Porady no image

Opublikowany 19 listopada 2007 | autor Grzegorz Łuczko

13

Pomysł na długie wybiegania

Jezioro Turkusowe

Zanim wsiadłem do pociągu, który miał mnie wywieźć 30 kilometrów od domu wahałem się czy jednak nie odpuścić. Co prawda od tygodnia czekałem na ten trening i miałem olbrzymią ochotę zacząć wreszcie biegać 30-tki na treningach, bo przecież „od zawsze” wpisuje je w swoje plany i „od zawsze” coś staje na przeszkodzie, żeby je zrealizować. No i znowu, budzę się rano a tu tętno jakieś takie dziwnie wysokie, trzymając się książkowych reguł powinienem odpuścić, albo przynajmniej zredukować dystans. Przez moment waham się, ale jednak pakuję się do pociągu i w tym momencie mam już tylko jedno zmartwienie – dotrzeć z powrotem do domu!

Plan był następujący – pokonać 30,5 kilometra marszobiegiem. Dlaczego marszobieg? Ano dlatego, że nie czuję się na siłach żeby w tym momencie przebiec taki dystans, zwłaszcza, że trasa jest dość wymagająca – ma sporo podbiegów. Artur Kurek napisał fajną rzecz, o tym żeby każdy kolejny trening wynikał z poprzedniego, coś na zasadzie wchodzenia po schodach. Moje poprzednie schodki podpowiedziały mi, że gotów jestem na jakieś 15 – 20 kilometrów biegu. Bezpiecznie wybrałem ten pierwszy wariant a resztę uzupełniłem marszem.

Wysiadam z pociągu i od razu ruszam do biegu. No i faktycznie to nie jest mój dzień, tętno automatycznie lokuje się na górnych poziomach pierwszego zakresu, a z czasem skacze coraz wyżej. Trening w zasadzie kończyłem już dobrze w drugim zakresie. Maszerowanie też nie pomaga na zbicie tętna, na płaskim to 140-150 a pod górę nawet 160 ud/min (gdzie bieg wzrastał stopniowo od 150 do 165). Słabszy dzień, mówi się trudno i napiera dalej. No i napierałem, co zresztą całkiem nieźle mi to szło. Tak jak dla serducha był to spory wysiłek tak dla nóg już tylko średni. 30,5 kilometra pokonałem w 3 godziny i 30 minut w całkiem niezłej formie. Tempo naprawdę przyzwoite, chyba dzięki szybkiemu przebieraniu nóżkami podczas marszu.

Wydaję mi się, że jest to idealna forma do przygotowania pod długie wybiegania, ale przede wszystkim trening stricte rajdowy. Popatrzmy, słuszny dystans 30 kilometrów, urozmaicony teren (podbiegi, zbiegi, trochę asfaltu, dużo leśnych dróg, trochę łąk i traw gdzie zmoczyłem sobie buty) i stosunkowo długi okres trwania – 3,5h (co może być jednocześnie wadą tego treningu, nie każdy może sobie pozwolić na poświęcenie tyle czasu, ale czy rajdy nie wymagają poświęcenia? Kolega wstaje o 4 rano, żeby zrobić właśnie 30 kilometrowe wybieganie…) sprawiają, że wykonujemy podobną pracę do tej na zawodach. Brakuje tylko elementów nawigacji, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wyznaczyć sobie na mapie kilka punktów kontrolnych.

Za tydzień chciałbym pokonać podobny odcinek, z zastrzeżeniem, że będzie więcej biegu (1h45min albo 2h, zależy od tego jak będę się czuł) a mniej marszu. Mam trochę wątpliwości czy jestem w stanie podołać takim treningom, czas jednak pokaże czy dam radę. Tak czy inaczej polecam Wam tą metodę! Odcinki piesze na rajdach przygodowych to będzie pikuś, a 100km tylko dłuższym spacerkiem 😉 .

Macie jakieś uwagi? A może swoje pomysły na realizację długich treningów?


O autorze

Tu pojawi się kiedyś jakiś błyskotliwy tekst. Będzie genialny, w kilku krótkich zdaniach opisze osobę autora przedstawiając go w najpiękniejszym świetle idealnego, czerwcowego, słonecznego poranka. Tymczasem jest zima i z kreatywnością u mnie słabiuśko!



13 Responses to Pomysł na długie wybiegania

  1. Konrad mówi:

    Super sprawa, moim zdaniem właśnie coś takiego najlepiej przygotowuje do odcinków pieszych na rajdach (pomijając aspekt nawigacyjny) – w końcu trening powinien być jak najbardziej zbliżony do rzeczywistej konkurencji, w której się startuje.
    Jestem ciekaw jak dzieliłeś bieg i marsz – miałeś jakiś z góry założony system (np. 15/15 czy coś w tym rodzaju) czy kierowałeś się raczej samopoczuciem?
    Pzdr!

  2. Kuerti mówi:

    Kiedyś stosując na Harpaganach itp. marszobieg przed startem zakładałem sobie, że np. 10 minut biegnę a ileś tam idę. Oczywiście już na poczatku system padał, taka metoda jest niepraktyczna na tego typu zawodach. Powiedzmy, że na jakiejś liniowej trasie jeszcze ujdzie, ale nie w terenie i z nawigacją.

    Teraz też założyłem sobie jakieś czasy biegu i marszu. Skończyło się tak, że napierałem na wyczucie, kilka minut biegu – marsz, jak było pod górkę do marsz, z górki i płasko – bieg. No i tak wykorzystywałem limit 1,5h biegu, żeby na koniec jednak trochę podbiec.

    Już się nie mogę doczekać kolejnego wybiegania, bo mimo obaw, że mnie ten trening skasuje czuję się świetnie, a dziś leci drugi tydzień przygotowań do nowego sezonu, a w zasadzie do BWC 🙂 .

  3. Misiek mówi:

    Pamiętam jak na Maratonie Piasków ten system stosowałeś, na takich jak ten właśnie maraton można to stosować. Takie długie wybiegania to raz na jakiś czas sobie robię, tj. 35-45km. Człowiek inaczej się czuje, jest zadowolony z przebiegu takiego dystansu i już kolejnego się nie może doczekać. Trenuje ostro, chciałbym przejść zimowy maraton pieszy w styczniu(125km). Już wiele razy niestety z systematyką jakoś u mnie słabo wychodziło(a to jakiś ból, a to zajęty człowiek), teraz to się u mnie zmienia powoli. Do 20km zwykle na maratonach pieszych na początku biegnę, chciałbym to zmienić, mam pewne cele, które chciałbym osiągnąć w 2008roku. Mam nadzieję, że to mi sie uda, zobaczymy.

  4. Kuerti mówi:

    Jest dokładnie tak jak piszesz, kończysz taki bieg i masz przyjemne uczucie zadowolenia, bo przecież zrobiłeś dziś taki trening… No i rzeczywiście nie możesz się doczekać kolejnego, dokładnie tak samo mam 🙂 . Kolejna wycieczka już w sobotę.

    Wcześniej też miałem problemy z systematycznością, zdarzały mi się długie przerwy, czasem nie trenowałem kilka tygodni, ale zawsze wracałem do treningu. Wreszcie przyszedł taki moment, że trenowanie stało się dla mnie codziennością, czymś tak zwyczajnym jak poranny spacer po bułki 🙂 . Może to kwestia nawyku? No i przyjemności, której dostarcza mi każdy trening.

    Jeśli to nie tajemnica to jakie to plany masz na kolejny rok? Celujesz w setki, tak?

    Jeśli Twoja ksywka odpowiada pewnemu „atrybutowi”, którym charakteryzował się Twój plecak na Maratonie Piasków to pamiętam Cię 🙂 .

  5. Misiek mówi:

    Hehe, to raczej źle się Tobie kojarzy,…Jak mam powiedzieć jaki to cel-bycie w pierwszej 10-ce w Pucharze Polski w Maratonach Pieszych na Orientacje 2008. Twój blog bardzo mi sie podoba, normalnie jakbym czytał swoje słowa często.

  6. Kuerti mówi:

    No trudno, może się spotkamy na jakichś zawodach 🙂 .

    Jeśli ukończyłeś już setkę i jesteś w stanie to powtórzyć 3-4 razy to bez problemów zrealizujesz swój plan. Powodzenia!

    No i fajnie, że ktoś stawia sobie za cel znalezienie się na jakimś miejscu w PMnO, widać że inicjatywa się rozwija, i bardzo dobrze!

  7. sebas mówi:

    jak na poczatek przygotowan do sezonu to ladne „wybieganie” 😉 ps. powinienes opisac przebieg trasy (szla jakimis szlakami czy improwizacja) moze mi sie uda kiedys tam poeksplorowac tereny z rowerem

  8. Kuerti mówi:

    Nie wiem czy nie „za ładne”, zamiast spokojnie wprowadzać się w zimę to ja od razu szaleje. Zastanawiam się czy nie odpuścić jutrzejszego marszobiegu, ale pożyjemy zobaczymy 🙂 .

    Trasa była dość prosta, bo prawie cały czas niebieskim szlakiem na trasie Warnowo – Międzyzdroje (zielony) – Wolin (niebieski). Z małymi korektami. Jeśli będziesz bawił kiedyś w okolicy to (wpadnij na browarka 😉 ) na rower masz idealną trasę, ale krótką – ok. 30km. W sumie jeśli jechać gdzieś nad morze z rowerem to Wolin to ciekawe miejsce, ale tak na 2-3 dni maks…

    No bo ile można się prażyć bezczynnie na słońcu? 😉

  9. Misiek mówi:

    A takie długie wybiegania(25-40km)na bieżni, na siłowni,za czy przeciw?

  10. Kuerti mówi:

    Misiek,

    W moim planie długie wybiegania to najważniejszy trening pod kątem rajdów, oddają specyfikę zawodów, ze wszystkimi niuansami poruszania się w terenie, zmęczeniem po kilku godzinach napierania itp. A bieżnia? Robisz wytrzymałość ale w sterylnych warunkach. Jeśli nie masz innego wyjścia to spróbuj (pytanie, ile wytrzymasz na bieżni? Ja bym chyba nie mógł za długo biegać…).

  11. Misiek mówi:

    Jakoś już się przyzwyczaiłem tak raz na jakiś czas biec po 30-40km na bieżni. Jak ktoś mieszka w centrum miasta no i taka pogoda, to mało chęci się ma te kilka km biec poprzez ruchliwe ulice żeby dobiec do jakiegoś ciekawszego m-a, gdzie można byłoby dłużej pobiegać. W lato, na jesień czy wiosnę to jeszcze mogę, teraz w zimę na bieżni będę biegał, dwa kroki od mego domu. Muszę się teraz zastanowić jakie to buty sobie na zimowy maraton pieszy jak najszybciej kupić. Wiele razy już czytałem Twoją relację jak przeszedłeś jego w 18godz. 25min. Może się uda,…Obym tylko nie popełnił błędu co Tobie się przytrafił na Harpaganie, tzn. nie przecenić swoich możliwości, iść, czy też biec swoim tempem trzeba, przystopować gdy trzeba, chociaż wiadomo jak to jest. Główny mój powód rezygnacji na rajdach to odciski, odparzenia, nie kontuzje, czy też przemęczenie. Może się uda w tych 30 godz.zmieścić,..Z butami muszę coś dobrego wymyśleć, jakie tu sobie kupić szybko teraz, nie znam sie przyznam dobrze aż tak na tym. Także pochwałę dla tego blogu Tobie daję jak to tutaj już zostało powiedziane przez pewna osobę. Tak trzymać.

  12. Kuerti mówi:

    30-40km na bieżni? Podziwiam samozaparcie. Jeśli biegasz takie dystanse to będziesz bardzo dobrze przygotowany na ZMP. Dobrze, że pamiętasz o mojej wtopie na Harpie, uważaj na to. W tym roku na ZMP szykuje się mocna ekipa, oni od początku będą ostro napierać, jeśli będziesz chciał się zabrać z nimi to uważaj, żeby się szybko nie skasować.

    Szczerze mówiąc to od kiedy zacząłem podbiegać na setkach ilość odcisków drastycznie się zmniejszyła. Jak będziesz zmieniał często skarpetki, a na przepaku zostawisz sobie drugie, suche buty to będzie dobrze. Życzę powodzenia i dzięki za dobre słowo 🙂 .

  13. Misiek mówi:

    Raczej z mocną ekipą nie będę napierał. Do nich to daleko jeszcze u mnie. Takie długie dystanse to raz na dłuższy czas biegam. Aż tak dobry to w biegu się nie czuję szczerze. Najbliższe m-ce to regularne treningi, nie to co niedawno jeszcze, brak motywacji. Malutką szanse na dotarcie mety sobie daję, kto wie,…Dzięki za rady.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Back to Top ↑
  • TUTAJ PRACUJĘ

  • FACEBOOK

  • OSTATNIE KOMENTARZE

    • Avatar użytkownikaYou got 38 163 USD. GЕТ > https://forms.yandex.com/cloud/65cb92d1e010db153c9e0ed9/?hs=35ccb9ac99653d4861eb1f7dc6c4da08& i6xbgw – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaPaweł Cześć. Że niby 100 km w terenie to bułka z masłem? Że 3 treningi w tygodniu po godzince wystarczą? No... – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaTrophy Superstore... trophy store brisbane Constant progress should be made and also the runner must continue patiently under all difficulties. Most Suppliers Offer Free Services... – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaRobbieSup https://pizdeishn.com/classic/365-goryachie-prikosnoveniya.html - Жесткие эро истории, Лучшие секс истории – WIĘCEJ
    • Older »
  • INSTAGRAM

    No images found!
    Try some other hashtag or username
  • ARCHIWA