Kuertiego przypadki no image

Opublikowany 15 lutego 2012 | autor Grzegorz Łuczko

24

Powrót

Laidback – Beautiful Day. Chillout przez wielkie C i wielkie H! Wieczorem do wina, rano do kawy. Miłego słucho-czytania!

Jest wtorkowy wieczór, i gdyby udało mi się zrealizować plany z jesieni zeszłego roku, to właśnie dochodziłbym do siebie po starcie w rajdzie zimowym 360. I chyba miałbym dość zimy na najbliższe sto lat, a może i dłużej. Planów nie zrealizowałem, ale niech ta zima idzie sobie już w cholerę, to tak na marginesie.

Ostatecznie nie pojechałem na Nocną Masakrę (ostatni wpis na blogu popełniłem na kilka dni przed startem), nie wystartowałem w 360, ani nie wylosowali mnie do UTMB. Bloga nie aktualizowałem od – o zgrozo! – dwóch miesięcy. A plany były takie ambitne! Cały serial miałem napisać! Przygotowania do 360, krew, pot i łzy. Skończyło się na łzach. Zrezygnowałem ze startu jakoś na początku roku – wyrzuty sumienia gryzą mnie do tej pory.

Strony zawodów unikałem jak ognia, a tym bardziej już w czasie trwania rajdu – nie chciałem oglądać tego, co mnie ominęło. Paskudne uczucie. Na zawodach czas ciągnie się czasem w nieskończoność. Pamiętam ostatni bieg w Krynicy. Bite 100km. Od 25km czas jakby stanął w miejscu. Start o 3 rano, jeszcze ciemno. O 7 już miałem dość. Wschodził dzień i świat zwolnił, jakby ktoś włączył slow-motion, nie, wróć! Jakby ktoś włączył pauzę na pilocie i zapomniał później „odpauzować”. Leniwy sobotni poranek i wczesne popołudnie, o matko, w domu to mija nie wiadomo kiedy, a tam?

Krok za krokiem, minuta po minucie. Ty sam, buntujący się organizm i kilka myśli na krzyż, które wciąż powtarzają się w kółko. Jak gdyby słuchać tej samej płyty wciąż od nowa do znudzenia (nie daj Boże zaplącze się jakaś melodia, koniec świata!). Jednak teraz to nie było to samo. Minął czwartek (start późnym wieczorem), minął piątek i nagle było po weekendzie. Oni tam już PO, uśmiechają się na pamiątkowym zdjęciu, a mnie coś rozrywa w środku. Cholera, a przecież sam podjąłem taką, a nie inną decyzję. Mimo wszystko, trochę żal… Z innej beczki:

Rok temu napisałem: „Bieganie po prostu sprawia mi cholerną przyjemność. I, jakkolwiek to nie zabrzmi, sprawia, że jestem lepszym człowiekiem. Bardziej zdeterminowanym, cierpliwym, z dystansem podchodzącym do porażek (wszak te zawsze można zamienić na sukcesy), a przede wszystkim bieganie sprawia, że nie pogrążam się w codzienności. Zawsze jestem tuż nad nią. Nie daję się porwać pieprzonemu kieratowi życia. To całe życie, te wszystkie poważne sprawy, poważne miny i poważni ludzie. Nie być kolejnym „poważnym” trybikiem tego całego systemu. Chcę być cały czas ponad tym.”

O ja naiwny! Osz kurwa mać! Zafiksowałem się na pracy, przegiąłem – straciłem równowagę, przestałem być „ponad tym” – wpadłem w TO po same uszy. Cholera! Oczywiście, że nadal biegam, nie myślcie sobie, że odpuściłem, o nie! Ale bieganie stało się rutyną – niestety. Pracuję nad tym, aby na nowo złapać równowagę – i stąd ta próba powrotu do pisania. Zresztą…

Parę dni temu dzwoni ktoś do mnie z nieznanego numeru. Okazuje się, że to czytelnik PK4! Znalazł bloga przez stronę sklepu, przeczytał kilka tekstów i spodobało mu się to, co robię. Mówi, że tacy ludzie jak on czy ja to komandosi. Cholera, jaki ze mnie komandos. Dziś na przykład w ogóle mi się nie chciało biegać. Paskudna pogoda za oknem, zimno, ponuro i jakoś tak nijako. W planach 10 kilometrów. A mi za cholerę się nie chce.

Łypię niechętnie okiem na buty stojące w kącie i zastanawiam się czy może, aby dziś nie wypadałoby sobie zrobić wolnego, bo ostatnio coś mi się słabiej biega… Ale wiem przecież, że to zwyczajny leń się odzywa. I wiem przecież, że to znużenie, które czuję w tym momencie przejdzie mi po najwyżej 2 kilometrach. I że później, jak już wrócę z treningu, to będę tryskał energią, bo bieganie przecież zawsze dodaje sił – nawet jeśli na krótko, bo zaraz człowieka ogarnia zmęczenie (ale w kilka minut PO czujesz, że mógłbyś góry przenosić. Czysta euforia).

I tak rozmyślam o tych komandosach. Taki komandos nie miałby takich rozterek, wstałby z kanapy, zasznurował buty i po prostu zamknął drzwi za sobą. Dobrze być czasem takim komandosem! Nie obiecuję, że będę pisał częściej – nikt, włącznie ze mną, już mi w to nie wierzy. Ale obiecuję spróbować i mam nadzieje, że nie popłynę za bardzo w kierunku grafomaństwa…

Kończę, wino dopite – Vale de Rosas, w Carrefourze znalazłem, półsłodkie i z Portugalii. Pycha i chyba nawet nie zawiera siarczyn! Do następnego!

PS. Trzeba by rozmienić 39 minut na dyszkę! Na wiosnę lecę na 38:5x, trzymajcie kciuki!


O autorze

Tu pojawi się kiedyś jakiś błyskotliwy tekst. Będzie genialny, w kilku krótkich zdaniach opisze osobę autora przedstawiając go w najpiękniejszym świetle idealnego, czerwcowego, słonecznego poranka. Tymczasem jest zima i z kreatywnością u mnie słabiuśko!



24 Responses to Powrót

  1. mmk mówi:

    Powodzenia z dyszką! Dobrze mieć konkretny cel, bo wtedy łatwiej jest o motywację. Moim na jesień było

  2. Mały mówi:

    A ja nadal nie kumam czemu nie wystartowałeś. Coś tam na powyżej pomarudziłeś, na bełkotałeś i tyle. Ostatnio zastanawiałem się czy moja subskrypcja pk4.pl działa – nic się nie działo, żadnych wpisów – myślałem, że ostro trenujesz do 360. A tu dupa, lenistwo z pijaństwem – jak tak można kolego!
    Za pisanie i trenowanie byś się wziął – przynajmniej jakiś pożytek z tego.
    No nic koniec marudzenia – trzymam kciukasy za odrodzenie!!!

  3. mmk mówi:

    O, komcia mi ucięło. Mam nadzieję, że to nie znak-sygnał, że cele na 2012 są nierealne!! A pisałem, że jesienią chciałem zrobić

  4. Michał Maj mówi:

    Taaak równowaga – to jest sedno sprawy. Najlepiej jest jak wszystko jest w równowadze – praca, ruch, nauka, relaks. Osiągnąć równowagę to pikuś – trudniej utrzymać to na dłużej 🙂

  5. Kuerti mówi:

    Mmk,

    Witaj na blogu 🙂 . Nie dokończyłeś, jaki miałeś cel? 🙂

    Mały,

    ..rwa! To żeś mnie podsumował, niech Cię! 🙂 . Nie dość, że pijak, to jeszcze obibok. Tak wyszło, nie chcę się tłumaczyć, generalnie chcę przez jakiś czas skupić się na pracy. Treningi i starty zeszły na dalszy plan.

    Michał,

    Witaj na PK4! 🙂 . Właśnie, jak utrzymać tę równowagę, dobre pytanie. Cały czas próbuję, ale średnio mi wychodzi..

  6. erfel mówi:

    Podpisuję się pod słowami Małego.
    Przecież na brak chęci najlepsze jest konkretne fizyczne zmęczenie! A jak zawieja niemiłosierna za oknem, to zawsze można jakoś trening „odbębnić” w domu. Sumienie spokojne i praca wykonana 🙂
    Powodzenia z 10! Czekam na Cascadie 7 ! 🙂

  7. Paweł mówi:

    Ty Grześ nie smęć i nie oglądaj za siebie tylko pisz się na Skorpiona. Śnieg sypie, szykuje się piękna aura. Do pięćdziesiątki nie musisz być jakoś specjalnie uszykowany. Nigdy tam nie byłeś a to ostatnia szansa na zgłoszenie.

    Tę deklarację z dyszką to mogłeś napisać odważniej, 38:xx a nie 38:5x 🙂

    Muzyka fajna. Pozdrawiam, życzę złapania równowagi i motywacji.

  8. Klayman mówi:

    No proszę, wszedłem tak jakoś bez nadziei, a tu wpis! Tylko smętny jakiś. Co jest, wszyscy mamy się kajać i sypać głowy popiołem? Do roboty trza się brać i popełniać następne błędy. I umieć się nimi cieszyć 🙂

  9. Sebas mówi:

    Nie wiem jak u was, ale w KRK dzis 15cm puchu, sniezyca, zawieje, wszystkie sciezki zasypane, nie wiesz gdzie biegniesz. I o to chodzi :)) Tylko w tej szerokosci geogr. mozna pobiegac zarowno w takim g*wnie jak i po zielonej trawie, jak i w kilotonach padajacego deszczu. Korzystac!

  10. Przemek mówi:

    Hej Grzesiek! Zawsze traktowalem pk4 jako „doping” motywacyjny, nie psuj mi tego!!!

  11. mmk mówi:

    Cholera, tnie mi te komentarze:/ Jesienią chciałem

  12. Borys mówi:

    Śledzę bloga od początku. Biegam rajdy raczej rekreacyjnie. Miałem to samo co Ty w tej chwili, ale w innym sporcie. Pomogła zmiana dyscypliny, wzięcie się za inny sport. Raz że rozwiniesz nieco horyzonty, to znowu zatęsknisz do danych startów i wrócisz świeży. Na nowo będziesz musiał wszystko przyswoić, to daje radochę 🙂 .

  13. Kuerti mówi:

    Witam nowych komentatorów 🙂

    Pozwólcie, że odpowiem w jednym komentarzu. Cholera, znów smęce? Jakiś takiś nastrój miałem pisząc ten tekst. Cały czas trenuję, nie odpuszczam. Jestem w niezłej formie, żeby nie powiedzieć w bardzo dobrej, nigdy jeszcze nie czułem się na siłach, żeby pobiec dychę poniżej 39 minut, a na chwilę obecną wiem, że jestem w stanie. Jest dobrze! Odpuściłem trochę z rajdami, ultra? OK. Taki moment w życiu. Nie chcę się do niczego zmuszać (choć.. dziś opłaciłem wpisowe na Bieg 7 Dolin – 150zł, …rwa mać! Te wpisowe rosną jak na drożdżach :>)

    Mam natomiast trochę przesyt biegania jako takiego. To moja praca, hobby, pasja, miłość? 🙂 . Za dużo tego. Poza tym.. cholera, na wiosnę minie 5 lat od kiedy prowadzę PK4, zmieniłem się, cholernie się zmieniłem. To szmat czasu, doświadczeń – jestem innym człowiek niż te 5 lat temu. W zupełnie innej sytuacji życiowej – inaczej też patrzę na bieganie, czego innego oczekuję. Przynajmniej na ten moment.

    Przemek,

    Mogę Ci obiecać, że jeszcze będzie motywująco!

    Borys,

    Dzięki za celny komentarz.

  14. jip mówi:

    Posmęciłeś, posmęciłeś… z tą przerwą w pisaniu. Jeszcze trochę a byśmy Cię żywcem zaczęli grzebać z blogiem 😉 Smęty na bok – może coś fajnego lub konstruktywnego? Trzymam kciuki za 38:5x, i półsłodkie z Portugalii też, a jak 🙂

  15. Kuerti mówi:

    Jip,

    Coś fajnego? Za 2 miesiące jadę na maraton do Madrytu! Wycieczkę wygrałem 🙂 . Czeba będzie zbić starą życiówkę na kwaśne jabłko 🙂 .

  16. jip mówi:

    Ho ho ho! 😀 Zazdroszczę jak 150. I słusznie, dobrze jej tak 😉

  17. rocha mówi:

    Wczoraj pobiegalem…
    Zyciowka już łyka antydepresanty. W maju skazana jest na zaglade. Ale jeszcze ma nadzieję, że Krzyś ją uratuje, gdy da ojcu w kość przed startem. Krzysztof na razie fika jeszcze w mamy brzuchu.

  18. Klayman mówi:

    Grzeeeegorz… ponoć mamy się razem zabrać na Włóczykija w sobotę. Weź napisz coś z tej okazji (bo widzę, że okazji do pisania ci brakuje :P) – że jedziesz wygrać i zmieść przeciwników na proch itd 😀

  19. Paweł mówi:

    Radek, fajnie że wracasz, coś długo Cię nie było na zawodach. W czym bijesz życiówkę? Na jaki typ zawodów się nastawiasz? Rajdy? Setki? górskie ultra? biegi uliczne? Pozdrawiam.

    Dla Krzysia to musisz joggera kupić 🙂

  20. rocha mówi:

    Hi Pawle. Maraton w Jelczu.
    Ps: Krzyś jest z nami. Dym siwy jak zwykle.

  21. Mały mówi:

    Najlepszego Chłopie!!! z tego co pamiętam to dziś Twój dzień bodajże 20 urodziny co?
    Zdróweczka, samozaparcia, siły i wytrwałości w tym co robisz!! Nie poddawaj się – świat stoi przed Tobą tylko musisz chcieć go ogarnąć!

  22. Kuerti mówi:

    Mały, dzięki Stary! Tak, ledwo co skończyłem 20tkę, młody szczyl ze mnie! 🙂

  23. Beata mówi:

    Wracaj wracaj! Fajnie piszesz. Wracaj zarówno do pisania bloga jak i do biegania. Ale pamiętaj nie zmuszaj się do niczego, jak robimy coś bo musimy to przestaje nam to sprawiać przyjemność. Widocznie twój organizm zawołał wewnętrznym głosem „stop”. Wsłuchaj się w niego dobrze a pewno znów niebawem krzyknie: biegnij dalej 🙂

  24. Kuerti mówi:

    Beata,

    Witaj na blogu 🙂 . Dzięki za dobre słowo! Właśnie publikuję nowy wpis. Potrzebowałem przerwy. Czasem tak w życiu bywa. A nie ma nic gorszego, tak myślę, jak zmuszać się do czegoś co albo w ogóle, albo na daną chwilę, nie sprawia nam przyjemności.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Back to Top ↑
  • TUTAJ PRACUJĘ

  • FACEBOOK

  • OSTATNIE KOMENTARZE

    • Avatar użytkownikaYou got 38 163 USD. GЕТ > https://forms.yandex.com/cloud/65cb92d1e010db153c9e0ed9/?hs=35ccb9ac99653d4861eb1f7dc6c4da08& i6xbgw – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaPaweł Cześć. Że niby 100 km w terenie to bułka z masłem? Że 3 treningi w tygodniu po godzince wystarczą? No... – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaTrophy Superstore... trophy store brisbane Constant progress should be made and also the runner must continue patiently under all difficulties. Most Suppliers Offer Free Services... – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaRobbieSup https://pizdeishn.com/classic/365-goryachie-prikosnoveniya.html - Жесткие эро истории, Лучшие секс истории – WIĘCEJ
    • Older »
  • INSTAGRAM

    No images found!
    Try some other hashtag or username
  • ARCHIWA