Adventure Racing no image

Opublikowany 13 sierpnia 2009 | autor Grzegorz Łuczko

15

Jutro rajd Wisły! 12 myśli na dobranoc

W sobotę startuję w rajdzie Wisły. A dziś… Krótka forma. Mam przed sobą kartkę, karteczkę ściśle rzecz ujmując, z zapisanymi 12 tematami, które wpadły mi do głowy podczas dzisiejszego treningu. Sama esencja, bez zbędnego pieprzenia. Zaczynamy!

Powrót do Wisły. Wracam po roku i 3 miesiącach. Coraz częściej trafiam do tych samych miejsc… Karpacz, Skoki, Bytów, Wisła, Sierakowice, Limanowa, no i Wolin, oczywiście, że Wolin. Miejsca są takie same, zmieniam się tylko ja. Dlatego nigdy nie jest tak samo. No i trasa, trasa zawsze jest inna. Czasami wydaje mi się, że kolejny start w tej samej okolicy to jak następny odcinek ulubionego serialu. A co wydarzyło się w ostatnim epizodzie? Kuerti i Petro stają na linii startu w bojowych nastrojach, przygrywa im tandetna kapela, ruszają.. Pierwszy podjazd, i trach Kuertiemu puszcza linka w przerzutce. Mocują się, kombinują i nic. Ale jadą dalej. Jednak znów trach. To dopiero początek, a im już tak pod górkę. Oglądają się za siebie a tam dwóch panów, którzy nieświadomi ogromu wyzwania, którego się podjęli mijają ich zasapani – to Klopsiki z Sopotu. Chłopcy raidteamowcy są ostatni. Podjeżdzają na Czantorię, kamienisty zjazd. Kuerti łapie gumę. Zjeżdzają dalej. Ktoś patrzy na zegarek, chwilę później na mapę – o kurwa! – jesteśmy po limicie. Pół godziny później jedzą ciepłą pizzę i chyba popijają ją zimnym piwem, choć nie zasłużyli ani na jedno ani drugie. A jakie przygody spotkają chłopaków w tym odcinku? Zostancie przy odbiornikach!

Rolki. Z kartoteki grafomana, rok temu po Wertepach: „To tylko 6 kilometrów, wytrzymasz, musisz!”. Szepczę sobie w duchu. „Niech to już się skończy, żebym mógł zapomnieć o tym wstydzie! Obiecuję, że po powrocie do domu biorę się za naukę jazdy (na rolkach)!”. Rok później: i chuj! Krótko i na temat.

Petro. Na rowerze nie siedział od powrotu z Ameryki Południowej. Trenuje czasem, jak ma ochotę. Siedzi za to często w górach. Ja trenuję często, mocno i solidnie. W górach ostatni raz byłem rok temu. Ślęży oczywiście nie liczę, bo co to za góry? Teraz pytanie i wielka niewiadoma, kto jak się sprawdzi na trasie rajdu Wisła? Ja, który robię kilometraż po płaskim czy Petro, który prawie nie trenuje ale w górach czuje się jak u siebie? Ciekawe, ciekawe…

4000. Prawie. Bez trzystu metrów. A kij z tymi trzystoma metrami. Przecież to i tak w cholerę dużo! Trasa liczy sobie ledwie 120km, ale niech nikogo to nie zwiedzie, nie będzie łatwo, nie będzie łatwo, oj nie będzie. Dla mnie to sprawdzian generalny przed startem w the Harz, jeśli poradzę sobie w Wiśle to znaczyć będzie, że i dam sobie radę w Niemczech. A jak nie? „O, dmuchawiec!”

Maksyma. Jest takie powiedzenie – jesteś tak dobry jak Twoje ostatnie zawody. WSS już nie ma. To już przeszłość. To 3 miejsce i dobry czas, tego już nie ma. I dobrze, bo cały czas trzeba iść do przodu.

Dzisiejszy trening. Powiedział mi o mnie, o tym czym dla mnie jest trenowanie, więcej niż to, co robiłem w kilku ostatnich miesiącach. Dziś nie było fajnie, wyszedłem na 8km rozbieganie, bo w planie było 8km rozbieganie. Czasem tak to wygląda. Nie mogę się oszukiwać, że rajdowe hobby jest tylko przyjemnością. Bo nie jest, czasem to praca, zaciskanie zębów. Czasem to poświęcenie, to rezygnowanie z czegoś na rzecz przyszłych korzyści.

Bieguni. Przeczytałem ostatnio Biegunów Olgi Tokarczuk. W innym świecie i w innej czasoprzestrzeni mógłbym napisać taką książkę, gdybym umiał. Mógłbym bo często łapałem się na tym, że myślę tak samo. No i ten wieczny ruch. Bieguni to wezwanie przeciwko gnuśnieniu, umysłowej i fizycznej degeneracji. Podoba mi się to.

Sms od Googla. Codziennie od jakiegoś czasu dostaję smsa od Googla. Miałem już nawet zrobić coś w tej sprawie, bo to podpada pod prześladowanie. Sam nie wiem czego on ode mnie chce, codziennie punktualnie o 22:30 dostaję taką oto wiadomość: „Na rajdzie Wisły poszło nam rewelacyjnie”. No i jest jeszcze wykrzyknik. Wykrzyknik sprawia, że komunikat staje się agresywny, podbija mi ciśnienie. Ale, że Google, i że rajd Wisły, i że ja? Jak tak dłużej pójdzie to jeszcze w to uwierzę, i dopiero będzie!

Pociąg. Nie to, że nie lubię bo lubię. Ale nie z rowerem. No bo jak to? Przedziałów na jednoślady oczywiście, kurwa mać, nie ma, no bo po co, no nie? No i weź się człowieku tak męcz, z tym rowerem, z bagażem, a i jeszcze rolkami upchanymi gdzieś niekształtnie na dnie plecaka. Ech… Na dodatek, jako bonus, no los na loterii prawie! postój na dworcu w Katowicach, o 4, kurwa, rano! Sama myśl o jeździe pociągiem wraz z rowerem sprawia, że wulgarnieje, momentalnie!

Ilustracja. Petro rok temu chciał ułożyć obrazkową historię naszego startu-niestartu na Adventure Trophy. Chciał ale się rozmyślił. Albo miał za mało materiału. Zdjęć zawsze jest mało. Nikomu nie chcę się brać na trasę aparatu, a jak już zachce to pozostaje druga przeszkoda – naprawdę nikomu nie chce się robić tych zdjęć na trasie! Historyjki więc nie ma, ale jest ten obrazek. Wiele mówi, o nim i o mnie. Nie wiem o kim bardziej. Chyba ja jestem na straconej pozycji, bo prowadząc bloga skazany jestem na myślenie – tematy tekstów same się nie wymyślą. Myślenie jednak jest niebezpieczne bo można zapędzić się za daleko. No i przede wszystkim jest nietrwałe. Totalnie. Myśli są ulotne, gonię za nimi, próbuję je złapać i przelać na papier, ale gdy już uda mi się ta sztuka to okazuje się, że straciły na aktualności. I co zrobić z tym fantem? „O, dmuchawiec!”.

Lista startowa. 50 teamów, ło matko bosko częstochowsko! To w cholerę wiele. Nie wiem nawet czy potrafię do tylu liczyć? 😉 . Co Was tak ciągnie do tej Wisły? No dobra, a co mnie tam ciągnie, żeby telepać się 15 godzin w jedną stronę? Krótko. Polskie rajdownictwo opanowane zostało przez rajdy krótkie, płaskie i względnie nudne. Nie bijcie, drodzy organizatorzy, ale tak właśnie to wygląda. A każdy z nas pragnie chyba przygody przez duże P. Gdzie o przygodę najłatwiej? No w górach, pewnie że w górach, no to nas ciągnie, my tylko wsiadamy w pociągi i samochody, pakujemy szpej, ale to zew przygody kieruje za nas. A cel tego lata jest jeden i jest nią rajd w Wiśle. No to pozamiatane… Cholera, byle tylko nie zgubić się w tym tłumie…

Blogowanie. Czasem jest jak trening. Łatwe i przyjemne. A czasem to mordęga. Bo to jest tak, że jest taki dzień, że słowa płyną jak wartki górski potok, ale następnego dnia to ledwie strużka krwi z nosa. Jest taki cytat: „Natchnienie przychodzi, kiedy człowiek przyklei łokcie do biurka, tyłek do krzesła i zacznie się pocić. Wybierz jakiś temat, jakąś ideę i zacznij wyżymać mózg, aż cię rozboli. Na tym polega natchnienie.”. Lubię pisać bo sprawia mi to przyjemność. Poluję na momenty przepływu, na ten osławiony flow – no i jest tak, że mi się udaje! A jak się nie udaje? To zaciskam zęby. Tak jak z treningiem. Ze wszystkim. Dosłownie. Trzeba się wyleczyć z dążenia do permanentej przyjemności. Życie to często harówka. Zapamiętać: trzeba sobie zapracować na przyjemność, ta nie pojawia się znikąd! Trzeba sobie ją ładnie wypracować, wylać kilka wiader potu i cierpliwie, cierpliwie czekać na flow, a jak już się pojawi to cieszyć się tym, bo to znaczy, że idzie się w dobrym kierunku.

Koniec!

Dobranoc!

Zmęczmy się tam jutro w tej Wiśle, żeby później nie żałować, że dało się z siebie za mało! Tymczasem zapraszam Was do produkowania własnej „krótkiej formy”!

PS. Nie wiem skąd mi się wzięło to „jutro” w tytule.. a tymbardziej „na dobranoc”? 😉 .


O autorze

Tu pojawi się kiedyś jakiś błyskotliwy tekst. Będzie genialny, w kilku krótkich zdaniach opisze osobę autora przedstawiając go w najpiękniejszym świetle idealnego, czerwcowego, słonecznego poranka. Tymczasem jest zima i z kreatywnością u mnie słabiuśko!



15 Responses to Jutro rajd Wisły! 12 myśli na dobranoc

  1. Misiek mówi:

    Chyba wszyscy pojechali do Wisły bo nikt nie komentuje :). Powodzenia, będzie dobrze. Przerzutka sprawdzona?

  2. Jacek mówi:

    Ja się właśnie na ten wyjazd pakuję, ilość rzeczy, jaka zebrała się na kanapie w celu upchania w plecaku, jest przerażająca 🙂 Dobrze, że muszę to spakować żeby mieć się gdzie położyć spać, będę miał motywację do szybszego zwalczenia tego stosu 😉

    Fajnie, że jest dodane 3 godziny więcej do limitu, będzie zapas na różne nieprzewidziane przygody 🙂

  3. Krolisek mówi:

    poczytałam i teraz strasznie żałują, że się nie zakręciłam, żeby jednak wystartować! nie wiem, czy zniosę kręcenie się tam tak po prostu po okolicy jako kibic… już mnie nosi, poważnie, ledwo 4 dni od powrotu z gór!

  4. Jacek mówi:

    Zawsze możesz znaleźć jakiś zespół o odpowiadającym Ci tempie i zmontować tramwaj 🙂 Ewentualnie polować na kogoś, komu nagle wykruszy się para, było jakieś ogłoszenie na ten temat na napieraj parę dni temu, nie wiem czy jeszcze aktualne 🙂

  5. Kuerti mówi:

    No i znowu biblioteka z internetem w Wiśle… 🙂

    Nie wiem jakie są prognozy na jutro, ale dziś jest ciepło i słonecznie, można powiedzieć, że pogoda rozleniwia 🙂 .

  6. pogodynka mówi:

    W sobotę trochę chmur, w niedzielę trochę słońca. Deszczu raczej nie będzie (szkoda 😉 ).

  7. Marek mówi:

    Grzegorz, co się stało?

  8. Paweł mówi:

    Chętnie Olgę Tokarczuk poczytam. Zachęciłeś mnie (niedawno łyknąłem „Gringo..” Cejrowskiego i bardzo mi się podobało).

    A jak w Wiśle poszło?

  9. Petro mówi:

    Popłynęło 😉

  10. jasiekpol mówi:

    Jak to się mówi ….. To się stało że się zesrało.

  11. Kuerti mówi:

    No to ja chyba nic więcej nie musżę dodawać? 🙂 .

    Shit happens, zbieramy zabawki i jedziemy dalej!

    Wieczorem napiszę coś więcej, dopiero dziś rano wróciłem z Wisły.

  12. Kuerti mówi:

    Pogodynka,

    Witaj! 🙂 . Szkoda, szkoda, w ciągu dnia taki ukrop, że ledwo wytrzymać można było..

    Paweł,

    Jeśli lubisz podróżować to książka Tokarczuk powinna Ci się spodobać. Zastanawia mnie natomiast to czy jeśli ktoś preferuje mniej mobilne życie to czy Bieguni zrobią na nim równie wielkie wrażenie, bo to mimo wszystko jest książka o podróżowaniu, o byciu w ruchu..

  13. Krolisek mówi:

    ja też przepadam za zimowymi maratonami czytelniczymi z Tokarczuk 😉 a najbardziej „Prawiek i inne czasy”

  14. Kuerti mówi:

    „Bieguni” to moje pierwsze spotkanie z Olgą Tokarczuk, pierwsze ale na pewno nie ostatnie. Prawiek mam już wpisany na książkową wishlistę. Coś jeszcze polecisz?

  15. Krolisek mówi:

    Podobały mi się „Ostatnie historie”, „Dom dzienny, dom nocny”, „Szafa”, natomiast „Podróż ludzi księgi” i „E.E” tak umiarkowanie, ale ogólnie na plus 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Back to Top ↑
  • TUTAJ PRACUJĘ

  • FACEBOOK

  • OSTATNIE KOMENTARZE

    • Avatar użytkownikaYou got 38 163 USD. GЕТ > https://forms.yandex.com/cloud/65cb92d1e010db153c9e0ed9/?hs=35ccb9ac99653d4861eb1f7dc6c4da08& i6xbgw – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaPaweł Cześć. Że niby 100 km w terenie to bułka z masłem? Że 3 treningi w tygodniu po godzince wystarczą? No... – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaTrophy Superstore... trophy store brisbane Constant progress should be made and also the runner must continue patiently under all difficulties. Most Suppliers Offer Free Services... – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaRobbieSup https://pizdeishn.com/classic/365-goryachie-prikosnoveniya.html - Жесткие эро истории, Лучшие секс истории – WIĘCEJ
    • Older »
  • INSTAGRAM

    No images found!
    Try some other hashtag or username
  • ARCHIWA