Maraton Piasków
W zasadzie rzut beretem ode mnie rozgrywa się Maraton Piasków. Rajd, który bardzo mile wspominam, teraz bo na trasie, zwłaszcza podczas 3 dnia, bywało różnie. Już rok temu zapowiedziałem – długiemu dystansowi mówimy stanowcze nie! – i tego na razie się trzymam. Co prawda w październiku szykuje się na 100km na Harpaganie, ale to dopiero pierwsza moja setka w tym roku, gdzie w poprzednich latach zdarzało mi się ich robić kilka na rok.
Pierwszy etap MP to 50km banalnej nawigacji. To impreza zdecydowanie dla biegaczy, pierwszy na mecie zameldował się Sebastian Grodecki z Wrocławia po 4 godzinach i 4 minutach… Kosmos. Podejrzewam, że grupka najlepszych całość zrobi biegiem. Gdy wspomnę swoją gehennę, która zaczęła się na 60 kilometrze 3 etapu i trwała do samiusieńkiego końca (125km) to widzę ile mi jeszcze brakuje do tych ultramaratończyków.
Patrzę na te wyniki i chciałbym już, teraz biegać tak jak oni. Stop! To mój podstawowy błąd, za szybko oczekuję wyników. Takiego poziomu nie da się osiągnąć w kilka tygodni, miesięcy, ba! trzeba dochodzić do niego latami. I tego będę się trzymał.
Niespodziewanie dla mnie prawie tygodniowa przerwa nie wyrządziła wiele strat. Już na 4 treningu wróciłem na prędkości z przed przerwy. Pierwsze 2 treningi były trochę ciężkie, ale później już poszło z górki. Co ciekawe na rowerze mimo prawie 2 tygodniowej absencji jechało mi się tak jakbym normalnie trenował… Potwierdza to moje przypuszczenia, że jednak biegać trzeba częściej niż jeździć. A przynajmniej przerwy między treningami biegowymi nie powinny być zbyt długie.
No i to byłoby na tyle. Czołem trenujący!
PS. Moją relację z poprzedniej edycji przeczytać można na napierajce. Zróbcie sobie jakąś kawkę albo herbatkę, relacja jest dość obszerna 😉 .
Hej.
Ja zasadniczo jeżdżę na rowerze, biegam tylko uzupełniająco (kiedy nie mam roweru, albo jest syf w zimie, a bazę trzeba robić). Ale moje spostrzeżenia są takie:
– 2tyg przerwy od roweru (kiedy tylko biegam) czyni wielką szkodę formie rowerowej (Lance twierdzi, że do formy wraca się 2xdłużej niż trwała przerwa!)
– bieg jakoś „kłóci się” z rowerem; mam wrażenie jakby dezaktywował mięśnie „rowerowe”; co sądzisz o tym: http://tiny.pl/51bh ?
Pozdr,
Janek
Cześć,
Moje spostrzeżenia to spostrzeżenia człowieka, który nigdy nie trenował roweru. Mogę powiedzieć, że trenuje bieganie, ewentualnie trenuje pod rajdy, ale nie rower. Rower zawsze traktowałem po macoszemu i dlatego ngdy nie osiągnąłem takiej formy na nim jak w bieganiu.
Dla mnie osobiście przerwa 2 tygodnie nie robi wiele szkody. Bo zwykle robię 1h – 3h spokojnej jazdy. Nie robię tempówek, podjazdów itp. Nie widać więc tak spadków formy.
Ciężko mi się odnieść do tego linka bo jak pisałem wyżej nie trenuje kolarstwa. Ale nie chce mi się wierzyć, że na poziomie amatorskim (u Ciebie są to 3 treningi na tydzień, pewnie z 6 godzin jazdy?) tak jak my sobie trenujemy dołożenie 2 treningów biegowych wyrządzałoby wielką szkodę. Problemem może być tylko fakt, że jak piszesz w linku, wcześniej nie biegałeś, żeby bieganie stało się dość przyjemne trzeba włożyć w to trochę wysiłku. Zakwasy, bóle itp. To już może wpłynąć na Twoją formę.
Ja tak bym to widział, ma ktoś inne pomysły?