Pieprzony Murphy i awaria roweru
O Murphym słów kilka
Nie wiem kim był ten Murphy ale skurczybyk porządnie mnie wkur..zył!
Zapewne znacie prawa Murphy’ego, wyrażają dość pesymistyczny czy też ironiczny pogląd na świat. Weźmy pierwsze z brzegu, jeśli widzisz światełko w tunelu to z pewnością jest to nadjeżdzający pociąg, albo jeśli coś może się zepsuć to na pewno się zepsuje. Żarty żartami ale te prawa faktycznie się sprawdzają! Przerobione na rajdową modłę jedno z nich brzmiałoby tak: jeśli na tydzień przed bardzo ważnymi zawodami wydaję Ci się, że Twój rower na pewno Cię nie zawiedzie, bo jeszcze 2 dni temu działał bez zarzutu to uśmiechnij się (gorzko) bo jesteś w błędzie!
Wyobraźcie sobie, że właśnie tak było, rower był sprawny, wszystko działało, aż tu nagle „stuk puk” i suport padł. Akurat teraz!? Na tydzień przed BWC!? Murphy, Ty draniu! To wszystko przez Ciebie!
Krótka ballada o suporcie
Nie, żeby nie dało się jeździć (już się nie da! – dopisek po dzisiejszym treningu), o nie! Sunę po wolińskich sozsach niczym Robert Kubica w swej beemce. Tylko, że oprócz szumu wiatru (który notabene czasem doprowadza mnie do białej gorączki) poruszam się w akompaniamencie stuków i zgrzytów, korby latają w te i wewtę, a mnie ściska coś w środku i klnę na czym świat stoi. Jedna pani nawet dziwnie na mnie popatrzyła gdy zrozpaczony wydarłem się na całe gardło – kur..ka wodna! – po kolejnym „nagłym ataku suportu”. No i co ja mam z tym fantem zrobić? Przecież nie mogę jechać na BWC z rowerem w takim stanie, gardło sobie zedrę 😉 .
Rozwiązanie. Teoretycznie bezbolesne dla mojej „kieszeni”
Po szybkiej „naradzie” z kumplem, który ma znacznie więcej pojęcia o rowerach niż ja (co może nie jest szczególnie imponującym komplementem – ja się znam bardzo mało, albo nawet bardzo bardzo mało) zdecydowałem się na zakup… korb Deore LX z zintegrowanym suportem oraz przedniej przerzutki Deore XT. Wiem, wiem, padł mi tylko suport. I naprawdę jestem świadomy tego, że zamiast 360zł, które zapłaciłem za ten zestaw mogłem wydać raptem 50zł i mieć problem z głowy. Jest jednak w kupowaniu przez internet (zwłaszcza części rowerowych) takiego, że ciężko się powstrzymać przed wydawaniem kolejnych, co ważne, wirtualnych złotówek. Nie muszę wyciągać kasy z portfela, nie ma więc tego bólu związanego z pozbywaniem się pieniążków.
Staram się z tym walczyć 😉 .
Pani Goździkowa!
Zostałem więc z częściami za 360zł i jednym problemem mniej. A tych problemów przedstartowych uzbierało się jeszcze kilka. Ból numer dwa – brać opony z kolcami czy nie? De facto kwestia sprowadza się do tego, czy mam się stresować tym, że kolce będą potrzebne a ja i tak nie załatwię sobie takowej opony czy spokojem, który zapewni mi informacja, że asfalty są czarne a co za tym idzie wystarczy to, co mam (Continental Vapor Pro, sztuk 2)? Info, Piotrek Kłosowicz, który „bawił” w ten weekend w Sądeckim, mówi, że mogę spać spokojnie, bo śniegu na drogach nie ma. Ból numer dwa, brać rakiety czy nie? Których oczywiście nie posiadam w chwili obecnej. To samo źródło mówi, że szlaki są przetarte i raczej nie ma takiej potrzeby. Wstępnie kilka problemów zostało więc rozwiązanych, ale to jeszcze nie koniec.
Kolejne źródło bólu zapewnia mi trening, który nie do końca idzie tak jak to sobie założyłem. Czuję się nieco przemęczony, dlatego też postanowiłem zredukować obciążenie, szukam tak zwanej świeżości. Na ten temat jednak rozpiszę się w przyszłym tygodniu podsumowując trening w miesiącu lutym.
„Jaki on biedny…”
Pozostał ostatni problem do rozwiązania (o bólach, że tak powiem „życiowych”, pisał nie będę) – brak porządnego oświetlenia na rower. A to boli mnie nawet podwójnie. Rok temu straciliśmy z Michałem (w tym roku również startuję z Michałem Glinką) naprawdę dużo czasu przez ostrożne zjazdy – bez dobrego światła baliśmy się ryzykować. Postanowiłem już wtedy, pamiętajcie – rok temu!, kupić dobrą lampę i co? I nic! Jeste głupi, leniwy, zapominalski i nie wiem jaki jeszcze (wpiszcie sobie coś 😉 )! I cóż ja biedny mam począć? Może ktoś z Was przypadkiem nie startuje na BWC i przypadkiem ma dobrą lampkę, którą przypadkiem (oczywiście) mógłby pożyczyć na kilka dni?
dobry zakup Kuerti 🙂 sprawdz jeszcze koniecznie przed wyjazdem na BWC czy lancuch sie nie rozciagnal na starej korbie i czy nie bedzie przeskakiwal podczas jazdy (zmiana korby czesto oznacza koniecznosc zmiany lancucha i kasety).
opony z kolcami zbyteczne. sa dodatnie temperatury, nawet jesli bedzie snieg to bedzie mokry, lod na pewno na szlakach bedzie, ale raczej nie na tyle, zeby stosowac jakiekolwiek zimowki (kolcowane/wysoko bieznikowe)
co do lampki, niestety zadnej rowerowej nie mam, zeby ci pozyczyc. czoloweczka ci nie wystarczy? dla mnie to najlepsza opcja na noc
A ja nie kupuję części, ale zakupiłem sobie dziś taką walizeczkę z różnymi żelastwami to dłubania w rowerze. Drżyj rumaku! Wkrótce się do ciebie dobiorę i istnieje spora szansa, że w efekcie będę musiał przeprosić się z serwisem 😉
Sezon narciarski jest do dupy, więc chyba czas niestety zacząć rowerowy. Rany, jak ja nie lubię rowerowego treningu 😉 (nie to żebym, kiedyś próbował)
Sebas,
W niedzielę ostatnia jazda na rowerze, będzie więc jeszcze czas na sprawdzenie. Lampkę już mam, Wigor zaoferował mi swoją 🙂 .
Petro,
Parę miesięcy temu kupiłem sobie książkę o naprawie roweru (Zinn) i co? I nic 🙂 . Jakoś nie miałem zaparcia, żeby bliżej zapoznać się moim rumakiem.
A tak właściwie to gdzie Ty tam w tej Warszawie jeździsz na rowerze?
Hej
Polecam zakup LX z nowej serii, w której ośka jest stalowa, shi sie tu poprawiło. Mam starszą wersje z ośką alu i łożysko zajechało mi tą ośkę – korba do wymiany. Ponoć można to z sukcesem reklamować
Pozdrawiam
Kuerti:
Ja mam akurat 15k pustymi asfaltami do Puszczy Kampinoskiej, 5k do najbliższego lasu (w którym biegam), więc nie jest źle.
Po prostu mieszkam na Jelonkach, czyli na skraju miasta. Niektórzy nawet twierdzą, że śpię z nogami w kartoflach. Niedoczekanie. Jeszcze X lat i ma być koło mnie stacja metra 😉
Nie przejmuj się Kuerti lampą do roweru, mozna dac sobie radę bez światla. Na starcie chorzowskiego Wyzwania siadla mi czołówka i nie było już czasu na naprawe. Całą noc jeździlem po ciemku, kierując się na ślad tylnej lampki jadącego przede mną. Po takiej zabawie rośnie psycha;)
Kazig,
No to ja mam tą wersję z alu, szkoda, że nie wiedziałem o tym wcześniej.. PS. Dlaczego usunąłeś swój blog?
Hiubi,
No to żeś mnie pocieszył! Chcesz żeby się zabił? 😉 . Tak jak pisałem wyżej, lampki już są, będzie dobrze!
Trzeba spojrzeć na to z innej strony zawsze lepiej tydzień przed niż dzień przed startem wtedy już naprawdę ciężko coś wykombinować ;)Ten Murphy to madry gość, tylko lepiej by było gdyby jego prawa się nie sprawdzały.
Mavic,
Zdecydowanie tak, ale dlaczego zawsze w okolicach zawodów dzieją się takie cyrki? Całą zimę przejeździłem bez problemów, a nagle na tydzień przed BWC rower dostał kręćka, może się zestresował? 🙂