Góry no image

Opublikowany 25 kwietnia 2008 | autor Grzegorz Łuczko

9

Rumunia: Rozterki na 4 godziny przed wyjazdem

Wiecie co to jest Messneryzm?

To stan wewnętrznego rozdarcia, stan, którego bardzo mocno doświadczam właśnie w tej chwili… „Absurdalność moich poczynań doprowadza mnie do rozpaczy. Pragnienia Pozostania i Konieczności Wymarszu nie da się pogodzić. To rozdarcie dręczy mnie chwilami tak mocno, że niemal gotów jestem zrezygnować z podróży.” Gdybym potrafił, napisałbym to samo, jota w jotę! Za 4 godziny mam pociąg i czuję dokładnie to samo co Messner…

Chciałbym napisać coś mądrego ale nie jestem w stanie. Obawiam się, czuję ścisk w żołądku ale i też ekscytację na myśl o tym co stanie się za 4 godziny. Wsiądę do pociągu, ostatni raz spojrze na znane mi twarze, te miejsca, które tyle razy widziałem i ruszę tam gdzie jeszcze mnie nie było. Spełniam swoje małe marzenie. Tylko dlaczego nikt mi nie powiedział, że spełnianie marzeń kosztuje tak wiele?

Mógłbym nawet powiedzieć, że jadę na siłę, na przekór sobie, bo przecież ja nie chcę! Ale JA chcę! Odzywa się inna część mnie. Czuję się jak Doktor Jekyll i Mister Hyde, Messner ma rację, to przecież absurdalne! Spełnianie marzeń jest irracjonalne. Wydaje się, że to droga przez mękę. Łatwo o zwątpienie gdy pojawiają się czarne myśli…

Jakie to głupie, nie sądzicie? Jak można pragnąć dwóch zupełnie przeciwstawnych rzeczy? Przytłacza mnie irracjonalność tej sytuacji. Jak tu nie zwariować? Planując wyjazd marzę o pozostaniu w domu, będąc w nim niczego innego nie pragnę jak wyjechać gdzieś bardzo daleko. Zostać i zrezygnować? Czułbym się podle, siedziałbym w domu przegrany, potwornie rozczarowany, a za kilka dni, może nawet godzin.. planowałbym już kolejny wyjazd! Nie, nie i jeszcze raz nie! Muszę przetrwać ten czas, ten moment niepewności, zanim zamkną się drzwi pociągu, tak, to jest moje zadanie – dotrwać do tego momentu, mimo wszystko, nie patrzeć, zapomnieć o tych wszystkich rozterkach. Przecież ja to doskonale znam, to samo uczucie prześladuje mnie przed każdymi niemalże zawodami, nauczyłem już się nad nim panować, wiem czego mogę się spodziewać i jak sobie z nim radzić, czego więc mam się obawiać? Wsiąść, wsiąść do pociągu… nawet byle jakiego!

Wszystko zaczyna się od impulsu. Myśl, słowo, obraz, cokolwiek, coś co zasieje pewną idee, pomysł. Później zapominasz o tym, zajmujesz się tysiącem innych spraw do czasu gdy niepostrzeżenie ta idea zaczyna przejmować kontrolę nad Tobą, w końcu ulegasz jej całkowicie i nie masz wyboru – musisz ją urzeczywistnić, ja tak miałem z Rumunią. Czuję ekscytację, za kilka godzin wszystko się zacznie, wyjście z domu, wejście do pociągu a gdy zamkną się drzwi… a gdy zamkną się drzwi marzenie zacznie się spełniać. Jestem pod nieustannym wrażeniem tego jakie to proste, wystarczy wsiąść do pociągu…

Bo mimo wszystko to jednak jest strasznie proste. Za chwilę wsiąde do pociągu, zamkną się drzwi, a strach za nimi. Zostanie na miejscu, bo w drodze nie ma miejsca dla strachu. Rzucę się wir wydarzeń i sytuacji tak absolutnie różnych od tego co widziałem do tej pory, że jedyne co będę mógł robić to reagować spontanicznie i na bieżąco – miejsce oczekiwania, miejsca, w którym dzieli i rządzi strach zajmie działanie i doświadczanie.

Być może jest coś żałosnego w tym wyznaniu słabeusza. Być może… Jednak jeśli moja wyprawa uda się, cokolwiek to znaczy, to czy to nie będzie kapitalna wiadomość? Skoro taki słabeusz jak ja może, to każdemu się uda! Spełniajmy marzenia! Ja za 4 godziny zacznę spełniać jedno z moich marzeń… Trzymajcie się! Do usłyszenia!

PS. PK4 w czasie mojej nieobecności oczywiście nie zawiesza działalności, pojawią się wcześniej napisane teksty, a może i odezwę się gdzieś z Rumunii? Jeśli ktoś nie wyjechał na majówkę to zapraszam do przeglądania i komentowania!

Zobacz również:


O autorze

Tu pojawi się kiedyś jakiś błyskotliwy tekst. Będzie genialny, w kilku krótkich zdaniach opisze osobę autora przedstawiając go w najpiękniejszym świetle idealnego, czerwcowego, słonecznego poranka. Tymczasem jest zima i z kreatywnością u mnie słabiuśko!



9 Responses to Rumunia: Rozterki na 4 godziny przed wyjazdem

  1. RL mówi:

    Jak się jedzie samemu, to każdy krok na dworzec jest tak ciężki, jak w szczytowej partii Himalajów. Dom to strasznie mocny magnes i nie puszcza. Ale jak tylko pociąg ruszy, to podróż wsysa z równie wielką siłą 🙂

  2. Yanek mówi:

    Byłem w Rumunii tylko jeden raz…w Bukareszcie.
    Spałem w najdroższy hotelu, jadłem w najlepszej restauracji ( płaciła firma, w której niegdyś pracowałem ), stolicę zwiedzałem z okien autokaru. Byliśmy dyskretnie aczkolwiek skutecznie odizolowani od wszystkiego co może zakłócić nasz dobry nastrój. A mimo to jeszcze dziś na wspomnienie tego kraju robi mi się niedobrze. I przez pewien czas nie potrafiłem podac powodu, ale w końcu go odkryłem. Przez te kilka dni nie widziałem ANI JEDNEJ POGODNEJ TWARZY ( nie licząc zawodowych usmiechów obsługi hotelu, choć i one przychodziły z widocznym trudem ). Dlatego trzymaj się. Trzymajmy za niego kciuki bo może to być potrzebne.

  3. hiubi mówi:

    Yanek- z tego co napisałeś wynika że zobaczyłeś hotel, restaurację i autokar. Rumunii jeszcze nie widzialeś. Jest tam mnóstwo szczerze radosnych i pogodnych twarzy. Trzeba tylko wyjść na ulicę i znajdują się same.
    Może jesteś znawcą najlepszych hoteli i restauracji. Ten wątek jest o Rumunii, a o niej nie masz pojęcia.

  4. marszoblog mówi:

    Już spory kawałek czasu minął odkąd byłem na koloni polonijnej z dzieciakami z Rumunii, w sumie przyjęcie z naszej strony było ciepłe, ale później staraliśmy się pokazać, co to nie my (niesłusznie). A towarzystwo było bardzo ciepłe, życzliwe i pogodne, nasze dzieciaki mogłyby się sporo od nich nauczyć, a nie myśleć, że w domach zostawiły PlayStation i Lego, piona hiubi, też tak myślę.

  5. Yanek mówi:

    Myślę Hiubi że Twoja odpowiedź jest z gatunku tych agresywnych. Nie jestem ani znawcą Rumunii, ani tym bardziej najlepszych hoteli.
    Opisałem w dwóch zdaniach moje wrażenie, podkreślając że byłem wyizolowany, ale musisz wiedzieć że nawet przez kurtynę coś jednak widać.
    Ale rozumiem że to właśnie Ty masz patent na tak zwaną „prawdę obiektywną” :-). Kropka.

  6. Kuerti mówi:

    Jeśli chodzi o cały ten stracho-stres przedwyjazdowy bardzo ładnie opisał to Radek, faktycznie tak to jest!

    Aha, tak poza tym to już wróciłem z wojaży! 🙂 . Cały i zdrowy (cholernie zmęczony, powrót to 10 przesiadek i 60h jazdy!), a przede wszystkim wypełniony pozytywną energią! Swoje pierwsze wrażenia opiszę jutro, dziś jestem totalnie „odmóżdzony”. Poodpisuje jedynie na komentarze, na początek odniosę się do małego sporu Huberta z Yankiem.

    W Rumunii byłem raz jedyny, byłem na wsi, w której czas zatrzymał się kilkadziesiąt lat temu, byłem w górach gdzie nie widziałem żadnego człowieka, byłem w mieście gdzie tych ludzi było pełno. Nie wiem, w których z tych miejsc widziałem prawdziwą twarz Rumunii? Może w każdym a może w żadnym, pewnie każde miejsce ma swoją prawdę.

    Po ledwie tych kilku dniach tam naprawdę boję się wysnuwać jakieś kategoryczne opinie o tym kraju, zwłaszcza, że to kraj kontrastów, można powiedzieć, że i u nas jest kontrast między miastem a wsią, ale jak spojrzę na takie Turnu Rosu i Braszów to nie sposób stwierdzić, że to 2 zupełnie inne planety.

    Jeszcze kilka słów do Marszobloga, odnosłem takie wrażenie, że zarówno na Ukrainie jak i Rumunii młodzież jest lepiej wychowana, nie jest tak bezczelna jak u nas, będę to cały czas powtarzał – nie widziałem wiele – ale to naprawdę rzuca się w oczy. Wystarczy przekroczyć granicę…

  7. hiubi mówi:

    Grzesiek- jeszcze nie znam wszystkich twarzy swojego kraju , a co dopiero innych, zwłaszcza tak dużych jak Rumunia. I pewnie poznać nie zdążę.
    Yanek- masz rację , jestem agresywny. Brak mi poprawności politycznej i lubię nazywać rzeczy po imieniu. Mam dla Ciebie zadanie: przeczytaj tekst i wyjaśnij, ile w nim prawdy:
    ” Byłem niedawno w Warszawie. Spałem w Mariotcie, jadałem w najlepszych restauracjach na Starym Mieście. Stolicę tego kraju zwiedzalem zza szyb autokaru. Byłem dyskkretnie izolowany od wszystkiego co mogło zakłócić mój dobry nastrój.Mimo to na wspomnienie tego kraju robi mi się niedobrze”

  8. Yanek mówi:

    Hiubi, nie chcę ciągnąc tego tematu, ale nie chcę też aby ktoś przyszył mi jakąś łatę. Zwłaszcza łatę nieszczerości.
    A zatem jeszcze raz, postaram się prościej :
    1) pracowałem w firmie X
    2) firma wysłała mnie na jakieś spotkanie do Rumunii
    3) organizatorzy zakwaterowali mnie w drogim hotelu i dawali jesc w drogiej restauracji
    4) obwieziono mnie autokarem po Bukareszcie
    5) przez szybę widziałem wielu ponurych, zmęczonych ludzi
    6) nie przypominam sobie usmiechniętych, szczęśliwych ludzi.
    To chciałem przekazać. Wrażenie. Moje wrażenie nie jest błędne ani nieszczere – jest po prostu moim wrażeniem. Twoje wrażenia z Rumunii też nie są błędne, są Twoimi wrażeniami.
    W konkursie znajomości Rumunii nie startowałem, bo go Kuerti tutaj nie ogłosił.
    Twoje dwa wpisy skatalogowały mnie w grupie miłośników zorganizowanej turystyki dla nowobogackich. Gdybym do niej należał to nie odwiedzałbym strony pk4.pl , lecz strony propagujące wellness, fitness i diabli-jeszcze-wiedzą-jaki-ness.
    A ze swoją niepoprawnością polityczną nie przesadzaj, na pewno nie jest z nią tak źle – ale temat zmieniającej się ostatnio poprawności politycznej uczestników rajdów przygodowych to temat na osobne rozważania.
    Kuerti, gratuluję odwagi i zrealizowania marzenia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Back to Top ↑
  • TUTAJ PRACUJĘ

  • FACEBOOK

  • OSTATNIE KOMENTARZE

    • Avatar użytkownikaYou got 38 163 USD. GЕТ > https://forms.yandex.com/cloud/65cb92d1e010db153c9e0ed9/?hs=35ccb9ac99653d4861eb1f7dc6c4da08& i6xbgw – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaPaweł Cześć. Że niby 100 km w terenie to bułka z masłem? Że 3 treningi w tygodniu po godzince wystarczą? No... – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaTrophy Superstore... trophy store brisbane Constant progress should be made and also the runner must continue patiently under all difficulties. Most Suppliers Offer Free Services... – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaRobbieSup https://pizdeishn.com/classic/365-goryachie-prikosnoveniya.html - Жесткие эро истории, Лучшие секс истории – WIĘCEJ
    • Older »
  • INSTAGRAM

    No images found!
    Try some other hashtag or username
  • ARCHIWA