Wywiady no image

Opublikowany 27 grudnia 2008 | autor Grzegorz Łuczko

15

Wywiad ze Świętoszów Stars cz.1

Uf… A prawie już zapomniałem o wywiadach, a przecież to taka fajna rzecz! W nadchodzącym roku obiecuję poprawę – już w styczniu powinna ukazać się kolejna rozmowa. A tymczasem zapraszam do lektury wywiadu z Bogdanem Rycerskim i Mariuszem Plesińskim. Uczestnicy setek z pewnością doskonale znają obu panów, ci mniej zorientowani mają właśnie okazję poznać zdobywców Pucharu Polski w Maratonach Pieszych na Orientację A.D 2008!

PK4: Przebojem wdarliście się do setkowej czołówki, w zasadzie oprócz Waszego pierwszego startu w Nocnej Masakrze rok temu, jesteście niepokonani. W tym roku czterokrotnie braliście udział w zawodach zaliczanych do Pucharu Polski i tyleż samo razy przywoziliście do domu puchary za pierwsze miejsca! Zanim jednak zapytam o tajemnicę Waszych sukcesów może zdradzicie kilka słów o sobie?

Bogdan Rycerski: Jestem żołnierzem zawodowym od kilkunastu lat a tak dokładnie to od 17, obecnie mieszkam i pracuję w jednostce wojskowej w Świętoszowie, to taka niewielka miejscowość na zachodzie Polski w okolicach Bolesławca. Od zawsze interesuję się sportem i staram się aby to zainteresowanie nie było tylko teoretyczne a raczej zdecydowanie praktyczne poprzez uprawianie różnych dyscyplin. Jest to taki mój sposób na życie, fakt że to hobby ewaluowało przez wiele lat, na początku była to piłka nożna i marzenia o wielkiej karierze zakończone na poziomie ligi okręgowej, mniej więcej w tym samym czasie biegi przełajowe, piłka ręczna i dyscypliny sportowo-obronne (w ramach istniejącej kiedyś LOK), potem ponownie piłka nożna w wersji halowej (futsal) do poziomu III ligi i definitywny rozbrat z tą dyscypliną (urazowość i jednak zbyt ostra gra na tych niższych poziomach). No i po rozpoczęciu studiów na szkole oficerskiej we Wrocławiu pierwszy kontakt z biegami na orientację, to chyba wtedy faktycznie „połknąłem” bakcyla biegania w terenie, biegania w lesie z mapą i kompasem, obecnie mija już kilkanaście lat jak uprawiam tą dyscyplinę i w dalszym ciągu mnie to „kręci” cały czas odczuwam „głód” startów, tą potrzebę rywalizacji i „adrenaliny” związanej z nieznanym terenem, mapą i niespodziankami na trasie.

Mariusz Plesiński: Mam 36 lat jestem żołnierzem zawodowym obecnie mieszkam i pracuje w Świętoszowie koło Bolesławca. Jestem żonaty i mam trójkę dzieci.

PK4: OK, a teraz to, co pewnie wszystkich ciekawi najbardziej, jak TO się robi?! Jak zostaje się najlepszymi ultrasami na orientację w Polsce?

B.R: Bardzo dziękuję za takie określenie, niewątpliwie jest to dla mnie wielki sukces że udało nam się zdobyć miano najlepszych w tym roku, szczególnie że był to debiut w tej arcyciekawej i co by nie powiedzieć „ekstremalnej” dyscyplinie. A jak to się robi? Powiem szczerze że to trudne pytanie, może pomógł w tym fakt że jako debiutanci nie mieliśmy żadnej presji; zrobienia wyniku, potwierdzenia miejsca itp. Ale decydujące chyba były takie czynniki jak dobre przygotowanie kondycyjne, a przede wszystkim obycie z mapą i kompasem oraz odporność psychiczna.

M.P: Na to pytanie jest ciężko odpowiedzieć. Nic specjalnego w kierunku typowego przygotowania do setek czy map 1:50 000 nie robie. Biegam tak jak Bogdan orientacje sportową na różnych zawodach, pracując w wojsku reprezentuje jednostkę na zawodach przełajowych, półmaratonie, maratonie, orientacji i radioorientacji sportowej do których się przygotowuje. Przygotowania do w/w. zawodów wystarczają aby wystartować w setkach

PK4: Zwykle startujecie razem, czy nie zastanawialiście się nad startem indywidualnym?

B.R: Powiem szczerze że zastanawialiśmy sie już niejednokrotnie nad takim startem, na razie sie nie udało ale to głównie wynik tego że pracujemy w jednej jednostce wojskowej i często bardzo podobne problemy w pracy nie pozwalają wystartowac gdzieś częściej i indywidualnie, natomiast na tych imprezach gdzie byliśmy albo z racji mniejszej liczby uczestników albo w wyniku tego że start był dość ostry w efekcie zawsze pozostawaliśmy samotni „w czubie” stawki 🙂 a potem jak już sam wiesz to trudno się rozdzielić. Osobiście gdyby nie „bunt” ze strony żony to napewno wystartowałbym indywidualnie na DYMnO i na WSS ale wyszło jak wyszło. Start w duecie jest napewno wygodniejszy i łatwiej utrzymywac wysokie tempo i przezwyciężać kryzysy a w efekcie finalnym to „zgrywamy” się przed startem w jakimś rajdzie przygodowym w teamie dwuosobowym co niechybnie nastapi 😉 ….może na którymś z Bergsonów na trasie „speed”.

PK4: Które zawody w tym roku najbardziej przypadły Wam do gustu, moglibyście opisać pokrótce swoje wrażenia z tego sezonu?

B.R: Trochę trudno dokonać mi tego porównania, gdyż zrobiliśmy tylko cztery starty a nie udało się być na Kieracie i WSS czego bardzo żałuję szczególnie jeśli chodzi o Kierat. Ale na pewno tam gdzie byliśmy, to były to bardzo ciekawe rajdy. RDS zrobiony na początku roku przez Huberta był bardzo fajny, w sam raz tak na rozruch na rozpoczęcie sezonu i wejście w dobry rytm startowy, potem Harpagan….tu już sama nazwa i renoma rajdu mówi wszystko, nic dodać nic ująć, potem Grassor z bardzo ciekawą formułą no i przypieczętowanie sezonu czyli jesienny Harpagan, wtedy już wiedzieliśmy że jak wygrać Puchar Polski to tylko „stawiając kropkę nad i” na Harpagonie. Osobiście jako najciekawszy uznaję Grassor zrobiony przez Daniela, była to bardzo ciekawa formuła scorelaufu z elementami niespodzianki w formie odkrywania mapy na kolejnych PK, mi się podobało, może dlatego że sytuacja zmuszała cały czas do myślenia i przewidywania jak mógł ustawić trasę budowniczy, wczuwania się w jego rolę i wybór właściwych wariantów. Być może wpływ na moją ocenę ma fakt że jestem licencjonowanym budowniczym tras BnO i taka formuła stanowiła dla mnie świetną zabawę.

M.P: Odpowiem tak nie chciał bym wyróżniać żadnych zawodów każda impreza ma swój klimat. Rajd Dolnego Sanu był imprezą kameralną bardzo fajnie przygotowana i od strony organizacyjnej i sportowej, był rajdem mający na celu pokazać uroki Sanu, Grassor ze swoją formułą spowodował, że była to impreza odchodząca od standardów typowej setki a zarazem bardzo ciekawa, natomiast Harpagan to impreza kultowa odbywająca się od lat i nie wymagająca żadnych komentarzy. Wszystkie starty w „setkach” były dla mnie wyzwaniem i nowością. Największym wyzwaniem było przyzwyczajenie się do skali mapy, bo jako startujący w bno (Biegi na Orientacje) miałem do czynienia z mapami o skali 1:15 000 , 1:10 000 itp. Jednym słowem było „cholernie: ciężko! Pierwszy kontakt z biało-czarną mapą na wiosennym Harpie zastopował nas na starcie. Nastąpiło zawachanie, chwila konsternacji i brak koncepcji wybrania wariantu. Zapadła decyzja – idziemy, zobaczymy co będzie. Przez kilka minut płyniemy z tłumem i dochodzimy do wniosku, że nie takie to straszne jak się wydawało.

PK4: Nie dziwi Was nieco fakt, że w zasadzie nie mieliście konkurencji? W końcu setki od kilku lat ewoluują, przybywa nowych zawodników, którzy teoretycznie powinni być z roku na rok coraz lepsi, a Wy jak gdyby nigdy nic wpadacie sobie do tego środowiska i wygrywacie wszystko… Rzeczywiście było tak łatwo jak wskazywałyby na to wyniki? To nasze środowisko jest takie słabe czy Wy tacy mocni?

B.R: Być może patrząc po wynikach można przypuszczać że wszystko poszło gładko, łatwo i przyjemnie ale prawda jest zgoła odmienna, konkurencja była i to bardzo silna, w każdym rajdzie do końca nie mieliśmy pewności że wygramy a nasi koledzy z trasy dyktowali bardzo twarde warunki że wspomnę choćby obydwie edycje Harpagana: na H35 straciliśmy prowadzenie po fatalnym błędzie i dopiero w końcówce na ostatnim PK odzyskaliśmy je i udało się utrzymać przewagę do mety, natomiast na H36 od samego początku rywalizacja była piekielnie mocna i pomimo że byliśmy w „czubie” stawki to dopiero naprawdę od 10 czy 11PK na 67km, kiedy z Mariuszem poszliśmy po maksymalnie ryzykownych wariantach i jednocześnie było to około 30 kilometrów biegu niemal non stop i to niejednokrotnie w naprawdę mocnym tempie, dopiero wtedy wyszliśmy po raz pierwszy na prowadzenie. W mojej ocenie nasze środowisko skupia naprawdę dużą i mocną grupę zawodników, że wspomnę tylko Tomka Pryjmę, Bartka Woźniaka, Piotrka Szaciłowskiego i wielu innych z którymi jeszcze nie miałem przyjemności ścigać się na trasach orienterskich setek.

M.P: Odpowiem tak, prawda jest trochę inna suche wyniki nie odzwierciedlają tego co działo się na trasie. Jest grono wyrównanych zawodników którzy postawili sobie za cel walkę w Pucharze Polski i kilku którzy startują w pojedynczych zawodach. Miejsce na mecie to składowe wielu czynników. Dużą rolę odgrywa szczęście, w harpagonie wiosennym tylko dzięki „nieszczęściu” Bartaka W. na ostatnim punkcie odnieśliśmy zwycięstwo choć to my popełniliśmy na trasie dużo więcej błędów i to on miał zwycięstwo w kieszeni.

PK4: Obaj jesteście żołnierzami, czy ten fakt ma jakiś wpływ to jak sobie radzicie na tak długich dystansach? Wiem, że Bogdan był na kilku misjach poza granicami naszego kraju, czy te doświadczenia mają jakieś znaczenie w setkach? Chodzi mi przede wszystkim o psychikę, która jak wiemy jest jednym z najważniejszych czynników decydujących o sukcesie w ultra.

B.R: Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, gwoli sprostowania to byłem tylko w Iraku podobnie zresztą jak Mariusz. Czy fakt bycia żołnierzem przekłada się na większą odporność psychiczną? Na pewno tak powinno być, w moim przypadku to chyba się potwierdza, ale to też są indywidualne cechy charakteru każdego z osobna, ja osobiście jestem strasznie uparty i konsekwentny w działaniu, szczerze mówiąc gdy startuję to niezależnie od rangi, dyscypliny, długości trasy, wysiłku i wielu innych determinantów, to zawsze mam jeden cel – wygrać, może to brzmi niezbyt skromnie ale tak po prostu podchodzę do tego co robię i wielką też wagę przywiązuję do „fair play” i z tego też względu bardzo cenię sobie rywalizację na trasach „setek” – bo tu gra się czysto, przynajmniej ja mam taką opinię a czego niestety nie mogę powiedzieć o mojej ulubionej dyscyplinie czyli biegu na orientację gdzie już kilka razy spotkałem się z zagraniami „nie fair” ze strony moich konkurentów.

M.P: Sama praca w wojsku jaką wykonuje czy chociażby misje poza granicami kraju jak dla mnie nie maja zasadniczego znaczenia, może tylko to, ze jako żołnierze uczestniczymy w różnego rodzaju zawodach reprezentując swoją jednostkę do których się przygotowujemy.

PK4: Trenujecie już od jakiegoś czasu, ale do tej pory nie startowaliście w tak długich imprezach, czego nauczyliście się w tym roku po tych kilku startach w setkach o Waszych organizmach, możliwościach, a czego nie wiedzieliście zanim zaczęliście zabawę w ultra?

B.R: Ja uświadomiłem sobie że mój organizm pod względem wydolnościowym jest obecnie na prawie optymalnym poziomie przygotowania, jak mówi często Mariusz że: korzystam z tego co wybiegałem przed wieloma laty, że procentuje te kilka lat treningów lekkoatletycznych zawodnika „średnich dystansów”, poza tym odkryłem że bardzo szybko regeneruję siły po starcie na 100km, wiem też że gdybym powrócił do regularniejszego i większego obciążenia treningowego to poprawiłbym swoje wyniki nawet o 15%. No i na własnej skórze przekonałem się że lepiej znoszę rajdy w takich warunkach jakie były na H36 czy RDS niż czerwcowego Grassora, jednak siła palącego słońca i wysoka temperatura bardziej „demoluje” mój organizm niż mogłem sobie to wyobrażać.

M.P: Trenuje od dwóch i pól roku. Wcześniej tylko sporadycznie kopałem piłkę. Każdy start w zawodach, czy to jest 3km, 10km, 21km, 42km, 100km czy orientacja sportowa to dla mnie nowe wyzwanie i doświadczenie. Zdaje sobie sprawę, że cały czas uczę się pokonywać słabości własnego organizmu. Pewne jest jedno, że każda pokonana setka to ogrom doświadczeń. Start w Grassorze pokazał jak ważnym czynnikiem jest odpowiedni dobór jedzenia i picia przed startem. Szybki początek w połączeniu ze słońcem i złym izotonikiem spowodował szybkie wyczerpanie zapasów picia w rezultacie miałem taką zapaść że byłem bliski zejścia z trasy. W końcowym etapie Grassora, celem uniknięcia odwodnienia korzystałem z naturalnych zasobów wodnych (jezioro) co mój organizm przyjął z pokora i ulgą bez żadnych skutków ubocznych. Po tym sezonie zdaje sobie sprawę, że będę od siebie oczekiwał więcej i więcej bo wiem, że mnie na to stać.

Zobacz część drugą.

PS. Zauważcie, że inicjały Mariusza to M.P, zupełnie jak Mistrz Polski 😉 .
PS2. Wszystkie zdjęcia wykorzystane w wywiadzie pochodzą z archiwum Mariusza Plesińskiego.


O autorze

Tu pojawi się kiedyś jakiś błyskotliwy tekst. Będzie genialny, w kilku krótkich zdaniach opisze osobę autora przedstawiając go w najpiękniejszym świetle idealnego, czerwcowego, słonecznego poranka. Tymczasem jest zima i z kreatywnością u mnie słabiuśko!



15 Responses to Wywiad ze Świętoszów Stars cz.1

  1. Misiek mówi:

    Moje najszczersze gratulacje Panowie!!! Jestem pełen podziwu dla Was. Moje marzenie to być w pierwszej 5-ce w Pucharze Polski w Maratonach Pieszych na Orientację. Kto wie, może spotkamy się w przyszłym roku na którejś z setek na trasie, jeszcze raz gratuluję.

  2. Yanek mówi:

    Gratulacje ! (choć zgodnie z zasadą „bij mistrza” liczę że w 2009 pojawi się ktoś kto pokona Świętoszów). Mam nadzieję że Starsi przyjadą na Kierat i spotkają się bezpośrednio z Pawłem Dybkiem.
    Z innej beczki – z różnych źródeł pozbierałem terminy długodystansowych imprez pieszych ( także liniowych ). Jeśli ktoś ma dodatkową wiedzę to bardzo proszę o podzielenie się nią lub weryfikację tego co poniżej. Grzesiek, jeśli to nie jest odpowiednie miejsce to wywal lub przenieś ten wpis.
    Terminarz 2009 :
    20-22 luty – Skorpion ( PMnO )
    14-15 marzec – Rajd Dolnego Sanu ( PMnO )
    3-4 kwiecień – Zimowy Maraton Pieszy ( PMnO ? )
    17-19 kwietnia – XXXVII Harpagan ( PMnO )
    15-17 maja – Kierat ( PMnO ),
    15-17 maja – Setka z Hakiem
    22-24 maja – XI DyMnO
    ……. maja (?) – Bieg Rzeźnika
    20-21 czerwca – Grassor ( PMnO )
    ……. czerwca – Sudecka Setka
    ……. lipca (?) – Wielkopolska Szybka Setka ( PMnO )
    ……. sierpnia (?)- Konecka Setka
    18-20 września – Jesienne Trudy ( PMnO ? )
    18-20 września – Zażynek
    3-4 października – XXXVI Marmaton Pieszy w Puszczy Kampinoskiej
    16-18 października – XXXVIII Harpagan ( PMnO )
    ……. października (?) – Przejście Kotliny
    ……. listopada (?) – GEZnO
    19-20 grudnia – Nocna Masakra ( PMnO )

  3. Pankins mówi:

    No gratulacje Panowie. Od marca już jestem wpełni uprawniny do udziału w rajdach więc jak starczy czasu i pieniędzy to może uda mi się coś powalczyć w PMnO.
    Podrawiam Kuba.

  4. Kuerti mówi:

    Yanek,

    Pewnie to nie jest najodpowiedniejsze miejsce, ale na razie może zostać tutaj 🙂 . Yanek, mam pomysł! Może chciałbyś zająć się kalendarzem na pk4? Ja przyznaje się, że w pewnym momencie zabrakło mi chęci żeby to ciągnąć dalej, może Ty będziesz miał więcej motywacji?

    Do Twojej listy imprez pieszych dodałbym jeszcze:

    – Wiosenny i Jesienny Tułacz, imprezy Wojtka Suchego w pomorskiem. (kwiecień i październik)
    – Marsz Gryfa Pomorskiego, Szczecin, koniec sierpnia, 100km – zakaz biegu!
    – GEMNO, coś ala Gezno (nawet nazwy mają podobne 😉 ), chyba wrzesień.
    – Stokrotka, Augustów? 100km. Nie wiem czy to jeszcze się odbywa.
    – Jest jeszcze jakaś setka w Górach Świętokrzyskich, ale nie znam szczegółów.

    To chyba wszystko, może ktoś zna jeszcze jakieś rajdy tego typu? W następnym roku przydałoby się wydzielić w kalendarzu specjalne miejsce dla pieszych imprez. Swoją drogą to potencjalny uczestnik ma kilkadziesiąt imprez do wyboru! Zajechać się można 😉 .

  5. Yanek mówi:

    Zajmę się, zrobię to dla pieniędzy i sławy 🙂 . Czekam na wskazówki od Ojca Dyrektora pod moim adresem e-mail.
    Stokrotka chyba już padła, sprawdzę, a to w Górach Świętokrzyskich to liniówka pn. Rajd Unijny, w weekend majowy. Ale szczegóły w nowym, profesjonalnym 😉 kalendarzu imprez na pk4.pl, początkiem stycznia.

  6. Michal mówi:

    Hej!
    Hmm… a ja myślałem, że po ostatnim zwycięstwie Michała Jędroszkowiaka w Nocnej Masakrze, to właśnie on wygra Puchar Polski, bo punktami prześcignie chłopaków ze Świętoszewa? czy czegoś nie wiem?

  7. Kuerti mówi:

    Yanek,

    No to witam na pokładzie 🙂 . Wysłałem mejla.

    Michał,

    W PMnO liczą się 4 najlepsze wyniki – Bogdan i Mariusz wystartowali 4 razy i 4 razy zgarnęli całą pulę, Michał ma na koncie 6 startów – ale wygrał „tylko” 2 razy, w końcowym rozrachunku ma wiec kilka punktów mniej niż panowie ze Świętoszowa.

  8. Orientus mówi:

    Yanek!!
    Zdję sobie sprawę z tego że „stara gwardia” z PMnO niebawem pokaże ‚debiutantom” miejsce w szyku ale o to właśnie chodzi….o ten smaczek scigania…..o fajne zawody i masę emocji….o to to zeby Ci który ukończą rajd (poza czołówką) mogli powiedzieć…”ścigałem się z p. Pawłem Dybkiem i paru innych też było a ja ukończyłem ….było ciężko ale dałem radę”..poza tym to każdą lekcję nawigowania od takiego mistrza jakim jest Paweł Dybek przyjmę z pokorą….a start w Kieracie tak jak już nie raz wspomonałem na tym forum jest dla mnie priorytetem i wielkim wyzwaniem zrazem..pozdrawiam wszystkich i całą brać rajdową i przy okazji …”wszystkiego super najlepszego w nowym roku”

  9. Camaxtli mówi:

    Zapowiada się dobry sezon, będę obserwował i uczestniczył jako zawodnik cienia;)
    A w sprawie Rajdu Dolnego Sanu to pewna data?

  10. Yanek mówi:

    Camaxtli,
    datę RDS-u wziąłem z dyskusji na forum napieraj, podał ją Hubert ( czyli organizator RDS-u ) więc jest najbardziej pewna z pewnych. Ale Hubert tu zagląda więc może wkrótce sam odpowie na to pytanie i rzowieje wątpliwości.

  11. Camaxtli mówi:

    Dzięki wielkie Yanek, co prawda 14 marca w Poznaniu odbędzie się Maniacka Dziesiątka, nawet już się zgłosiłem, ale trzeba będzie zmienić plany widocznie. Mam wyrzuty sumienia, że uczestniczę w kolejnym off;)

    A co do wyczynu Świętoszowa, kawał dobrej roboty, poprzeczka zawisła jeszcze wyżej. Ciekawy jestem walki w przyszłym roku, walki Bartka, Michała i Świętoszowa właśnie, choć to pewnie nie koniec listy…

  12. hiubi mówi:

    Potwierdzam, ze RDS to piątek 13 marca, start ok. 23-24, dodatkowo nocna trzydziestka, też start ok. północy. Po nowym Roku ruszam z przygotowaniami. Mam jeszcze wątpliwości co do miejsca imprezy, bo tam gdzie chce zrobić w niedzielę nie jeżdżą autobusy i trudno wydostać się.

  13. memor mówi:

    Yanek, w ramach uzupełnienia – Bieg Rzeźnika 12-06, potwierdzone u Orga.

    pozdrawiam
    mk

  14. Yanek mówi:

    hiubi, memor,
    dzięki za informacje. Z nowym kalendarzem ruszam jak tylko Grzesiek zdradzi mi tajemniczy kod dostępu do wnętrza pk4.

  15. Kuerti mówi:

    Yanek dostał już tajemniczy kod! Sam się boję co on tam teraz wykombinuje 🙂 . Trzymajcie rękę na pulsie, już zmieniłem cyferkę przy kalendarzu, a już niedługo Yanek zacznie coś tam majstrować 🙂 .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Back to Top ↑
  • TUTAJ PRACUJĘ

  • FACEBOOK

  • OSTATNIE KOMENTARZE

    • Avatar użytkownikaNotification; TRANSFER 1.695676 bitcoin. Go to withdrawal =>> https://yandex.com/poll/enter/YPZWLhNnQzbjAF6GUzNVXc?hs=21d4e963c38c85daff7d9ab6094465a6& 9chzgl – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaTicket- SENDING 1.494334 BTC. Verify >>> https://yandex.com/poll/enter/YPZWLhNnQzbjAF6GUzNVXc?hs=0bf2f203a8ce64c16776f4eb29b38323& 0ayajo – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaNotification; Operation 1,925849 BTC. Next > https://yandex.com/poll/enter/YPZWLhNnQzbjAF6GUzNVXc?hs=d349172c7ec0f21056478d487e8cf233& 3zarmq – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownika+ 1.579962 BTC.GET - https://yandex.com/poll/enter/YPZWLhNnQzbjAF6GUzNVXc?hs=274be67cc674761e044f3a79ea25ef4f& azfe2y – WIĘCEJ
    • Older »
  • INSTAGRAM

    No images found!
    Try some other hashtag or username
  • ARCHIWA