Ciekawostki no image

Opublikowany 23 sierpnia 2009 | autor Grzegorz Łuczko

60

K10: Dziś biegamy!

Pierwsze zawody zorganizowane przez PK4 uważam za otwarte! Minęła właśnie północ i przed nami caluśki dzień na bieganie po stadionach w ramach biegu K10. Dla tych, którzy przegapili cały pomysł – tutaj wprowadzenie. A tak na szybko – K10 to korespondencyjny bieg na 10 kilometrów, reguły są dwie: biegamy po stadionie 25 okrążeń (bieżnia 400 metrów) dokładnie dziś, czyli 23 sierpnia. Więcej zasad nie ma, bo i nie ma takiej potrzeby. Liczy się przede wszysktim dobra zabawa i inspiracja do podjęcia wysiłku.

Niestety całą niedzielę spędzę w pracy, co utrudni nieco relacjonowanie przebiegu zawodów na bieżąco – liczę jednak na Was, że w komentarzach będziecie podsyłać nie tylko suche wyniki, ale i krótkie opisy swoich biegów (zdjęcia mile widziane). Na pewno będzie ciekawie! Krolisek z BartkiemJ właśnie szykują się do biegu, a myślałem, że tylko ja biegam o tak dziwnych porach! Wariaci 🙂 . Jeszcze na koniec słówko o moim biegu, brak czasu komplikuje moje założenia przedstartowe i próbę łamania 40 minut, jeśli nie uda mi się pobiegać na nowiutkim stadionie w Międzyzdrojach (tartan!) to zmuszony będę biegać u siebie w Wolinie, na podmokłej bieżni, która na domiar złego służy obecnie za składowisko materiałów budowlanych… Ech! Ale co tam, będzie co będzie!

Nagroda

Wśród uczestników została wylosowana nagroda, kompas MicroRacer szwedzkiej firmy Silva. Los wybrał Pawła Pakułę! Gratuluję!

Wyniki – Panie

46:34 – Emilia Wolińska – Międzyzdroje – start: 17:00
47:30 – Ula Wojciechowska [Krolisek] – Nowa Iwiczna – start: 00:01
63:50 – Jay – Kraków – start: 13:00

Wyniki – Panowie

*36:30 – Piotr Szaciłowski – Świnoujście – start: 9:00
39:16 – Andrzej Woliński – Międzyzdroje – start: 17:00
41:22 – Piotr Kłosowicz [Petro] – Warszawa – start: 16:00

41:39 – Bartek Jachymek – Nowa Iwiczna – start: 00:01
41:41 – Paweł Janiak [jasiekpol] – Siedlce

**42:22 – Grzegorz Łuczko [Kuerti] – Międzyzdroje – start: 19:00
***42:49 – Jacek Janowicz – Białystok – start: 20:30
43:39 – Paweł Pakuła – Wisznice – start: 11:00
*44:31 – Piotr Zagórski [Patyk] – Tanowo – start: 22:05
49:30 – Bartek Woźniak [BartekW] – Szczecin (ul. Tenisowa) – start: rano

54:18 – mkrup – Lublin – start: 17:53
55:13 – Grzegorz Wójtowicz – Międzyzdroje – start: 19:00
56:37 – Robert Podsiadły [robert59] – Wrocław (stadion olimpijski) -start: 16:30
*59:03 – Wojtek Gontarz [Senator] – Zamość – start: 17:40
64:00 – Tomek Kucharski [Kerux] – Police – start: 20:00
74:10 – Krzychu Drożdżyński [Krzydro] – Łódź (stadion AZS) – start 09:00

Fajnie byłoby gdybym miał Wasze dane w ujednoliconej formie, czyli imię i nazwisko + ksywka, miejsce, w którym odbył się bieg oraz oczywiście czas. To byłby ideał – lubię porządek 😉 . Ale gdyby ktoś zechciał pozostać względnie anonimowy to wystarczy, że poda ksywkę i miasto.

Uwagi

* Piotrek Szaciłowski pobiegł na swojej wymierzonej trasie – dlaczego? Po szczegóły odsyłam do komentarzy, to się nazywa przygodowe bieganie! 🙂 . Również Wojtek Gontarz nie miał dostępu do bieżni – on z kolei biegał na 1km odcinku brukowego chodnika (ała!). U Piotrka Zagórskiego bieżnia w Tanowie nie miała „regulaminowych” 400 metrów.

** A co się tyczy mnie, nabiegałem sobie bonusowe okrążenie 🙂 . Najpierw wpisałem czas po 26 okrążeniach – 43:56 – a dopiero później odjąłem ostatnie okrążenie (małe zaćmienie umysłu 😉 ) i w efekcie mój wynik z 10 kilometrów to 42:22.

*** Jacek Janowicz z przyczyn niezależnych od niego nie był w stanie wziąć udziału w K10 dokładnie 23 sierpnia, pobiegł za to 2 dni wcześniej. Same adnotacje w tych wynikach 😉 .

PS. Autorem wirtualnego plakatu K10 jest Jay.


O autorze

Tu pojawi się kiedyś jakiś błyskotliwy tekst. Będzie genialny, w kilku krótkich zdaniach opisze osobę autora przedstawiając go w najpiękniejszym świetle idealnego, czerwcowego, słonecznego poranka. Tymczasem jest zima i z kreatywnością u mnie słabiuśko!



60 Responses to K10: Dziś biegamy!

  1. Krolisek mówi:

    A wiec zaczynamy relację!

    Pierwszy K10 ukończył Bartek Jachymek z czasem 41.39, ja wkrótce po nim z czasem 47.30 😉 to nasze nowe życiówki!!!

    Oprócz tego zaliczyliśmy podwójne zadanie specjalne – skok przez płot 😉

    Temperatura idealna – 17 stopni, sucho, lekki wiatr. Trochę się biegało jak chomiki w kołowrotku. Bartek pędził jak antylopa przez sawannę. Co jakiś czas słyszałam bipnięcia, jak łapał lapy. Ja nie ogarnęłam zegarka, poprzestałam na liczeniu kółek na głos.

    Było bardzo fajnie. Zapraszam wszystkich do przebicia naszych czasów! Zwłaszcza dziewczyny zapraszam do łamania mojego, niezbyt wyśrubowanego czasu 😉 A teraz oddaję głos Bartkowi.

  2. BartekJ mówi:

    50 kółek po stadionie w nocy – to nie jest normalne 🙂 Ale było fajnie. Rolę wiwatującego tłumu kibiców pełnił szary kocur, który koło 40 okrążenia walnął kupę na plastikową murawę stadionu przy Zespole Szkół w Nowej Iwicznej.

  3. Kuerti mówi:

    Gratki! Super czasy!

    Pierwsze wyniki a wygląda na to, że ciężko będzie je pobić 🙂 . Hmm… Zwłaszcza dla czasu Uli trudno będzie znaleźć pogromcę. Ale fajnie, dodatkowa porcja motywacji w niedzielny, piękny zresztą, poranek się przyda! 🙂 .

    Biegaliście po ciemku czy było jakieś oświetlenie? Ja wczoraj wieczorem pobiegłem sobie kontrolnie na stadion zrobić 6 przebieżek po 100 metrów, oczywiście z czołówką na głowie, bo oświetlenia ni ma 🙁 . Każde kolejne powtórzenie robiłem po 23-24sekundy, z zapasem sił. Czyli w tempie 4min/km. Po tygodniu restu po Wiśle czuję się wypoczęty, ale nie wiem czy będę w stanie utrzymać takie tempo przez 40 minut 🙂 .

    Kto następny? 🙂 . Ja biegał będę wieczorem, jak się uda to razem z kilkorgiem znajomych, wśród nich jest pewna biegaczka, która może zagrozić wynikowi Uli 🙂 . Będą emocje 🙂 .

    PS. A Bartka oczywiście witam na PK4, tradycji musi stać się zadość 🙂 .

  4. jasiekpol mówi:

    u mnie leje, wczoraj sie zajechałęm na rowerze, nie wiem czy dam rade sie wlec w deszczu 25 kółek, no dobra dało by się ale czy mi się chce ??? 😉

  5. krystyna mówi:

    z ciekawoscia czekam na nastepne wyniki:) kibicowanie tez jest obiecujace;P
    jasiekpol poddajesz sie?? pogoda Ci sie nie podoba??
    do zawodow bieg;)czekam na twoja relacje, bo twardziele sie nie poddaja:D a tu przeciez sa tylko sami twardziele i twardzielki:)

  6. Krzydro mówi:

    Cześć 🙂
    Krzychu Drożdżyński (Krzydro) – Łódź (stadion AZS) – start 9.00 rano – truchtomarsz – 1 godzina 14 minut 10 sekund…, ale i tak jestem zadowolony 🙂
    /wiecej szczegółów podam wieczorem/
    Pozdro:)

  7. Paweł mówi:

    Właśnie wróciłem ze stadionu. Wynik 43:39. Do deklarowanych przeze mnie 38 minut trochę zbrakło 🙂
    Nie bardzo forma mi dopisuje, u nas pada deszcz a wczoraj jeszcze były tańce i obżarstwo na weselu 🙂

  8. Marek mówi:

    Gratuluje wszystkim.Paweł nie masz sie co dziwić że po tańcach nie wykreciłeś się poniżej 39min.
    Ja już wczoraj zrezygnowałem z biegu.Żałuj dziś trochę, ale nie czuje się na siłach. Pracuje 24 na 24 i biegam większe dystanse niż do tej pory. Skupiam się, przed przejściem.

  9. Marek mówi:

    Tym którzy jeszcze nie pobiegli, polecam ku motywacji atomowy finisz triatlonistów.
    http://www.youtube.com/watch?v=xo-nbnw8zSI

  10. jay mówi:

    jay – kraków – 1:03:50
    start: 13:00

  11. Petro mówi:

    Ja się nie zgłaszałem, ale pobiegłem.
    Swoją drogą niedziela to nie jest najlepszy dzień na takie zabawy – jeszcze lekko „przytruty” byłem po sobotniej imprezie. 😉
    Ale zadowolony jestem – 41:22. Nie spodziewałem się. Nawet druga połówka szybciej od pierwszej.
    A biegałem na stadionie WAT. W Warszawie oczywiście. Coś koło 16:00 wystartowałem.

  12. jasiekpol mówi:

    Chore, chore jest bieganie 25 okrążeń, chore jest bieganie jednego łuku w lewo 50 razy….dlatego startuje w rajdach czy radio czy tam orientacji. Pobiegałem , choć po wczorajszym bardzo mocnym wysiłku na rowerze 9 śr hr 169 oraz obfitym obiedzie i deszczowej aurze nie liczyłem na dobry wynik. Organizm wziął sobie wynik na 200m Bolta (19:19) i poleciałem 41:41 😉 ale to była masakra , zarówno fizyczna jak i psychiczna. Nie wracam na stadion….

  13. Petro mówi:

    Mam podobne odczucia. Nie przypominam sobie, żebym kiedyś zrobił tyle kółek na stadionie i nie zamierzam też tego powtarzać 😉

  14. robert59 mówi:

    Bardzo proszę, w ujednoliconej formie: Robert Podsiadły; robert59; Wrocław – stadion olimpijski – płyta lekkoatletyczna; 56:37.

    Biegłem po drugim torze, bo powiedziano mi, że na czynnych stadionach tartanowych jest taki zwyczaj, a trochę się bałem, że mnie wyrzucą. Czas poniżej oczekiwań, ale oddaje moją aktualną dyspozycję – tylko wytrzymałość, trochę siły i zero szybkości.
    Wystartowałem koło 16:30. Pozdrawiam.

    ps. Jasiekpol, Petro: nigdy nie biealiście na siłowni na bieżni? czy na swoim rowerze na trenażeże? to jest dopiero horror!, zwłaszcza to drugie. Bieganie w kółko przy tym to przyjemność 🙂

    ps2: miałem sobie odpuścić i zrobić rekonesans: Radomierz -> Perła Zachodu, lub dalej, ale nie chciało mi się samemu jechać – odpuściłem sobie i zostałem we Wrocku.

  15. Senator mówi:

    Ja niestety nie miałem możliwości biegu po bieżni, ale bardzo chciałem się sprawdzić i porównać czasami… Więc z pomocą licznika rowerowego i lamp ulicznych wyznaczyłem sobie 1 kilometr prostego odcinka, na chodniku brukowym i postanowiłem że powtórze go 10 razy… Pogoda była niezbyt sprzyjająca… Temperatura 12 stopni, lekki deszcz i spory wiatr… Wystartowałem o 17:40… Nie miałem żadnych założeń bo to był mój pierwszy tak długi bieg ciągły… Pierwszy kilometr przebiegłem jak na mnie dość szybko, więc na kolejnych sporo zwolniłem… Tak po 7 kilometrze bieg zrobił się dla mnie meczący i bardzo nudny… Dwa kilometry przed końcem skorzystałem z butelki którą postawiłem przy jednym z płotów i postanowiłem się napić 🙂 Popełniłem jednak mały błąd logistyczny, bo butelka nie miała „smoczka” i gdy piłem w trakcie biegu trochę z niej uroniłem na koszulkę… Przyśpieszyłem na ostatnim kilometrze, a ostatnie 200 metrów było wręcz sprinterskie 🙂 Czas w sumie mnie zaskoczył 59:03, wydaje mi się że całkiem niezły… W sumie biegałem poza konkurencją, ale widzę że nie jestem ostatni 🙂

    Imię: Wojtek
    Ksywka: Senator
    Miejsce: Zamość
    Czas: 59:03
    Tempo: 5:54

  16. mkrup mówi:

    przyznam że byłem zaskoczony że to już dzisiaj, ale udało mi się nie przegapić tej daty 🙂

    cały ranek padało więc dobrze że go przespałem 😉
    powietrze było bardzo rześkie więc bieg był bardzo przyjemny.
    pierwszy kryzys pojawił się ok 4 kółka!
    to chyba wynik tego że ostatnio nie biegałem prawie wcale.
    druga dziesiątka już jakby z górki, a ostatnia piątka to już ekstaza finiszowania.

    biegałem o 17:53

    cały czas powstrzymując się od patrzenia na zegarek (raz nie wytrzymałem i zerknąłem ale to akurat dodało mi sił)

    chciałem zrobić zdjęcia tych pięknych kałuż, ale aparat przypomniał mi że trzeba było naładować wcześniej akumulatorki :/

    ksywka: mkrup
    miejsce: Lublin (stadion MKS Start)
    czas: 54:18

    ps.
    był moment że zwątpiłem, ale cieszę się że mi się udało

    Petro: trenujesz może gdzieś w okolicach WATu ?
    może czasami na stadionie?
    zwykłem biegać tam kiedyś ok godz. 22:00 (moja ulubiona pora na stadion). niesamowity klimat: ciemność, światła są tylko na przylegającej ulicy, a wokół Ciebie jakby biegały cienie, może byłeś jednym z nich ? 😉

  17. Kuerti mówi:

    Widzę, że nie tylko ja miałem przygody! Wszystko układało się idealnie, piękna pogoda (jakie deszcze? Gdzie? Kiedy? U nas słoneczko i ciepełko 🙂 ), stadion z tartanem, odpowiednia pora i w ogóle. No to biegnę. Zaczynam. Plan był taki, żeby trzymać tempo 24 sekundy na 100 metrów. Czyli równe 4min/km. Pierwszy przebiegłem nawet trochę poniżej, drugi już powyżej i z każdym kolejnym zacząłem tracić.

    Zamiast biegać okrążenie po 1:36 robiłem je w 1:41. A później stała się dziwna rzecz – pogubiłem się trochę w obliczeniach 🙂 . Po każdym okrążeniu łapałem międzyczasy, na koniec powinienem mieć wybiegane 25 okrążeń i 25 międzyczasów. Coś mi się jednak nie zgadzało. Bo na półmetku zamiast tracić ok. minuty do założonego czasu traciłem 2 z hakiem.

    No i zaczynam liczyć, kombinować co jest nie tak. W końcu pomyślałem, że słabnę i lepiej trzymać się wskazań zegarka. Biegłem cały czas równym tempem, średnie tętno ok. 183. Biegło mi isę względnie przyjemnie. Ale nie byłem w stanie przyśpieszyć.

    Finisz zostawiłem sobie na ostatnie 3 km. Ale coś wolno, czasu tak mało do tych 40min.. Próbuje przyśpieszać, ale nie ma z czego, w dodatku zaczęły mnie w końcówce łapać skurcze brzucha, dziwna sprawa i z finiszu nic nie wyszło. Ostatecznie na mecie mój czas to 43:56. Podejrzanie dużo, zastanawiam się co jest nie tak, w końcu biegłem wolniej od zakładanego czasu, ale nie aż tak!

    Zagadka rozwiązuje się gdy zerkam na zegarek, po drugim okrążeniu nie złapałem międzyczasu! Czyli zrobiłem bonusowe okrążenie! Argh!!! Lipa. Bo gdybym biegł normalnie to miałbym szansę na połamanie 42min, co było takim moim celem optimum. Na 40 min nie było żadnych szans, przynajmniej jeszcze nie teraz.

    Oficjalnie zapisuję czas z mety, a sam dla siebie wiem, że jestem w stanie pobiec poniżej 42min. No i jeszcze sprawa biegania na stadionie – czułem się bardziej jak na treningu, to nie było to zmęczenie porównywalne z tym co pamiętam z zeszłego roku i Półmaratonu Szczecińskiego.. Na pewno nie to, tam byłem urżnięty, a tu czuję się jak po nieco mocniejszym wb2…

  18. Kuerti mówi:

    Pozwolę sobie wkleić tutaj treść mejla od Piotrka Szaciłowskiego z opisem jego zmagań w ramach K10:

    czesc
    oto moje zmagania z K10
    niedziela 8:00,pierwszy stadion ktory odwiedzam to Miejski Stadion w Swinoujsciu.Obiekt pierwszoligowej Floty S-cie i pewnie dlatego zamkniety na trzy spusty i dla zwyklego zjadacza chleba niedostepny.Porazka zwazywszy na to ze jest utrzymywany takze z moich podatkow.Oczywiscie moglbym forsowac ogrodzenie ale to nie w moim stylu,no chyba ze na rajdach ale rajdy rzadza sie wlasnymi prawami.
    Tak wies S-cie odpada ale przypomnialo mi sie ze po stronie niemieckiej jest jakis stary stadion.
    No to na rowerek i jazda,7 km i jestem w Heringsdorfie.
    Krotkie rozciaganie i juz biegne rozgrzewkowe okrazenie ale po trzystu metrach… ciach stadion sie konczy.Byl w fatalnym stanie ale ostatnich stu metrow nie bylo w ogole tylko jakas laka.I znowu nic !
    stracilem godzine a nie zrobilem jeszcze nawet kilometra biegu (niezle tempo he,he)
    Innego stadionu nie znam wiec postanawiam biec liniowo po jednej z moich wyznaczonych kilometrami tras.
    Wybieram czesc trasy najbardziej podobnej warunkami do stadionu.Jest lekko pofaldowana nie idealnie plaska jak bieznia,w 70% ma podobna nawieszchnie do biezni,problem tylko z emerytura niemiecka czasami musialem biec jak miedzy pacholkami,ale co tam.
    Start 8:57:00
    Meta 9:33:30 co do sekundy zadnych zaokraglen
    Czas :36:30
    temperatura 19 C
    wiatr 1 B
    kierunek , chyba wschodni
    i to tyle .
    Wiem ze warunki K10 nie zostaly spelnione ale nie dlatego ze ja nie chcialem.
    Prosta zlosliwosc rzeczy martwych(Heringsdorf) i ludzkich (S-cie).
    Rozumiem takze iz organizator i sedzia glowny w jednej osobie mnie nie sklasyfikuje ale i tak bylo warto.
    Chodzby dlatego ze nie pamietam kiedy ostatni raz biegalem w niedziele.
    czesc

    ps.przypomnialem sobie takze dlaczego nie lubie biegac w tempie.Koszmar.Wole 20,42 nawet 100 km wlasnym tempem niz dyche na czas.To juz nie jest dla mnie radosc z biegania a przeciez kocham to robic.

  19. Senator mówi:

    Nie jest aż tak źle 🙂 Nawet nic nie czuję… Ale stwierdziłem że czas z kostki będzie bardziej prawdopodobny do tego który jestem w stanie uzyskać na bieżni, niż ten który uzyskam na polach na których biegam najwięcej… A żebym nie był tym jedynym anonimowym, to powiem że mam na nazwisko Gontarz 🙂

    Kuerti
    Jeśli zbierałeś międzyczasy z każdego okrążenia to odejmij od całości to nieszczęsne 26 okrążenie… Wtedy Twój czas będzie bardziej wiarygodny i o jakąś minutkę lepszy…

  20. Kuerti mówi:

    Petro, Jasiek,

    Cyborgi z Was 🙂 . Szczególnie Petro, w języku Indian „ten, który nie trenuje” 😉 .

    Szkoda, że nie udało mi się pobiegać wspólnie z Andrzejem i Emilką (swoją drogą to czy ktoś jeszcze pamięta pierwszy materiał video w historii PK4 – i jak do tej pory ostatni, właśnie z nimi w roli głównej? Rozmawialiśmy sobie o Maratonie Piasków 🙂 ).

    Ciekawe kto jeszcze biegał dzisiaj w ramach K10? Proszę o podsyłanie raportów z pola walki 🙂

    PS. Senatorze, witaj na PK4! 🙂 .

  21. Kuerti mówi:

    Senator,

    Nie chcę kombinować, przecież i tak chodzi o zabawę! A ja dla siebie tak czy inaczej mam materiał do analiz. Czas byłby lepszy do 2 minut (okrążenie po 1:40 + finisz), gdybym miał szansę na zejście poniżej 42 minut na pewno bym jej tak łatwo nie wypuścił z rąk 🙂 . Będzie trzeba spróbować się kiedyś na prawdziwych zawodach. Bo tutaj jednak nie potrafiłem wycisnąć z siebie maksa.

  22. jip mówi:

    Grzegorz, odejmij 26 międzyczas i będziesz miał 25. To, że się nie zatrzymałeś nie oznacza, że nie przebiegłeś równo dychy. Kierowcy F1 też zawsze robią dodatkowe okrążenie na koniec by schłodzić hamulce 😉 O 21:43 miałeś na stadionie w Międzyzdrojach mój doping 😉

  23. Petro mówi:

    Piotrek Szaciłowski jest niesamowity. Jak na miłośnika „run for fun”, to czas ma zacny 😉

    mkrup:
    Tak, biegam w zasadzie wyłącznie w okolicach WATu, ale raczej w lesie. Stadion tylko po drodze, parę kółek czasem.

    Kuerti:
    Nie trenowałem (to znaczy teraz po Wiśle znów zaczynam – dobry bodziec motywacyjny), ale się jakoś tam ruszałem cały czas. Szczerze mówiąc różnica jest taka, że nie mam prawie żadnej rezerwy szybkości, ale wytrzymałościowo jest ok – to nie znika tak łatwo.
    Przyspieszyć nie mogłem, ale z drugiej strony nie zmęczyłem się tym biegiem. W czasach lepszej formy pewnie czas byłby lepszy ze 2-3 minuty, ale za to kończyłbym bieg z nogami jak baniaki spompowanymi. To też jest rożnica jak jest się obieganym – człowiek jest w stanie nawet z tego samego potencjału wyciągnąć więcej, bo wie na ile może docisnąć. A tak z marszu, to zdycha wcześniej, bo zapomniał, że tak łatwo się nie umiera i jeszcze trochę płuc dało by się wypluć.

  24. Kuerti mówi:

    Jip,

    Nie wiem czemu uczepiłem się tak tej średniej 🙂 . Nawet nie przeczytałem dokładnie komentarza Senatora, rzeczywiście wystarczy odjąć ostatnie okrążenie, chyba jeszcze nie doszedłem do siebie po tym biegu 😉 . Trzeba było powiedzieć, że będziesz dziś w Mzdrojach 🙂 . Odmierzałbyś mi okrążenia! 😀 .

    W takim razie odpisuję od swojego czasu 43:56 ostatnie okrążenie – 1:34 i tym samym mój czas to 42:22. Sorry za zamieszanie.

    Marek,

    Genialny film! Aż chce się trenować, no i biegać jak Ci panowie. Podczas mojego dzisiejszego biegu na stadionie trenował koleś – chyba jakiś „średniak”, taki wyżyłowany, przyjemnie się oglądało jego technikę biegu, te wszystkie ćwiczenia (skoki przez płotki itp.), widać, że gość jest w tym dobry, ja pewnie poruszam się trochę jak czołg 🙂 . Chciałbym kiedyś tak ładnie biegać jak ci goście od biegów średnich…

  25. Kuerti mówi:

    Petro,

    Przesadnie uczepiłem się tego Twojego niby nie trenowania, ale rzeczywiście jak ktoś ma już jakąś bazę to dla podtrzymania jako takiej formy wystarczy, że raz na jakiś czas człowiek się porusza. Odnoszę takie wrażenie, że Ty właśnie cały czas jesteś na takim „podtrzymaniu” tego, co zrobiłeś wcześniej (tutaj 3 miechy w Andach).

    Moje odczucia po tym biegu są bardzo podobne do Twoich – nie zmęczył mnie specjalnie, ale też nie było rezerw szybkościowych, wytrzymałość jest, siła w nogach jako taka jest (piszę jako taka, bo wciąż pamiętam jak siła z płaskiego wygląda w górach…albo i nie wygląda…), ale za cholerę nie było z czego przycisnąć.

    To brak w treningach tempowych? Treningu na dużych tętnach? Ciekawy jestem zdania Pawła Pakuły na ten temat i jego doświadczeń z biegania interwałów na stadionie.

    PS. Tak, ja też chciałbym tak biegać „run for fun” 😀 .

  26. jip mówi:

    Mistrzu, o 19 brałem się za równanie ściany pod glazurę i szukanie kąta prostego pod przyszłą wannę. Ale zawsze do usług 😉
    Ruch tutaj wieczorem jak na deptaku w M 😀

  27. Patyk mówi:

    Tak na szybko:
    Warunki niestety nie spełnione.
    Miejsce: Stadion szkolny w Tanowie nie ma niestety 400m.
    godzina 22:05
    Czas 44:31
    Patyk czyli Piotr Zagórski

    Komentarz: Biorąc pod uwagę, że biegałem drugi raz w przeciągu dwóch miesięcy to chyba nieźle.
    Poza tym dużo rezerwy, nawet szybkościowej, więc trzeba zabrać się za trening, żeby coś jeszcze wycisnąć.

  28. mkrup mówi:

    pytanie ciekawskiego:
    co oznacza tajemnicze słówko „Uwagi” przy mojej skormnej osobie na liście wyników?

  29. krystyna mówi:

    dzien zawodow minal:) gratulacje dla wszystkich:) z przyjemnoscia kibicowalam Wam caly dzien i czytalam relacje z Waszych biegow:) Moze ktoregos dnia spotkamy sie wszyscy na wewnetrznym rajdzie i wtedy bede kibicowac Wam realnie, a nie tylko wirtualnie;P obiecuje wode mineralna w dowolnych ilosciach na punkcie startowym i mecie:D

  30. Tomek_KERUX mówi:

    Heyka. Spóźniony ale jestem. Rewelacji nie było: 64 minuty. Miejsce: Stadion w Policach (wewnętrzne okrążenie 400 m). Zacząłem o 19:58. Fajnie się biegło ale zaczął mi doskwierać brzuch a toalety pozamykane na głucho :(. Więc musiałem zwolnić… Moje córki (6 i 8 lat) też chciały ze mną biec „w tym konkursie” więc razem zrobiliśmy 8 kółek (prędkość z natury rzeczy też musiałem do nich dostosować). Miałem na sobie pulsometr (Garmin 50) i myślałem, że podeślę wykres moich prawie przedzawałowych osiągów ale w czasie zgrywania jakiś błąd spowodował, że straciłem siedem ostatnich zapisów… Co tam! Fajnie było. Pozdrawiam. Tomek Kucharski KERUX

  31. Kuerti mówi:

    Patyk,

    Czas rewelacja po prostu! ZAbieraj się czym prędzej za trening, bo szkoda, żebyś się marnował. 🙂 .

    mkrup,

    Pomyłka 🙂 . Już poprawiłem.

    Krystyna,

    Dzięki za doping 🙂 . A co do realnych zawodów, mam nadzieje kiedyś zorganizować rajd przygodowy/setkę, na pewno przyda się kilku pozytywnie zakręconych ludzi, będę pamiętał o Tobie 🙂 .

    Tomek,

    No, przy takim dopingu to pewnie biegłeś jak na skrzydłach 🙂 . Swoją drogą to szkoda, że dopiero teraz o tym pomyślałem! Przecież przy okazji K10 można było zrobić miniK10 🙂 . Dla wszystkich dzieciaków, których mamy i tatusiowe wybiegają na swoje biegowe ścieżki. Przy okazji kolejnej edycji na pewno powstanie coś takiego 🙂 .

  32. Krolisek mówi:

    Po dobie pełnej wrażeń w końcu jako tako doszłam do siebie. Widzę, że Paweł i Piotrek narzekają na bieżnię 😉 Tak, takie bieganie jest chore! Zgadzam się!
    A mimo wszystko dla mnie ten bieg miał bardzo dużo uroku. Może dlatego, że pobiegłam nocą – uwielbiam biegać nocą, w ogóle jak zaczynałam kiedyś biegać, to była zima, a więc ciągle noc i noc. Ciemna bieżnia (ładny niebieski tartan), światełka w oddali, ciche domy wokół, tylko odgłosy z pobliskiego baru, przyjemne powietrze, śmigająca po przeciwnej stronie bieżni biała koszulka Bartka, skoki przez płot, a więc lekki nielegal i adrenalina 🙂 Na ostatnich kółkach wyimaginowany cień biegaczki, która mnie goni – już teraz wiem, że była to Emilia 🙂 Przegrać z Nią to dla mnie zaszczyt. Serdecznie gratuluję!
    Gratulacje także dla Jay – i życzę połamania godzinki następnym razem – niedużo brakuje 😉

    Jeśli chodzi o sam bieg, to też jestem z tych „run for fun”, trenuję bardzo sporadycznie, prawie wcale. Tym razem to myślę, że pomógł pobyt w górach i stąd dużo siły. Końcówkę – ostatni kilometr biegłam w tempie Bartka – wiem, bo mi mierzył międzyczasy, jak sam skończył. Lubię takie finisze 😉 A teraz chyba zacznę trenować i może kiedyś, kiedyś, złamię 45…

  33. Paweł mówi:

    Mnie się zdaje, że jak „nie było z czego wycisnąć” to właśnie braki w treningach tempowych i stadionie. Nie ma rezerwy szybkości to ciężko ugrać coś więcej i biec szybko przez dłuższy czas. Organizm nie jest do tego przyzwyczajony i zaraz padnie. Choć Piotrek Szaciłowski z tego co rozumiem chyba nie biega za bardzo w tempie (albo tylko nie lubi) a jednak bardzo dobry czas osiągnął. Ciekawi mnie jak Piotrek trenuje. Czekam na jego tekst z serii „Moja historia” 🙂

    Uściślę jeszcze informacje o swoim biegu: biegłem na stadionie w Wisznicach, start około 11:00

    Gratulacje dla wszystkich!

  34. Mickey mówi:

    To dla mnie poproszę o NKL. Niestety nie znalazłem w niedzielę czasu. Spróbuję pobiec w tym tygodniu, ale będzie gorzej z motywacją niż w niedzielę gdy wszyscy biegali.

  35. Jacek mówi:

    Witam!

    Właśnie się obudziłem, bo wróciłem o 3 w nocy, zanim przeczytam co napisali inni wpiszę swój czas.

    Wprawdzie będę zdyskwalifikowany ale co tam!

    Ponieważ bardzo chciałem pobiec a wiedziałem, że w niedzielę będzie bardzo trudno z uwagi na trasę koncertową z kabaretem Widelec i przejazd ze Szczelińca (dla mniej zorientowanych – Góry Stołowe) do Iławy i potem do Białegostoku, uczyniłem tak:

    1. pobiegłem przed wyjazdem w Białymstoku 2 dni przed terminem traktując bieg jako start,

    2. Szukałem możliwości biegu w drodze do Iławy i wtedy bieg potraktowałbym jako obowiązujący a bieg białostocki jako trening.

    Niestety – wyjazd ze Szczelińca z samego rana, dojazd niedługo przed występem, występ, powrót w nocy – wszystko to sprawiło, że nie było możliwości pobiec w niedzielę i teraz niech Sędzia Główny zdecyduje, czy zrobić dla mnie wyjątek czy zdyskwalifikować.

    Oto mój wynik:
    Jacek Janowicz – kabaret Widelec – Białystok
    Stadion MOSiR, 21.08.2009, godz. 20.30
    Koszt wejściówki na stadion – 3 zł.

    Czas: półmetek 20.57, meta – 42.49.

    Czas planowany – 42.55 – pobity o 6 sekund!
    Czy ktoś znał swój organizm tak dobrze jak ja?

    Oczywiście do rekordu daleko – 41.17 jest aktualnie poza moim zasięgiem. I tu ciekawostka – kiedyś biegałem na trasie 3000 m i dzień przed maturą dostałem takiego powera, że pobiłem życiówkę o 17 sek. Przez kolejne 8 lat nie udawało mi się poprawić tego rezultatu, zawsze brakowało mi kilku sekund a potem przychodziła zima i znów przerwa (jestem 100 procentowym amatorem, dopiero od kilku lat biegam również zimą). W końcu któregoś roku pomyślałem – teraz! Zacząłem sezon wcześniej, zbliżyłem się na 3 sekundy i znów nic. W końcu zapomniałem butów, pobiegłem na boso i… pobiłem rekord o 4 sekundy, potem 3 kolejne razy znów na boso i za każdym razem rekordy. I do dziś mam bosą życiówkę na 3000 m – 10.04. Pozdrawiam!

    Jacek

  36. Marek mówi:

    Boso? to robi wrażenie.

  37. jasiekpol mówi:

    Siedlce , Siedlce. Cikawe ile bym poleciał w sobote, ale szczerze to zapomniałem o tym ściganiu i zapindalałem w sobote na rowerze w trupa. Wczoraj to było takie bieganie na granicy przetrenowania – bo dzień po dniu 3 zakres to zabójstwo. A dziś czuje sie jak po jakimś średnim rajdziku. Następny łikiend też sie doprawie a potem start u Igora. Niestety na krótkiej trasie bo laska nam odmawia udziału. A szkoda bo z nawigatorami można sie było pościgać lub bodaj spróbować.

  38. BartekW mówi:

    Bartek Woźniak, Szczecin, stadion ul. Tenisowa; 49:30; start rano

    Generalnie to też pierwszy raz zrobiłem tyle kółek na bieżni. I mam podobne odczucia – zdecydowanie wolę w terenie (albo nawet po ulicy).
    ..i jakoś mi się wydaje, że sprawdzanie czasu (prędkości) tylko mnie zamulało zamiast motywować – może miałem taki dzień?

  39. Emilka mówi:

    Stadion- nie często tam biegam 10km. Tartan jest ok ale nie na 25 okrążeń. Monotonia i to liczenie kółek. Amortyzacja zbyt duża. Najpierw odbijasz się jak piłka, a potem nie masz siły. Krok się skraca, nogi tępe i nie niosą.Brak motywacji gdy nikt cię nie goni i ty nikogo nie gonisz. Tak było ze mną.
    Andrzeja możliwości znam- jest poza zasięgiem dla mnie, więc nie zwracałam na niego uwagi( chociaż gdy dublował mnie czwarty raz nie było zbyt fajnie)
    Mimo wszystko K10 to ciekawe doświadczenie. Świadomość, że gdzieś tam inni tak samo się zmagają i próbują swoich sił, na swój sposób dopingowało.
    Ula jeśli bez treningu taki wynik to naprawdę jesteś mocna!!!Gratulacje!!! Mi pobyt w górach nie pomógł. Raczej mnie zamulił i straciłam szybkość.
    Serdeczne gratulacje dla Jay i wszystkich którzy biegali!

  40. rocha mówi:

    Bardzo wszystkim gratuluję, fajna inicjatywa i – co najważniejsze odzew szeroki.
    Za rok (bo życzę cykliczności) nie przegapię w planach.

  41. Patyk mówi:

    To wszystko dlatego, że duże kółka robicie :).
    Ja zrobiłem 60 kółek, ani chwili mi się nie nudziło, bo musiałem pilnować liczenia i kontrolować tempo.
    Ponadto po 4 km zmieniłem kierunek, bo lewe kolano doskwierało.
    Co do mojego treningu, to jak najbardziej muszę się zabrać.
    Mogę jednak zdradzić częściowo mój sekret. Dobrą formę zawdzięczam prawdopodobnie temu, że ostatni miesiąc spędziłem pracując w terenie i chodząc/jeżdżąc 8-10 h dziennie po polach i łąkach.

  42. Kuerti mówi:

    Kurde, nakręciłem się przez to K10 na półmaraton za tydzień w Szczecinie 🙂 . Czuję niedosyt 🙂 .

    Mickey,

    Najwyżej wpiszę Cię na listę z gwiazdką, połowa wyników ma jakieś uwagi 🙂 . Tylko przebiegnij tą dychę! 🙂 . Naprawdę jestem ciekaw Twojego wyniku!

    Jacek,

    Muszę przyznać, że uprawiana przez Ciebie profesja i przemieszczanie związane z nią dodają szczypty przygody do niemalże każdego Twojego startu 😀 . Trafiłeś prawie idealnie, ale jeśli biegałeś wcześniej na 10km to miałeś łatwo, dla mnie to był debiut na takim dystansie, nie miałem do czego się porównywać, nie wiedziałem na co mnie stać. Następnym razem będę mąrzejszy o to doświadczenie.

    Biegałeś boso na bieżni? Nie za twardo?

    Jasiek,

    Na wypoczętego to Ty chyba powinieneś z Piotrkiem się pościgać? Z tego, co pamiętam to Twój PB z półmaratonu to 1:23, czyli na 10km musiałeś biegać w tym czasie grubo poniżej 40 min…

    Emilka,

    Z tą świadomością, że są jeszcze inni, którzy gdzieś tam biegają to fajna sprawa. To było naprawdę korespondencyjne bieganie! 🙂 .

    Zapraszam do częstszego komentowania 🙂 .

    Rocha,

    Powiem więcej, nie tylko za rok będzie kolejna edycja, ale i wkrótce pojawi się ciąg dalszy… Na razie co prawda odpoczniemy od biegania, ale też będzie ciekawie 🙂 .

    Patyk,

    Wydawać by się mogło, że takie 8-10h chodzenie/jeżdzenie buduje wytrzymałość, ale nieco zamula. Z drugiej strony to praca z „tlenem”, a bieganie 44min/10km to chyba jeszcze właśnie „tlen”…

  43. Kuerti mówi:

    Na liście wyników jest 19 osób – przy 20 obiecałem rozlosować kompas Silvy MicroRacer, powiedzmy, że warunki zostały spełnione 🙂 .

    Czekam do jutra do godziny 10 na ostatnie raporty z K10 i rozlosuję nagrodę pośród uczestników.

  44. jasiekpol mówi:

    Poniżej poniżej, życiówka to 35:01 😉

  45. robert59 mówi:

    > Powiem więcej, nie tylko za rok będzie kolejna edycja, ale i wkrótce pojawi się ciąg dalszy… Na razie co prawda odpoczniemy od biegania, ale też będzie ciekawie

    będę zgadywał: pływanie? Co wygrałem? 🙂

  46. Kuerti mówi:

    Jasiek,

    Ty to profi jesteś! 🙂 .

    Robert,

    O ja, zapomniałem o pływaniu 😀 . Dzięki za pomysł! Kolejna runda polegać będzie na ćwiczeniach siłowych 🙂 . 5 ćwiczeń, minuta każde (pompki, brzuszki, delfinki i na razie nie mam pomysłu na 2 ostatnie), suma powtórzeń to liczba punktów, które otrzymuje uczestnik.

    Teraz muszę tylko jeszcze przydzielić punkty za start w K10. A cały cykla nazwę chyba Pucharem Fitmana 🙂 . Puchar Fitmana, tak to niezła nazwa 🙂 .

  47. Kuerti mówi:

    Nagrałem film z losowania nagrody, ale zajmuje on 1,5gb.. Nie mam jak teraz go obrobić, więc napiszę tylko, że szczęśliwym zwycięzcą kompasu Microracer firmy Silva został Paweł Pakuła. Los tak chciał 🙂 .

    Jednocześnie chciałbym podziękować wszystkim za udział w K10, naprawdę fajnie mi się z Wami biegało, korespondencyjnie bo korespondencyjnie, ale jednak! Do zobaczenia następnym razem!

  48. Pankins mówi:

    Gratuluje wszystkim:)
    Mi się nie udało biegać ale za to w niedzielę rano wyszedłem na wschód na Blanca:) Czas z Refuge del Goûter na szczyt to niecałe 4 godziny:)

  49. rocha mówi:

    Pankins
    To chyba z piknikiem było 🙂

  50. Krolisek mówi:

    hej Kuba gratulacje 😉 słyszałam, że po drodze była integracja 😉

  51. Senator mówi:

    Może przysiady xD Gratuluje kompasu!!

  52. Krzydro mówi:

    Cześć 🙂

    Dziękuję za K-10 !
    Gratuluję wszystkim zawodniczkom i zawodnikom 🙂

    Uzyskaliście różne czasy, ale łączy Was jedno:
    WSZYSCY pokonaliście mnie 🙂
    Uzyskałem bardzo słaby czas, ale… wracam z bardzo dalekiej podróży (nie biegałem kilkanaście lat). Już samo ukończenie K-10 traktuję jako sukces 🙂
    A jakby tak spojrzeć z innej strony, to jestem dziewiętnasty w Polsce !
    No, ale czas wrócić na ziemię, he, he…
    Obiecuję, ze wezmę się za siebie i jeszcze Wam pokażę na co mnie stać!
    Nie przejmuję się ani czasem, ani miejscem. Najważniejsze, że to zrobiłem. Mam podstawę do dalszych działań. Wkrótce spróbuję pobić te 74 minuty.
    W przeciwieństwie do wielu uczestników K-10 stadion mi odpowiada. Może dlatego, ze mam z nim związane mile wspomnienia 🙂

    A w niedzielę w Łodzi było tak:

    pochmurno, ale nie padało, temperatura – około 22 st.C, lekki wiatr.
    Na stadionie ani żywej duszy. Nikt nie przeszkadzał.

    Wystartowalem o 9.00 rano.

    Dość dobrze szło przez pierwsze 4 kilometry. Potem niestety osłabłem. Z truchtu zrobił się truchtomarsz. 2 kilometry przed metą to ponowne przyśpieszenie, a ostatnie 100 metrów oczywiście sprint.
    Podsumowując:
    Trucht – 7800 m
    Marsz – 2200 m
    Isotonik – około 200 ml
    W czasie K-10 piłem 3 razy niewielkie ilości isotonika. Bez picia prawdopodobnie nie ukończyłbym tej próby.

    Teraz, do piątku, nie będę się zbytnio forsował. Na weekend zaplanowałem udział w Koneckiej Setce i zamierzam ukończyć ten maraton w czasie poniżej 20 godzin.
    Dużo maszerowałem przez ostatnie 9 miesięcy, więc powinno się udać.

    Pozdrawiam i do zobaczenia 🙂

    Krzydro

  53. Kuerti mówi:

    Pankins,

    Gratuluję! A co do komentarza Kroliska, który dla niewtajemniczonych mógł być nieczytelny.. Panking razem z Michałem Kiełbasińskim spotkali się pod Blankiem z Maćkiem Więckiem i Tomkiem Korzańskim, to dopiero spotkanie! 🙂

  54. Krolisek mówi:

    Myślałam, że Pankins coś opowie 😉 A na naszej stronce sherpas.pl/rt zamieściłam relację z K10 wraz z ilustracją.

  55. Kuerti mówi:

    Pankins chyba ma kiepski dostęp do neta..

    Kapitalna ilustracja! 😀 😀

  56. Pankins mówi:

    Dostęp mam dobry ale czasu brak…
    Niedługo postaram się sklecić jakąś relację to wrzucę napewno. A spotkanie faktycznie nietypowe szczególnie ze wszyscy byli na Kieracie i spotkaliśmy się akurat na Blancu.

  57. Paweł mówi:

    Dzięki wielkie za kompas! już się nie mogę doczekać kiedy wypróbuję:) Dopiero dziś się o wygranej dowiedziałem, nie było mnie tydzień w Polsce (buszowałem samotnie po Mołdawii) i nie miałem dostępu do netu. Wracam żyw i cały a tu na miejscu jeszcze znakomita wiadomość. Świetnie:)

  58. Kuerti mówi:

    Paweł!

    Trzeba było się pochwalić, że jedziesz 🙂 . Interesujące rejon sobie wybrałeś, rok temu wracałem z Rumunii z trójką Polaków, którzy byli właśnie w Mołdawii i bardzo sobie chwalili to, co tam zobaczyli.

    Czekam na Twoje zdjęcia i relację 🙂 .

    PS. A dlaczego tam? Kontynuacja połduniowo-wschodniego wątku po wyjeździe do Rumunii?

  59. sebas mówi:

    zaluje, ze nie wzialem udzialu, ale bylem w trasie. idea fajna, postaram sie nastepnym razem

  60. Paweł mówi:

    Pojechałem właśnie do Mołdawii bo interesowały mnie te tereny od strony archeologiczno – historycznej. Poza tym tanio. Był to zatem wyjazd turystyczny, nie sportowy. Nie chwaliłem się bo do końca nie wiedziałem, czy pojadę. Nawet w dzień wyjazdu miałem wątpliwości.

    Relacja będzie ale jak zwykle w moim przypadku ze znacznym opóźnieniem 🙂

    Myślę że następny wyjazd będzie już w inną stronę, nie chcę ciągle drążyć tego samego regionu. Ale podobało mi się.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Back to Top ↑
  • TUTAJ PRACUJĘ

  • FACEBOOK

  • OSTATNIE KOMENTARZE

    • Avatar użytkownikaYou got 38 163 USD. GЕТ > https://forms.yandex.com/cloud/65cb92d1e010db153c9e0ed9/?hs=35ccb9ac99653d4861eb1f7dc6c4da08& i6xbgw – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaPaweł Cześć. Że niby 100 km w terenie to bułka z masłem? Że 3 treningi w tygodniu po godzince wystarczą? No... – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaTrophy Superstore... trophy store brisbane Constant progress should be made and also the runner must continue patiently under all difficulties. Most Suppliers Offer Free Services... – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaRobbieSup https://pizdeishn.com/classic/365-goryachie-prikosnoveniya.html - Жесткие эро истории, Лучшие секс истории – WIĘCEJ
    • Older »
  • INSTAGRAM

    No images found!
    Try some other hashtag or username
  • ARCHIWA