Rajd Dolnego Sanu: Wywiad z Hubertem Puką
Co było pierwsze? Start na zawodach a później organizacja swojego rajdu? A może najpierw organizacja a później start? Nie, to bez sensu, bo jak można robić coś o czym nie ma się pojęcia? Tak czy inaczej poczytajcie wywiad z Hubertem Puką, który po raz pierwszy podjął się organizacji zawodów – Rajd Dolnego Sanu. Dziwnym nie jest, że Hubert zdecydował się na 100km, w końcu sam ma na koncie wiele startów na tym dystansie.
Grzegorz Łuczko: Na początek chciałbym pogratulować Ci udanego rajdu!A teraz już lecimy z pytaniami. Masz za sobą sporo startów w setkach jako zawodnik, natomiast Rajd Dolnego Sanu (RDS) był Twoim debiutem w roli organizatora. Jak to jest po „drugiej stronie barykady”?
Hubert Puka: Bardzo miło. Na zewnątrz wieje, pada, zimno, a ja sobie siedzę w bazie i uśmiecham się do wolontariuszek. A na poważnie- kosztowało mnie to mnóstwo nerwów i parę nieprzespanych nocy.
G.Ł: Zadowolony jesteś z organizacji swoich pierwszych zawodów?
H.P: To raczej pytanie do uczestników. Ale cieszę się że w kilku osobach udało się przy okazji rajdu uwolnić wielkie pokłady pozytywnej energii, spotkałem się z życzliwością wielu ludzi. To może nawet ważniejsze niż strona sportowa.
G.Ł: Nie wszyscy z nas mieli przyjemność „bawić” w Stalowej Woli, mógłbyś pokusić się o małe podsumowanie Rajdu Dolnego Sanu?
H.P: Przyjechali głownie starzy wyjadacze którzy bezproblemowo dali sobie radę z trasą. O zwycięzcach usłyszymy jeszcze wiele razy- mają za sobą wiele lat biegania na mapach dziesiątkach, a do tego mocną łydkę. Ciekawy jestem jak wypadliby w rywalizacji z Pawłem Dybkiem; tym razem szanse oceniłbym równo.
G.Ł: Jak oceniasz poziom trudności RDS?
H.P: Nawigacyjnie łatwo, choć dwa punkty sprawiły problemy nawet doświadczonym uczestnikom. Trasa była pomyślana pod padający śnieg, stad dużo asfaltów. Potem uczestnicy wybierali te asfalty, czasem robiąc spore obejścia wariantów optymalnych byle tylko nie taplać się w błocie. Prawie wszyscy np. wybrali długi, ale suchy dziewięciokilometrowy spacer przez centrum miasta.
G.Ł: Coraz więcej ludzi ze środowiska – zawodników – podejmuję się organizacji imprez. Ty wystartowałeś ze swoim rajdem, latem ludzie z Adventury robią swoje zawody. Myślisz, że to dobry trend?
H.P: Najlepszy możliwy. Zawodnik który startuje najlepiej wie czego chcą inni, rozumie ich potrzeby. Zresztą prawie wszystkie setki czy rajdy przygodowe robią ludzie których od czasu do czasu można spotkać na trasie.
G.Ł: Jakich rad udzieliłbyś początkującym organizatorom. Ty masz to już za sobą, a jak wiadomo pierwszy raz jest najtrudniejszy.
H.P: Aby zastanowili się czego najbardziej potrzebują jako zawodnicy aby było dobrze oraz co ich najbardziej podczas imprezy denerwuje.
G.Ł: Na koniec wróćmy do Twojej zawodniczej kariery. Co się z Tobą dzieje Hubert?! Gdy zaczynałem brać udział w setkach (jakieś 4 lata temu) byłeś jednym z najmocniejszych „setkowiczów”, a teraz próżno szukać Ciebie na listach startowych. Zobaczymy jeszcze Huberta Pukę walczącego na setkowych trasach?
H.P: Parę lat temu byłem typowym kiepsko nawigującym biegaczem. Niestety przyszły problemy z kręgosłupem- i nie mogę już szybko biegać. Trenuję na tempach minutę gorszych na kilometrze niż dawniej. I dużo rzadziej, bo boli. Koniec zeszłego roku pokazał że mogę jeszcze powalczyć na trasach rajdów przygodowych, szczególnie że na rowerze mam spore rezerwy. Najważniejszą imprezą w tym roku będzie dla mnie Extreme Maraton w Czarnohorze.
G.Ł: No i na zupełny koniec naszej rozmowy pytanie o przyszłość RDS. Spotykamy się za rok w Stalowej Woli?
H.P: Na pewno!
W komentarzach zostawiajcie swoje pytania, Hubert na pewno z miłą chęcią odpowie. Jako uzupełnienie wywiadu polecam lekturę „ochów i achów” pod adresem zawodów zorganizowanych przez Huberta 🙂 .
sorki, ale nie moglem sie powstrzymac :))) ktos z was to stosuje?
Hiubi, gratulacje za debiut. Zyczę Ci jednak pełnego powrotu do zdrowia, żebyś mógł spokojnie realizować zarówno takie wtórne zajęcia jak organizacja zawodów 😉 jak i znów za maksa napierać!
Pozdrowionka
Hubert już za tydzień startuje w Skorpionie, mam nadzieje, że to będzie powrót w wielkim stylu :).
A tak na marginesie, Hubert! Od kiedy masz długie włosy?! 🙂 .
Sebas,
To wcale nie jest takie głupie 😉 . W górach mogłoby robić za paralotnie 😉 .
ciekawe sa te wywiady, siegaja za kulisy, mozna poznac ludzi. mam nadzieje, ze cdn
Idea rzecz jasna będzie kontynuowana! Mam sporo pomysłów na osoby, z którymi można przeprowadzić wywiad. Na pewno więc ich na pk4 nie zabraknie 🙂 .
> Extreme Maraton w Czarnohorze
Zdaję się że poprawny link taki:
http://www.adventurerace.in.ua/?eng__
Cześć!
Witaj Tarik na PK4!
Dzięki za zwrócenie uwagi. Mój błąd, nie wiem czemu ale skojarzyłem Extreme Maraton z rajdem Gorgany Race 🙂 . Poprawiłem już link.
Dla zainteresowanych kilka informacji nt. obydwu rajdów:
– Gorgany Race to zawody dla piechurów/biegaczy w zespołach 4-6 osobowych. Dystans ok. 100km, limit 30 godzin. Oprócz czystego napierania jest jeszcze etap techniczny, zadania na linach (zdaje się, że przed częścią rajdową…).
– Extreme Maraton natomiast to typowy rajd przygodowy, coś jak nasze Adventure Trophy. O EM pisał ostatnio Kshysiek na napieracje.
Ktoś oprócz Huberta wybiera się na Ukrainę? Powiem szczerze, że mnie mocno zastanawia start w Gorgany Race…
Gratulacje Hubert – zawsze trzymamy za Ciebie kciuki.