Adventure Trophy ukończone!
Krótko po tym, jak wjechaliśmy na metę, zaczął nieśmiało siąpić deszcz. Kilka godzin później, podczas zakończenia Adventure Trophy 2010, już po prostu padało. Może to ten deszcz, a może dźwięki „We are the champions” podczas dekoracji najlepszych zespołów na długiej trasie, sprawiły, że zamiast cieszyć się z ukończenia rajdu, wpadłem w nostalgiczny nastrój. Wyszedłem na zewnątrz pogapić się w deszcz i powspominać ostatnich kilka dni… Nie dane było mi jednak samotnie spoglądać w deszcz – zauważyłem Huberta, z tą specyficzną radosną nostalgią wymalowaną na twarzy…
Dla Huberta było to piąte podejście do Adventure Trophy – wszystkie poprzednie niestety nieudane. Od pierwszej próby minęło 10 lat. Szmat czasu… Chyba rozumiem co czuł w tamtym momencie. Mnie co prawda udało się za pierwszym razem, ale na tę chwilę również musiałem swoje odczekać. AT to, na polskie warunki, impreza kultowa. Od tego wszystko się zaczęło, ta cała historia z rajdami przygodowymi. A wczoraj, prawie w samo południe, udało nam się ukończyć ten wyjątkowy rajd! Nie mogliśmy czuć się po prostu zwyczajnie.
Tak zawsze jest, gdy osiąga się cel, za którym goniło się tak długo. Radość przeplata się ze smutkiem – bo choć o to nam chodziło, to coś się jednak kończy… Oczywiście zaraz pojawiają się nowe cele, ale.. no właśnie, coś się kończy. Na razie nie potrafię napisać nic więcej. To rzeczywiście będzie krótki wpis! Kładłem się już spać, gdy przypomniałem sobie, że dawno nic nie pisałem na PK4, a przecież należy Wam się słówko o tym jak nam poszło na AT. Zajęliśmy 6 miejsce – ale szczerze mówiąc to nie robi mi większej różnicy, jechałem tam pomordować się 3 doby, takie było założenie. I to się udało zrealizować!
Jestem potwornie zadowolony z siebie! Wreszcie 😉 . A teraz pozwólcie, że spróbuję się wyspać, o ile 7h snu można nazwać wyspaniem się!
Zdjęcie: Monika Strojny
Gratuluje!!! Czekam na jakąś szczegółową relację:-) ps. znalazłem nowy rajd przygodowy szklarskawyrypa.pl znam te tereny i wiem kto organizuje- polecam te imprezę pozdrawiam
Dzięki 🙂 .
Ps. Fajny rajdzik się szykuję! Tylko skąd wziąć czas na te wszystkie imprezy :/ .
Gratulacje! Oczywiście – pełna zazdrość!
Grtatulacje!!! Dla całej 4ki oczywiście.
Przyłączam się do gratulacji! Fajnie się obserwuje Wasz rozwój i postępy. Będę dalej kibicował a w nastepnych imprezach życzę walki o pudło 🙂
Gratulacje dla całego Teamu 😀 Dobra robota!
Co dalej?
Czyżby rolki? 😉
No to teraz następne będą już chyba te Misiostwa Wszechświata, nie? 😉
A tak serio – gratulacje dla całej czwórki!
Nie będę zbyt oryginalna ze swoim komentarzem. Gratulacje dla całego zespołu! Jakie dalsze plany?
Gratuluję jeszcze raz! Świetny wynik! To musi być motywujące i bardzo pouczające wystartować w czymś tak dłuuuugim i rywalizować z polską ścisłą rajdową czołówką. Można coś podpatrzeć, zastanowić się, gdzie wychodzi dobrze a co należy poprawić. Taki rajd to lekcja pierwsza klasa.
Pozdrawiam:)
Brawo!
Była u nas dzisiaj w ERGO sklepie Ula z Marcinem i Olek T. Po nich nic nie widać, że gdzieś dłuuuuugo napierali. Twarde sztuki, znaczy się, z Was są.
Pogodę na rajdowanie mieliście chyba idealną. Zazdrość bierze.
Pozdrawiam.
Gratulacje!!!
Gratulacje dla zespołu !
Dzięki wszystkim! 🙂 . Witam nowych komentujących na PK4!
Relacja oczywiście będzie, będzie również jakiś case study nt. sprzętu, prowiantu itp.
Jip,
Co dalej? Ograniczenie ilości startów, skupienie się na innych sprawach i trening rolek. Tak, rolki są zajebiste! I nawet ta mega kraksa, którą zaliczyłem na AT nie zmieni tego 🙂 .
Petro,
Przez ostatni rok zrobiłem mega duży krok naprzód, w tym tempie za kilka lat rzeczywiście może mi się udać 😉 .
Ilona,
Fajny blog! Będę zaglądał i śledził Twoje postępy. Dalej planuję start w Biegu Rzeźnika, Mazovii MTb 24h i na pewno start w jakimś rajdzie, albo Hi-Tec w Bielsku Białej, albo ponownie The Harz w Niemczech – muszę na spokojnie usiąść nad kalendarzem. Na pewno swój głowny cel na 2010 już zrealizowałem, wszystko inne będzie dodatkiem 🙂 .
a właśnie ROLKI!!!
Grzechu, czekam z niecierpliwością na relację, a w szczególności na obiecane przez Ciebie 🙂 nieco wyżej, info na temat prowiantu. Za trzy tygodnie mam zamiar zrealizować w końcu mój „mały” plan na ultra wycieczkę biegową. Sprzęt mam skompletowany, menu też ustaliłem, prawie. Zaintrygowały mnie ser camembert i mleko w tubie…
Gratulacje i respekt.
Grzegorz! Rolki? Naprawdę? O kurczę, przypomina mi się kawał o papudze i milicjancie kończący się „i co, na syberię wysłali i poglądy zmieniłaś?” 😉
Trzymam kciuki 🙂
Dymna nie masz w planach?
Zmęczenie, satysfakcja …jak ładnie opisane 🙂
Gratuluję całemu składowi i każdemu z osobna.
Gratulacje!
74h!!! na relacje z takich rajdów czeka się długimi dniami!
Także Grzesiek – spinaj się. Czekamy! Z kilku powodów będzie to niezwykle interesujący tekst – przede wszystkim „mogliśmy” być w podobnej do was sytuacji. Gdyby nie pokręcona noga Marka na kilka dni przed startem pewno byśmy również walczyli na pograniczu limitów z honornym dystansem. Interesuje mnie jak działał wasz team, jak w ogóle te trzy doby wam minęły.
pozdrawiam mocno!
Dymna nie mam niestety w planach, najbliższy start to Rzeźnik. Bieg Rzeźnika 🙂 .
Czarny,
Racja, potrzebuję trochę czasu, żeby dojść do siebie po AT, a więc cierpliwości… 🙂 .
Grzesiek, a z kim do pary w Rzeźniku startujesz?
Biegniesz na zaliczenie, czy masz jakieś założenia odnośnie wyniku?
Startuję z Marcinem Kliszem (Sahib), a biegniemy mam nadzieję na czas, po głowie chodzi mi 10:59, ale nie mam pojęcia co z tego wyjdzie.
Mam sporo respektu przed tą trasą, mój pierwszy wyjazd w góry, w 2003, to były właśnie Bieszczady. Z ciężkim plecakiem przemierzyłem cały czerwony szlak (i kawałek dalej), czyli trasę Rzeźnika, z tymże mi wtedy zajęło to 4 dni.. Oczywiście teraz jestem o wiele mocniejszy, ale nadal czuję respekt przed tym biegiem…
Ps. Zaraz pierwsza część relacji z AT 🙂 .
10:59 to bardzo ambitne założenie, ale para z Was mocna więc, jak znam życie, wykręcicie coś poniżej.
Trasa hardcorowa, fakt, z chęcią bym się z nią zmierzył, może w przyszłym roku…
Relacja fantastyczna, zabrakło mi jedynie „case study nt. sprzętu, prowiantu itp.” 😉
kartę trzyma zwykle jeden zawodnik na rajdzie
wszelkie zmiany mogą powodować właśnie takie nieporozumienia, tym bardziej, że łeb nie kapuje i możesz gościowi w ręką tą kartę włożyć, a on nie skapuje, że teraz on ją ma.
Karty się nie rzuca tylko podaje i mówi głośno w twarz gościowi: Daje Ci kartę, teraz Ty ją trzymasz.
Wreszcie, jeśli ktoś się z kimś zamienia na trzymanie karty o wypada zapytać po wyjściu na etap, czy ta osoba ma tą kartę
Borman,
Case study będzie, ale nie chciałem tego wrzucać do relacji…
Kg,
Oczywista sprawa, ale widzisz, nie ustaliliśmy sobie jasnych procedur względem karty… następnym razem będziemy mądrzejsi!