Ciekawostki no image

Opublikowany 3 listopada 2009 | autor Grzegorz Łuczko

39

Rolkowa frustracja

Alternatywny obrazek tutaj. Nie wiem, która wersja jest prawdziwa 😉 .

Obiecałem pochwalić się jak idzie mi jazda na rolkach, uwaga! chwalę się – jestem do dupy! Chyba nigdy się nie nauczę ani poprawnej techniki ani szybko jeździć, w ogóle mi nie idzie, nie nadaję się. Jestem beznadziejny! Skoro nie mam talentu w tym kierunku to na cholerę się męczyć? Czuć się jak idiota i robić głupie miny do przechodniów, którzy obserwują moją nieporadną jazdę? Przecież to bezsensu…

To była pierwsza myśl – tutaj wyszło mi tego kilka zdań, ale tak naprawdę takie rzeczy się po prostu czuję, wcale nie układa się dołujących formułek. Jedziesz, nieporadnie oczywiście, i ta przykra świadomość dociera do Ciebie w jednej chwili. Myślisz sobie – jestem do niczego. No i pozamiatane, bo z takiej myśli nie płynie nic dobrego. Rzecz jasna tak sobie właśnie pomyślałem, zaraz na początku drugiej jazdy (pierwszą po kilometrze przerwał deszcz), jednocześnie obiecałem sobie, że taka myśl dostanie dożywotniego bana na dostęp do mojej głowy.

Ocucił mnie ten tekst, który napisałem ostatnio – o tym czego nauczyły mnie starty w rajdach. Przypomniałem sobie punkt z cierpliwością, przypomniałem sobie również początki biegania. Wtedy też nie było lekko. Ba! Nadal po kilku latach nie jest lekko, a jednak jakoś to idzie. Na wszystko potrzebowałem czasu. Może nieco więcej niż inni, bo ani do biegania nie mam talentu, ani tym bardziej do jazdy na rolkach! Rolki to konkurencja techniczna – dopóki nie opanuję więc techniki mogę zapomnieć o płynnej jeździe. W sportach typowo wytrzymałościowych takich jak bieganie czy rower bardziej liczy się wydolność. Można mieć braki w technice ale dzięki super kondycji można to stosunkowo łatwo nadrobić (na ciężkiej trasie mtb oczywiście nie ma zmiłuj i kiepskie opanowanie technicznych zjazdów zemści się raz dwa).

Wystarczy więc być cierpliwym i po prostu robić swoje. Czas zapłaty prędzej czy później nadejdzie. Z rolkami niestety sprawa ma się inaczej. Nie dość, że trzeba być wytrwałym i cierpliwym to trzeba po prostu wiedzieć jak jeździć, trenować technikę, doskonalić ją. Samo pokonywanie kilometrów to za mało. I to właśnie najbardziej mnie irytuje w całym procesie nauki jazdy na rolkach. Dlaczego tak trudno jest mi się przemóc i przyłożyć do nauki? Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Wspomniałem o irytacji, myślę że bierze się ona z tej początkowej nieporadności. Z tych sztywnych i niepewnych ruchów. Na początku mało co wychodzi i wtedy człowiek myśli sobie, że tak będzie już zawsze. A przecież doświadczenie uczy, że naprawdę można przyswoić sobie nowe umiejętności. Trzeba tylko bardzo mocno chcieć i być wytrwałym w tym co się robi (sam w to czasami nie wierzę…).

Najchętniej kupiłbym sobie nowe rolki. I chyba zresztą tak zrobię. To też jest jakiś sposób – zwalić winę na sprzęt. Bo przecież ja jestem w porządku, to te stare rolki są do niczego, na nowych to dopiero bym śmigał! Ta, jasne. Zresztą, tu nie chodzi o sprzęt, a o motywację. Co mi po nowych wypasionych rolkach skoro nie będzie mi się chciało jeździć? Nie wiem czy to nie jest czasem mój największy problem – oczywiście po każdym rajdzie, na których pojawia się odcinek rolkowy przyrzekam sobie, że następnym razem… no wiadomo, co będzie następnym razem. A później gdzieś mija mi ten zapał. Tak było i tym razem. W tym miejscu chciałbym podziękować Jaśkowi, Kazigowi oraz Kroliskowi za nieustające wsparcie – czasem mocno irytujące, ale zawsze dopingujące (jeśli nie do działania, to chociażby o niezapominania o „problemie”).

A co dalej? Plany są następujące. Kupno nowych rolek – tutaj pytanie do bardziej doświadczonych kolegów i koleżanek, co kupić? Cena w okolicach 500zł (wiadomo jak coś mogę się szarpnąć na trochę więcej, chcę mieć sprawdzony sprzęt). Druga sprawa – raz w tygodniu 30-60 minut jazdy. W miarę możliwości dołożę drugi trening. Poza tym przydałoby mi się trochę materiałów instruktażowych – tutaj znów prośba do Was, polecicie coś? Wiem, że jestem leniwy i mogę sam poszperać na youtubie, jak nie pojawią się żadne ciekawe linki to tak właśnie zrobię. No i sprawa ostatnia – muszę wyznaczyć sobie jakiś cel, nie wiem, może jakieś zawody w przyszłym roku? Maraton rolkowy? Może jakieś 100 kilometrów (za granicą zdaje się, że organizują imprezy tego typu). Tutaj również liczę na Waszą pomysłowość, co mam zrobić, żeby udowodnić sobie (i Wam), że wreszcie UMIEM jeździć na rolkach? 🙂 . Tylko proszę bez szaleństw! 😉 .

PS. Więcej drewnianych ludzików tutaj.


O autorze

Tu pojawi się kiedyś jakiś błyskotliwy tekst. Będzie genialny, w kilku krótkich zdaniach opisze osobę autora przedstawiając go w najpiękniejszym świetle idealnego, czerwcowego, słonecznego poranka. Tymczasem jest zima i z kreatywnością u mnie słabiuśko!



39 Responses to Rolkowa frustracja

  1. rocha mówi:

    Wiem co czujesz.
    Mam to samo, gdy płynę delfinem.
    Ten wstyd jest nie do zniesienia.
    Po prostu czuję na plecach kpiący wzrok wszystkich od ratownika po rozpaczliwego pieskarza.
    Nie ma na to rady, trzeba ćwiczyć.
    A jeśli chodzi o kupowanie nowych rolek…
    Chyba uderzyłbym teraz po Outletach – można ustrzelić okazję lepszą niż w necie.
    Łożyska ABEC7. Jak największe kółka.

  2. Kuerti mówi:

    Nie ma rady, trzeba ćwiczyć – no cóż, spierał się nie będę 🙂 . Tylko żeby napisanie tych słów było równie łatwe co wyjście na trening 🙂 .

    Na razie nie bardzo mam dostęp do sklepów stacjonarnych. Np. w Szczecinie większość wystaw rowerowo-rolkowych zamieniana jest na narty…

  3. Marek mówi:

    hej,
    http://www.zico-skating.com/ tu sporo info i tu chyba też jest fajny filmik i tekst o optymalnej pozycji.
    Co do nowych rolek? Czym większe kółka tym szybsza jazda ale! na początek duże kółka mogą być kłopotliwe. Ja kiedyś jeździłem sporo ale na innych rolkach, katowałem murki i schody. Po piętnastu latach przerwy założyłem rolki w sklepie i czułem się tak sobie ale podobno wyglądałem pokracznie. Ja wybrałem K2 moto z kołami 80 z przodu i 84 z tyłu. Od razu odkręciłem hamulec bo kiedyś mi tylko przeszkadzał czy nawet uniemożliwiał jazdę jednak po lekturze podanej strony przykręciłem go. Teraz zastanawiam się nad kupnem nowych z kołami 100 a te będę chciał sprzedać.
    Co do dylematów „niezaradności” mogę sobie wyobrazić co przeżywasz, rozpocząłem intensywną naukę kraula i też czasem mi się wydaję że pewnych rzeczy się nie naucze.
    Podoba mi się twój plan tylko pogoda już nie na rolki raczej.
    http://www.wrotkarstwo.pl/

  4. jasiekpol mówi:

    Ja sie uczyłem na nartach biegowych, po kilku sezonach nart założyłem rolki i się okazało że umiem już na rolkach 😉

    Proponuje na początek jeździć z kijami trekkkkowymi,normalnie się odpychać jak na nartach, dużoooo pomagają.

  5. Petro mówi:

    Grzesiek, nie rozśmieszaj mnie. Ile razy byłeś na tych rolkach, że już tak zrzędzisz? Ale tak szczerze.
    Jak będziesz miał przejeżdżone te 20 godzin, to wtedy daj znać, czy nie umiesz. A na razie to wio na rolki. Na te, które masz. Ucz się na gorszych, jak się poduczysz, to dopiero wsiadaj do mercedesa. Na razie i tak nie będziesz umiał wykorzystać jego możliwości. Kupisz sobie na wiosnę, jako zachętę na nowy sezon.
    Ja tej jesieni poświęciłem trochę czasu na rolki i na płaskim już się czuję dość pewnie. Popróbuj różnych skrętów, różnych hamowań, jechania na jednej nodze itp. Będziesz się czasem wywalał, ale to bardzo rozwija świadomość równowagi i do którego momentu ta rolka trzyma.
    Więc nie zrzędź, tylko ciśnij na asfalt.

    Jasiek: A dla mnie kijki to totalna pomyłka, nie wyobrażam sobie jeżdżenia z nimi. No, może na jakichś strasznych sztajchach pod góręa, ale na płaskim to bez sensu dla mnie, nie nadążałbym z machaniem łapami.

  6. Petro mówi:

    A, zapomniałem jeszcze. Trening rolek raz w tygodniu jest bez sensu. Konkurencje sprawnościowe i techniczne trenuje się często, inaczej gubisz odruchy, których nauczyłeś się podczas poprzedniego treningu. Idealnie to byłoby pewnie nawet dwa razy dziennie – jeden trening jeżdżenia a drugi kręcenia się w miejscu i bawienia się różnymi ruchami, ale wiadomo, że to nierealne. Więc jeśli naprawdę chcesz się nauczyć, to olej całą resztę i np. na dwa tygodnie postaw tylko na rolki, a resztę potraktuj jako dodatek dla podtrzymania. Formy biegowej i tak przez ten czas nie stracisz a jak rolek się raz nauczysz, to potem już raczej będziesz jako tako umiał.

  7. Krolisek mówi:

    Grzesiek, linki to już sto razy wrzucaliśmy 😉 podpisuję się pod tym co napisał Petro i oczywiście nadal trzymam kciuki za postępy w nauce.
    Bierz te rolki co masz i śmigaj do Laski czy gdzieś tam gdzie jest ładnie 😉

    ps z kijami też mi nie szło, teraz staram się jeździć z rękami na plecach (mniejszy opór powietrza)

  8. Kuerti mówi:

    Petro mnie rozgryzł. No i ma rację, niestety 🙂 .

    Tylko nie wiem jak wykombinuje te codzienne jazdy… trudna sprawa. W dodatku pora roku mi nie sprzyja, ech.

    Dzięki wszystkim za rady, może kiedyś napiszę epilog do moich zmagań z rolkami, obym tylko nie musiał się tłumaczyć dlaczego mi nie wyszło 😉 .

  9. jasiekpol mówi:

    Ja się będę tych kijków trzymał – w czasie jazdy i w komentarzach, do nauki to już zdecydowanie polecam. Kijki można jeszcze wykorzystać do sztywnego holu rolkowego, jeśli jeden jedzie zajebiście a drugi gorzej – to po złączeniu kijem jadą pewniej.

  10. Beti mówi:

    Z rolkami jest jak z łyżwami – trzeba ćwiczy, dużo jeździć – nikt się w rolkach nie rodzi 😉
    I zgadzam się z Petro co d kupna rolek – jak nauczysz się na tych jeździć to i na lepszych będziesz jeździł.
    A co do celu? Proszę bardzo – Cracovia maraton – koniec kwietnia – mnóstwo czasu do opanowania techniki 😉 W tym roku rolkarze pokonali trasie w godzinę z minutami 🙂

  11. hiubi mówi:

    Na razie skoro nie potrafisz nie kupuj przypadkiem tych dobrych szybkich i z dużymi kółkami. Spokojnie poducz się techniki. Na szybkich rolkach będzie ci dużo trudniej.
    Adventura 08- w moim teamie nikt nie miał wyczynowych rolek z kołami o duzej średnicy. Mimo to na czterech kilometrach przeskoczyliśmy z ósmego miejsca na pierwsze.
    Adventure Trophy 06- zespół Trezety. Ich dziewczyna jeździla słabo, ale założyla sportowe niskie rolki z dużymi kołami. Zaraz po starcie nogi jej się pięknie złożyły w literkę X. Efekt- wszystkie zespoly robiły etap ok. 50 minut, ten zespół jeździł prawie dwie godziny. takie przypadki dają do myślenia.

  12. Krolisek mówi:

    Beti, może napisz coś o przeplatance 😉

    Najbliższy cel w zasięgu każdego to Bieg Niepodległości w Warszawie (10 km bodajże).

    Co do dużych kółek – to też słyszałam, że na nich trudniej się uczyć. Ucz się na tym, co masz, nie koncentruj się na dużej prędkości, tylko na tym, żeby poprawnie jechać.

  13. Beti mówi:

    Haha – nie wiem czemu, ale Ula z Maćkiem byli w sobotę mocno zdziwieni jak się ich spytałam dlaczego nie robią zakrętów podstawową techniką jaką jest przeplatanka i której ja się uczyłam jako podstawowego kroku 😉

    Ale jestem pewna, że Ula jak następnym razem przyjedzie na rolki do Krakowa to będzie nią śmigała.

    Zawsze lepiej jest jeździć wolno, ale poprawnie technicznie, niz szybko ale błędnie. Prędkość przychodzi z czasem.

  14. Kuerti mówi:

    U Was też pada śnieg? 🙂

    Słuszna uwaga o wolnej, a poprawnej jeździe – muszę o tym pamiętać bo mam tendencję do starania się o jak najwyższą prędkość. Kosztem techniki oczywiście…

    Przeplatanka – to brzmi groźnie 😉 .

    Skoro tak wszyscy odradzacie mi kupno rolek to nie będę szedł pod prąd. Poczekam do wiosny. Problem w tym, że jeśli faktycznie uda mi się pojechać na trzy miesiące w drogę to nie będę miał kiedy trenować jazdy…

    PS. Beti witaj po przerwie, przynajmniej w komentowaniu 🙂 .

  15. rocha mówi:

    Kuerti
    Kup rolki, będziesz miał wtedy kaca moralnego, gdy nie będziesz ćwiczył.
    Poza tym, sprawić sobie fajny sprzęt jest po prostu przyjemnie.
    Jesienna deprecha pryśnie jak bańka mydlana.

  16. Beti mówi:

    Dzięki Kuerti 😉
    Nawet nie tylko w komentowaniu .. w weekend wybieram się na GezNo – na razie na rekreacyjną, ale zawsze coś na początek, al epod barwami PK4Team 🙂
    W Krakowie śniegu nie widać jak na razie 🙂

  17. Krolisek mówi:

    Po co mi przeplatanka, ja jeżdżę do przodu 😉 za to umiem skakać przez kałuże 😉

    Śniegu u nas nie ma (nie zmieniaj tematu :D).

  18. Kuerti mówi:

    Rocha,

    Zrobię wstępny „risercz”, jak mi coś wpadnie w oko to będę się zastanawiał, ale na chwilę obecną chyba po prostu odłoże kasę na wiosnę..

    Beti,

    Będę trzymał kciuki! I za Kroliska też, ale jej nie chce się trenować, zupełnie tak jak mi jeździć na rolkach 😉 .

    Krolisek,

    To ze śniegiem to była jeno konstatacja, bez żadnych podtekstów, o zmianie tematu nawet nie pomyślałem! 😉

    Mam nadzieje, że śnieg utrzyma się do jutra, uwielbiam biegać po śniegu.

  19. Mickey mówi:

    Weź łyżwy i idź na lodowisko. Zawsze możesz bandy się złapać a i upadki nie są tak bolesne, no i pogoda nie będzie wymówką. Ja się uczyłem jeździć na łyżwach i jak założyłem po raz pierwszy rolki to po prostu umiałem. Tylko jak zacząłem hamować jak na łyżwach to mnie kolega którego były rolki opieprzył 🙂

  20. rocha mówi:

    Rzekłeś, Mickey

    Oczywiście tylko gejowisko jeździ bez kija i krążka 😉 😉 😉

  21. Janek mówi:

    Kuerti. Dwie sprawy.

    1. DOKŁADNIE tak jak mówi Miceky! Możesz się uczyć jeździć na łyżwach – moim zdaniem przyjemniej się przewracać na lodzie niż na asfalcie. Sezon właśnie się zaczyna, pokrak na lodowisku będzie więcej – to jest szansa dla Ciebie! Ha!

    2. Jak chcesz się nauczyć jeździć na rolkach to zapraszam na weekend do Wwy. Mogę z Tobą jeździć całe dwa dni na fajnym szerokim asfalcie (tuż obok domu – patrz u nas na stronie). Myślę, że moge zagwarantować, że będziesz śmigał jak wrócisz. Chyba nie jestem złym nauczycielem – mam doświadczenie w pracy z dziećmi. 😀

    Kazig, Ula czy Petro (ma najbliżej) mogą się dołączyć. Hm?

    Zrobimy filmiki, które wrzucisz na bloga, żęby pokazać jakie robisz postępy! Co więcej, możemy je uploadować co kilka godzin. 🙂 Będzie relacja ‚live’!

    Mówię serio. Spanie też się znadzie. To kiedy?! Następny weekend (14-15.11), a może wcześniej (ma wolne już od środy 11.11). Weekend 28-29.11 też mi pasuje. Jak coś to pisz! Serio, serio!

    Jak będzie już ciemno (z czołówką jeździć nie będziemy) to zabierzymy Cię z Niezłą Korbą na jakieś zwiedzanie, kultrę albo… na lodowisko. Hm? Kiedy ostatni raz byłeś w stolicy?

  22. Krolisek mówi:

    Przedni pomysł i chętnie dołączę do imprezy 😉 Ale jak już przyjedziesz, to nie wybaczę, jeśli nie odwiedzisz naszej cudownej wioski słynnej dyniami, ziemniakami i reggae 😉

  23. Janek mówi:

    Tylko musi być w miarę sucho… No chyba, że będziemy jeździć po garażu podziemnym u mnie w bloku – hehehe. :] Zanim go otworzyli to bawiliśmy się tam w berka na rowerach, ale w nocy to nawet teraz nie powinno być zbyt wielkiego ruchu. 🙂

  24. Kuerti mówi:

    Janek,

    Wow 🙂 . Tyle mogę z siebie wykrztusić, toż to zaproszenie na prawdziwy obóz sportowy 😉 . Będę pamiętał o zaproszeniu, ale w najbliższym czasie chyba nie zanosi się na to, żebym mógł skorzystać 🙁 . Co nie znaczy, że nie skorzystam! W razie co będę się odzywał.

    Pomysł z łyżwami biorąc pod uwagę pogarszające się warunki pogodowe jest świetny (Rocha, a z tym kijem to mam tak sam jeździć? Wystraszę wszystkich na lodowisku! 😉 ) . Mickey, tak po prostu już umiałeś? Ktoś kiedyś mi mówił, że jazda na łyżwach jest jednak nieco inna niż na rolkach…

    PS. Krolisek, na pewno odwiedzę Waszą wioskę, bez obaw! 🙂

  25. Jacek mówi:

    Jeśli wystraszysz, to następnym razem żeby czuć się pewniej sami też zabiorą kije 😉

  26. rocha mówi:

    Nigdy sam nie kopałeś piłki na podwórku?

    Żartowałem. Byłem kiedyś na miejskiej ślizgawce i tam faktycznie są trudne warunki do łupania hokeja.
    I wcale nie uważam, że figurówki są tylko dla mięczaków…
    I jeszcze powoli zmieniam zdanie co do ochraniaczy i kasku… myślę, że te nadgarstkowe można od biedy ukryć pod rekawami…

  27. Mickey mówi:

    Jazda na łyżwach o ile nie odpychasz się czubkami na figurówkach niewiele się różni od jazdy na rolkach. Nie mówię, że nie różni się wcale, przestawienie się chwilę trwa ale jest to pomijalne.

  28. Janek mówi:

    Mi też wydaje się, że różnica jest pomijalna.

    Możesz sobie też jeździć z kimś za rękę – weź dziewczynę na lodowisko, a jak nie masz to zagadaj do jakiejś już na miejscu! Na pewno znajdą się chętne Panie by poduczyć Cię jeździć – a Tobie może uda sie połączyć przyjemne z pożytecznym. 😀

  29. Kuerti mówi:

    Nie będę nic obiecywał, bo na łyżwy wybieram się od kilku już lat 😉 .

    A tymczasem uciekam na Pasję! Jutro o 14 będę opowiadał o rajdach przygodowych, setkach itp. Kto ma czas i ochotę niech wpada do Stargardu Szczecińskiego, więcej info na http://www.pasja.trudy.pl ! Zapraszam!

    Dziś już nie dam rady nic napisać, spodziewajcie się za to raportu z Pasji w niedzielę. Kurde, jak Wam się podoba to pisanie co 4-5 dni? Wolicie częściej? Tak jak wcześniej czyli co 3-4 dni? Czy tak jak teraz jest dobrze?

  30. wlkp mówi:

    Fajne spotkanie na Pasji albo ściganie na GEZnO a ja siedzę w domu – życzę wszystkim uczestnikom przyjemnych imprez.
    Co do częstotliwości pisania, to gdy jest rzadziej mamy więcej czasu na przeczytanie i dogłębne przestudiowanie niektórych skądinąd bardzo ciekawych przemyśleń.
    Przy okazji masz jeden dzień więcej czasu na przygotowanie kolejnego tekstu, co może spowodować, że wpisy będą jeszcze ciekawsze.

    Poza tym taki wolny dzień może się przydać np. na zaktualizowanie wyników PMnO, bo „rowerowcy” już mają aktualne wyniki od chyba dwóch tygodni 😉

    Wracając do rolek to mam takie naiwne pytanko. Czy rolki podobnie jak buty biegowe albo trekingowe kupuje się o rozmiar większe czy jednak bardziej dopasowane?

  31. Petro mówi:

    Dopasowane.

  32. Kuerti mówi:

    Wlkp,

    Gdyby ten dłuższy czas przekładał się jeszcze na jakość teksów, a ja mam wrażenie, że piszę coraz gorzej! Po części i stąd rzadsze blogowanie, boję się „wypstrykać” z weny 😉 .

    Co do wyników PMnO – cały czas czekam na oficjalne wyniki, jest odpowiedni zapis w regulaminie, że honorowane są jedynie te końcowe rezultaty.

    Petro,

    A ten wielokropek co oznacza? Ja kupiłem swoje rolki o numer większe – byłem pewien, że i tutaj działa zasada kupowania buta o rozmiar większe. Rzeczywiście trzeba dobrać dopasowaną rolkę?

  33. Krolisek mówi:

    Tak, chyba raczej dopasowane, ja mam o numer za duże i po dłuższej jeździe zaczynają mnie bardzo boleć te ścięgna, które idą od dużego palca.

  34. Petro mówi:

    Jaki wielokropek, Kuerti, nie pij tyle.
    Dopasowane, bo w rolce stopa nie może chodzić, masz mieć nad nią pełną kontrolę. Nie ma momentu uderzenia w ziemię i nie ma zginania stopy, więc nie musi być luzu dla palców. Kupujesz tak, jakbyś kupował narciarskie buty zjazdowe albo buty do SPD (w sensie takie do jeżdżenia na rowerze, a nie noszenie go po krzakach 😉 )
    Palce nie ściśnięte, ale bez zbędnego luzu. Oczywiście możesz uwzgędnić lekkie puchnięcie stopy na rajdzie.
    P.S.
    Coś mi się wieszają te komentarze…

  35. Kuerti mówi:

    Petro,

    Spdy też mam większe 😉 .

    Od czasu przenosin az.pl na inny serwer jest pewien problem z bazą danych… nie mam pojęcia co z tym zrobić. Za 3 miesiące jak skończy mi się kasa za ten rok to może przeniosę bloga na inny serwer…

  36. Petro mówi:

    „Kuerti napisał:
    Spdy też mam większe”

    No dobra, ale w rolkach nie będziesz biegał po krzakach. Chyba…

  37. Kuerti mówi:

    Kupując większe rolki kierowałem się podobną zasadą co przy wyborze większych spd „a co jeśli po x godzin stopy mi tak spuchną, że będę miał trudności z włożeniem ich do buta?”.

  38. Kg mówi:

    Taak. Potwierdzam słowa Petro, tak rzadko się z nim zgadzam, że sam nie wierze. Miałem historie z rolkami, kupowałem w Gdyni w dobrym sklepie, takim, gdzie się robi zapisy na szybkie rolki z nowej kolekcji. Gościu mi dobrał rolki normalnie nosze 44 on mi dobrał 43. Namówił kupiłem. 600 poszło się j..
    Wróciłem na chatę i płacz. Kuźwa ciasno i nie wygodnie, palce ściśnięte jak pośladki po wyjściu z rzeki. Kilka miesięcy to trwało. Ale w ostatecznym rozrachunku.. dobry był. Tak właśnie powinno się dobierać rolki. Pamiętam, że mocno zapinał i najważniejsze pomierzył mi wpierw na czymś stopy, żeby było wiadomo ile mają cm. Tyle

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Back to Top ↑
  • TUTAJ PRACUJĘ

  • FACEBOOK

  • OSTATNIE KOMENTARZE

    • Avatar użytkownikaYou got 38 163 USD. GЕТ > https://forms.yandex.com/cloud/65cb92d1e010db153c9e0ed9/?hs=35ccb9ac99653d4861eb1f7dc6c4da08& i6xbgw – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaPaweł Cześć. Że niby 100 km w terenie to bułka z masłem? Że 3 treningi w tygodniu po godzince wystarczą? No... – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaTrophy Superstore... trophy store brisbane Constant progress should be made and also the runner must continue patiently under all difficulties. Most Suppliers Offer Free Services... – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaRobbieSup https://pizdeishn.com/classic/365-goryachie-prikosnoveniya.html - Жесткие эро истории, Лучшие секс истории – WIĘCEJ
    • Older »
  • INSTAGRAM

    No images found!
    Try some other hashtag or username
  • ARCHIWA