Kuertiego przypadki no image

Opublikowany 11 maja 2009 | autor Grzegorz Łuczko

16

Potrzebuję planu, już!

Ten mój powrót do formy po zimowej przerwie odbywa się na raty. Najpierw po miesiącu od wznowienia treningów udało mi się wygrać Włóczykija i gdy myślałem, że to wreszcie będzie mój sezon nagle okazało się, że na odbicie muszę jeszcze nieco poczekać. W międzyczasie zanotowałem dość przeciętny start w rajdzie On Sight, gdzie stawiłem się na linii startu lekko chory, po powrocie lekko wymieniłem na – mocno i kolejny tydzień miałem z głowy. Nie jest więc ten mój powrót łatwy ani przyjemny. A przynajmniej nie był, bo zdaje się, że wszystkie problemy już za mną…

Zacząłem trenować z głową. Mniej, lecz wygląda na to, że lepiej. Trzymam się tych moich pięciu dni treningowych i choć kusi mnie żeby dodać kolejny dzień albo dołożyć mocniejsze akcenty to pozostaje nieugięty. Dość już mam powtarzania tych samych błędów. Ale czy na pewno? Mogłem poprawić pewien element – trening sam w sobie, ale jest jeszcze coś co zaniedbuje aż do przesady. Spójrzmy, trenuję systematycznie (5 razy w tygodniu), specyficznie (biegam i jeżdzę na rowerze), mój plan uwzględnia odpoczynek (to sprowadza się nie tylko do 2 dni wolnego, ale i do trzymania się wskazań pulsometru na treningach i takim ułożeniu planu, żeby zrównoważyć mocniejsze akcenty z „wypełniaczami”) i jestem cierpliwy, wreszcie chciałoby się powiedzieć. Jednak czegoś tu brakuje…

Celu! Celu brakuje! Mam z tym ogromny problem. Choć wiem jak ważne jest planowanie i wyznaczanie celów to jednak moje postanowienia i oczekiwania rajdowe są jedynie mgliste. Za dużo w tym wszystkim „może” i „chyba”. Trening sam w sobie to jedno, ale gdzieś on nas przecież musi zaprowadzić! Musimy trenować w jakimś celu – moja mglista „dobra forma” to tyle co nic. To naprawdę nic nie znaczy, nie daje mi żadnych realnych odniesień, nie wiem kiedy uda mi się zrealizować ten cel, nie wiem nawet jak daleko mi jeszcze zostało do końca.

Problem ten prześladuje mnie od jakiegoś już czasu. Najpierw żyłem w świecie mroku – po prostu nie planowałem za wiele i nie ustanawiałem sobie celów. Teraz znalazłem się w strefie przejściowej, interstrefie pomiędzy niewiedzą a sukcesem. Wiem już co trzeba robić, a jednak wciąż nie ustaliłem sobie mojej drogi, która zaprowadzi mnie do celu. Zaraz, zaraz, jeśli nie ma celu, to o jaką drogę mi niby chodzi?! To jest sztuka, umiejętność, jak zwał tak zwał, ale to się trenuje!

W grudniu postanowiłem przygotować się do Adventure Trophy, które w końcu odwołano – cel się sam więc ulotnił. W praktyce jednak nawet pomimo prób ułożenia jakiegoś planu działania nie wiele robiłem w tym kierunku. W chwili obecnej, strasznie głupio mi to przyznać, nie wiem w jakim celu trenuję i co chcę osiągnąć w tym sezonie… Oczywiście mam w głowie jakiś tam kalendarz startów, który obejmuje rajd Góra Ślęża za 3 tygodnie, Wielkopolską Szybką Setkę w połowie lipca, rajd Wisły w sierpniu i grande finale sezonu (znów tylko w teorii) Mistrzostwa Polski w Rajdach Przygodowych (tak, pieprzę bojkot – w międzyczasie od opublikowania tego tekstu [link] zmieniłem nieco zdanie, nie w kwestiach moralnych lecz czysto praktycznych, ale o tym może przy innej okazji).

Do Góry Ślęży po prostu będę trenował, ale później koniecznym jest ułożyć odpowiedni plan treningowy, który będzie odpowiadał wymaganiom stawianym przez kolejne starty. Sam start w WSS nie wystarczy – jadąc do Skoków muszę wiedzieć co chcę tam osiągnąć, muszę wiedzieć jak powinien wyglądać plan przygotowań pod MPAR itd. Nie mogę powstrzymać się przed stwierdzeniem, że planowanie oraz wyznaczanie celów to jedne z podstawowych umiejętności nie-stricte rajdowych, które musimy mieć opanowane jeśli marzymy o coraz lepszych wynikach.

Lubię mieć rzeczy pod kontrolą. W przypadku planowania w moim przypadku wszystko jest chaosem. Postanowiłem dać sobie czas do końca maja i ułożyć dokładny plan działania na ten sezon. Mam nadzieję, że w tym czasie uda mi się odpowiedzieć również na pytanie czego oczekuję od rajdów i co chcę osiągnąć startując w nich. Spodziewajcie się więc szczegółowego raportu za jakieś 3 tygodnie. A tymczasem pytanie do Was: macie jasno wyznaczone cele czy po prostu płyniecie z rzeką życia (oczywiście cały czas mówimy o rajdach i okolicach)?


O autorze

Tu pojawi się kiedyś jakiś błyskotliwy tekst. Będzie genialny, w kilku krótkich zdaniach opisze osobę autora przedstawiając go w najpiękniejszym świetle idealnego, czerwcowego, słonecznego poranka. Tymczasem jest zima i z kreatywnością u mnie słabiuśko!



16 Responses to Potrzebuję planu, już!

  1. memor mówi:

    Jakieś inne miałem skojarzenia, po przeczytaniu podpisu pod obrazkiem tytułowym niż po samym artykule…to chyba kwestia oceny przez własny pryzmat 🙂 Pewnie dlatego brak światła powiązałem z odcięciem prądu:-)

    Wracając do pytania – ja mam inny problem! Cele są, nawet plan ich osiągnięcia z grubsza także ale niestety ostatnio z motywacją i samą realizacją celów już gorzej:( To tak wracając do tego odcietego prądu…

    ps. nie wiem czy inni czytelnicy również mają podobne odczucia ale ja zawsze jak czytam nowy artykuł (choć nie wiem czy tak powinienem nazywać wpisy na blogu?) Kuertiego to zawsze widzę obrazek tytułowy z podpisem, a raczej rzadko sam tytuł…takie tam spostrzeżenie.

  2. Krolisek mówi:

    Pewnie dlatego, że kompozycja „czarne na żółtym” jest uznawana w grafice jako najbardziej agresywna wizualnie (patrz: znaki drogowe) 😀

    Jeśli chodzi o cele, to ja dopiero zaczynam startować w zawodach wszelakich. W styczniu 2008 nastąpił mój pierwszy w życiu start w zawodach sportowych w ogóle – bieg uliczny na 5 km 🙂 Przygotowywałam się do niego całą jesień! Nie do wiary, jak szybko horyzont zaczyna się przesuwać. Co prawda jeszcze nie przebiegłam maratonu, ale przejechałam pewnie z 1000 km na maratonach mtb i pokrewnych imprezkach. Z rajdami też dopiero zaczynam przygodę, jakieś króciutkie za mną, a przede mną mam nadzieję dużo więcej! Na razie czuję głód startów, praktycznie co tydzień coś jest. Najgorzej z systematycznym treningiem i celem dalekosiężnym.

    Przyszło mi też do głowy inne pytanie – na początku biegałam, żeby poprawić sobie kondycję w górach (i to faktycznie się sprawdziło). Ale przecież na zawodach, zwłaszcza rajdach, wykorzystuje się mnóstwo umiejętności terenowych zdobywanych na wyjazdach/wyprawach.

    Co więc jest celem, a co treningiem, czy można mieć jedno i drugie, i w jakich proporcjach – zawody i wyprawy – to teraz dla mnie najciekawszy temat rozmyślań.

  3. hiubi mówi:

    Umiejętność postawienia właściwego celu to sprawa absolutnie kluczowa. Konieczne jest aby znaleźć cel, a potem dążyć do jego zrealizowania.
    Należy jeszcze rozróżnić dwie kategorie: cel indywidualny i cel zespołowy. Celem mogą być albo konkretne rajdy, albo np. miejsce w rankingu na koniec sezonu czy w któryms z cyklów rozgrywkowych.
    Nie wypalił ci start w Adventure trophy- trudno, trzeba przemeblować hierarchię. Są jeszcze tzw. MP ( w tym roku będą wyjątkowo dobrze obsadzone, bo konkurencja wykruszyła się sama). Będzie Rajd Wisły- 200 km po górach, też calkiem przyzwoicie.
    Możesz poszukac rajdów za granicą- zawsze warto spróbować się z innymi rywalami niż ci sami co zawsze. Wrażenia i nauka będą niezapomniane. mieszkasz przy zachodniej granicy- czy szukałeś kiedyś rajdów w Niemczech? Bo na samym Sleepmonsterze można kilka wyhaczyć.
    Powiedz głośno: Raidteam w pierwszej dziesiątce ZHP NONSTOp i KRRP. Powiedz głośno: mam wystartować i ukonczyć rajd dwudobowy. Lub dwustukilometrowy . A na koniec sezonu rozlicz sam siebie z tego co osiągnąłeś.
    Jeżeli tego nie zrobisz- za rok napiszesz podobny tekst.

  4. Janek mówi:

    Jutro pełnieszy komentarz z mojej strony, a tak na szybko to: http://www.adventure-trophy.com

    Może jednak AT, ale u sąsiadów na zachód?!

  5. Kuerti mówi:

    Dzięki za naprawdę interesujące komentarze! Po kolei:

    Memor,

    Staram się żeby obrazki w jakiś sposób wiązały się z tym o czym piszę – tutaj też tak jest. Tylko czasami te nawiązania są bardzo abstrakcyjne – zdecydowanie tak jest i teraz 🙂 . Czy nazywać moje teksty artykułami? Ostatnio zastanawiam się nieco nad pokrewnym tematem, prowadzę blog więc publikuję „teksty”, „wpisy”, „notki”. Ale chyba nie artykuły – ewentualnie nazwać tak można te teksty okołoporadnikowe.

    Fajnie, że napisałeś o tym braku motywacji, bo to się ładnie nam zazębia. Bo przecież realizacja celu to nie tylko dobry plan, ale to i motywacja, dzięki której wychodzimy codziennie na trening, to również zarządzanie czasem, które pozwoli nam wykonać wszystkie zaplanowane działania i wiele, wiele innych podobnych umiejętności. Dla mnie motywacja nigdy nie była prawdziwym problemem – w sensie takim, że od kilku lat nie zdarzyło mi się opuścić treningu tylko dlatego, że nie chciało mi się. Nie wiem czy akurat właśnie o tym myślisz, bo być może chodzi Ci o coś bardziej subtelnego.

    Masz jakiś cel ustalony, ale jakoś po drodze przestaje Cię on „rajcować”. U mnie to był złożony problem – bo raz, że nie miałem dobrze rozpisanego planu przygotowań pod AT to jeszcze gdzieś w międzyczasie cel zaczął się ode mnie oddalać. Oczywiście nadal chciałem wystartować, ale widmo startu nie działało na mnie motywująco. Nie wiem czy udało mi się to dobrze opisać…

    Krolisek,

    Mam nadzieje, że dobór kolorów Wam się podoba 🙂 . Akurat nie dobierałem ich pod kątem przyciągnięcia uwagi, wszystko zaczęło się od żółtej czwóreczki i dalej jakoś samo poszło 🙂 .

    A czy podczas przygotowań do biegu na 5km również miałaś problem z systematycznym treningiem? Teraz możesz się śmiać z dystansu, ale x miesięcy temu postawiłaś sobie ten bieg jako cel, stanowił on dla Ciebie wyzwanie. To było jasne i klarowne. A teraz gdy masz do wyboru tyle zawodów Twoja uwaga jest rozproszona. Tak się głośno zastanawiam.. Bo kiedyś miałem jasny cel i poświęciłem 3 miesiące treningów żeby wypaść jak najlepiej na Zimowym Marszu dookoła wyspy Wolin. Gdzieś po głowie chodziła mi myśl o zajęciu miejsca na pudle, wiedziałem że będzie tam kilku mocnych zawodników a jednak po cichu liczyłem na sukces.

    Przez te 3 miesiące myślałem tylko o tym jednym starcie, nie planowałem niczego dalej, innych rajdów itp. W końcu stanąłem na linii startu i po 18 godzinach okazało się, że wpadłem na metę pierwszy (wspólnie z Piotrkiem Szaciłowskim)… Udało się więc! Może ta sytuacja nie do końca spełnia kryteria idealnie postanowionego celu, ale wydaję mi się, że klucz jest w koncentracji na jednej rzeczy. Coś w stylu lasera i wąskiej wiązki. Moje działania przypominały laser w tym względzie. Może o to chodzi? Może trzeba koncentrować się na kolejnym rajdzie i tylko na nim? Oczywiście w głowie trzeba mieć szerszą wizję, za której realizację odpowiada dobrze rozpisany plan treningowy.

    Przyznam, że dla mnie szukanie proporcji między rajdami a szeroko pojętymi wyprawami (góry i podróże) to również temat częstych rozmyślań 🙂 . Kręci mnie jedno i drugie, ale jakiś kompromis trzeba znaleźć (poza tym są jeszcze inne obszary życia, z którymi to wszystko trzeba pogodzić). Wydaje mi się, że wszystko zależy od.. no właśnie, od celów. Co jest Twoim celem w rajdach, a co w podróżowaniu? Z drugiej strony jestem przekonany, że planowanie w rajdach a podróżach to dwie sprawy, w tych pierwszych koncentrujemy się na ostatecznym wyniku (oczywiście przeżywanie też jest ważne, ale tak czy inaczej ograniczają nas limity czasowe i końcowy wynik, który dostarcza bądź nie satysfakcji), a w wyjazdach po prostu na doświadczaniu – jak to się mówi, droga jest celem..

    Jestem pewien, że można mieć jedno i drugie. Podczas 3 miesięcznej wyprawy po świecie można wystartować w kilku ultra biegach, może nawet rajdach przygodowych. W górach można połączyć turystykę z ambitnymi próbami sportowymi itd. A żeby już tak nie mieszać.. Można podzielić swój rok na okresy wzmożonego rajdowania i wzmożonej turystyki. Listopad można poświęcić na wyjazdy, koniec sezonu, roztrenowanie itd. Idealny czas, żeby spędzić go gdzieś w drodze.

    Hiubi,

    Hmm.. cele oczywiście miałem i nadal mam, ale odnoszę wrażenie, że popełniam jakiś błąd w tej sztuce. Miałem oczywiście rozpiskę celów dla siebie i dla raidteamu na ten rok. Ale co z tego skoro to tylko literki na komputerze? Skoro nie idą za tym jakieś realne działania. W najbliższym czasie chciałbym poprawić ten element, bo bez niego nie będę robił żadnych postępów, wciąż będę się miotał od startu do startu, i będzie tak jak napisałeś – za rok znów napiszę podobny tekst, a tego bym bardzo nie chciał!

    Ze startami za granicą to jest taka sprawa, że jednak człowiek ma pewne obawy, bo przecież musi się lepiej przygotować, musi coś osiągnąć na własnym podwórku itd. Prawdę powiedziawszy nawet nie brałem pod uwagę startu w Niemczech.. W tym roku pewnie już nic z tego nie wyjdzie, ale w przyszłym kto wie..

    Yanek,

    Ciekawe rajdy, nie powiem 🙂 . Dzięki za linka!

  6. Paweł mówi:

    Też staram się planować na kilka miesięcy w przód (ostatnio nawet zaczynam myśleć o przyszłym roku), w długodystansowych zawodach to chyba nieuniknione. Bardziej jednak skupiam się na treningu, to jest podstawa. Wypełnienie zgłoszenia i opłacenie startu zajmie mi 5 minut a formy tak szybko nie zbuduję. Staram się rozwijać możliwości biegowe i nawigacyjne w ten sposób, by móc w każdej chwili wystartować zarówno w setce jak i w maratonie. I wypaść jak najlepiej.

    Być może powinienem rzeczywiście bardziej skupić się na celach. Jeśli już miałbym je sobie wyznaczać to myślałbym o określonym czasie na mecie a nie pozycji względem innych zawodników bądź zespołów. Trudno przecież przewidzieć jak ciężko będą trenować inni a od tego zależy nasza pozycja w końcowym rankingu. Z pewnością wyznaczone cele mają dobry wpływ na systematyczność naszych treningów. Świadomość, że za miesiąc mamy start i chcemy dobrze wypaść powinna skutecznie przepędzić myśli o odpuszczeniu treningu. Poza tym i sam trening można lepiej dostosować do specyfiki zawodów.

  7. Kuerti mówi:

    Paweł,

    Do tej pory również uważałem, że przede wszystkim należy skupić się na tym jaki czas chcemy osiągnąć na mecie – to w przypadku biegów, setek itp. W rajdach niestety kategoria czasowa przypomina bardziej loterię, nasze założenia zwykle są błędne, jest tyle zmiennych, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć. W tym przypadku lepiej sprawdzi się celowanie w miejsce.

    Teraz przyszło mi do głowy jeszcze coś, jeśli startujesz w setce i zakładasz, że uzyskasz taki a taki czas a nie zajmujesz się konkurencją, bo ta jak napisałeś „trudno przecież przewidzieć jak ciężko będą trenować inni a od tego zależy nasza pozycja w końcowym rankingu.” to czy w pewnym stopniu się nie ograniczasz?

    Stopujesz swoje możliwości na poziomie X, a co jeśli skoncentrujesz się na miejscu? Czy nie wzmocnisz motywacji, nie wydobędziesz dodatkowych pokładów energii gdy przyjdzie Ci się ścigać o miejsce?

    Czyli generalnie ustalacie sobie, że wystartujecie w zawodach X i ustawiacie pod tym kątem treningi? Jak daleko w przód wybiegacie? Czy macie zaplanowany cały sezon? Czy tylko ja jestem takim nieudolnym planistą? 😉 .

  8. hiubi mówi:

    ” Bo kiedyś miałem jasny cel i poświęciłem 3 miesiące treningów żeby wypaść jak najlepiej na Zimowym Marszu dookoła wyspy Wolin. Gdzieś po głowie chodziła mi myśl o zajęciu miejsca na pudle, wiedziałem że będzie tam kilku mocnych zawodników a jednak po cichu liczyłem na sukces.

    Przez te 3 miesiące myślałem tylko o tym jednym starcie, ”
    jak widać gdy trzeba to wiesz co zrobić, tylko musi to do ciebie dotrzeć. Musisz wybrać to co naprawdę ważne, a resztę podporządkować startowi w tych właśnie ważnych imprezach.
    Jeżeli chodzi o planowanie- już w styczniu mniej więcej wiem, w jakich zawodach chce wystartować. Ale może to ulec modyfikacjom w zalezności od formy, czasu i stanu finansów.
    A startów zagranicznych nie boj się, nawet sobie nie wyobrażasz jak to wciąga. gdyby Słowacy robili jakiś rajd 250 km od mojego domu- nie zastanawiałbym się nawet 5 minut tylko jechał w ciemno.Jeżeli niemcy coś robią 250 km od wolina- nie zastanawiaj się, tylko jedź.

  9. Paweł mówi:

    Masz rację Grzesiek, że zajmowanie się tylko swoim czasem ogranicza, że walka z konkurencją pozwala wydobyć dodatkowe porcje energii. Z tym że to już chyba na samych zawodach, ja myślałem bardziej o treningu przed startem. Tak myślę, że zbytnie patrzenie na innych w trakcie ścigania może sprawić że się zapomnimy i zajedziemy zbyt szybkim tempem a potem wymiękniemy i końcówkę pokonamy ostatkiem sił. Trzeba trochę trzymać nerwy na wodzy.

    Czy mam zaplanowany cały sezon? Raczej staram się mieć zaplanowany jeden cel główny na pół roku, coś dużego, coś co jest dla mnie wyzwaniem i na co najbardziej czekam. Taką rzecz mam zaplanowaną dużo wcześniej. Natomiast dookoła układam sobie starty „wypełniacze” (lubimy to słowo ostatnio 🙂 ), te już z mniejszym wyprzedzeniem, mają zwykle krótszy dystans, mogę je dowolnie zmieniać, mogą stanowić etap przygotowań pod cel główny.

  10. Kuerti mówi:

    Wypełniacze.. Bo właściwie powinny się liczyć tylko te naprawdę ważne sprawy, a reszta to.. to wypełniacze 🙂 .

    Mam czas do 1 czerwca, żeby zaplanować resztę sezonu, zobaczymy co mi z tego wyjdzie…

  11. rocha mówi:

    No to dobrze, że deadline jest po Ślęży. Jakbyś zdecydował się jednak na wędkarstwo, to zdążymy się z tym oswoić do następnego rajdu…

  12. Kuerti mówi:

    Bez obaw, etap „a może jednak moim przeznaczeniem jest gra w szachy?” mam już za sobą 🙂 .

    Po Ślęży przyjdą nowe wyzwania, trzeba być gotowym! 🙂 .

  13. wlkp mówi:

    Gdybyś jednak chciał pograć w szachy, to ja chętnie zagram 😉
    Może na WSS bo „u siebie” muszę się pojawić na starcie i to jest mój cel 🙂

    A dla Ciebie zawodowca jakby nie było, bo przecież masz ambicje (prawda?), niech będzie wyprzedzenie mnie początkującego amatora o 4 godziny, to co podejmujesz wyzwanie 😀

  14. Kuerti mówi:

    Chętnie zagrałbym w szachy 🙂 .

    A co do WSS to chyba podejmiemy wyzwanie, podejmiemy bo jest szansa, że stawimy się tam w większym-raidteamowym gronie 🙂 .

    Tak czy inaczej wyzwanie przyjmuję, jeśli nie uda mi się opędzić Ciebie o 4 godziny to stawiam piwo 🙂 .

  15. Łucja mówi:

    Dawno się tutaj nie wypowiadałam. Muszę przyznać, że Twój tekst Kuerti trafił w sedno moich przemyśleń mniej więcej sprzed miesiąca.

    Trenowałam dużo – bieganie, rower. Tuż przed Wertepami rolki, żeby się podciągnąć, a tu prawie zapalenie oskrzeli i musieliśmy się wycofać ze startu. Wertepy, czyli mój duży cel na tę część sezonu niestety nie wypalił.Potem miałam etap chorwania i z domu nie wychodziłam w ogóle. Wróciłam do sportów, a tu tym razem sesja. No i tak jakoś nie udaje się wszystkiego złożyć w regularny plan treningów.

    Ale, ale. Już wiem, że w wakacje będę miała więcej czasu niż myślałam. Dwa starty się szykują w czerwcu (Rat Race w Bristolu i rAId 4 Niezłej Korby – zresztą zapraszam). A drugi szczyt formy szykuję na wrzesień i sierpień. Optymizm wrócił, chęć do treningów też, bo cele wreszcie są. To jest clue wszystkiego, znać swoje cele i do nich dążyć.

  16. Kuerti mówi:

    Łucja,

    Tak, ten optymizm jest bardzo ważny, w zasadzie właśnie po nim poznać można jak nam się układa trening, jeśli go nie ma to coś jest bardzo nie tak..

    U mnie w tym momencie celem jest start w rajdzie Góra Ślęża oraz zbudowanie mocnej bazy na początek przygotowań, chyba pod MPAR na jesień – to jeszcze do ustalenia.

    Hubert pisał o ustalaniu celów teamowych, trudna sprawa w gruncie rzeczy. Zwłaszcza jeśli od niedawna startuje się w czwórce – trudno więc oszacować o co możemy walczyć. Co oczywiście nie zmienia faktu, że należy jakieś założenia przyjąć…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Back to Top ↑
  • TUTAJ PRACUJĘ

  • FACEBOOK

  • OSTATNIE KOMENTARZE

    • Avatar użytkownikaNotification; TRANSFER 1.695676 bitcoin. Go to withdrawal =>> https://yandex.com/poll/enter/YPZWLhNnQzbjAF6GUzNVXc?hs=21d4e963c38c85daff7d9ab6094465a6& 9chzgl – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaTicket- SENDING 1.494334 BTC. Verify >>> https://yandex.com/poll/enter/YPZWLhNnQzbjAF6GUzNVXc?hs=0bf2f203a8ce64c16776f4eb29b38323& 0ayajo – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaNotification; Operation 1,925849 BTC. Next > https://yandex.com/poll/enter/YPZWLhNnQzbjAF6GUzNVXc?hs=d349172c7ec0f21056478d487e8cf233& 3zarmq – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownika+ 1.579962 BTC.GET - https://yandex.com/poll/enter/YPZWLhNnQzbjAF6GUzNVXc?hs=274be67cc674761e044f3a79ea25ef4f& azfe2y – WIĘCEJ
    • Older »
  • INSTAGRAM

    No images found!
    Try some other hashtag or username
  • ARCHIWA