coraz więcej ludzi wie o tej inicjatywie. Ciężko jednak mówić o jakimś zainteresowaniu tym Pucharem, czy ktoś z czytających tego bloga wie w ogóle o czym piszę? A może jest lepiej niż myślę i ktoś nawet startuje, ba! Nie tylko startuje ale i liczy na jakieś niezłe miejsce w generalce?

Może chciałbym niemożliwego. Obserwuje dynamiczny rozwój maratonów mtb oraz maratonów szosowych. Setki jak nie tysiące ludzi startujących nie tylko dla przyjemności ale i z chęci rywalizacji. Dlaczego w „setkach” nie może być tak samo? Błąd leży chyba już u podstawy tej kochanej dyscypliny. Wyobraźcie sobie 100km na rowerze po górach, spory wysiłek co? A teraz 300 albo 400km po płaskiej szosie, mocno no nie? A 100km z buta?! Dla zwykłych śmiertelników dystans morderczy. Startujesz na 100km? Pieszo? Albo Cię nieźle pokręciło, albo no właśnie, albo co?

Zapomnijmy więc o dziesiątkach zawodników, którzy zaciekle będą walczyć o miejsca w klasyfikacji generalnej. Choć z drugiej strony czy aby na pewno? Co pół roku na starcie Harpagana zbiera się pół tysiąca ludzi chętnych zmierzyć się z własnymi słabościami. Również na innych imprezach z cyklu PMnO frekwencja jest przyzwoita (od 50 do 200 zawodników), wśród tych kilkuset unikalnych napieraczy jest grupa kilkudziesięciu, którzy ścigają się na zawodach.

Będzie lepiej?

Pytanie, dlaczego tak mało osób chce rywalizować w PMnO swoją odpowiedź znajdzie chyba w skali trudności tej dyscypliny. W bliźniaczym Pucharze w Rowerowej Jeździe na Orientację z powodzieniem rywalizuje całkiem spora grupa rowerzystów. Powiedzmy sobie szczerze, 200km rowerem w terenie jest zupełnie nie porównywalne ze 100km pieszo. Po takiej rowerowej wyrypie już po kilku dniach jesteśmy gotowi podjąć kolejne wyzwania i ścigać się na najwyższym poziomie. Przy setce okres rekonwalescencji i powrotu do formy trwa o wiele dłużej.

W obu Pucharach biorą udział osoby, które startują „na codzień” w rajdach przygodowych. To dla nich swoiste przygotowania, trening. Z własnego doświadczenia wiem, że można setke traktować jako doskonały trening przed zawodami AR, jednak nijak jeden start ma się do 3 robionych na wynik. Idąc dalej tym tropem. Dla wielu ludzi starty w setkach/jazdach na orientację to tylko przygotowanie przed startami w rajdach przygodowych (u mnie właśnie tak jest). Nie ma więc co liczyć, że z tej grupy uformuje się czołówka ludzi, którzy regularnie będą walczyć w PMnO.

Wychodzi na to, że przed PMnO nie rysuje się zbyt różowa przyszłość. Niestety, na chwilę obecną tak to widzę. Chyba tylko chojny sponsor mógłby coś zmienić w tej kwestii…

PS. Mamucika, 3 zawody z cyklu PMnO wygrał Marcin Krasuski z zespołu Adventura, który dzięki temu zwycięstwu wskoczył na 1 miejsce w generalce.

PS2. Kto z Was startował w setce?


O autorze

Tu pojawi się kiedyś jakiś błyskotliwy tekst. Będzie genialny, w kilku krótkich zdaniach opisze osobę autora przedstawiając go w najpiękniejszym świetle idealnego, czerwcowego, słonecznego poranka. Tymczasem jest zima i z kreatywnością u mnie słabiuśko!



24 Responses to Setki w Polsce

  1. primo mówi:

    W sumie sam sobie odpowiedziałeś. Przyczyna jest prozaiczna, ludzie są leniwi i nieuświadomieni. Wyobraź sobie, że przebiegnięcie maratonu już jest ciężkie i choć wielu startuje, to jednak dla szerokiego grona społeczeństwa jestem wynaturzeńcem biegającym po ulicach bez celu. Niestety świadomość ludzi w kwestii własnego zdrowia, samopoczucia jest taka jak demokracja w Rosji 🙂 – taka mała uszczypliwość.
    Ja jako nauczyciel wf dzień w dzień pcham ten swój kamień i tłukę do młodych głów: po co, dlaczego, jak itd. Mam nadzieję, że wychowywane przeze mnie pokolenie, gdy nadejdzie ich czas będzie zapełniało hurtowo listy startowe różnych przedsięwzięć i to nie tylko dla rywalizacji, ale przede wszystkim dla siebie. Czego Tobie i sobie życzę 🙂

  2. qwerty mówi:

    Akurat w tym tekście bardziej zastanawiałem się nad przyczynami nikłego zainteresowania wśród grupy już „przebudzonych” aktywnie ludzi.

    Problem, który Ty poruszasz to temat rzeka 🙂 . Swoją cegiełkę do aktywności, a raczej jej braku dokładają niestety sami nauczyciele wuefu… Ty jesteś wyjątkiem, ale ilu Twoich kolegów potrafi skutecznie uprzykrzyć życie? Bieh na „tysiąc” bez przygotowań, ile fabryka dała, to naprawdę traumatyczne doświadczenie 😉 .

    Ja nigdy nie lubiałem, a wręcz nie nawidziłem biegać na 1000metrów. Teraz mi przeszło, ale bynajmniej nie dzięki szkole. Może zajęcia wuefu powinny nie tylko skupiać się na praktyce, ale i teorii? Piszesz, że „tłukę do młodych głów: po co, dlaczego, jak itd.”, może właśnie o to chodzi, o zachęte, pokazanie, że można, że są rzeczy, które warto robić. Pokazać wyzwania, których można się podjąć itp.

    Żałuje, że na swojej drodze nie spotkałem takiego nauczyciela jak Ty, może byłbym lepszym „zawodnikiem” dziś, a tak przespałem sporo lat…

  3. wikiyu mówi:

    co do tych ‚biegów na 1000m’ to chyba jest to główny powód dla którego mam taką niechęć do biegania, niestety w swoich doświadczeniach szkolnych przez 12 lat trafiałem na nauczycieli którzy rzucali piłkę i mówili ‚pograjcie sobie’ a potem na trzech ostatnich wuefach przed wystawieniem ocen kazali człowiekowi zaliczać bieg na 1000m, potem na następnych zajęciach sprint na 60 czy 100m zależnie w której szkole i jakiś rzut czy to palantówką czy lekarską…

    a jaki jest powód nieuczestniczenia ludzi ‚uświadomionych’ w zawodach na orientację? Imho właśnie brak orientacji, sam już kiedyś doświadczyłem tego że mogę bez większych problemów zrobić na rowerze np 100km w terenie, tempo może nie jest jakieś wybitne ale nie zdechnę, ale kiedy mam przy okazji nawigować to w połowie już zaczynam się gubić bo poza wysilaniem mięśni trzeba jeszcze zachowywać przejrzystość myślenia.

  4. qwerty mówi:

    Dokładnie wikiyu.

    Osobiście nie oczekuje, że każdy nauczyciel wuefu będzie pasjonatem. To niemożliwe, niestety. Ale niech chociaż próbują zachęcić młodzież do sportu, bo owo „rzucanie piłki” jest już chyba przysłowiowe, wszędzie w Polsce można spotkać takich „fachowców”.

    Tak jedziemy po tych wuefistach, jeszcze Primo nam się obrazi 🙂 .

  5. primo mówi:

    Śledzę, śledzę Wasze wypowiedzi i przypomniało mi się coś.

    Pewnego dnia, podczas lekcji, wyjaśniając uczniom zasady rozgrzewki i rozciągania przed mocnym treningiem, biegiem, testem Coopera przysłuchujący się temu mój kolega, wuefista, zresztą ciężko pracujący na czarny wizerunek mojej profesji mówi: „nie wiem czy wiesz, ale wszystkie renomowane kluby gier zespołowych oraz światowi lekkoatleci zrezygnowali z wszelkich form rozciągania i stretchingu, gdyż udowodniono, że to szkodzi”. Dodam tylko tyle, że wspomniany kolega kilkakrotnie próbował mnie zdyskredytować w oczach uczniów takimi rzekomymi fachowymi poradami, że on niby dla mojego dobra, bo jestem młody i niedoświadczony.
    Innym przebłyskiem jego inteligencji, przy okazji tłumaczenia z mojej strony dzieciakom, że bieganie jest naturalną formą ruchu, wpływającą na lepsze funkcjonowanie całego organizmu oznajmił (oczywiście jego uczniowie latali za szmacianką, a on z wielką ciekawością przysłuchiwał się temu co mówię): „kolego nie wiem czy wiesz, ale wszystkie kluby piłkarskie trenują wytrzymałość biegową bez biegania, teraz w nowoczesnej piłce nożnej nie ma miejsca na walenie kilometrów, bo jest to zbędne, są inne metody na kształtowanie odpowiednich predyspozycji u piłkarzy” – on oczywiście nie użył żadnego fachowego słowa, bo zapewne nie wie co ono oznacza, a mój cytat mniej więcej wiernie oddaje to co ten człowiek gada.

    Teraz nasuwa się pytanie ?? Czy ja jestem niedouczony ?? Czy mnie coś w życiu ominęło o czym nie wiem ?? Czy ja przypadkiem nie pomyliłem się z powołaniem ?? I czy w końcu ja jestem normalny ??

  6. maćko mówi:

    Odnośnie popularności pucharu PMnO to uważam, że twórcy tego rankingu powinni bardziej zaangażować się w rozpowszechnianie tej idei. Powinno zacząć się o nim mówić na wszelkiego rodzaju forach górskich itd. krótko mówiąc tam gdzie mągą znaleźć się potencjalni uczestnicy setek.

    Po drugie: Kolejny rajd cyklu zbliża się tuż tuż(Kierat) a na stronie nie ma jeszcze podliczonych winików po Mamuciku, a przecież już trochę czasu upłynęło od jego zakończenia.

    Jeżeli ktoś chciałby walczyć na poważnie w pucharze to na pewno chciałby znać aktualną sytuację w rankingu.

    Po trzecie: Strona rankingu powinna zmienić swój wizerunek, powinna być bardziej interaktywna i ciekwasza. W obecnej formie jest to martwa strona i nie zachęca nowych zawodników do rywalizacji.

    Pozdrawiam
    Maciek

  7. qwerty mówi:

    Primo,

    Zawiść połączona z brakiem wiedzy to zabójczy miks. Nic na takich typów nie poradzisz, byli, są i będą. Ważne, że Ty się starasz i robisz coś pozytywnego. Swoją drogą to ciekawe te „nowinki” tego pana 😉 .

    Maćko,

    Celne uwagi. Zgadzam się ze wszystkimi punktami 🙂 . Na szczęście pierwszy i najważniejszy krok został poczyniony – link do PMnO jest na każdej stronie rajdów wchodzących do Pucharu.

    1. Fora tematyczne? Zgadzam się, ale chyba lepiej zacząć od wskazania, że coś takiego jak „setki” istnieją. Dopiero później mówić o PMnO. W takiej kolejności bym to widział.

    2. Aktualność. To pięta achillesowa większości webmasterów 🙂 . Ja mogę na swojej stronie zamieszczać nieoficjalne wyniki, ale to oczywiście nie to samo.

    3. Strona www PMnO rzeczywiście jest do bólu prosta i mało zachęcająca. Działający na podobnej zasadzie Puchar Polski w Maratonach Szosowych ( http://www.supermaraton.org/ )ma ładniejszą stronę i co ważne skupiającą środowisko. Czego nie da się powiedzieć o stronie PMnO. Warto byłoby pójśc właśnie tą drogą.

    PS. Ciekawe czy znamy się z rajdowych tras? Co prawda dawno nie startowałem w setce, ale może..

  8. maćko mówi:

    qwerty,

    1. sądzę, że te 2 rzeczy powinny iść w parze. Mówiąc o setkach należy od razu wspominać o pucharze, bo to na pewno podnosi prestiż takich imprez. Wtedy każdy kto zdecyduje się wystartować i uda mu się ukończyć ma tą satysfakcje, że jest klasyfikowany w pucharze polski.

    2. Wierzę, że masz tak szerokie znajomości, że możesz wpłynąć na ludzi odpowiedzialnych za ranking, aby bardziej dbali o niego.

    3.Trzeba to powiedzieć webmasterom.

    P.S. Możliwe, że kiedyś startowaliśmy razem na jakiś zawodach, ale na pewno nie mieliśmy przejemności pogawędzić ze sobą. Dopiero zaczynam przygodę z rajdami więc pewnie jeszcze kiedyś nadarzy się taka sposobność.

  9. Wigor mówi:

    witam, to ja prowadze strone PMnO, jak i PPM, zostaly one stworzone w celu przekazania informacji o aktualnych wynikach, jest prosta bo takie bylo zalozenie, jesli ktos mialby ochote zajac sie jej wygladem to zapraszam, a co do czasu pojawiania sie wynikow to juz zalezy to tylko od sedziego glownego kiedy je opracuje i przesle do mnie, osobiscie wrzucam je na serwer jeszcze tego samego dnia co je otrzymam.

  10. Sebas mówi:

    Nie bralem udzialu w setce (jeszcze), z dluzszymi dystansami biegowymi mam stycznosc tyle ile podczas AR, ale jesli porownales frekwencje na PMNO do maratonow mtb, wydaje mi sie, ze jest jedna zasadnicza roznica pomiedzy tymi dwoma dyscyplinami – maratony mtb przyciagaja przekrojowke od 12 roku zycia do 80 ze wzgledu na mozliwosc wyboru trzech dosc zroznicowanych dystansow (30km, 60km, 90km), to zacheca np. tych, ktorzy nie sa pewni swoich mozliwosci. Gdyby organizatorzy imprez PMNO pomysleli nad wprowadzeniem dodatkowo dystansu 60km… i promowali, promowali, promowali. Po drugie 100km „z buta” chyba zawsze bedzie mialo status pewnej ekstremy (maraton mtb konczy sie po 4-7h, „setka” to jest z tego co widze cos pomiedzy 13-30h). Ktos juz napisal wczesniej, ze przydalaby sie tez lepsza promocja calego cyklu, moze faktycznie jakas wieksza firma powinna objac sponsoringiem PMNO

  11. qwerty mówi:

    Maciek,

    Strona to głębszy problem. Tak jak pisze Wigor, jeśli znajdzie się ktoś gotowy żeby za friko zrobić stronę to byłoby super. Oczywiście można pomyśleć nad jakimś CMS i opierać się na gotowcach. Przykładem niech będzie ten blog, albo strona napieraj.pl.

    To właśnie dzięki Twoim komentarzom pojawił się pomysł żeby utworzyć forum PMnO. Za kilka dni powinno się pojawić testowe forum. Mam nadzieje, że to pomoże stworzyć pewne środowisko „setkowiczów”, skonsolidować je.

    Sebas,

    Faktycznie, mtb to przekrojówka a setka zawsze będzie elitarna, choćbym nie wiem jak aktywne było społeczeństwo.

    Piszesz o zróżnicowaniu dystansów, teoretycznie jest coś takiego, bo Harpagana możesz skończyć (jak czyni zresztą wielu startujących) po 50km. ZMP po 70 itp. Ale to jest porażka. To nie jest pełen dystans, na którym jest klasyfikacja. Faktycznie brakuje takich mini dystansów, chociażby dystans na 25km. Taki dystans nie przeraża, wręcz przecwinie zachęca, choćby mieszkańców miejscowości, w których organizowane są rajdy.

    Dzięki za wszystkie komentarze i proszę o jeszcze bo pojawiło się kilka naprawdę świetnych pomysłów. A nawet dzięki tej dyskusji może wyjśc coś ciekawego.

    PS.

    Tak wygląda nieoficjalny ranking PMnO po Mamuciku:

    01. Marcin Krasuski 191.
    02. Michał Jędroszkowiak 190.
    03. Michal Klapka 165.

    04. Jacek Janowicz 160.
    05. Dominik Ewald 153.
    06. Andrzej Szcześniak 151.
    07. Roman Pietrzak 139.
    08. Mariusz Pietrzak 135.
    09. Tomasz Pryjma 129.
    10. Jarosław Dąbrowski 125.

    Ciekawostka,

    6 na 7 uczestników, którzy ukończyli Mamucika startowało wcześniej (całkiem udanie zresztą) w PMnO…

  12. primo mówi:

    Któregoś pięknego dnia ktoś mi powiedział, że powinno wykorzystywać się zapał ludzi mnie podobnych. Moja inicjatywa, jak i Wasza, jest szczytna, ale absorbująca dużą ilość czasu. Wszystko jest fajnie, firmy, sklepy internetowe piszą, że chcą umieszczać moje artykuły, ale jak proszę o jakąkolwiek zniżkę to każą mi się wypchać. Nie chcę abyście zrozumieli, że nastawiony jestem na zysk. Wprost przeciwnie, chcę coś dać ludziom, z tym że ludzie chcą tylko i wyłącznie brać. Podobnie jest z prowadzeniem jakiejkolwiek strony, zawsze znajdą się malkontenci wytykający braki grafiki, niepoprawnej interpunkcji czy też korzystania z cms. Dla mnie ważny jest przekaz, treść, a nie jego forma.

    Może któregoś dnia stworzymy wspólnie, w połączeniu sił, wspólny portal traktujący o bieganiu i rajdach ?? Ja jestem jak najbardziej za. Wręcz jestem skłonny mocno zaangażować się w taki projekt.

  13. qwerty mówi:

    Gdzieś wyczytałem, że w internecie panuje mniej więcej taka równowaga „sił”, 1 osoba tworzy, 10 komentuje, a 89 tylko chłonie treść. Ja chcę być w tym 1% i coś dawać a nie tylko brać. Czynie to bo lubię się dzielić swoją wiedzą, pomysłami itp.

    Wydaje mi się, że jeśli tworzący treść mieliby z tego czerpać jakieś zyski to nie ma w tym nic złego. O ile nadal będą dostarczać coś wartościowego. Nie wiem czy mój blog taki jest, na pewno staram się żeby taki był.

    Primo, myśl o takim portalu-hybrydzie pożera mój umysł już od jakiegoś czasu 🙂 . Ale to już temat na mejla. kuerti@grzegorz-luczko.pl, może razem coś wymyślimy 🙂 .

  14. primo mówi:

    Grzegorz, a może Ty jako znawca tematu i człowiek operujący bardzo ładnym stylistycznie językiem napisałbyś mi na stronę szkoły, w której pracuję taki mini artykuł, przewodnik o wyzwaniach, którym tak skrzętnie się oddajesz ?? Może spróbujesz trafić do niektórych ??

    Co Ty na to ??

  15. qwerty mówi:

    No to mnie masz, wystarczyło miłe słowo jest już po mnie 😉 .

    Jako typ osobnika, który w liceum z premedytacją migał się od wuefu („jechałem” na lewych zwolnieniach) jestem chyba idealną osobą do napisania takiego tekstu, nie wiem tylko czy będę potrafił spłodzić coś ciekawego. Postaram się coś napisać i podeślę Ci to na mejla, a nóż wyjdzie coś sensownego 🙂 .

  16. primo mówi:

    Z niecierpliwością oczekuję 🙂

  17. Andrzej mówi:

    Odświeżam dyskusję o PMnO. Moją imprezę włączyłem do cyklu pod naciskiem kolegów, bo od początku nie wróżyłem inicjatywie Pucharu wielkiego powodzenia. Wiem doskonale, kto przyjeżdża na imprezy w stylu Harpagana, bo sam w nich startuję i jedną z nich organizuję. Dla ogromnej większości startujących dojście do mety jest wyczynem samym w sobie. Kilka startów w roku – takich wariatów jest już znacznie mniej. A jeszcze na czas? Przecież ludzie przyjeżdżają na te imprezy właśnie dlatego, że nie są to zawody dla stale trenujących, że mają formułę otwartą, że mają charakter bardziej turystyczny, niż sportowy, że nie wymagają licencji sportowej, przynależności do klubu, że można startować indywidualnie itd. PMnO jest zatem dla elity spośród elity i na pewno to nie on będzie kogokolwiek zachęcał do podjęcia wyzwania, jakim jest piesza setka. Dla 99% startujących klasyfikacja PMnO jest raczej ciekawostką, niż bodźcem do aktywności. Wszak szanse na Puchar ma zaledwie kilka osób w Polsce. Szczególnie ostro widać to na przykładzie klasyfikacji kobiet, gdzie Milada znowu zgarnie go naszym rodaczkom sprzed nosa. Trochę głupio, bo to w końcu miał być Puchar Polski. Reasumując: jeśli PMnO kogokolwiek zachęca do aktywności fizycznej, to dobrze i warto tę inicjatywę wspierać, ale nie oczekujmy, że dzięki niemu na starcie pieszych setek zaczną pojawiać się tłumy. Na to każda impreza musi zapracować sama i nie nagrody lub wyróżnienia są tym, co skłania ludzi do startu w ekstremalnej setce.

  18. Kuerti mówi:

    Witaj Andrzeju na blogu 🙂 .

    Ja powiem tak, tłumy to już są! Spójrz na Harpagana, jak na tak niszową „rozrywkę” jaką jest przejście 100km to pół tysiąca ludzi to jest potężna liczba. To samo zaczyna dziać się u Ciebie, masz już ponad 200 osób i jestem przekonany, że ta liczba będzie się zwiększać.

    Problem leży więc gdzie indziej, dlaczego mało kto startuje w przynajmniej 2 różnych rajdach? Może wynika to z niewiedzy?

    Zgadzam się z tym, że PMnO to raczej zabawa dla elity elit (jak to brzmi 🙂 ), bo choć naprawdę nie trzeba być jakimś cyborgiem, żeby walczyć o niezłe miejsca w generalce (na potwierdzenie choćby Twoja osoba Andrzeju) to jednak przyznać trzeba, że nie wiele osób będzie na to stać.

    Mi zależy na rozwoju Pucharu, bo sam pewnie nie raz stanę na starcie jakiejść setki, a za jakiś czas może powalczę znów w generalce. Pytanie tylko czy zwykłemu „szaremu” napieraczowi zależy tak jak mi? Na to nie wygląda niestety.

    Aby zachęcić większa liczbę ludzi to brania udziału w PMnO niezbędny będzie niestety jakiś sponsor, który ufunduje choćby jakieś drobne fanty, np. koszulka techniczna za udział w 3 edycjach PMnO, puchary i nagrody za miejsca w generalce kategorii wiekowej itp. Patrząc na te setki ludzi, którzy stają na starcie Harpa czy Kieratu myślę, że chyba warto jednak pomyśleć nad rozwojem ideii PMnO…

  19. radecki.m mówi:

    Jak wspaniałym pomysłem jest tworzenie tej strony! Popadłem w zadume 😉

  20. Kuerti mówi:

    Kolega radecki dorobił się właśnie dużego plusa ;). Próżność autora tejże strony została mile połechtana, jeszcze trochę i chyba osiąde na laurach 😉 .

  21. Krzysztof mówi:

    Zachodzę w głowę jak to jest, że Kuerti odpowiada na pochwały Radeckiego, zanim ten je wysłał?

  22. Kuerti mówi:

    Bynajmniej sam ich nie pisze :).

    Faktycznie dziwna sprawa, mam włączone blokowanie komentarzy, osoby, które pierwszy raz wysyłają komentarz czekają na moją akceptacje. Komentarz radeckiego zaakceptowałem po jakimś czasie od jego faktycznego wysłania na stronę, zaraz też na niego odpowiedziałem. To jednak nie wyjaśnia tego dziwoląga czasowego… Nie mam pojęcia o co chodzi, zwłaszcza, że komentarz radeckiego jest pod moim, czyli chronologicznie jest ok. To chyba do archiwum x się nadaje 🙂 .

    A dla Ciebie Krzysiek punkcik za czujność 😉

  23. radecki.m mówi:

    i sprawa się wyklarowała 😉

  24. wikiyu mówi:

    Prosta sprawa, spójrzcie na godziny:

    12:45 po południu [Radecki]
    11:00 po południu [Kuerti]

    czyli w przeliczeniu na 24godzinny zegar:
    12:45 [R]
    23:00 [K]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Back to Top ↑
  • TUTAJ PRACUJĘ

  • FACEBOOK

  • OSTATNIE KOMENTARZE

    • Avatar użytkownikaYou got 38 163 USD. GЕТ > https://forms.yandex.com/cloud/65cb92d1e010db153c9e0ed9/?hs=35ccb9ac99653d4861eb1f7dc6c4da08& i6xbgw – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaPaweł Cześć. Że niby 100 km w terenie to bułka z masłem? Że 3 treningi w tygodniu po godzince wystarczą? No... – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaTrophy Superstore... trophy store brisbane Constant progress should be made and also the runner must continue patiently under all difficulties. Most Suppliers Offer Free Services... – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaRobbieSup https://pizdeishn.com/classic/365-goryachie-prikosnoveniya.html - Жесткие эро истории, Лучшие секс истории – WIĘCEJ
    • Older »
  • INSTAGRAM

    No images found!
    Try some other hashtag or username
  • ARCHIWA