Czas na szybsze bieganie!
To był dobry trening. A właściwie zawody. Nie takie oficjalne, bo nie było przeciwników, nie było startu i mety, a zamiast medalu pozostała mi tylko (tylko?) ogromna satysfakcja… Podsumowując, w sobotę urządziłem sobie treningo-zawody na 15km. Dlaczego akurat tyle? Bo nie czułem się na siłach robić półmaratonu, a nie wiedziałem na ile mnie stać żeby pobiec mocno 10km. Stanęło więc na 15km i jak się okazało to był dobry wybór.
Po co robić treningo-zawody?
Do tej pory mój trening polegał na „klepaniu” kilometrów. Owszem robiłem raz na tydzień mocniejszy akcent (wb2), ale w moim planie treningowym brakowało treningów, które w znaczący sposób mogłyby spowodować wzrost mocy. W marcu zrobiłem sobie kontrolny bieg na dystansie półmaratonu. To było znakomite przetarcie organizmu. Liczyłem, że po sobotniej 15-stce zajdzie taki sam proces.
WB2 biegałem w środę po 4:55 kilometr przy tętnie ok. 168. 15km poleciałem w 1h05 minut, czyli ok. 4:20 na kilometr, tętno ok. 185. Wynik wielce zadawalający, zwłaszcza, że przed tym sprawdzianem nie robiłem sobie wolnych dni (dzień przed robiłem siłę biegową). Wczoraj 2 godziny roweru na dojście do siebie na zadziwiająco niskim tętnie (średnia 129). Czyli dokonało się to, co dokonać się miało. W następnym tygodniu będę latał pewnie na niższych tętnach na wyższych prędkościach.
To był tzw. trening przełamujący. Planuję robić takie sprawdziany raz na 2 tygodnie (Friel, ten od „Biblii…” radzi, żeby robić je właśnie co 2 – 3 tygodnie). Kolejny test to mocna dycha. Myślę, że spokojnie po 4:10 mogę ją pobiec. A w sprzyjających okolicznościach nawet nieco szybciej. Gdybym miał taką możliwość to zamiast treningu biegałbym na zawodach, ale że obecnie nie mam na to czasu, to pozostaje mi imitacja zawodów.
Niegdyś tak odległa perspektywa maratonu poniżej 3 godzin nagle nabiera coraz realniejszych kształtów. Jak nie za rok, to za dwa trójka będzie moja! Chciałbym na jesień w maratońskim debiucie złamać 3:30. Nie wiem tylko czy znajdę czas na maraton, tyle rajdów szykuje się na drugą połowę roku…
Jako, że opisane treningi są mocno obciążające nie zalecam wykonywania ich przez osoby biegające sporadycznie. Można się zajechać. A jeśli ktoś biega już jakiś czas, ale bez mocniejszych bodźców to polecam spróbować czegoś szybszego na przetarcie. Tupanie na treningach to jest (był?) jeden z moich błędów treningowych.
Podsumowanie treningu:
OWB1 – 25 minut
Zawody – 1 godzina 5 minut
OWB1 – 15 minut
W sumie 1:45 i około 21 kilometrów.
„15km poleciałem w 1h05 minut, czyli ok. 4:20 na kilometr, tętno ok. 185” – cala godzine z tetnem srednim 185? dobrze zrozumialem?
Dokładnie tak. Nie wiem dokładnie jakie było średnie tętno bo mój pulsometr nie łapie średnich z okrążęń, a tylko z jednego pomiaru. A zanim zacząłem biec mocne 15km zrobiłem ok. 4km spokojnym tempem.
To 185 jest więc na oko.
sporo jak na tak dlugi czas biegu
A jakie masz tętno max?
201. Przynajmniej tyle zanotował mój pulsometr podczas jakiegoś treningu, albo to był maraton rowerowy, już nie pamiętam… Nie zdziwiłbym się gdyby było ono nieco wyższe.