Kuertiego przypadki no image

Opublikowany 3 czerwca 2008 | autor Grzegorz Łuczko

17

Trening w maju

Brak planu najlepszym planem? Jeśli spojrzeć na moje ostatnie treningi, to na to wygląda. Choć to przecież bez sensu, bo zwykle brak jasno sprecyzowanych celów sprawia, że zamiast pędzić całą naprzód realizując założone zadania tak naprawdę nie wiemy co robimy. Ja właśnie znalazłem się w takim miejscu – i absolutnie muszę coś z tym zrobić.

Najpierw pokrótce opiszę jednak jak wyglądał maj. Początek miesiąca to oczywiście rumuńska odyseja, w poczet maja dopisać mogę trekking po Bucegach. Sam wyjazd spowodował w moich treningowym życiorysie około 10 dniową czarną dziurę. O dziwo, powrót do treningów okazał się bezbolesny, najpierw jeden czy dwa dość toporne wybiegania, a trzecie wyjście to już powrót do normalnej dyspozycji (a nawet nieco lepszej niż przed wyjazdem!). W tym momencie do godziny zero – czyli startu w Zamberlan Adventure Trophy pozostawały mi 2 tygodnie. Ten czas poświęciłem na bliżej niezaplanowane treningi, trochę roweru, trochę biegania. Czułem, że brakuje mi kilometrów na rowerze (a jak miało nie brakować jeśli w kwietniu i maju – do ZAT – łącznie „nakręciłem” tylko nieco ponad 200 kilometrów!).

Jak nam poszło na ZAT już wiecie, rozpisywać się więc nie będę. Napiszę tylko, że te kilka dni w Wiśle było absolutnie świetne – udało mi się wreszcie potrenować w górach, szkoda że kosztem rajdu, ale cóż, takie życie. Wreszcie dochodzimy do czasu obecnego – ostatnie dni to powrót do treningów po powrocie z gór. Sytuacja na chwilę obecną, przed rozpoczęciem Wielkiego Planu, wygląda następująco – jest moc w nogach, to fakt bezdyskusyjny, tak samo jak to, że za mocą w nogach nie idzie praca serca. Ujmując rzecz „po polskiemu”, jest siła w nogach, dzięki czemu nie czuję zmęczenia podczas biegania czy jazdy rowerem, ale tętno trochę wariuje i muszę się hamować.

Czuję, że potrzeba mi jakiegoś mocnego przetarcia, szybszych treningów (interwałów, krosów czy choćby przebieżek) żeby serducho przyzwyczaiło się do intensywniejszej pracy. W ramach „przyzwyczajania” w ostatni piątek zaserwowałem sobie mocny kros – 30 minut na bardzo wysokim tętnie. Średnia ok. 180 uderzeń serca na minutę. Wiem, że to za dużo, ale potraktowałem ten akcent jako trening przełamujący. Generalnie chciałbym się przerzucić na bieganie po urozmaiconym terenie. Czyli po prostu zacząć przygotowywać się stricte pod rajdy, a nie pod biegi po asfalcie, których i tak nie biegam i nie bardzo mam zamiar. To jest jeden z moich celów na najbliższe tygodnie.

Cały czas pamiętam o zasadzie Artura – każdy trening jest przygotowaniem do kolejnego treningu – dlatego też ostrożnie dokładam sobie obciążenia, nie chcę popełnić tego samego błędu, co po BWC, kiedy to za szybko zacząłem wprowadzać za dużo mocnych akcentów. No i najważniejsze – wreszcie trenuje z planem, na razie mam go tylko w głowie, ale w najbliższym czasie postaram się wyznaczyć sobie jakieś rozsądne założenia treningowo-startowe na kolejne miesiące. Ostatnie powiedzmy dwa miesiące nieco przebimbałem, nie dość, że trenowałem mało to jeszcze bez większego ładu i składu, ale od teraz to się zmieni. Czujecie ten zapał? Jeśli tak, to udało mi się przekazać mój stan wewnętrznej mobilizacji!

Ostatni tydzień maja to 5 treningów, 6 godzin spędzonych na powietrzu. To początek mojego Wielkiego Planu, który jeszcze nie ma ustalonego Wielkiego Celu, na razie więc obieram kierunek na Mniejszy Cel – poszukiwanie optymalnych obciążeń, które pozwolą mi zachować bardzo dobrą formę przez cały sezon. Może to niezbyt ambitne założenie, ale… W najbliższych kilku miesiącach mój czas na trening skróci się dość znacznie, no i powiedzmy sobie szczerze, gdzie tu startować latem? Chciałbym znaleźć takie obciążenia, które pozwolą mi być w zadowalającej mnie formie przez cały czas, tak żebym w każdej chwili mógł podjąć nowe wyzwanie, albo z tej pozycji rozpocząć konkretne przygotowania pod interesujące mnie zawody.

Punktem wyjścia jest 6 godzin treningów w tygodniu (5 wyjść), subiektywne poczucie siły w nogach (kros mnie nie zmęczył, przebieżki robię na lekko, po półtoragodzinnym bieganiu nie mam dość, a na rowerze kręci mi się nad wyraz przyjemnie), pewne braki „w tętnie” i ogromna motywacja, żeby wreszcie zrobić gdzieś jakiś fajny wynik. Nie wiem tylko o ile więcej będę mógł wydłużyć ten 6 godzinny tydzień treningowy? Chciałbym dojść do przynajmniej 10 godzin, ale mogą być z tym problemy, ale ogólnie, ogólnie to jest dobrze!

Złota zasada na czerwiec – ostrożnie dokładać obciążeń! Zapamiętać!

A jak Wam się powodzi na treningowych trasach? Może macie jakieś pomysł na te „optymalne obciążenia”? 6 – 8 – 10 – 12 – a może więcej godzin?

PS. Fotka autorstwa Mr Ush’a.

Zobacz również:

  • Trening w kwietniu„Kwiecień to nie był dobry miesiąc. Stoję przed koniecznością zrewidowania moich założeń na ten sezon…”
  • Trening w marcu„Cały plan szybko poszedł w łeb i niestety muszę ten miesiąc uznać za stracony pod względem treningowych.”
  • Trening w lutym„Mniej więcej do połowy miesiąca wszystko układało się zgodnie z planem, później nastąpił mały kryzys.”


O autorze

Tu pojawi się kiedyś jakiś błyskotliwy tekst. Będzie genialny, w kilku krótkich zdaniach opisze osobę autora przedstawiając go w najpiękniejszym świetle idealnego, czerwcowego, słonecznego poranka. Tymczasem jest zima i z kreatywnością u mnie słabiuśko!



17 Responses to Trening w maju

  1. artur mówi:

    no to jestes Kuerti, mniej wiecej, w tym samym momencie wytrenowania co i ja… to podzielę się moimi spostrzeżeniami:
    dopiero Bieg Rzeznika 17/05 mnie przelamal (a w Bieszczadach: totalna niemoc na poczatku; potem jeszcze gorzej – 19,5 km / 3,5 h dolegliwości żołądkowych; w połowie dystansu ok 40 km poczułem, że zeszło ze mnie, dosłownie i w przenośni, wszystko co złe:); a do mety już w skowronkach!)
    dopiero teraz czuję się w miarę przygotowany do zawodów.
    Teraz trzeba jakoś szlifować formę, dobre są krótkie starty: XC mtb, albo biegi w lesie, kajak po morzu… – to wszystko rozgrywa się pewnie także w naszych głowach: ja np czułem się mocno skatowany poprzednim sezonem (od BWC-luty po Abu Dhabi AC-grudzień) i nie za bardzo odpocząłem.
    Dla Ciebie najważniejsze jest to, że chcesz trenować, tylko nie przeginaj! chyba dobrze jest czuć pewien niedosyt, nawet po mocnym treningu. A paść na twarz można na zawodach.

    artur

  2. Pankins mówi:

    Widze że masz ambitne plany.
    Jeżeli Ci to coś pomoże to mam mały plan treningowy.
    Niestety raczej trzeba go biegać na stadionie.
    Oto plan:
    oczywiście na początek dobra rozgrzewka, pozniej:
    100m szybko(ok 80% możliwości),100 wolno(30 % możliwości)
    200 m szybko, 200 m wolno
    300m szybko, 300 m wolno
    400m szybko, 400 m wolno
    1000 m średnio(50% możliwości)
    Na początek na rozbieganie wystarczy raz a po tygodniu już trzeba zrobić to 3 razy(jak zakończysz 1000m to odrazu 100m).
    Następne to:
    Bieg 10 minut(70-80%) i 2 minuty szybkiego marszu.I tak 7-8 razy.
    Trzeba to robić na zmiane tzn.
    jeden dzień pierwszy interwał następny dzień następny. I tak 4 dni a piąty dzień przerwa.
    Ten interwał doskonale podnosi wydolność organizmu(szczgólnie poprawia prac serca). Naprawde polecam. Sam to ćwiczyłem pod okiem p.Roberta Korzeniowskiego.

  3. Adam mówi:

    No Kuerti, na Twoim miejscu poczułbym się zobowiązany, gdyby czołowy zawodnik 10 teamu na Świecie powiedział, że jesteśmy w podobnej formie. 😀 Do tego plan Roberta Korzeniowskiego… Chłopie, myślę, że już niedługo do wyklarowania wspomnianego Wielkiego Celu. 🙂 Powodzenia w takim razie życzę z całego serca.

  4. Bart mówi:

    NO Kuerti a ja liczę na jakąś pomoc z Twojej strony dla mniej zaawansowanych napieraczy. Choć muszę przyznać że przymierzam się do realizacji planu z Napieraj.pl, ten nowy artykuł. Ale jak podzieliłem się tym pomysłem z żoną było krutko „ a świstak zawinie w sreberko”. Chodzi o czas i pracę. Lecz nadal wola w narodzie jest spróbuję część treningów realizować rano 4.30 ale zobaczę jak psycha puści. Decyzję podejmę po francuskim wspinaniu, pływaniu i odpoczywaniu….nie ma to tamto. Może by stworzyć jakieś ramy treningowe za pomocą takich tuz jak Pan Artur sic!
    Myślę również że z tymi mediami jak to było w poście dotyczącym książek to nie do końca tak. Jasne że nikt nie skacze na głęboką wodę jak nie wie ile wody jest w basenie. Ale na przykładzie popularności Triathlonu w Niemczech. Znam gości ( rodzina ) którzy do teraz startują w jakiejś tam lokalnej lidze oldbojów, i sami wspominają że pierwszymi organizatorami oraz promotorami byli najlepsi zawodnicy w tamtym czasie na rynku. Wiem że nasz kochany kraj jest delikatnie mówiąc inny, ale niestety jest tak że za miłośników AR nikt nic nie zrobi, bo mu się to nie opłaci. Ale idzie i tak chyba ku lepszemu ??? Czyż nie !?
    Pozdrawiam
    Bart

  5. Kuerti mówi:

    Artur,

    Robisz po sezonie jakieś roztrenowanie? Czyli 2 albo 3 tygodnie względnego luzu.

    Z tym nie przeginaniem to masz zupełną rację, to był mój błąd od kiedy pamiętam, brakowało mi cierpliwości, chciałem czym prędzej widzieć efekty i coraz więcej trenować, teraz muszę się hamować – znów chcę dokładać obciążeń.

    Pankins,

    Witaj na blogu!

    Niestety w najbliższym czasie nie będę miał dostępu do bieżni, dopiero za jakieś 2 tygodnie będę mógł przetestować proponowany przez Ciebie trening, tylko nie wiem czy starczy mi odwagi 🙂 . Te treningi wyglądają zupełnie inaczej niż to, co robiłem do tej pory. Mógłbyś podzielić się z nami jakimiś „cyferkami”? Jak wyglądała u Ciebie realizacja tego planu, jakie efekty itd.?

    Adam,

    😉 . A tak naprawdę to najważniejsza jest systematyczna praca i dobry plan, cudowne sposoby na nie wiele się zdadzą bez tych dwóch składników. Na razie Wielki Plan jest w powijakach, ale skoro już powiedziałem A to będzie trzeba wykonać to A…

    Bart,

    Cały problem w układaniu planów pod rajdy polega na tym, że to nie jest taka prosta dyscyplina jak bieganie – chcesz pobiec 10 kilometrów w 40 minut? Ok, biegaj tak i tak, w przypadku rajdów nie da się tego zrobić. Jeśli jesteś początkującym to wystarczy, że będziesz regularnie biegał, jeździł na rowerze i czasem chodził po górach, dzięki temu będziesz miał podstawy (wydolnościowe, bo nie mówimy tu o technicznych umiejętnościach) do ukończenia większości rajdów. Schody zaczynają się później gdy masz większe ambicje…

    Jeśli chodzi o zaangażowanie zawodników w rozwój dyscypliny.. Tutaj akurat Speleo (zarówno Artur jak i Piotrek Kosmala) ma spore zasługi, cykl Salomon Cup to ich zasługa. Zobacz również na zbliżąjący się rajd Adventura, to również projekt „zawodniczy”. Wydaje mi się, że pod tym względem nie jest u nas tak źle.

  6. Petro mówi:

    Znowu zaczynasz za bardzo kombinować. Ja rozumiem, że lubisz mieć wszystko przeanalizowane i jasno rozpisane, ale przesadzasz z tymi planami. Jak chcesz mieć profesjonalne gotowe programy pod rajdy, to trenuj według planów do Ironmana. Nie uda Ci się to pewnie jednak, bo nie starczy Ci czasu.
    Masz jeszcze dużą rezerwę treningową w tyn podstawowym systemie, o którym wspomniałeś – regularnego ruszania się. Smutna prawda jest taka, że tak trenuje też krajowa (a może i światowa) czołówka, co widzisz po przykładzie Artura.
    Mi się wydaje, że wystarczy jeśli w tym regularnym ruszaniu się zawsze będziesz skupiał się na elementach w których aktualnie wyczuwasz braki (czujesz, że brak Ci nogi na rowerze? – wstaw sobie mezocykl rowerowy, odpuszczając lekko bieganie. Brak Ci mocy na podbiegach? – pokatuj trochę siłę). Na wszystko na raz nie starczy Ci czasu ani siły.
    A poza tym najwięcej progresu przyniesie Ci pewnie, jak wspomniał Artur, przetarcie startowe. Dużo krótkich startów (albo intensywnych fajnych treningów, tak jak mieliśmy teraz) bez specjalnego rozkminiania, ale z zaangażowaniem i pozytywnym podejściem.
    Nie ma co szukać treningów idealnych, bo i tak nie masz możliwości ich realizacji. Pracuj tym, co masz i baw się dobrze i grzecznie 😉

  7. Kazig mówi:

    Kuerti witaj 🙂

    Przeczytałem tekst i czuje, że znów nadymasz balon 🙂 Twoja ambicja nie zna umiaru. Wielki plan, wielki cel.. chyba znów chcesz się rozczarować. Napiszę Ci tak – nie uda Ci się bo nie wiesz co chcesz osiągnąć, czego brakuje??? – celu!

    Wycieczka osobista, dla mnie liczy się wykonanie planu. Układasz plan pod cel, realizujesz plan 90-100% i czujesz się cholernie usatysfakcjonowany, zrobiłeś wszystko aby osiągnąć cel. Z tak naładowaną psychą można próbować cel osiągnąć. Buddyjskie – droga jest celem! Wyszło – ok!!! Podwójny sukces!!! Nie wyszło? – modyfikujesz plan, dokręcasz śrubę. I zaczynasz od początku, wszyscy się na błędach uczymy

    A nie knujesz mega plan, robisz go na 30%, fatalnie, startujesz – fatalnie, dół na maksa i zero chęci do dalszego działania

    Parę zdań na temat treningu, uczymy się na błędach. Wystarczy się zastanowić co nie zagrało ostatnio, często nie chodzi o km, h ale o braki umiejętności, sprzętowe. Zobacz, wszyscy wiedzą jak ważna jest orientacja, trenujesz choć 1h w tygodniu? No to jak 😉

    http://www.besmart.pl/2007/03/zapisuj-cele/

    Siądź na tyłku, zapisz treningi w następnym miesiącu i bez mędrkowania wykonać! Działaj jak automat. Zaoszczędzony czas przyda się na kompletowanie sprzętu, zaległości w nauce i pracy, strip poker 🙂

    I na koniec najważniejsze, w rajdach mocna psychika to podstawa. Nie jest tak, że przydaje się to w momentach kryzysów, to jest potrzebne cały czas. Potrzebne dla timu. Na rajdzie nie możesz mieć wątpliwości czy jesteś dobrze przygotowany, bo udziela się dalej

    I zupełnie na koniec sportowa złość, ten ciąg na bramkę o którym Ci wspominałem, brakuje mi tego u Ciebie, ale nie wiem co mógłbyś zrobić. Może zapisz się na boks?

  8. Pingback: Wikajusowa jazda

  9. hiubi mówi:

    Kazig- 100% racja. Cel to podstawa, jak nie wiesz co chcesz osiągnąć to nie osiągniesz. Moze być dwojaki . Krótkoterminowy- czyli najblizsze zawody- co chce w nich osiągnąć i jak. oraz długoterminowy-np. na cały rok. W jakich imprezach chcę wystartować i jaki osiągnąć wynik. Bez tego można tylko wozic d… po imprezach marudzac że znowu cos nie wyszło.
    Bart- ten plan z Napieraja natchnął mnie. Do tej pory realizowalem głównie długie treningi, a ze względu na pracę fizyczna w lecie bardzo mocno odpuszczałem. Dopiero teraz wpadlem na to ze przez 20-30 minut mogę popracować nad np. szybkoscią, co przez ostatnie dwa lata odpuścilem zupełnie. Na razie efekt jest zaskakujący, zobaczymy jak to się przełozy na wynik.
    A najbardziej dziwi mnie Flekmus- wykonuje identyczną pracę jak ma i nie wiem skąd ma jeszcze siłę na trening. Ale on jest z innej planety.

  10. Pankins mówi:

    Trochę głupio zorbiłem bo się jeszcze nie przedstawiłem. Tak więc nazywam sie Kuba Panek i nie tak dawno znalezłem sie w towjej relacji z Kieratu.

    Chłopaki dobrze Ci radzą: cel jest jednym z ważniejszcych aspektów przy udziale w zawodach.
    Ja osobiście uważam że oprócz celu bardzo ważne są:
    dobry trening i dobra mowytacja. Jeżeli tego zabraknie to cel pozostanie tylko celem niezrealizowanym. A propo mojego planu treningowego co do „cyferek” dużo Ci nie powiem bo to już bedzię od Ciebie zależało jak systematycznie i jak bedziesz się przykładał do treningów. Ten trening może nie jest typowym przygotowaniem do zawodów AR ale gwarantuje Ci że jeżeli go bedziesz solidnie wykonywał to po 2 miesiącach twoja wydolność i wytrzymałość znacząco wzorsną a to napewno przyda się na zawodach w każdej konkurencji. Kieratu niestety nie udało mi się ukończyć ale to nie z mojej winy. Niestety wykończyłem 2 opiekunów i nie mogłem dalej isć.
    Ale taki trening + częste wypady w góry w których mieszkam był wystarczający aby z dobrym czasem ukończyć Kierat.

  11. Kuerti mówi:

    No tak, no tak..

    Aż mi głupi coś odpowiadać, bo czegokolwiek nie napiszę to będzie źle. Nie chciałbym tak lekko przyznawać się do błędów.. Nie tyle, że liczę się z Waszym zdaniem i przepełniony jestem pychą, ale… No bo głupio tak się przyznać do błędów, które popełniam wciąż i bez ustanku.

    Kazig doskonale mnie wypunktował: „knujesz mega plan, robisz go na 30%, fatalnie, startujesz – fatalnie, dół na maksa i zero chęci do dalszego działania”.

    Dzięki jego komentarzowi zdałem sobie sprawę, że znów układałem ten swój planik nawet nie wiedząc po co, brakowało mi celu. Jeden jedyny raz ułożyłem plan pod kątem konkretnego startu. Realizowałem go przez 3 miesiące, po których przyszła wielka próba. Efekt? Wygrałem jedyne swoje zawody w życiu, a na trasie nie miałem problemów z mocą (obiegłem nawet i Petro i Kaziga co mnie niezmiennie zastanawia, jak to możliwe 😉 ). Już na podstawie tych doświadczeń powininem wyciągnąć wnioski, no ale człek ze mnie uparty i niezbyt lotny na umyśle, jak widać…

    Usiadłem na tyłku i ułożyłem plan na kolejne 4 tygodnie (jeden już za mną). Zgodnie z poradami Kaziga staram się wykonywać plan niczym automat, (a resztę czasu przeznaczać na strip poker 😉 ), uwzględniając oczywiście aktualną dyspozycję. Cyferkom i planikom będę jednak wierny – takie podejście mi odpowiada, staram się je nieco zmienić na bardziej luźne i oparte na samopoczuciu, ale nic na siłę.

    Do końca tego tygodnia postaram podjąć decyzję czy startuje w Grassorze, jeśli nie to te 4 tygodnie będą okresem wprowadzającym pod Wiekopolską Setkę, jednym słowem wracam do korzeni 😉 .

    Dzięki za wszystkie komentarze, jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości okołotreningowe to dobrze trafił – dzięki Waszym podpowiedziom można sporo się nauczyć! Czy też po prostu spojrzeć na problem z innej strony.

    Ps. Pankins, napisałbym Ci, żebyś w tym wieku lepiej odpuścił setki, ale pewnie mnie nie posłuchasz (ja też nie słuchałem, do czasu), więc powiem tylko – za rok na pewno skończysz Kierat! 🙂

  12. Kazig mówi:

    Kuerti, jeszcze jedna uwaga. Samopoczucie, dyspozycja, unikaj tych określeń. Asekurujesz się na starcie – po pierwsze, już się tłumaczysz przed sobą po drugie. Masz odczuwać w miarę permanentne zadowolenie z realizacji planu. Owszem coś tam nie wyjdzie, bo stres w robocie, bo łeb pęka, bo za mocno, ale to mają być wyjątki. Jeśli w co drugim treningu będziesz się zastanawiał czy dołożyć 2km, lub szybciej o 15s na km, to lepiej już teraz zetnij plan. Będziesz miał więcej czasu na Strip Poker

    Reasumujac mniej odcieni szarości, w więcej czarne-białe
    Pozdrawiam

  13. Kuerti mówi:

    Z tym samopoczuciem chodziło mi raczej o mocniejsze treningi, bo to, że czasem boli to jest jasne, nie przejmuję się tym, chyba, że boli za długo i za często.. Ale jak mam zrobić mocniejszy trening, powiedzmy wb2 i tego dnia czuję się beznadziejnie to mimo to iść na trening i zrobić mocny akcent? Czy odpuścić i zrobić tylko rozbieganie? O to mi chodziło.

    „Permamentne zadowolenie z realizacji planu” – masz rację, lepiej mniej ale wszystko, niż więcej ale po łebkach. Na razie realizacja przebiega znakomicie – 100% 🙂 .

    Zadałeś mi wcześniej wstydliwe pytanie 😉 – ile czasu poświęcam na nawigację, przemilczałem je, bo nie ma się czym chwalić – nic nie poświęcam, ani chwili… W tej książce, którą ostatnio polecałem (S.Covey, „7 nawyków skutecznego działania”) jest takie fajne zdanie: „ludzie sukcesu mają nawyk robienia rzeczy, których ci, co w życiu osiągają niewiele, robić nie lubią”.

    No i jeszcze pytanie do Ciebie, piszesz o ustalaniu celów (celna, celna i jeszcze raz celna uwaga!), a co jest Twoim celem na najbliższy czas? Pod co się przygotowujesz?

  14. Pankins mówi:

    Kuerti
    Torchę nie rozumiem twojej rady z odpuszczaniem setek w moim wieku. Kierat był moją pierwszą próbą przejscia 100km i najprawdopodobniej bedzie następną próbą w 2009r. Góry to dla mnie przyjemność i okazja do utrzymania dobrej formy a raz może dwa w roku myślę że mogę coś takiego jak Kierat przejść. Puki co nie planuje w swojej przyszłości startów w zawodach typu AR myślę że to będą raczej sporadyczne przypadki. A narazie trening który stosuje raczej mi nie szkodzi a śmiem twierdzić że nawet dużo pomaga.

  15. Kuerti mówi:

    Pankins,

    Jeśli tak to nie ma problemu, pochopnie wyciągnałem wnioski na podstawie swoich doświadczeń, jak zacząłem startować w setkach to już na całego. Do treningu nie mam zastrzeżeń, chodziło mi o same obciążenia związane ze startami w długich rajdach.

  16. mavic mówi:

    Kuerti
    Proponuję w ramach przygotowania rowerowego wystartować sobie w rajdzie BikeOrient. Można sobie poćwiczyć orientację. Nowe doświadczenia zawsze się przydadzą.
    Ja też planuję wystartować w jakimś rajdzie AR. Mam tylko przygotowanie rowerowe, obawiam się trochę, że może to nie wystarczyć.

  17. Kuerti mówi:

    Mavic,

    Niestety za daleko, poza tym w najbliższym czasie nie planuje startować na rowerze, więc nie przydałby mi się taki trening (choć gdyby zawody były bliżej to bym wziął udział).

    Jeśli masz przygotowanie rowerowe to śmiało startuj w rajdzie, pieszo zawsze przejdziesz te kilkadziesiąt kilometrów, nawet bez treningu. Pojęcie o nawigacji masz, więc śmiało możesz startować!

    Kazig,

    No i jak tam z tymi celami u Ciebie? Ja ostatecznie podjąłem decyzję w sprawie Grassora – startuje! Plan już ułożony, na razie wszystko idzie jak po maśle, dziś mocna siła biegowa. Wreszcie zrobiłem porządną SB, duża górka, 7 podbiegów a ostatnie na miekkich nogach, na bardzo miękkich nogach. Nie wiem dlaczego wcześniej nie biegałem na tej górze? Może bałem się, że jest zbyt stroma i się „skasuje” na podbiegach, może. Od tej pory jednak nie ma taryfy ulgowej!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Back to Top ↑
  • TUTAJ PRACUJĘ

  • FACEBOOK

  • OSTATNIE KOMENTARZE

    • Avatar użytkownikaNotification; TRANSFER 1.695676 bitcoin. Go to withdrawal =>> https://yandex.com/poll/enter/YPZWLhNnQzbjAF6GUzNVXc?hs=21d4e963c38c85daff7d9ab6094465a6& 9chzgl – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaTicket- SENDING 1.494334 BTC. Verify >>> https://yandex.com/poll/enter/YPZWLhNnQzbjAF6GUzNVXc?hs=0bf2f203a8ce64c16776f4eb29b38323& 0ayajo – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaNotification; Operation 1,925849 BTC. Next > https://yandex.com/poll/enter/YPZWLhNnQzbjAF6GUzNVXc?hs=d349172c7ec0f21056478d487e8cf233& 3zarmq – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownika+ 1.579962 BTC.GET - https://yandex.com/poll/enter/YPZWLhNnQzbjAF6GUzNVXc?hs=274be67cc674761e044f3a79ea25ef4f& azfe2y – WIĘCEJ
    • Older »
  • INSTAGRAM

    No images found!
    Try some other hashtag or username
  • ARCHIWA