Kuertiego przypadki no image

Opublikowany 4 grudnia 2008 | autor Grzegorz Łuczko

42

I wszystko ch..

A miało już nie być nic (no prawie) o mnie – pk4 w ostatnich tygodniach niebezpiecznie często kręcił się wokół mojej osoby, co oczywiście miało swoją rację bytu w końcu przeprowadzałem relację z wyjazdu do Maroka. Maroko to jednak już temat zamknięty, do którego oczywiście jeszcze wrócę, ale zamknięty w tym sensie, że od grudnia pk4 na powrót miało stać się miejscem, w którym po prostu pisze się o rajdach, a nie o samym Kuertim (a przynajmniej nie tak często), tego zdecydowanie chciałem uniknąć – co za dużo lansu to nie zdrowo… No ale nie mogę, nie mogę bo mnie krew zalewa na myśl o tym, że moje plany na kolejny sezon legły w gruzach – a że blog ten jest też jednak miejscem, w którym opisuję swoje zmagania na rajdowej ścieżce to kolejny wpis będzie właśnie na ten temat…

Nie raz i nie dwa opisywałem już swoje zmagania z różnorakimi osłabieniami czy przeziębieniami. Fakt faktem często dopadają mnie takie słabsze chwile – organizm po prostu nie wytrzymuje tempa, jakie mu narzucam. Mój błąd. Tak też było i… we wrześniu! Tak, na początku września, zaraz po starcie w półmaratonie szczecińskim przeziębiłem się. Trzymało mnie to to jakiś tydzień i niby przeszło. To niby okazało się kluczowe – to niby również było przyczyną słabszej formy na Przejściu dookoła Kotliny Jeleniogórskiej. A więc niby doszedłem już do zdrowia i wystartowałem w Przejściu. Później dochodziłem do siebie przez tydzień, dalej był Harpagan i marokańska przedwyjazdowa gorączka. Wiedziałem, że coś jest nie tak, budziłem się rano z bólem głowy i zakatarzonym nosem, ale nie było kiedy tym się zająć.

Po powrocie z Maroka jeszcze w ten sam dzień wybrałem się do laryngologa, który tylko potwierdził moje obawy – załatwiłem sobie zatoki. Dostałem zestaw leków i miesiąc „wolnego” na treningi. W 2008 już sobie niestety nie potrenuje ani tym bardziej nie postartuje. Razem z marokańskim roztrenowaniem daje mi to 2 miesiące przerwy w treningach. Jeśli nawet zacznę ćwiczyć już 1 stycznia (w co ze zrozumiałych względów szczerze wątpie 😉 ) to na Bergsona przygotować tak jak chciałbym i tak nie dam rady. Oczywiście, że mnie to wkurzyło, zawsze mnie denerwują, żeby nie powiedzieć dosadniej, wszystkie przerwy w treningach. Na szczęście jednak ten okres, w którym w takich chwilach chciałem rzucać rajdy na rzecz zbierania znaczków mam już za sobą 😉 . Spójrzmy więc na całą tą sytuację z innej perspektywy i spróbujmy wyciągnąć jakieś pozytywne wnioski.

Nie ma problemów są tylko możliwości, z koniecznym wykrzyknikiem na końcu tegoż zdania. Sentencja rodem z tandetnych książek poradnikowych w stylu „Jak stać się człowiekiem sukcesu w tydzień” 😉 . Ale bez żartów, ja naprawdę tak myślę. Szalenie pozytywnie oceniam miniony sezon – przede wszystkim pod kątem doświadczenia, które udało mi się zebrać, w tym kontekście rozpatrując feralną przerwę wcale nie martwię się o następny rok startów. Raz, że jestem przekonany o tym, że w kilka miesięcy odbuduje formę, a dwa oprócz rajdów mam też i inne outdoorowe cele. Może i rzeczywiście przepadnie mi Bergson, na który i tak pojadę, ale przecież jest Adventure Trophy w maju, są inne zawody.

Po części również czuję się nieco jakbym zaczynał od nowa tą całą zabawy w adventure race. Wyklarowała mi się w głowie wizja tego, co chcę robić w rajdach i wypadałoby wreszcie mocno ruszyć do przodu, a nie tak drobnić te kroczki, jeden do przodu, dwa do tyłu itd. Tą przerwę traktuję więc nieco jak grubą krechę, którą oddzielę to, co było do tej pory i to nowe, które przyjdzie po nowym roku. Myślę, że to już czas, żebym wystartował w jakimś czwórkowym rajdzie – w zasadzie myślę tylko o tym jednym jedynym, który od początku był moją inspiracją jeśli chodzi o rajdy – mowa oczywiście o Adventure Trophy. Start w mastersach pociąga za sobą również potrzebę ponownej aktywizacji raditeam.pl, przyznaję że w tym roku nieco przysnęliśmy, ale nie poddajemy się! Niech no Petro tylko wróci z tych Andów, do których pojedzie na początku roku, no! 😉 .

Tyle pozytywnych wniosków, a teraz plan na gaszenie pożaru, czyli jak przetrwać grudzień bez treningów, aaa!! 🙂 . Całkowity bezruch nie wchodzi w grę. Po miesięcznej przerwie (Maroko to były moje zaległe wczasy, nie miałem serca, żeby katować się GS 😉 ) wracam do znienawidzonych gimnastyk: siłowej i rozciągającej.

Cele na grudzień:

[1] Utrzymanie wagi: 73kg
[2] Gimnastyka siłowa: 150 pompek (w seriach) + 15 podciągnięć na drążku ( w seriach) + 250 przysiadów (w seriach)
[3] Gimnastyka rozciągająca: 15 treningów, zamiennie z jogą (nie wiem tylko czy jest sens ćwiczyć jogę z książek… może jest ktoś na pk4 zaznajomiony w temacie?)

A od stycznia wracam na biegowe i rowerowe trasy! No dobra, a teraz na poważnie. Koniec z rajdami, przecież po 2 miesiącach będę na dnie, moja forma będzie w strzępach, a mi się nie będzie chciało trenować po takiej przerwie. Pierdziele rajdy, kupuję klaser i zaczynam zbierać znaczki! 😉 . Ciekawe jak długo utrzyma mi się tak dobry humor? Obym wytrzymał do tego stycznia…

PS. Tytuł wpisu jest nieco przewrotny, poza tym nawiązuje do pewnej polskiej piosenki.


O autorze

Tu pojawi się kiedyś jakiś błyskotliwy tekst. Będzie genialny, w kilku krótkich zdaniach opisze osobę autora przedstawiając go w najpiękniejszym świetle idealnego, czerwcowego, słonecznego poranka. Tymczasem jest zima i z kreatywnością u mnie słabiuśko!



42 Responses to I wszystko ch..

  1. wikiyu mówi:

    Akurat do rowerowania to będzie ciężko ci wrócić jeśli wziąć pod uwagę ile jeździłeś… trudno wrócić do rzecyz których się prawie nie robi 😛

    A weź to może od drugiej strony obejrzyj – jeśli zaczniesz trenować później to i mniejsze szanse są że się szybko wypalisz w sezonie letnim.

  2. Kuerti mówi:

    Wikiyu,

    No tak, w przypadku roweru będę musiał w zasadzie zaczynać całą zabawę od nowa, ale tym razem z mocnym postanowieniem poprawy – przynajmniej 3 razy w tygodniu rower i nie ma zmiłuj!

    Druga uwaga bardzo ciekawa. Nie myślałem w ten sposób.

  3. jip mówi:

    Wylecz się porządnie Grzegorz, a nie zalecz. Nie popełniaj błędów innych. Zaleczenie na nic się Tobie nie przyda. Ma być dwa miechy, niech będzie dwa miechy, i ani dnia krócej. Inaczej będziesz to powtarzał i za każdym razem będzie gorzej.

    Ja np. od 2 tygodni mam przymusowy luz na wyleczenie łydki (całe szczęście, że jestem zawalony robotą, łatwiej), bo poszedłem zaszaleć na koszu, zamiast spokojnie … a potem jeszcze próbowałem biegać. Głupi jest człowiek, głupi … :/ Może w weekend zrobię małą przebieżkę, zobaczę jak jest.

  4. Kuerti mówi:

    Jip,

    Zdecydowanie masz rację. Tym razem nie rozpoczynam treningów dopóki nie będę w 100% zdrowy, nie chcę po kilku tygodniach znów robić przerwy bo okaże się, że przedwcześnie zacząłem trenować.

    To cholernie ciężka sprawa, podejrzewam że mało kto z nas potrafi tak do końca sobie odpuścić i poczekać na powrót do zdrowia, a później narzekamy na to, że nie czujemy się w pełni sił…

  5. jip mówi:

    Ćwiczenie charakteru, ćwiczenie charakteru, ćwiczenie charakteru … koniec z głupotą.

  6. Faalka mówi:

    Nie wiem, czy warto ćwiczyć jogę z książek. Dla mnie to akurat nie było dobre rozwiązanie ale za to polecam materiały video.

    Można kupić za kilkadziesiąt zł kurs jogi, zrobiony przez instruktorów ze szkoły Joga Żoliborz. Część materiałów jest dostępna za darmo tutaj: http://www.joga.edu.pl/index.php?dz=13&level=1

    A tutaj więcej o kursie i płycie:
    http://www.jogadvd.com/

  7. ralph.ellison mówi:

    obiecuje sobie, ze od stycznia tez zaczne biegac (znow)

  8. Kuerti mówi:

    Faalka,

    Dzięki za linki. O jodze myślałem już od dłuższego czasu, ostatnio przeczytałem gdzieś w anglojęzycznym internecie o tym, że jeden ze znanych i bardzo mocnych zawodników ultra (bodaj Scott Jurek) właśnie jogę uważa za bardzo pomocną w osiąganiu swoich niebywałych sukcesów („W 2005 roku Scott Jurek zaszokował cały świat biegaczy, wygrywając najpierw 100 milowy (około 161 km) Kalifornijski Ultramaraton Western State po raz siódmy z rzędu, a dwa tygodnie później 135 milowy (około 217 km) Ultramaraton Badwater, prowadzący z Amerykańskiej Doliny Śmierci do Mount Whitney.”).

    Najpierw jednak popróbuje nauki z materiałów darmowych np. na youtube, jeśli wystarczy mi motywacji na więcej niż kilka treningów to kupuje płytę!

    Ralph,

    Szczerze? Nie zabrzmiało to zbyt przekonywająco 😉 . Wręcz przeciwnie, nie daje Ci żadnych szans na to, że od stycznia wrócisz do biegania – to moja ulubiona metoda motywowania, hehe.

    A co powiesz na start w jakimś rajdzie za kilka miesięcy? A jak nie rajdzie to chociaż biegu, na 10km, w półmaratonie… Jeśli będziesz miał cel to i motywacja się znajdzie. Ja osobiście polecam jakąś setkę 😉 .

  9. marek mówi:

    Witam, bardzo spodobał mi sie twój blog zmotywował i nieco zainspirował ale pochwały itp kiedy indziej teraz konkret.Zamiast jogi na rozciąganie polecam pilates.Sam praktykowałem jedno i drugie, zdecydowanie wybieram pilates, joge zostawiam sobie na późną emeryture.

  10. Kuerti mówi:

    Witaj Marek!

    Dzięki, mam nadzieje, że to „nieco” zmieni się w jakieś konkretne działanie! Jeśli to nie tajemnica to co planujesz? 🙂

    Joga czy pilates. Hmm… W jodze podoba mi się nie tylko fakt, że korzystnie oddziałuje na organizm, ale również ta duchowa otoczka. A z tego co wiem pilates to tylko zestaw ćwiczeń. Niemniej będzie trzeba się zainteresować i pilates. Ta nieoczekiwana przerwa ma jak widać swoje dobre strony, można zająć się rzeczami, które zawsze zostawiałem sobie na później 😉 .

  11. jasiekpol mówi:

    Trzeba po prostu dupe ruszyć, ale mam ten sam problem tyle że więcej czynników przeszkadzających ( praca, rodzina) Ale już się zbieram w sobie i jakoś wychodzę nawet jak jest ciemno. Zimę trzeba przepracować porządnie. Jakiś konkurs robisz na święta ? bo mam fajną nagrodę 😉

  12. marek mówi:

    Chciałbym wystartować w jakiejś setce, powiedzmy za trzy miesiące.W między czasie może jakiś cani-cross.Najbliższy czas przeznaczę na poprawę kondycji.Do tej pory co trzeci dzień: basen, dień wcześniej siłownia (małe ciężary 12×4 średnio. Rower dwa na trzy dni, tylko że krótkie trasy ale szybkie.Ze względu na pogode już nie (w zeszłym roku śmigałem non stop, w tym lekam sie samochodów) Teraz biegam, w zestawie z psem. Najbardziej obawiam sie nawigacji. Może ktoś wie czy coś w kielcach i okolicy sie szykuje. Sprwadziłbym sie w nawigacji.Może ktoś ćwiczy w kielcach i pisałby sie na wspólny trening?

  13. Paweł mówi:

    Marek,

    Jeśli jesteś z Kielc to gdzieś w marcu będziesz miał Rajd Dolnego Sanu. To typowa setka, nie byłem w tym roku ale ponoć niezbyt trudna nawigacyjnie. Może pasować dla początkującego, poza tym blisko. Wcześniej, w lutym masz na Roztoczu Skorpiona ale w tym roku było bardzo trudno. Chyba że wziąłbyś dystans 50 km, kondycyjnie nie tak ciężko, za dnia i nawigację można poćwiczyć.

  14. Kuerti mówi:

    Jasiek,

    Jak zdrowie jest to nie ma problemu, gorzej jak go nie ma… Zawsze powtarzałem, że wyjście na trening to jest przede wszystkim sprawa motywacji, to że jest ciemno to nie żadne usprawiedliwienie 🙂 . Zwłaszcza, że my nie jesteśmy zwykli biegacze tylko rajdowcy, dla nas ciemność to druga natura 😉 .

    Ha, dobrze że piszesz o konkursie. Co prawda na na razie tylko o nim myślę – a konkretnie o tym jak zdobyć jakieś nagrody, Maroko nieco mnie nadszarpnęło finansowo. Jeśli więc miałbyś jakąs nagrodę to byłoby super! Nawet już bym nie męczył ludzi pisanem tekstów, może konkurs polegałby na podesłaniu zdjęć? Ewenutalnie sam możesz wymyślić jakieś zadanie, byle nie nazbyt ambitne 😉 .

    Marek,

    Pawłe dobrze radzi, Rajd Dolnego Sanu na początek będzie w sam raz! A wcześniej koniecznie wystartuj w Skorpionie, dystans 50km i nawigacja w dzień to będzie kapitalny trening. Na RDS bardziej będzie się co prawda liczyła mocna łydka, chociaż kto wie co tam Hiubi na przyszły rok planuje 😉 .

    A co do cani crossu to może mój klubowy kolega Michał się wypowie, jakby nie było ma brązowy medal w Dogtrekkingu 🙂 .

    http://raidteam.pl/content/view/22/1/lang,pl/

  15. jasiekpol mówi:

    Mom na nagrodę najwyższy model kompasu MOSCOW, a zadanie, może jakaś traska i warianty, tylko czy to obiektywne ? Może coś innego. ?

  16. Kuerti mówi:

    Świetna nagroda!

    A pomysł na konkurs ciekawy, zwłaszcza po Masakrze, gdzie tych wariantów będzie na pewno sporo. Pytanie tylko czy będzie dużo zgłoszeń? Chociaż przy tekście o nawigacji była spora dyskusja, widać było duże zainteresowanie tematem, więc myślę, że nie powinno być źle.

    Obiektywne to pewnie nie będzie ale na pewno ciekawe 🙂 . Może dobierzesz sobie kogoś do speckomisji, która dokona wyboru zwycięzcy? Najlepiej jeszcze jednego orientalistę, i może kogoś kto będzie brał udział w Masakrze ale nie zawalczy o nagrodę 😉 .

  17. rocha mówi:

    Proponuję konkurs artystyczny którego efektem będzie dowolne dzieło (zdjęcie, plakat, kolaż, videoclip, MP3 idp. choć może typową relację bym wyłączył) o tematyce rajdowej.
    Nocna Masakra przed nami więc materiałów mozna dozbierać i przyprawić indywidualnymi emocjami.

  18. jasiekpol mówi:

    Ano cikawe dość

  19. Kuerti mówi:

    Rocha,

    Problem w tym, że taki konkurs wymaga sporo pracy – sami zresztą widzicie jak to jest, jak się myśli nad pomysłem to jest chęć zrobienia czegoś ciekawego, a jak ma się później wziąć udział w czymś takim to nagle potencjalnym uczestnikom się odechciewa podejmować wysiłku. Ale z drugiej strony idzie zima, dni coraz dłuższe, może akurat ludzie obudzą w sobie uśpioną kreatywność 😉 .

    No dobra, a może znajdzie się jeszcze jakiś święty Mikołaj? Jeden kompas w worku już jest 🙂 . Ja dorzucam drugi prezent – książkę, niech będzie coś z gór, biografia Messnera „Moje życie na krawędzi”. Jak się znajdzie jeszcze jeden gift to wtedy pomyślimy nad tym jak konkurs powinien wyglądać, może każdy zrobi swój? 😉

  20. Kazig mówi:

    ale pitolicie 😉 a robota odłogiem.. 😉

  21. Kuerti mówi:

    Kazig,

    Nie samą robotą człowiek żyje 😉 .

  22. jasiekpol mówi:

    EEEE robota idzie z gazem, wczoraj 12km po 4:40/km 😉

  23. marek mówi:

    Jasiek, możesz mi dać kontakt do Michała od dogtrekingu, poszukuje chętny na skorpina aby utowrzyć taką właśnie konkurencje. Może ktoś jeszcze chciałby pobiec z swoim psem na skorpionie.Gadałem z organizatorami i są za.

  24. jasiekpol mówi:

    Hmm , tel nie mam , ale chyba na biegajznami.pl na forum jest grupa canicrossowa.

  25. Kuerti mówi:

    Marek,

    To chyba o mnie chodziło? 🙂 . Podesłałem Ci na mejla adres Michała.

  26. rocha mówi:

    nigdy tłumów nie porywałem.
    🙂

  27. Michul mówi:

    Marek,

    Jeśli masz pytania o dogtrekking, to wal śmiało.
    Ja w tym sezonie pauzowałem (zresztą nie tylko w dogtrekkingu) ale w przyszłym chciałbym trochę postartowac. Więc może jakiś wspólny start nam z tego wyjdzie. Co do skorpiona to raczej nie ,jak startowac z psem to w typowej imprezie dogtrekkingowej ,u nas rusza cykl 4 imprez zaliczanych do Pucharu Polski, a jak chcesz sie naprawde poscigac to tylko Czechy.

  28. marek mówi:

    Michul
    Myślałem o starcie w Skorpionie z psem, bo to była by moja pierwsza tego typu impreza. Nikogo nie znam a we dwuch (mam na myśli swoją miszke) było by mi raźniej.Jestem w tej chwili tak na palony że mam już gotowość, wystartować sam, jeśli będzie trzeba.
    Chętnie też spróbuje sił w jakiś typowo psich wyścigach, jeśli masz jakieś plany to klikaj na moje GG 6527917

  29. marek mówi:

    Kuerti z tobą też chętnie bym poklikał, mam kilka pytań

  30. Bazyl mówi:

    Marek

    Razem z kolegą jesteśmy z Kielc. Trochę startujemy w setkach, trochę w rajdach. Chętnie umówimy się kiedyś z Tobą na jakiś wspólny trening. Ja biegam w rejonie Telegrafu, kolega trenuje w rejonie os. na Stoku i Domaniówki. Na razie koncentrujemy się na Nocnej Masakrze, ale Skorpion też prawdopodobnie w planach.
    Pozdrawiam.
    Mój gg4333681.

  31. jasiekpol mówi:

    Na stoku chyba w 2002 były mistrzostwa Polski w Długodystansowym biegu na orientację, 6 chyba byłem 😉 Także macie panowie ładną mapkę pod nosem.

  32. parvata mówi:

    Masz teraz nieco więcej czasu, żeby napisać relację na stronę Wojtka 😉
    Zaraziłeś mnie bakcylem Mogwai, szkoda tylko, że ciężko ich namierzyć w sieci. Poza tym, może będziesz miał też w końcu czas, by przeczytać „Całuj albo zabij”. Z kim bym nie mówiła o tej książce, to wszystkich miażdzy… Pzdr!

  33. sebas mówi:

    SIE KUERTI NIE PEKAJ. dupa zbita, do stycznia przerwa. wyjscia nie ma. mnie tak rok temu zatrzymalo na cztery miechy. za to po tych 2 miechach offu spreza bedziesz mial konkretnego. i przyjmuje zaklada, ze pod koniec stycznia lawionowo bedziesz myslal o BWC 😉

  34. Kuerti mówi:

    Marek,

    Wysłałem Ci mejla, może tam skierujesz swoje pytania? Nie zawsze mam dostęp do GG, tak będzie łatwiej dyskutować.

    Bazyl,

    Witaj na pk4! 🙂

    Parvata,

    Ta relacja już powoduje we mnie wyrzuty sumienia, zabieram się za nią od tygodnia chyba 🙂 . Na razie jestem na etapie selekcji zdjęć. Swoją drogą już wrzuciłem wszystkie (wybrane) fotki z Atlasu na picase: http://picasaweb.google.pl/grzegorz.luczko . Zerkam na nie co jakiś czas, to mój sposób na przetrwanie depresyjnej aury 🙂 .

    Mogwai? 🙂 . Sie wie co dobre 🙂 . Polecam jeszcze tych Szkotów, o których wspominałem już wcześniej – Frightened Rabbit – http://www.myspace.com/frightenedrabbit . A Mogwai i nie tylko (cała masaaa muzyki do słuchania za free) posłuchać można tutaj – http://www.deezer.com . Kapitalny serwis!

    Z tym „Całuj albo Zabij” to jest dziwna historia 🙂 . Bo zawsze wypada mi coś innego do kupienia, ale zmotywuje odpowiednio Mikołaja 😉 więc w tym roku jeszcze ją przeczytam 🙂 .

    Sebas,

    Dzięki 🙂 . Nie pękam i podziwiam Ciebie jak wytrzymałeś taką długaśną przerwę… O BWC myślę już, ale bardziej rozpala moją wyobraźnie AT.. masters… BWC, może nie powinienem, ale delikatnie spisuje na straty, albo inaczej – traktuje to jako element przygotowań pod AT.

    A Ty będziesz na BWC/AT?

  35. Bart mówi:

    KUERTI WITAJ !!!
    Po pierwsze zdrowie. Jak wiesz 6 .01 wylatuję do Patagoni a od września czyli od tatr, nie mogę doprowadzić organizmu do porządku. A wszystko przez _ nie mogę sobie odpuścić_ – niestety głupota nie zna granic. Gratuluję Maroka. No i do usłyszenia kiedyś ….

    Pozdrawiam
    Bart

  36. Kuerti mówi:

    Bart,

    Dzięki! Czyli jednak jedziesz? 🙂 . Cieszę się i będę czekał na wieści z dalekich krain 🙂 .

    _nie mogę sobie odpuścić_ to powinna być nazwa jakiejś ciężkiej choroby, od której bardzo, bardzo trudno się uwolnić.

  37. jip mówi:

    Jest sposób 😉 lekarz wypisując recepty np. na chore zatoki Kuertiego jednocześnie mógłby złamać mu nogę i od razu w gips, przynajmniej na miesiąc byłby spokój, wiadomo że po miesiącu wizyta kontrolna a na niej ….

    Ja tylko tak filozoficznie … 😉

  38. Kuerti mówi:

    jip,

    To ja może podeślę Ci książke i reszte sprzętu pocztą? 🙂 . Jeszcze przyjdzie Ci do głowy zrealizować swój niecny pomysł i będzie.

    Wolę potrenować silną wolę. Choć nie chodzi tylko o silną wolę, po prostu czasem nie wiadomo czy już jesteśmy zdrowi czy tylko nam się tak wydaje…

  39. Krzysztof mówi:

    Kuerti, głowa do góry. Amman miał wypadek na skoczni, leżał parę tygodni w łóżku, a potem pojechał na Olimpiadę i wygrał!!

  40. Kuerti mówi:

    Krzysztof,

    Dzięki! Jestem dobrej myśli. Może fizycznie jest coraz gorzej 😉 ale mentalnie czekam na ten dzień, w którym zacznę przygotowania do nowego sezonu, ta przerwa to będzie gruba krecha, za którą zostaną wszystkie błędy i słabostki 😉 . Może być już tylko lepiej!

  41. jip mówi:

    Wątek jak znalazł k… 🙁 miałem się zmasakrować na Nocnej w tą sobotę ale zmasakrowały mnie co? … zatoki. Nie poćwiczę nawigacji, spaceru nie będzie 🙁 Myślałem, że ten dziwny ból głowy to ból głowy. Czapki na głowy! z tym nie ma żartów.

  42. Kuerti mówi:

    jip,

    Kurde, szkoda. To była idealna okazja na debiut, pod samym domem i na naprawdę fajnych zawodach.

    A z czapką to racja, ja już mam jakąś obsesję na tym punkcie, czapka to za mało, nakładam jeszcze kaptur 🙂 .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Back to Top ↑
  • TUTAJ PRACUJĘ

  • FACEBOOK

  • OSTATNIE KOMENTARZE

    • Avatar użytkownikaNotification; TRANSFER 1.695676 bitcoin. Go to withdrawal =>> https://yandex.com/poll/enter/YPZWLhNnQzbjAF6GUzNVXc?hs=21d4e963c38c85daff7d9ab6094465a6& 9chzgl – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaTicket- SENDING 1.494334 BTC. Verify >>> https://yandex.com/poll/enter/YPZWLhNnQzbjAF6GUzNVXc?hs=0bf2f203a8ce64c16776f4eb29b38323& 0ayajo – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaNotification; Operation 1,925849 BTC. Next > https://yandex.com/poll/enter/YPZWLhNnQzbjAF6GUzNVXc?hs=d349172c7ec0f21056478d487e8cf233& 3zarmq – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownika+ 1.579962 BTC.GET - https://yandex.com/poll/enter/YPZWLhNnQzbjAF6GUzNVXc?hs=274be67cc674761e044f3a79ea25ef4f& azfe2y – WIĘCEJ
    • Older »
  • INSTAGRAM

    No images found!
    Try some other hashtag or username
  • ARCHIWA