Mikro przerwy moją zmorą
W planach było „mocne otwarcie” tego wpisu. Coś w stylu „no żesz kurwa mać!” . Bo to zjawisko, którego obecnie doświadczam strasznie mnie wku.. rza. Doszedłem do wniosku jednak, że złość mi w niczym nie pomoże. Do sprawy trzeba podejść na spokojnie…
Gdyby ktoś po tym wstępie pomyślał, że chodzi o coś strasznie poważnego to śpieszę z wyjaśnieniem – nie, to jest absolutnie drobnostka, ale jaka drobnostka! Od paru dni zmagam się z osłabieniem organizmu. Inaczej tego nie potrafię nazwać, czuję się jakbym był przeziębiony, boli mnie głowa, czuję się słabo. Najgorsze jest to, że ciągnie się to już od zeszłej środy. Gdyby jeszcze rozłożyło mnie zupełnie na kilka dni, ok, rozumiem, ale przez ten tydzień czuję się niby ok, ale jednak nie do końca!
W środę zrobiłem ostatni normalny trening, później jeszcze w sobotę pobiegałem trochę i od tego czasu nie trenuje. Nienawidzę jak coś idzie nie po mojej myśli, miałem plan i nie mogę go realizować! Poszukajmy jednak plusów… Primo, to był tydzień „restowy” więc odpoczynek był wpisany w jego schemat. Secundo, trenuje jedną z podstawowych cech jakimi powinien charakteryzować się rajdowiec/biegacz/kolarz itp. Czyli elastyczność. Poznaje swój organizm, wiem kiedy trzeba odpuścić (teraz znakiem ostrzegawczym jest kiepskie samopoczucie i nienaturalnie wysokie tętno podczas biegu) a kiedy jednak można spróbować docisnąć śrubę.
Teraz minusy. Takie „chwile słabości” w przeciągu ostatniego roku zdarzyły mi się, żeby nie skłamać jakieś 7 razy! To daje miesiąc – półtora wyjęte z treningowego życiorysu. Z tego co pamiętam to każde „tąpnięcie” miało takie oto przyczyny:
- 1. Wypita zimna Ice Tea chłodnym wieczorem (żeby to jeszcze był browar 😉 ).
- 2. Wywiało mnie na rowerze, jechałem w krótkich spodenkach i koszulce.
- 3. Wywiało mnie podczas biegania, biegłem w stronę najmocniejszego wiatru (głupek!).
- 4. Nie pamiętam, pewnie jakiś wicher 😉 .
- 5. Nadwyrężona kostka, biegłem w starych butach długie wybieganie.
- 6. Znowu wywiało mnie podczas biegania.
- 7. W chłodny dzień wróciłem z biegania i siedziałem na zewnątrz w krótkiej koszulce – znów mnie ku… przewiało!
Wolne dni od treningów to jedno, ale tygodniowe przerwy to już poważne ubytki w naszej formie, przynajmniej w mojej. Po przerwie nr. 3 dochodziłem do siebie przez jakieś 2-3 miesiące. Teraz czuję się mocniejszy i powrót do formy na pewno będzie krótszy, co nie zmienia faktu, że trening najeżona takimi przeszkodami to nie bieg ciągły a jakiś pokręcony intwerwał. 5 kroków w przód, 3 w tył, 3 w przód, 2 w tył itd.
Wcześniej miałem problemy z regularnym treningiem, zdarzało mi się, że nie trenowałem „bo mi się nie chciało”. Teraz nie widzę nawet takie opcji, nie zrobić treningu „bo mi się nie chcę”. Teraz męczę się za to z tymi cholernymi mikro przerwami…
PS. Staram się trenować na miarę możliwości (choć czasem przesadzam), staram się odżywiać „sensownie”, łykam witaminki, magnez, co jeszcze robić/stosować na poprawę odporności organizmu? Macie jakieś sprawdzone suplementy?
nie u kazdego sie sprawdza, mnie swietnie chroni cytrynka. wypijam jej w kit w herbatach, czasem bez. mozesz sprobowac, ale zero gwarancji, ze podniesie ci odpornosc. co do przerw to ja mam obecnie 6tygodni w betonie , polamana noga na biku. z formy nie pozostanie nic, do tego zanik miesni zaczynajacy sie po 3tyg w gipsie, fatalnie. ale nie pozostaje nic innego jak Ciepliwosc. a ogolniez dosw. woem, ze lepiej cos zaleczyc niz wlec chorobe/uraz kilka miesiecy. apropos przeziebien i oslabien, jesli masz saune gdzies w okolicy to podobno niezle dziala
Ja łykam Vigor`a przez dwa tygodnie, później tydzień do dwóch przerwa i tak w kółko. Zdarzają mi się też takie wahania nastroju – formy, ale przy dużym obciążeniu jest to raczej normalny objaw. Głowa do góry.
Może potrzebna jest Ci po prostu dobra koszulka „techniczna”, w której Cię nie „wywieje” mimo spocenia i wiatru?
Cytrynkę zacząłem już sobie aplikować :).
Doszedłem do podobnych wniosków co Rafał – po prostu organizm nie wytrzymał obciążenia. Wbijam sobie do głowy zasadę „lepiej być niedotrenowanym niż przetrenowanym” ale nie zawsze to mi się udaje realizować. No choćby ostatnio, wypadł mi jeden trening i chcąc zrealizować 100% plany zrezygnowałem z dnia wolnego, wyszło sporo kilometrów w butach i jeszcze trochę na rowerze, w sumie 9 dni treningu pod rząd.
Cały czas popełniam podobne błędy. A są przecież mądre książki, mądre głowy w internecie, ale chyba jak człowiek sam się nie sparzy to się nie nauczy…
Jeśli chodzi o koszulkę „techniczną” to mam takową „na stanie” 😉 . Co prawda nie jest to cud techniki, ale jest. Teraz na jesień chciałbym kupić jakiś komplecik koszulka + cienki polarek dobrej firmy.
Primo, dlaczego robisz przerwę po witaminkach? Na ulotce od Bodymaxa była uwaga, żeby co 3 miesiące odstawiać preparat na kilka tygodni. Wyszedłem z założenia, ze skoro potrzebuje więcej witamin to nie będę robił tych przerw, dobrze kombinuje?
Także stosuje Bodymaxa i bardzo sobie cenie jego moc 🙂 a i uwaga o saunie jest trafna ponieważ kiedyś regularnie stosowałem, szczególnie zimą i nie przeziembiałem sie.Polecam!
Jak nie wpiszesz się na liste Rajdu Bielika, to twoi potencjalni rywale nie bedą wiedzieli że bedzie się z kim ścigać.
Dzięki za zaproszenie, ale jesteście za mocni dla mnie, ja raczej się nie ścigam tylko sobie „rajduje”:).