LIVE no image

Opublikowany 15 maja 2008 | autor Grzegorz Łuczko

4

Kierat 2008: Uczestnicy relacji „LIVE”

Wstęp będzie krótki, bo i tak czeka Was za chwilę sporo czytania. Za 22 godziny w Limanowej wystartuje kolejna edycja Kieratu, ekstremalnego maratonu pieszego na dystansie 100 kilometrów, no ale po co ja to piszę, przecież Wy doskonale o tym wiecie! Podobnie jak przy okazji Skorpiona i tym razem postaram stanąć na wysokości zadania i przeprowadzić dla Was relację na żywo z Limanowej (a raczej jej okolic). Start relacji jutro ok. godziny 15/16 (muszę urwać się z pracy 😉 ), nie będę już przedłużał, oddaje głos uczestnikom relacji, którzy zgodzili się odpowiedzieć na kilka pytań tuż przed startem.

[kolejność alfabetyczna, wedle imienia]


a) Dlaczego akurat Kierat?
a) Twoja forma przed startem? Jak wyglądały przygotowania do tego startu?
b) Twoje oczekiwania wobec wyniku/samych zawodów/pogody/terenu?
c) Twoje obawy przed ..?

Bartek Woźniak:


a) Bo się liczy do PMnO a ja w tym sezonie postawiłem sobie za cel powalczyć o pierwszą piątkę (czyli wystartować w min 4 rundach). A poza tym termin w miarę mi odpowiadał – Grassora na przykład, choć jest w okolicy mojego zamieszkania, będę musiał odpuścić. Odległość od Szczecina do Limanowej niestety potężna więc trzeba będzie kilkanaście godzin telepać się na start co chyba zniechęca wielu zawodników z ‚dalekiej północy’ …pocieszam się, że są tacy co mają jeszcze dalej – czytaj Świnoujście 🙂
b) Mój plan treningowy przed startem niestety legł w gruzach w związku z zagadkowym bólem piszczeli… Przygotowywałem się do Harpagana (dość solidnie) i pociągnąłem treningi jeszcze dwa tygodnie po tej imprezie – mam nadzieję, że wystarczy.
A jak wygląda trening? Biegam sobie z mapą lub bez, po okolicznych krzakach. Startuję czasem w turystycznych InO żeby poprawić umiejętności nawigacyjne – ot i całe przygotowania.
c) Cóż, na liście startowej pojawiają się nazwiska napieraczy również ze świata AR, nie tylko klasycznych setek. A to oznacza, że konkurencja jest trudniejsza. Myślę, że dość ostrożnie mogę myśleć o miejscu w pierwszej dwudziestce jako planie realistycznym – wyższe miejsce to już będzie wielka radość 😉 Same zawody, z uwagi na to kto je organizuje, na pewno będą solidnie przygotowane – nie mam tutaj specjalnych oczekiwań. Wybrałem nocleg w hotelu więc w porównaniu z innymi rajdami będzie lux-full wypas.
Liczę, że pogoda się popsuje i na trasie będzie trochę hardcore – myślę, że w trudnych warunkach jestem, relatywnie do innych zawodników, trochę lepszy 😉 nie wiem dlaczego…
d) Generalnie to są trzy pola, na których coś może pójść nie tak:
– nie startowałem jeszcze w górach więc może się to różnie skończyć – zarówno nawigacyjnie jak i kondycyjnie
– nie ma przepaku a ja startuję w pasie biegowym co oznacza, że jak nie będzie sklepu w lesie to umrę z głodu ;D
– wzmiankowana piszczel może wykręcić mi jakiś numer

Krzysiek Dołęgowski


a) Tradycja nakazuje. Tylko raz nie pojawiłem się na tej imprezie. I żałuję. Mam zamiar startować co roku.
b) Forma kształtowała się nieźle i wyglądała na życiową aż do momentu, gdy rozchorowałem się po Bergsonie. Miałem 3 tygodnie przerwy od treningów. Teraz jest już lepiej. Pod koniec marca byłem kilka dni w górach. Następny mocny akcent (choć nieudany) to Ferrino Extreme-Marathon na Ukrainie. Jeszcze zanim wróciłem do Warszawy, trenowałem chwilę w Beskidzie Niskim i w Mielcu (by zobaczyć jak wygląda bieganie w wykonaniu rekordzisty trasy Kierata). Jeszcze tydzień przed startem odbyłem dwa treningi w Beskidzie Śląskim (2h i 1,5h). Jest siła, brakuje nieco długich wybiegań.
c) Zawody znam jak mało kto 🙂 Pogoda dla mnie nie ma znaczenia. Może być nawet najgorsza. Zwłaszcza taka mnie ucieszy. Jeśli chodzi o teren to spodziewam się wielu podejść z przewyższeniem ok. 400-500m i potem takich samych zbiegów. Odnośnie wyniku – zmartwi mnie wypadnięcie z pierwszej dziesiątki.
d) Przed zbiegami i głupimi błędami w nawigacji. I oczywiście przed tym, że się zajeżdżę na początku starając trzymać czuba. Więc czuba raczej trzymać nie będę i postawię na ściganie od 70km.

Kuba Panek


a) Od kilku lat każdy wolny czas staram się spędzać w górach. Rok temu usłyszałem o tym, że niedaleko mojego miasta organizowany jest Kierat. Próbowałem już w zeszłym roku. Niestety z powodu mojego wieku i braku opiekuna nie udało mi się wystartować.
Górskie wycieczki to dla mnie sama przyjemność i dlatego też próbuję czegoś bardziej ekstremalnego a takim czymś dla mnie jest Kierat.
b) Swoją formę przed Kieratem oceniam na bardzo dobrą. Od kilku lat uprawiam sport, szczególnie biegi średnie oraz długie, dlatego myślę, że moje przygotowanie jest bardzo dobre. Moje przygotowania przed rajdem: codziennie biegam oraz dużo chodzę.
Przynajmniej 2-3 razy w tygodniu biegam 10 kilometrów na stadionie (tempo tak na 40-45 min) oraz codziennie chodzę tak koło 10 km. Do tego wszystkiego dochodzą treningi, lekcje W-F oraz zawody. Staram się również, o ile to możliwe, większość weekendów spędzać w górach (średnio trasa jednodniowa to tak 30 km).
c) Na Kieracie liczę na to że w ogóle go ukończymy.
Niestety nie jestem pełnoletni i muszę iść z opiekunem a tempo marszu będzie jego tempem do którego ja będę musiał się dostosować. Co do samych zawodów: z tego co czytałem i słyszałem zawody są przygotowane bardzo profesjonalnie i myślę że jedynym moim oczekiwaniem od tych zawodów to jest samo ukończenie ich. Bardzo bym chciał żeby pogoda nam dopisała tzn. bez deszczu i burz oraz bez piekącego słońca. Tereny Beskidu Wyspowego oraz Gorców znam dobrze i liczę na to że do startu przeschnie jeszcze błoto na szlakach, bo jak do tej pory to jeszcze jest go sporo a to bardzo niekorzystnie wpływa na czas przejść.
d) Przed rajdem boję się kilku rzeczy np:
– że nie wytrzymam trudu nocy
– że pogoda się załamie
– że mój opiekun nie wytrzyma.
Co do ostatniej mam nadzieję ze nie muszę się bać ale cóż wszystko dopiero okaże się w trakcie.

Marcin Miśkiewicz:


a) Bo Harpagana już ukończyłem (za 3 razem) i mi się podobało. A po drugie w zeszłym roku burza nie pozwoliła mi dokończyć Kieratu i czas na rozprawienie
się z Beskidem Wyspowym. Poza tym: Świetnie zorganizowana impreza, super
miejsce, ciekawi ludzie, wyzwanie…
b) Moja forma przed Skorpionem była dużo gorsza, wychodziłem z kontuzji
(zapalenie ścięgna Achillesa po maratonie w Berlinie) i nie miałem
odpowiednich butów do biegania po śniegu jaki spadł wyjątkowo tej zimy na
weekend, w którym był Skorpion. Mimo tych niedogodności znalazłem 13 z 14 PK
na trasie 50 km, byłem dość zadowolony z wyniku. Przygotowania do Skorpiona
polegały na treningu typowym dla biegacza długodystansowego, technik orientacji nie trenowałem. (Marcin dostał błędne pytanie, mój błąd! – dop. Kuerti)
c) Od Trasy oczekuje pięknych widoków i świeżego powietrza.
Od siebie wymagam ukończenia z czasem poniżej średniej arytmetycznej czasów
osób, które ukończyły. (Wykształcenie techniczne tłumaczy wszystko 😉 – dop. Kuerti)Pogodę proszę o zachmurzenie umiarkowane i +15 stopni Celcjusza.
d) Obawy przed Kieratem? Tylko jedna, odnowienie się kontuzji. Druga malutka obawa to obfite opady konwekcyjne i burze.

Mariusz Radecki


a) Starty w setkach pochłonęły mnie na tyle mocno iż w miarę możliwości chcę pojawiać się w możliwie wielu imprezach… A że od dawien dawna dochodzą do mnie głosy iż Kierat to „impreza z duszą”, w pięknej malowniczej scenerii, i że trzeba tam być -to będę!
b) Przez cały okrągły rok utrzymuję „przeciętną” kondycję, i nigdy nie przygotowuje się pod dane zawody. Staram się systematycznie biegać, jednak muszę
przyznać, iż to nie zawsze wychodzi 😉 Mimo tego, szczerze nie mam obaw co do wyczerpania limitu sił na rajdzie.
c) Jak zwykle zawalczę o samo dotarcie do mety. To moja trzecia setka w tym roku, wprawdzie za każdym razem po 50km miałem dość sił fizycznych aby nacierać… Jednak z różnych powodów postanawiałem pozostać w bazie. Na Kieracie 1 pętla nie kończy się w bazie z której będziemy startować -co skutecznie uniemożliwi mi (raczej wybije z głowy głupi pomysł) rezygnację, a przynajmniej mam taką nadzieję 😉
d) Nie boje się, że na półmetku powtórzę słowa z ostatniego Harpagana -„ambicja została spełniona poprzednio, a że mam pociętą stopę to nie nacieram dalej” gdyż to mój pierwszy start na Kieracie 🙂 Nie boje się także orientacji (z każdym startem doświadczenie rośnie a kilka za sobą mam), gdyż oficjalnie na Kieracie nawigacja nie należy do trudnych. Boje się niewiadomego… boję się bać… 😉 że z teraz nieznanych mi powodów -będę zmuszony zakończyć walkę 😉

Mirek Horbaczewski


a) Od czasów szkolnych bardzo lubię góry. Kiedyś intensywnie się wspinałem (miałem 5 przejście najtrudniejszej drogi wspinaczkowej na poznańskiej Cytadeli, w tamtych czasach najwyższym stopniem trudności w skali Kurtyki było jeszcze VI.4, byłem przezesem Akademickiego Klubu Alpinistycznego w Poznaniu, prowadziłem wiele obozów turystycznych i wspinaczkowych w Alpach, Dolomitach, górach Polski, Słowacji, Czech i Bułgarii, a nawiazując do wyprawy Grześka w Fagarasze, to wspomnę tylko, że zaliczyłem w roku 1979 jeden z bardzo mało znanych, ale za to dzikich rejonów Rumunii – Muntii Aninei). Wiosną 2007 po raz pierwzy zmierzyłem się z Harpaganem. Doszedłem tylko do PK 14 na 89,5 km. Ale połknąłem wtedy bakcyla. I mimo, że następnych pieciu setek też nie ukończyłem, nie docierając w limicie czasu do mety, nie znajdując wszystkich PK, doznając kontuzji lub „wysiadając” kondycyjnie, to jednak ciągnie mnie do tego typu imprez. Szkoda, że tak późno o dowiedziałem się o Kieracie, bo może wystartowałbym w jego wszystkich edycjach 🙂
b) Na pewno jest lepiej niż rok temu. Pewnie też lepiej niż przed RDS (Rajd Dolnego Sanu – dop. Kuerti) i Harpaganami 33 i 34. Ale niestety nie jest tak jak być powinno. Trochę pobiegałem, ograniczyłem jazdę samochodem na rzecz pieszego chodzenia do miasta, zrobiłem dwa marsze po ok. 40 km. Regularnie od nowego roku chodzę znowu na treningi karate. Kilka razy byłem na pływalni. Nie udało mi się jednak zrealizować planu przygotowań, który sobie założyłem na początku marca. Oficjalnie mógłbym powiedzieć, że brak czasu. Ale tak naprawdę to brak silnej woli. Bradzo trudno jest wyjśc na trening. Za to olbrzymie zadowolenie jest już po wysiłku, niezależnie od tego, czy udało się zrealizować założenia.
c) Bardzo polubiłem atmosferę rajdów typu Kierat czy Harpagan. Moim celem jest tylko ukończenie rajdu w limicie czasu. Miejsce jest tutaj zupełnie nieistotne, no może prawie zupełnie, bo fajnie byłoby być w pierwszej setce, nawet na miejscu 99 z czasem 29 godz. 59 min. To bedzie moja siódma setka. Fajnie by było, gdyby była pierwszą ukończoną.
Pogody raczej się nie obawiam, co nie znaczy, że nie chciałbym żeby była dobra. W zeszłym roku burza pozwoliła mi się przesunąć o 50 miejsc do przodu w klasyfikacji. Po tym co przeżyłem dwa razy w Alpach bardzo boję się burzy. Na pewno nie chciałbym, żeby powtórzyła się sytuacja z zeszłorocznego Kieratu, kiedy to nie mogłem znaleźć dwóch PK i powstała olbrzymią stratę nadrabiałem idąc w strachu przez burzę. Nie było to ani rozsądne, ani miłe.
W tym roku będę miał pod opieką niepełnoletniego zawodnika, więc mam nadzieję, że to powinno hamować moje nierozsądne decyzje. Teoretycznie powinno być też łatwiej niż w zeszłym roku, bo suma podejść jest o 500 metrów mniejsza. Po bardzo trudnym kwietniowym Harpaganie, Andrzej Sochoń powiedział, że tak poukrywanych PK nie będzie. Dodał zaraz jednak, że kondycję trzeba mieć jeżeli chce się dotzreć do mety, to nie będzie zwykła wycieczka. A od siebie dodam, że na pewno nie będzie tak kiepskiej mapy jak na Harpaganie.
d) W tym roku pojawił się dla mnie dodatkowy PK 😉
Otóż zgłosił się do naszego zespołu (Supernova Adventure Team) licealista z Rabki (Kuba Panek – dop. Kuerti) z prośbą o mozliwość przejścia trasy ze mną. Znalazł mnie na liście uczestników rajdu, znalazł adres mailowy do Supernovej, zaliczył więc PK 0 😉 Twierdzi, że jest świetnie przygotowany do imprezy, zna góry, mieszka niedaleko, bardzo chciałby wystartować, tylko jego wiek nie pozwala spełnić wymogów regulaminu.
No i cóż miałem zrobić. Trudno odmówić młodemu, ambitnemu człowiekowi. Może za kilka lat zasili on Speleo czy Navigatora. Ponieważ jednak ta wycieczka po Beskidach ma w nazwie „rajd ekstremalny” i nie jest taką sobie weekendową przechadzką, musiałem postawić mojemu ewentualnemu partnerowi do wędrówki twarde warunki, na które musiał się zgodzić, jeżeli miałby ze mną walczyć o dotarcie do mety:
1. jeżeli ja zwalniam – to on też
2. jeżeli ja rezygnuję – on też
3. jeżeli on chce zrezygnować, a ja mam jeszcze siły – „odstawiam” go do najbliższego PK z obsadą sędziowską, gdzie ma obowiązek czekać na zwiezienie z trasy przez rodziców lub kogoś z sędziów
4. przed startem jego rodzice muszą się koniecznie skontaktować ze mną telefonicznie
Kuba, bo tak na imię ma wspomniany kandydat na pogromcę beskidzkich szlaków, zgodził się na te warunki bez żadnych zastrzeżeń.
Taka sytuacja może wzbudzać moje obawy, może być pewnym utrudnieniem, ale z drugiej strony może będzie też mobilizować do twardej walki o ukończenie rajdu.
Na marginesie mogę dodać, że nasz kieratowy team bedzie liczył prawdopodobnie 4-5 osób, jako że wspólny marsz zaproponowali mi jeszcze uczestnicy z Koszalina i Szczecina. Poznaliśmy się na Nocnej Masakrze i Harpaganie, kiedy to nasze ścieżki krzyżowały się wielokrotnie dowodząc, że mamy podobne możliwości i oczekiwania, co nie powinno przeszkadzać w zespołowym marszu przez góry.

Paweł Janiak


a) Miał być Rzeźnik,jednak po przejściach z remontem mieszkania, pracą stwierdziłem że na Rzeźnika nie jestem przygotowany tak jak zamierzałem. Poza tym startują w Rzeźniku inne teamy ENTRE.PL więc z Simonem (Szymon Ławecki – dop. Kuerti) stwierdziliśmy że w Kieracie też powinno zaistnieć ENTRE.PL
b) Forma, coś na kształ tej ze Skorpiona (Paweł wygrał trasę 50km w czasie 6h20m – dop. Kuerti), może troszkę lepiej (przyjamniej po wczorajszym krosie mam takie odczucie) więc może chociaz pierwsze 50km będzie tak miłe jak na Skorpionie. Przygotowania – sporo biegów siłowych i krosów. Lekko czułem też kolano na kilku treningach, ale tłumacze sobie że tak się stawy bronią podświadomie przed obciążeniem. Ostrzegam że jak będą jakieś kontuzjogenne podejrzenia kolan to zejdę z trasy.
c) Pogoda, oby nie było za gorąco i ciągle nie lało. Jakiś mały deszczyk by się przydał. Teren – oby jak najtrudniejsza nawigacja, co raczej nie zostanie spełnione, dla nas im trudniej tym lepiej. Ciekawi mnie też 1PK, ciekawe czy będzie to rozwiązane jak na Harpaganie, gdzie jest kilka perforatorów dla całego tłumu, ale to się wyjasni po pierwszych kilku kilometrach. Wynik, postaramy się zapierd….nawigować, i wyjdzie w praniu, jak przetrwają stopy nie ma jakiegoś mocnego parcia na wynik.
d) Bolące kolano, jakieś otarcie nieznośne, zatrucie, odwodnienie, za szybki początek, że nie dojedziemy na czas bo możemy wyjechać ok 11 z Warszawy w piątek, itp

Rafał Kasztelanic


a) Sentyment = Kierat 2005 był moim pierwszym startem na setce. Najbardziej
lubię góry.
b) Od początku roku przebiegnięte ok 70 km. Przechodzone połowa Harpagana –
traktuje go jako trening przed Kieratem. Mało ale i tak więcej niż w
latach poprzednich.
c) Ukończyć. Pobić życiówkę czyli poniżej 23h. Przejść w około 20 h.
Pogoda im trudniejsza tym lepiej. Preferuję trudniejszą topografię
przynajmniej taką jak na Harpaganie.
d) Kolana

Tomek Pryjma


a) Kierat jest elementem cyklu Pucharu Polski to raz; dwa – mam porachunki do załatwienia z Kieratem.
b) Forma wydaje się bardzo dobra ale niestety nie najwyższa; przygotowania niestety z powodów rodzinno – pracowniczo – biznesowych nad wyraz się skróciły; praktycznie od Harpaganu były to dwie przebiezki po 8 km, 2 x pływanie, jedna przejażdżka rowerem 8 km, dwa treningi biegowe po 19 km, zawody mtbo ca – 22 km; w planach jeszcze – dzisiaj pływanie 1500 m, jutro przebieżka 8 km, pojutrze rower 8 km szybki i w czwartek rolki 2 km. Takie schłodzenie wprost do startu.
c) Zawody na pewno będą dobre – liczę na miejsce w pierwszej 10 -tce, celuję w piątkę; na pewno będzie świetna przygoda i rewelacyjne góry, pogoda jest dla mnie obojętna.
d) Obawy ? Jak zachowam czujność i uwagę to będzie dobrze, Jak się rozproszę to kaszana ! Generalnie obaw brak.

Wiesiek Rusak


a)Bo organizuje go „Wesoły Jędruś” (Andrzej Sochoń – dop. Kuerti)
b) Mam zerwane wiązadło poboczne krzyzowe w prawym kolanie więc mogę tylko maszerować, zero biegu, nie trenuje od ponad roku ale rok temu ukończyłem Kierata w ponad 29 godz. teraz chcę poprawić wynik.
c) Zaliczyć 100 km i wszystkie PK, zejść poniżej 28 godz., oby tylko nie lało cały czas, spodziewam się PK na wszystkich górkach a więc góra, dół, góra, dół i tak dalej.
d) Ciągłym deszczem i zimnem.

Jedni napisali mniej drudzy więcej, ale każdy z nich marzy, żeby w sobotę przekroczyć linie mety. Trzymajcie za nich kciuki, kibicujcie i śledzcie relację na PK4! Do usłyszenia jutro. „Włodku! Oddaje głos do studia!”


O autorze

Tu pojawi się kiedyś jakiś błyskotliwy tekst. Będzie genialny, w kilku krótkich zdaniach opisze osobę autora przedstawiając go w najpiękniejszym świetle idealnego, czerwcowego, słonecznego poranka. Tymczasem jest zima i z kreatywnością u mnie słabiuśko!



4 Responses to Kierat 2008: Uczestnicy relacji „LIVE”

  1. Bart mówi:

    Super sprawa Kuerti. Kolejne miłe zaskoczenie. Rewelacyjny pomysł z tymi mini wywiadami, człowiek choć na chwilkę przenosi się z biura na trasę. Trzymam kciuki za wszystkich.
    Pozdrawiam
    Bart

  2. jasiekpol mówi:

    A my zaraz wyjeżdżamy, więc maraton zaczynamy w aucie.

  3. Witek mówi:

    Fajne wywiady. Też trzymam kciuki za wszystkich. Przy okazji przesyłam pozdrowienia dla Mirka Horbaczewskiego

  4. sebas mówi:

    zajawke Kuerti potrafi nawinac perfekcyjnie. trzymam piąchy za Piotrka Gruszkowskiego, mam nadzieje, ze docisnie do mety i obroni pozycje lidera klasyfikacji wszechczasow 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Back to Top ↑
  • TUTAJ PRACUJĘ

  • FACEBOOK

  • OSTATNIE KOMENTARZE

    • Avatar użytkownikaYou got 38 163 USD. GЕТ > https://forms.yandex.com/cloud/65cb92d1e010db153c9e0ed9/?hs=35ccb9ac99653d4861eb1f7dc6c4da08& i6xbgw – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaPaweł Cześć. Że niby 100 km w terenie to bułka z masłem? Że 3 treningi w tygodniu po godzince wystarczą? No... – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaTrophy Superstore... trophy store brisbane Constant progress should be made and also the runner must continue patiently under all difficulties. Most Suppliers Offer Free Services... – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaRobbieSup https://pizdeishn.com/classic/365-goryachie-prikosnoveniya.html - Жесткие эро истории, Лучшие секс истории – WIĘCEJ
    • Older »
  • INSTAGRAM

    No images found!
    Try some other hashtag or username
  • ARCHIWA