Mistrzostwa Polski w Rajdach Przygodowych?
Nie wiem czy wiecie ale w tym właśnie momencie trwają, uwaga, uwaga! Mistrzostwa Polski w Rajdach Przygodowych (MPAR). Na najdłuższej trasie wystartowały aż, znowu proszę o uwagę, 2 zespoły (słownie dwa)! W dodatku oba estońskie! No cyrk po prostu. Mam nadzieje, że organizator – Paweł Fąferek – w przyszłym roku wyciągnie wnioski i zaprzestanie z uporem maniaka tytułować swoich zawodów Mistrzostwami. Bo jeśli nie tragikomiczna sytuacja z 2 estońskimi teamami walczącymi o tytuł „Mistrza Polski” to, co go przekona, że czas skończyć z tym skończyć?
Bo na pewno nie przekona go rzeczowa dyskusja, przytaczanie argumentów, że przecież ranga MP powinna być nadawana przez jakieś odgórne organa, a przypadku naszego środowiska, które takowych nie posiada przynajmniej przez jakieś publiczne głosowanie czy tym podobne praktyki. Przerabiamy to, co roku i efektów nie ma. Czytelnikom nie zaznajomionym z sytuacją należy się króciótkie wyjaśnienie. W 2005 roku Paweł postanowił zorganizować kolejne zawody z cyklu adventure race, tylko przyklasnąć prawda? Problem w tym, że samozwańczo ochrzcił je Mistrzostwami Polski. Oczywiście napotkał na protest środowiska, który na nie wiele się zdał bo co roku nie brakuje ludzi chętnych do walki o tytuł „Mistrzów”.
Ba! Ja sam rok temu pomagałem w organizacji zawodów na Kaszubach. Być może nie znam Pawła zbyt dobrze, ale znam jego imprezy, od strony zarówno organizatora jak i uczestnika i wiem, że w Polsce żadne zawody nie mogą się równać z nimi pod względem organizacyjnym. Tym bardziej boleje nad tymi nieszczęsnymi MPAR. W tym roku środowisko rajdowe zamiast poprzestać na dyskusji i krytykowaniu ideii MPAR postanowiło zawody po prostu zbojkotować. Dlatego też na długiej trasie mamy tylko 2 zespoły z zagranicy.
Bojkot jednak nie jest pełny bo na krótszej trasie startuje sporo zespołów z Polski. W tym takie, które początkowo deklarowały się nie brać udziału. Generalnie środowisko jest podzielone między Pawłem a resztą. Ja osobiście mimo, że cenię Pawła za kunszt organizacyjny to stoje po stronie „bojkotowiczów”. W końcu walczymy o idee! O wolne Mistrzostwa, o nasze Mistrzostwa!
To jest taki wewnętrzny bunt, bo jak ktoś może sobie przywłaszczyć coś, co teoretycznie powinno należeć do wszystkich? Dlaczego ktoś ma rozdawać nieswoje karty? Ciekaw jestem jak sytuacja wyglądać będzie w przyszłym roku? Czy Paweł ugnie się po ciężarem krytyki? Czy nadal będzie robił swoje i nie oglądał się na innych? Naprawdę cały ten konflikt to wielka strata dla polskich rajdów przygodowych. Doskonale zorganizowane zawody, piękna trasa (no bo jak w Bieszczadach nie zrobić pięknej trasy?!), tylko zawodników brak…
Wyłowione z sieci:
No, ładnie to napisałeś. Mam dokładnie takie samo zdanie – imprezy PF są na wysokim poziomie. Tylko czemu ignoruje z takim uporem opinie środowiska? Przecież dzięki temu środowisku zarabia pieniądze…
Miałem nadzieje, że uda mi się w jednym poście i skrytykować Pawła i go pochwalić 😉 .
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że na tej „wojence” wszyscy tracą. My (niektórzy my) bo nie startujemy w świetnych zawodach, Paweł bo mniej ludzi to mniejsza kasa, a przecież on żyje z organizacji tych i podobnych imprez.
Dla mnie ideałem byłaby sytuacja, w której ranga MP byłaby przechodnia, np. co roku MP byłyby: BWC, TNFAT i „MPAR”, „wilk” byłby syty i „owce” całe…
MP, nie tyle powienny co musza odbywac sie rotacyjnie. byloby to dobre nie dla jednej imprezy, ale dla calej dyscypliny. dla PF problem moze polegac na tym, ze wowczas wrzesniowe zawody tracilyby racje bytu (byc moze), szanse na przyciagniecie sponsorow etc. jednak jakies wyjscie z tej sytuacji po MP2007 musi sie znalezc. jedyna droga jest tak czy inaczej dyskusja. a rajd w bieszczadach nawet jesli nie mialby rangi MP sciagalby na pewnoe mnostwo ludzi
Pytanie czy potrzebujemy 3 dużych rajdów na rok? Tendencja jest taka, żeby robić jednak krótsze trasy, brakuje trochę takich „epickich” rajdów w stylu TNFAT.
Mimo wszystko liczę, że MPAR przetrwa, mam tylko nadzieje, że w innej formie niż dotychczas (nie jako MP).