Adventure Racing no image

Opublikowany 11 marca 2010 | autor Grzegorz Łuczko

5

Wywiad: Justyna Frączek

Kuerti: Dziś druga odsłona cyklu „Tygodnia Kobiet” (zobacz wywiad z Kasią Zając)na PK4, na pytania odpowiadała Justyna Frączek z zespołu Navigator Raidlight (przypominam, to piąty zespół ostatnich Mistrzostw Świata!). Więcej o Justynie na stronie teamowej. Zapraszam do lektury!


PK4: Dlaczego akurat rajdy przygodowe? Jest przecież tyle innych dyscyplin, bieganie, mtb, triathlon… Czy kolarstwo górskie – dyscyplina, która zajmowałaś się przez wiele lat – przestała Ci wystarczać?

Justyna Frączek: Kolarstwo górskie jeszcze mi się nie znudziło i podejrzewam, że jeszcze długo nie będę miała dość MTB. Ale trzeba sobie urozmaicać życie, a że łatwo mnie namówić do czegoś nowego, to szybko zgodziłam się wystartować w swoim pierwszym rajdzie (Lion Winter Challenge 2004). Na mecie byłam wykończona na maxa, ledwo chodziłam, ale mimo to wkręciłam się w AR.

Faceci często narzekają na to, że trudno jest namówić dziewczyny do startów w rajdach. Jak namówiłabyś potencjalną dziewczynę do zainteresowania się rajdami przygodowymi?

Może powinna najpierw spróbować swoich sił na krótkim rajdzie i zapytać wtedy: czy jej się spodoba czy nie? Albo powinna poczuć smak ciężkiej harówki treningowej trwającej dłużej niż dzień. Słyszałam kilka historii o dziewczynach, które ze sportem mają dużo wspólnego – udało się namówić je na rajd, ale zostały wrzucone na głęboką wodę i chyba się zniechęciły do tego sportu.

Czy miałaś kiedyś taki moment, w którym chciałaś zupełnie zrezygnować z rajdowania?

Jak na razie nie. Cieszą mnie wyjazdy, przygody, męka na trasie, a potem zasłużony wypoczynek.

Po kilku latach startów zbiera nam się cała masa doświadczeń, niezwykłych wspomnień, które ze startów szczególnie zapamiętasz?

Wspomnień jest wiele. Najczęściej wracam się myślami do ciekawych miejsc, które mijaliśmy na rajdzie, do śmiesznych sytuacji wywołanych często przez zmęczenie i brak snu. Na którymś rajdzie wszyscy już przysypialiśmy na treku. Wreszcie dochodzimy do punktu i Paweł – nasz nawigator – pyta: A kto nawigował do tego punktu? A my odpowiadamy: Ty, Paweł!

Jak wspominasz start w Mistrzostwach Świata? Zajęliście tam 5 miejsce, jesteście piątym zespołem na świecie! Ten wynik zmienił Cię w jakiś sposób? Zaczęłaś inaczej patrzeć na rajdy?

Był to dla mnie w pewnym sensie start perfekcyjny (bo zawsze znajdą się jakieś niedociągnięcia). Mieliśmy bardzo zgrany zespół, bardzo dobrze się ze sobą dogadywaliśmy, mieliśmy świetny support. Czas poświęcony na wspólne przygotowania, treningi, opracowywanie strategii – nie poszedł na marne. Ale osiągnięcie 5 miejsca na MŚ, oprócz ogromnej satysfakcji, nie zmieniło naszego podejścia do AR. Każdy kolejny start to nowe doświadczenie.

W czym czujesz się najmocniejsza w rajdach? A gdzie widzisz swoje najpoważniejsze braki?

Lubię jeździć na rowerze, zwłaszcza techniczne i trudne odcinki. Wtedy reszta zespołu nie musi na mnie czekać 😉 Jak się jest kobietą w zespole, to prawie we wszystkim ma się braki w porównaniu do mężczyzn. Oni są od nas silniejsi fizycznie i tego niestety nie da się przeskoczyć. A moje braki: muszę jeszcze sporo poćwiczyć jazdę na rolkach i wiosłowanie.

Czy po wyczerpujących zawodach nie cierpisz z powodu siniaków, kontuzji paznokci, worków pod oczami? Wiesz, takich rzeczy, które kobietom powinny bardzo przeszkadzać… 😉

Do siniaków zdążyłam przyzwyczaić się wcześniej. Natomiast po rajdach nie lubię tego charakterystycznego „niewyspania” widocznego na twarzy. Oczy malutkie, policzki dwa raz większe – przynajmniej ja tak mam. Obtarcia, odciski, bolące paznokcie u stóp – to najbardziej doskwiera mi po długich rajdach.

Jak reagują Twoje „nierajdowe” koleżanki na wieść o tym, że bawisz się w takie dziwne rzeczy? Nie czujesz się czasem dziwnie, gdy rozmowa schodzi na temat mody, urody itp. a Ty właśnie wróciłaś z jakiegoś ciężkiego rajdu i jesteś w trochę innym świecie?

Koleżanki już się przyzwyczaiły do naszej nietypowej dyscypliny, są uświadomione. Znajomi, znajome widzą mnie po zawodach i już nic ich nie zaskoczy. Ale zgodzę się z Tobą, że my, zawodnicy AR, po wyczerpującym i długim rajdzie jeszcze z tydzień jesteśmy tacy nieobecni, bo dalej przeżywamy wyścig i powrót do rzeczywistości zabiera trochę czasu.

A faceci? Nie są trochę zazdrośni?

Wydaje mi się, że nie.

Porozmawiajmy teraz o kolegach z zespołu. Pewnie Ci się zdarza, że to Ty pomagasz komuś na trasie. Jak panowie (twardziele ze światka AR 🙂 ), reagują na taką pomoc?

Być może mają opory. Myślę, że każdy z nas nie lubi okazywać swoich słabości, ale trzeba pozwolić sobie pomóc. I obojętne, czy to kobieta czy mężczyzna w zespole mają kryzys, to nie powinniśmy ich zostawiać samych z tym problemem. W Portugalii Łukasza Warmuza dopadł wielki kryzys po zatruciu, normalnie opadł nam chłopak z sił. Z minuty na minutę był coraz słabszy. Nic nie mógł jeść ani pić, bo nie przechodziło mu to przez usta. Ostatnie 5 kilometrów, do najbliższego przepaku Maciek Dubaj z Pawłem Moszkowiczem prawie go nieśli, biorąc go we dwóch pod ramiona. Ja wzięłam chłopakom plecaki i kije. Sytuacja była na tyle poważna, że każdy z nas w myślach brał pod uwagę najgorsze (czyli zejście z trasy). Na szczęście na przepaku sen, udko kurczaka, gorąca gorzka herbata i silna wola przywróciły Łukasza do życia i mogliśmy dalej napierać. Owszem, pomoc doraźna czyli odciążanie kogoś, holowanie – jest ważne. Nie mniej ważne są jednak: dobra atmosfera, zgranie zespołu, zrozumienie problemu i rozwiązanie go (czy są to skurcze, czy kiedy psycha siada). W zespole nie liczy się siła zawodników indywidualnie, najważniejsza jest siła całego zespołu.

Mamy modelowego faceta i kobietę, jakie cechy wybierzesz od niego i od niej, aby stworzyć superrajdowca? Mogłabyś opisać idealną kandydatkę na rajdową dziewczynę? Jakie cechy powinna mieć?

Tu trzeba by było zapytać osobnika płci męskiej. Ale że w sporcie nie tylko tężyzna fizyczna jest ważna, to powinna posiadać pewne cechy charakteru takie jak: upór w dążeniu do celu, determinacja a’la Justyna Kowalczyk. Zorganizowana, pomocna, otwarta, lubiąca się zmęczyć.

Generalnie mówi się o „słabszej płci”, ale im zawody dłuższe, tym kobiety radzą sobie lepiej, z czego to wynika?

Sama nie wiem. Być może kobiety mają to naturalnie w sobie i zachowują dłużej siły. Zauważyłam też, że pierwsze etapy, pierwsze dni zwłaszcza tych długich rajdów są zbyt ostre i szybkie, przynajmniej dla mnie. Ale przecież każdy się męczy w miarę upływu czasu i wtedy siły trochę się wyrównują w zespole. Tempo staje się bardziej do wytrzymania.

Kobiety zwykle lepiej reagują w sytuacjach stresowych, są mniej wybuchowe. Czy Ty też jesteś kojącym ogniwem w swoim zespole? Jak opisałabyś swoją funkcję w zespole?

To zależy od charakteru człowieka, nie można przypisywać kobietom określenia „niosące pokój”. Każdy jest inny, a płeć piękna też potrafi pokazać pazur. Ale ja chyba nie wyżywam się na kolegach :D, dbam aby wszyscy w moim otoczeniu dobrze się czuli i byli ze sobą w zgodzie.

Ile trenujesz w stosunku do kolegów z zespołu – mniej, więcej, tyle samo? Jak dokładnie wygląda Twój trening?

Nie liczyliśmy tego nigdy. Każdy z nas poświęca tyle czasu na trening, ile może, uwzględniając swoje obowiązki, pracę, rodzinę. Lubię trenować w towarzystwie, bo wtedy jest większa motywacja. Teraz na przykład mój tydzień wygląda tak: 2 razy siłownia, 1 raz basen, 2-3 razy bieganie albo rower. Jeden dzień w tygodniu robię sobie całkiem wolne. Jak zrobi się cieplej, to zaczniemy chodzić na kajak i rolki. W kwietniu zaczną się maratony rowerowe, a to też dobry trening.


Chciałabyś wystartować w zespole dwójkowym razem z dziewczyną? Zakładając oczywiście, że byłaby dla was oddzielna kategoria. Albo pójdźmy zupełnie po bandzie – zrobić coś na kształt rosyjskiej Areny i skompletować stricte żeńską czwórkę? Miałybyście wtedy szanse z „normalnymi” teamami?

Pewnie, że mogłabym spróbować z drugą dziewczyną na rajdzie dwójkowym. Kilka razy startowałam w etapówce rowerowej z koleżanką (Transcarpatia, Bikechallenge). Ale tradycyjna czwórkowa drużyna złożona tylko z 4 kobiet, z całym szacunkiem dla dziewczyn z Areny, moim zdaniem nie wygra z najlepszym zespołem mieszanym.

Jakie masz plany gdzie będziemy mogli kibicować Ci w tym roku?

Plany dość skromne – Adventure Trophy i kilka krajowych rajdów. Z zagranicznych może Abu Dabi nam wyjdzie.

Z jakim zwierzęciem się utożsamiasz? 😉

Nie wiem. Może z baranem – moim znakiem zodiaku.

Dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów!

Zdjęcia: Monika Strojny oraz galeria Navigator-Team.

PS. Tylko 2 zdjęcia, w tym jedno rozjechane – nie mam pojęcia dlaczego?! Miało być więcej fotek, ale coś wordpress odmawia posłuszeństwa :> .


O autorze

Tu pojawi się kiedyś jakiś błyskotliwy tekst. Będzie genialny, w kilku krótkich zdaniach opisze osobę autora przedstawiając go w najpiękniejszym świetle idealnego, czerwcowego, słonecznego poranka. Tymczasem jest zima i z kreatywnością u mnie słabiuśko!



5 Responses to Wywiad: Justyna Frączek

  1. Kg mówi:

    Jestem fanem Justyny, to wspaniała dziewczyna 🙂
    Panowie coś przybledli w dysputach 😉 śmielej!

  2. Krolisek mówi:

    Justyna to bardzo mocna, a przy tym niesamowicie skromna osoba. Nie jestem panem 😉 ale dołączam do fanów!

    Grzesiek, tekst się rozjechał przy fotce z powodu słowa „superrajdowiec” 😉 WordPress nie wytrzymał napięcia!

  3. Duch mówi:

    Wyobrażam sobie jak ciężko jest na kilkudniowym rajdzie i ile trzeba znieść – tym większy respekt dla Justyny.

  4. zbyszekbe mówi:

    Mówi się o tym, że facet to siła, natężenie, parcie do przodu po sukces, że jest lepszy. Ale po co? Albo po władzę albo żeby zaimponować kobiecie, którą sobie upatrzył. Najlepsze dziewczyny, to nie te spotykane w dyskotece, tylko w trasie w górach, na nartach ( nie mylić z Krupówkami ), takie z którymi możesz się ścigać, zdobywać szczyty górskie i wspólnie przezwyciężać trudności. Taką widzę Justynę. Dzięki Justyna!

  5. Adamo mówi:

    W zasadzie w sporcie jest tak ze kobiety pomimo rownie mocnego treningu maja gorsze wyniki (patrz np. rekordy swiata) niz mezczyzni. Mysle, ze w rajdach jest tak, ze w druzynach mieszanych kobieta bywa czesto slabsza niz mezczyzni z teamu.
    Wynika z tego, ze w trakcie rajdu wysilek jaki podejmuje jest wiekszy niz jej wspoltowarzyszy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Back to Top ↑
  • TUTAJ PRACUJĘ

  • FACEBOOK

  • OSTATNIE KOMENTARZE

    • Avatar użytkownikaYou got 38 163 USD. GЕТ > https://forms.yandex.com/cloud/65cb92d1e010db153c9e0ed9/?hs=35ccb9ac99653d4861eb1f7dc6c4da08& i6xbgw – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaPaweł Cześć. Że niby 100 km w terenie to bułka z masłem? Że 3 treningi w tygodniu po godzince wystarczą? No... – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaTrophy Superstore... trophy store brisbane Constant progress should be made and also the runner must continue patiently under all difficulties. Most Suppliers Offer Free Services... – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaRobbieSup https://pizdeishn.com/classic/365-goryachie-prikosnoveniya.html - Жесткие эро истории, Лучшие секс истории – WIĘCEJ
    • Older »
  • INSTAGRAM

    No images found!
    Try some other hashtag or username
  • ARCHIWA