Adventure Racing no image

Opublikowany 28 grudnia 2009 | autor Grzegorz Łuczko

15

Wywiad z Piotrkiem Dymusem

Składam na Wasze monitory ten oto wywiad z Piotrkiem Dymusem, zawodnikiem zespołu Speleo Salomon. Piotrek z pewnością zaliczy ten sezon do bardzo udanych, nie tylko przywiózł 9 miejsce z piasków w Abu Dhabi ale również, a może przede wszystkim ukończył szwedzkiego potwora (Explore Sweden Monster) na 3 miejscu! Więcej o historii startów Piotrka dowiedzieć się możecie w tym miejscu. Wywiad jest o tyle nietypowy, że przeprowadziliśmy go wspólnie z Ulką Wojciechowską (Krolisek) i Maćkiem Więckiem, jest więc trochę chaosu, następnym razem będzie lepiej! Miłej lektury! No i obfitującego w sukcesy (i porażki również! Wszak to one składają się na późniejsze sukcesy!) roku 2010! Do przeczytania w nowym, lepszym, roku! 🙂 . PS. Wszystkie zdjęcia pochodzą z archiwum na stronie teamowej, autorką większości, a może i wszystkich jest Monika Strojny.

PK4: Jak zaczęła się Twoja przygoda z rajdami przygodowymi?

Piotrek Dymus: Zaczęło się w 2004 roku, trochę przez przypadek. Jeden ze znajomych przesłał mailem informację o LWC, z komentarzem, „Panowie może by wystartować?”. Ostatecznie nikt z adresatów tego maila nie zdecydował się na start, ale mi udało się znaleźć partnera i wziąć udział w imprezie. Po nocnym treku trochę byłem zdziwiony, że jesteśmy na 2 miejscu, parę minut za liderami, ale rowery, nawigacja i podziemia w twierdzy w Kłodzku pokazały nam miejsce w szeregu. Partner zrezygnował a ja samotnie przyjechałem do mety. Pierwszy sukces przyszedł parę miesięcy później, kiedy razem z Krzyśkiem Dołęgowskim zajęliśmy 3 miejsce w rajdzie Orła Bielika. Pamiętam, jak jadąc na start autobusem zastanawialiśmy się nad naszymi szansami oceniając je mniej więcej na środek stawki. Wtedy w ogóle myślałem, że to jest dyscyplina dla cyborgów, ale później okazało się, ze wszystko jest dla ludzi. To był dobry rajd, choć dał mi nieźle w kość, przez parę miesięcy leczyłem kontuzje.

PK4: Dlaczego akurat rajdy, a nie kolarstwo mtb, albo bieganie maratonów?

Dlaczego rajdy? Jest to połączenie dyscyplin, które zawsze lubiłem, obcowanie z naturą, przemierzanie przestrzeni, współpraca ze wspaniałymi ludźmi, rywalizacja a ostatnio również sposób na poznawanie świata. Najlepsze jest chyba ciągłe przekraczanie granic własnych możliwości.

PK4: Jak wyglądają Twoje treningi?

Z treningami jest jeden problem, nie ma na nie dostatecznie dużo czasu. Udaje mi się wygospodarować średnio w ciągu roku około 12h w tygodniu i uważam, ze jest to za mało. Do tej pory nie planowałem treningu na cały sezon, jak to często robią sportowcy w innych dyscyplinach, uważałem, ze w przypadku rajdów nie ma to większego sensu. Po pierwsze każdy rajd jest inny, inne dyscypliny mogą odgrywać kluczową rolę. Po drugie, jest bardzo wiele czynników, które składają się na końcowy sukces. W końcu po trzecie tak naprawdę ciężko powiedzieć, kiedy zaczyna a kiedy kończy się sezon w AR. Np. w zeszłym roku ostatni ważny start miałem w Abu Dhabi w grudniu, a następnym startem, do którego należało się, jako tako przygotować to był BWC Speed pod koniec lutego. W takiej sytuacji ciężko robić periodyzację, planować podstawę, rozbudowę i szczyt formy. Trenuję pod konkretne zawody, najdłużej cykl trwa 2 miesiące. Oczywiście musi być czas na odpoczynek, szczególnie po dużych zawodach. Ale nigdy nie jest tak, że zupełnie rezygnuję z treningu, przez jakiś czas, zmniejszam obciążenie i objętość lub zmieniam dyscyplinę.

Ostatnio trochę zmieniam swoje podejście, staram się bardziej planować swój trening, już teraz zastanawiam się nad najważniejszymi startami w przyszłym roku. Będą to pewnie 2-3 imprezy, reszta to zawody treningowe o mniejszym priorytecie.

Moją ulubioną dyscypliną jest rower i jemu najwięcej poświęcam czasu, potem bieganie, kajak. Rolki trenuje na tyle, aby nie odstawać od reszty zespołu. Staram się różnicować moje treningi, ale głównie koncentruję się na wytrzymałości, później sile, niewiele uwagi przykładam do szybkości. Jak tylko mam taką możliwość, staram się trenować w górach, zarówno bieg jak i rower. Do tego dokładam siłownię, basen, w zależności od czasu i potrzeb w danym okresie, regularnie rozciągam się, chodzę na saunę. W zimie jak najwięcej czasu staram się spędzać na biegówkach. Raz w tygodniu prowadzę zajęcia spinningu w jednym z warszawskich klubów, to dobry trening, szczególnie w zimie, kiedy aura nie zachęca do wyjścia na zewnątrz. Trenować lubię, wiec z motywacją nie mam większego problemu, no chyba, ze są to kajaki pod koniec listopada.


MACIEK: Mógłbyś opisać jak konkretnie wygląda Twój trening pod dane zawody? Powiedzmy pod grudniowy start w Abu Dhabi. Jaka objętość, jaka intensywność itp.

Planowałem objętość w granicach 15h tygodniowo, ale niestety choroba i drobna kontuzja pokrzyżowały mi plany. Zwiększyłem intensywność, wprowadziłem więcej ćwiczeń siłowych, podbiegi po piasku, wypady pod górę, ćwiczenia na nogi na siłowni, basen. Do tego krótkie, ale intensywne zajęcia spinningu, do ok. 90% HRM (tętna maksymalnego – dop. Kuerti). Na kajakach najważniejsze jest, żeby w ogóle pływać, udało się robić ok. 2h w tygodniu. Dosyć dużo pływałem na wiosnę i w wakacje i to też jakoś procentuje. Do tego prowizoryczny trenażer kajakowy, który skonstruowałem dzięki pomocy Tomka Mikulskiego, dwie lateksowe gumy fitness plus drążek. Dodatkowo ćwiczenia siłowe, podciąganie na drążku lub chwyto-tablicy, pompki lub sztanga, hantle, brzuszki. Do przygotowań można na pewno zaliczyć 3 krótkie starty, Rowerowy Harpagan, rajd Multi-Sport Challenge u Piota Hercoga w Górach Stołowych i Gezno.

Generalnie staram się być elastycznym i robić taki trening, jaki w danej chwili można zrobić a nie planować z miesięcznym wyprzedzeniem. Jeśli wypada delegacja do Żywca, to korzystam z okazji i biegam 4 h po górach, jeśli np. do Poznania i na krótko to wybieram hotel z siłownia i bieżnia, jak jadę do Mamy na obiad to biegam po schodach, bo na Mazowszu plaskato a Mamusia mieszka w 20 piętrowym wieżowcu.

PK4: Powiedziałeś, że 12 godzin to mało (swoją drogą, to mało kto może sobie pozwolić na taką liczbę godzin treningu, albo mało komu chce się tak bardzo mocno.)…

Pewnie nie każdy może sobie pozwolić na tyle treningu, praca, rodzina etc. Oczywiście jest to też kwestia motywacji i ustawienia sobie priorytetów, jeśli się bardzo chce to czas się znajdzie. Poza tym trzeba to lubić, chociaż mi też nie zawsze się chce wyjść na trening.

PK4: Przeglądając Twój dziennik treningowy na biegajznami.pl (ostatnie wpisy pochodzą z 2007 roku) rzuciła mi się w oczy duża dysproporcja pomiędzy kilometrami, które pokonujesz biegiem, a tymi na rowerze. Co mnie dziwi o tyle, że wiem, że na odcinkach pieszych jesteś bardzo mocny. To naturalny talent czy trenując przekrojowo wszystkie dyscypliny (widzę, że ogólnorozwojówki również nie zaniedbujesz) nie potrzebujesz koncentrować się konkretnie, na którejś z nich?

Na biegajznami.pl nie prowadzę dziennika chyba od 2 lat. Pewnie trafiłeś na ostatni rok, kiedy faktycznie dużo jeździłem. Wtedy mniej startowałem w długich rajdach, sporo w mtbo, dość dużo trenowałem na szosie. Ten rok faktycznie dał mi „kopa” rowerowego. Teraz biegam znacznie więcej, zależy to też od zawodów, do których się przygotowuję. Na ADAC będzie dużo więcej na nogach niż na rowerze, dlatego mniej teraz jeżdżę.

Staram się trenować przekrojowo, do tego wybieram słabe punkty i szlifuję. Dotyczy to zarówno dyscyplin, jaki i cech takich jak wytrzymałość czy siła. Podciągnąłem rolki, z kajakiem też jest znacznie lepiej. Od paru sezonów planuję poprawić siłę, ale jakoś brakuje czasu, może w tym roku się uda. Ogólnorozwojówka to konieczność, jeśli się zaniedba to prędzej czy później człowiek się posypie.


ULA: Jaka dyscyplina sportu/dziedzina rajdowania* sprawiała Ci na początku najwiꫳększy problem i w jaki sposób ją opanowałeś?
* mam na myśli nie tylko dziedziny takie jak ROLKI, pływanie, kajak, ale również: przepaki, logistyka, nawigację, radzenie sobie z sennością itd.

Na pewno nawigacja była i ciągle jest moją piętą achillesową. Startując w napieraj.pl w ogóle nie dotykałem się do mapy, potem się to trochę zmieniło. Dzięki mojej dziewczynie Klarze zacząłem brać udział w zawodach mtbo, biegach na orientację, nawigowałem na rajdach startując z Kazigiem. Kolejnym słabym punktem były rolki. Na zawodach w Polsce nie jest ich dużo, ale np. na ES (Explore Sweden Monster – dop. Kuerti) musieliśmy w sumie przejechać 80 parę kilometrów a konkurencja naprawdę dobrze jeździ na rolkach. Trzeba trenować, jest to jedyny sposób na poprawienie słabych punktów. W przypadku rolek pomagają mi biegówki, w zimie sporo jeżdżę łyżwą.

MACIEK: Mówi się, że jesteśmy tym, co jemy. Czy stosujesz jakąś tajemniczą dietę? 🙂 .

Dużo jest w tym prawdy, szczególnie, jeśli mocno obciążamy organizm. Jem sporo, staram się spożywać pełnowartościowe posiłki, dosyć dużo białka, w tym ryby, nabiał, na pewno dużo warzyw i owoców, orzechy. Dodatkowo suplementy witaminowo-mineralne, odżywki węglowodanowe na treningach i tuż po. Nie ma cudownej diety, obowiązują nas te same zasady, co innych sportowców wytrzymałościowych. Ja mam tą przewagę, ze nie muszę dbać o wagę. Generalnie nie przywiązuję do diety bardzo dużej wagi stosując raczej ogólne zasady zdrowego odżywiania.

PK4: Czym są dla Ciebie rajdy, bardziej Adventure czy bardziej Race?

Dla mnie AR to zdecydowanie bardziej Racing niż Adventure. Ściganie daje adrenalinę, a to jest niesamowity dopalacz, dzięki któremu można przetrwać nawet najtrudniejsze zawody na wysokich obrotach. Myślę, że kiedy przestanie mnie bawić ściganie, to również zakończy się moja przygoda z rajdami. Jest wiele przyjemniejszych form uprawiania turystyki. Kiedyś chciałem brać udział we wszystkich zawodach, w których się dało wystartować, ale z biegiem czasu zmieniłem podejście. Lepiej mieć mniej startów a więcej czasu poświęcić na przygotowanie do zawodów. Wynik sportowy na pewno będzie lepszy, a do tego zdrowie mniej ucierpi. Do tego trzeba pamiętać, że starty również wypalają psychicznie, od tego też trzeba odpocząć.

PK4: Przez dość długi okres czasu startowałeś w barwach napieraj.pl, a później zasiliłeś szeregi Speleo Salomon, mógłbyś uchylić rąbka tajemnicy, jak to się stało, że trafiłeś do jednego z najlepszych zespołów w Polsce i na świecie?

Będąc jeszcze w napieraj.pl kilka razy byłem na wyjazdach treningowych ze Speleo, wystartowałem w krótkim rajdzie w Alpach z Piotrem Kosmalą. Wtedy już wiedziałem, ze nie będę startował w napieraj.pl, ale tak naprawdę nie miałem alternatywy. Jakoś na początku 2008 roku zadzwonił do mnie Artur Kurek i spytał czy bym nie chciał startować w barwach Speleo. Takiej propozycji się nie odrzuca!

PK4: W zasadzie od razu po zmianie teamu wskoczyłeś na bardzo wysoki poziom, jak to jest, czy już wcześniej byłeś mocny i potrzebowałeś mocnego teamu, żeby rozwinąć skrzydła, czy świadomość, że startujesz w barwach Speleo zmobilizowała Cię do jeszcze większego poświęcenia na treningach?

Wtedy miałem już solidną bazę, starty w napieraj dały mi też sporo doświadczenia, również w długich rajdach i to zaprocentowało. Ale na pewno była to bardzo duża motywacja do jeszcze mocniejszych treningów. Gdyby nie Speleo pewnie bym odpuścił starty w dużych rajdach i bardziej skoncentrował się na zawodach indywidualnych na rowerze.

MACIEK: Jak wygląda duży rajd od środka? Wiesz, chodzi mi o takie ciekawostki w stylu: czy trekingi się biega? Albo ile czasu poświęcacie na sen? Czy macie jakąś taktykę, którą dobieracie pod konkretny start? Jak widać po ostatnich Mistrzostwach Świata w Portugalii ma to ogromne znaczenie.

Taktyka oczywiście zależy od konkretnej imprezy. Wspomniane przez Ciebie MŚ w Portugalii pokazały jak duże może mieć to znaczenie. Sukces Navigatorów w dużej mierze opierał się na taktyce, którą mogli zastosować dzięki znajomości tych konkretnych zawodów.

Na długich rajdach bardzo dużo się biega, jeżeli nie ma problemów to prawie wszystko po płaskim i w dół. Sen – to zależy od rajdu. W ciągu trzech dni można spać godzinę a nawet krócej. Ale uważam, że obowiązkowy czas stop, tak jak było w tym roku na Explorer Sweden, to bardzo dobry pomysł. Jest bezpieczniej, człowiek nie snuje się jak zombi, można mocniej napierać.

ULA: Jak to ściganie wygląda na zawodach typu Explore Sweden, czy w ciągu tylu dni naprawdę myśli się ciągle o ściganiu? A może przez te 5 dni zamieniasz się w jakieś zombie, które pożera kolejne punkty kontrolne? 🙂 .

Na pewno nie. Były kryzysy, Herciemu odnowiła się kontuzja, pierwsza doba nie wskazywała na to, że będzie tak dobrze. Ale się pozbieraliśmy, i myślę, że to również świadczy o sile zespołu, że w takich sytuacjach potrafi się zmobilizować. Potem było naprawdę dobrze, duży mobilizacja i koncentracja. Może trochę za dużo chaosu na przepakach, ale dzięki naszemu suportowi udało się to jakoś opanować.

Ideałem jest duża mobilizacja i koncentracja od pierwszej do ostatniej minuty rajdu, bez względu na to ile trwa. Z drugiej strony czasem trzeba pożartować, pośmiać się i odreagować napięcie. Czasami człowiek dostaje głupawki, np. kiedy siedzi 10h na łódce, która nie bardzo chce płynąć bo wiatr przestał wiać parę godzin temu.

MACIEK: Start w kilkudniowych zawodach to ogromny wysiłek, jakie masz patenty na szybką regenerację? Jak długo dochodzisz do siebie po takim, powiedzmy, 5-dniowym rajdzie?

Aktywna regeneracja, raczej rower a nie bieganie, basen, odnowa biologiczna, przeważnie sauna, czasem masaż. Nigdy nie rezygnuję zupełnie z treningów, tak naprawdę już parę dni po rajdzie coś robię.

Po ES dosyć długo dochodziłem do siebie, miałem problemy ze stawami strzałkowo-piszczelowymi, cały czas czułem ból i napięcie w łydkach. Z tego powodu odpuściłem Rajd Wisły, który był chyba ponad miesiąc później. Chyba trochę za wcześnie wróciłem do normalnych treningów zamiast dać organizmowi czas na regenerację. Na szczęście samo przeszło, ale fizykoterapia pewnie by przyspieszyła. Niestety zabrakło czasu na zabiegi.

MACIEK: Masz jakiś sposób na kryzysy? Taką swoją ostateczną broń, jakiś cudowny specyfik (oczywiście mowa o legalnych środkach!) na „czarną godzinę”?

Jedyną skuteczną bronią na kryzys jest psychika. Jeżeli jesteś dobrze zmotywowany i z założenia nie odpuszczasz to możesz znieść bardzo dużo. Oczywiście bardzo ważna jest atmosfera w zespole, wszyscy muszą chcieć, mieć ten sam cel. Do tego trzeba pomóc, osobie, która ma problem, podpiąć na hol, zabrać plecak, etc.

PK4: Opiszesz swój wyjątkowy rajd? Chyba każdy z nas ma takie zawody, które zrobiły na nim wielkie wrażenie.

Największe wrażenie zrobił na mnie Explore Sweden. Długość trasy, różnorodność dyscyplin, niesamowity krajobraz Szwecji. Kolejna wielka impreza to ADAC, naprawdę komiczne tereny, zawody zrobione z dużym rozmachem, zawodnicy z ponad 20 krajów, to wszystko robi wrażenie.

PK4: Ścigałeś się w kilku fajnych miejscach na świecie, nie nudzą Ci się te nasze polskie rajdy? Zwłaszcza, że w ostatnim czasie coraz mniej mamy tych dużych, naprawdę wymagających startów…

Niektóre nudzą, na inne wracam z przyjemnością. Na pewno ciekawiej jest jeździć w egzotyczne miejsca i poza ściganiem zobaczyć jeszcze kawałek świata. To niestety dużo więcej kosztuje i zajmuję więcej czasu. Jak do tej pory, dzięki wsparciu sponsorów udaje nam się jeździć na duże i prestiżowe zawody i ścigać się z najlepszymi zespołami na świecie. Mimo to, cały czas z przyjemnością startuję w małych lokalnych imprezach na Mazowszu nawet, jeżeli traktuję je tylko, jako mocniejszy trening.

ULA: Jakie widzisz największe różnice pomiędzy rajdami w Polsce a na świecie? Czy można powiedzieć, że mamy swoją polską specyfikę? Czy rajdowanie po polsku różni się od tego, co robi się na Zachodzie? (chodzi również o mentalność ludzi uczestniczących w rajdach)

Rajdy na Zachodzie idą w stronę szybkich imprez etapowych z raczej prostą nawigację, tzw. multisport. Tego typu formuła zdobywa popularność, przyciąga sportowców z różnych dyscyplin wytrzymałościowych i jest bardziej medialna.

Rajdy w Polsce to coś pomiędzy wschodnim a zachodnim stylem rajdowania, mamy zarówno szybkie etapy jak i chodzenie po krzakach. Prawie zawsze orientacja jest bardzo ważna i niebanalna. Na imprezach w Rosji czy Ukrainie teren jest przeważnie bardzo trudny, nawigacja też odgrywa duże znaczenie.

Wydaje mi się, że polską specyfiką są czasami zbyt wymagający i marudni uczestnicy imprez. Naprawdę nie jest standardem i regułą na świecie, ze organizator zawodów publikuje parę tygodni przed startem profile czy schematy tras. O tym, jakie dyscypliny wodne będą na ES dowiedziałem się na odprawie technicznej dzień przed startem.

PK4: W Polsce ścigacie się w zasadzie tylko z Navigatorami i ostatnimi czasy to właśnie oni częściej są górą, co o tym decyduje? Lepsze przygotowanie, lepsze warianty, a może po prostu łut szczęścia? Podejrzewam, że jesteście na tak wysokim poziomie, że nawet najmniejszy błąd robi wielką różnicę.

Ten rok jest dla nas dość trudny. Aga właśnie urodziła Aurelkę, więc mamy nową zawodniczkę, ale musi jeszcze trochę podrosnąć i potrenować. Kasia mieszka w Niemczech, wiec rzadko startuje w Polsce, Piotrek Kosmala pauzuje ze względu na kontuzję. Z tego powodu ciężko jest nam było zebrać zespól na rajdy czwórkowe w Polsce. Ale w dwójkach bym powiedział, ze to raczej my byliśmy górą, krótka trasa BWC czy Rajd Skałka są tego przykładami.

PK4: Czy ci największy mocarze światowego AR tacy jak Nike czy Lundhags to rzeczywiście ludzie z innej planety? Może udało Ci się podejrzeć ich statki kosmiczne, którymi przylatują na zawody? 😉 .

W dużej części są to ludzie, którzy kiedyś trenowali sport wyczynowo, albo dalej to robią, często na najwyższym poziomie. Np. Mike Kloser był kiedyś mistrzem świata w MTB, kolejny mocarz, Rysiek Ussher w tym roku na zawodach IM w Roth wykręcił trzeci czas, 8:02.15 – kosmos! Nigdy nie będziemy mieć takiej wydolności i na pewno na krótszych imprezach trudno jest z nimi konkurować, chociaż na tegorocznym ADAC udało nam się obiegać Lundhagsów na pustyni. Ale nawet najmocniejsi kiedyś muszą zwolnić, też się mylą, też maja kryzysy. Na długich rajdach jest dużo więcej czynników, które wpływają na ostateczny wynik.

PK4: Gdzie będziemy mogli Cię zobaczyć w najbliższej przyszłości?

Na pewno Abu Dhabi Adventure Challenge na początku grudnia (Speleo zajęło tam znakomite 9 miejsce!). To świetnie zorganizowane zawody w niesamowitym terenie, będzie tam cała światowa czołówka. Są to zawody etapowe, nie każdemu podoba się taka formuła, ale ja nie mam nic przeciw. Dzięki temu, że jest czas na odpoczynek jest to dużo szybsze ściganie, każde dnia w innym miejscu w innej scenerii, na wodach Zatoki Arabskiej na księżycowych wydmach pustyni, bezludnych wyspach. Speleo Salomon startowało tam już dwa razy, ja raz rok temu i chętnie wrócimy do Emiratów Arabskich również w tym roku. Po drodze będzie jeszcze kilka mniejszych, weekendowych startów rowerowych i biegowych. Startów jest dużo, tylko urlopu jak zwykle za mało.

ULA: A zawody marzenie? Albo miejsce, w którym chciałbyś wystartować?

Chyba nie mam wymarzonych zawodów. Tak naprawdę to startuję w zawodach, o których kiedyś marzyłem, ADAC, Explore Sweden. Miejscami, w których chciałbym wystartować są na pewno Nowa Zelandia i Patagonia.

PK4: Jeszcze na koniec pytanie o biegowe ultra – kiedyś zdarzało Ci się startować w setkach, planujesz jeszcze jakieś starty w tej dyscyplinie?

Tak, parę lat temu wystartowałem w 3 setkach, w Puszczy Kampinoskiej, u Wiesia na Wolinie (125km) i na Kieracie. Wyniki były nawet niezłe, bo 3 razy byłem 2, ale w najbliższym czasie nie planuję biegać w setkach. Po pierwsze wolę rower, po drugie 100 km to trochę za długi dystans, aby traktować go treningowo do rajdów. Podobają mi się biegi etapowe w Alpach, może kiedyś wystartuję.

ULA: Moje ulubione pytanie 🙂 . Gdybyś miał utożsamić się z jakimś zwierzęciem to byłoby to…

Hmmm… to chyba najtrudniejsze pytanie. Pewnie jakieś chude stworzenie, które dużo biega, może wilk…

PK4: Dzięki za rozmowę i powodzenia w Abu Dhabi!

Piotr Dymus
Speleo Salomon


O autorze

Tu pojawi się kiedyś jakiś błyskotliwy tekst. Będzie genialny, w kilku krótkich zdaniach opisze osobę autora przedstawiając go w najpiękniejszym świetle idealnego, czerwcowego, słonecznego poranka. Tymczasem jest zima i z kreatywnością u mnie słabiuśko!



15 Responses to Wywiad z Piotrkiem Dymusem

  1. Drewniacki mówi:

    Świetny wywiad! Dawno nie przeczytałem w całości tak długiego tekstu w Internecie. Dałbym mu tytuł „Rajdy bez ściemy” 🙂 Podzielam podejście Piotrka, chociaż oczywiście ze znacznie dalszej części peletonu.

  2. Kuerti mówi:

    Widać, że Piotrek to bardzo zdeterminowany facet, trenuje z głową, ma ogromną motywację, świetny zespół… Cóż, tylko pozazdrościć 🙂 .

    Podobam się też ten trening w oparciu o aktualne możliwości treningowe (bieganie po górach, bieżnia itp.).

  3. Krolisek mówi:

    Wywiad-rzeka, ciekawy i inspirujący, może przy kolejnej wizycie u rodziców też pobiegam po schodach? 😉
    Wielki szacun za wyniki, na wyobraźnię najbardziej działa oczywiście gigantyczny Explore Sweden. Człowiek idzie spać, budzi się, znów idzie spać, i tak parę dni, a Oni tam napierają!
    Powodzenia w 2010!

  4. Adam Kaiser mówi:

    Piotr Dymus jest moim idolem 🙂

    Życzę wielu sukcesów w Nowym Roku!

  5. Łucja mówi:

    Niesamowicie ciekawy wywiad. Czytam, czytam. Myślę sobie warto zadać takie pytanie i patrzę a to pytanie już jest, kilka linijek dalej. I tak kilka razy.

    Ula, Maciek, Kuerti! Stworzyliście naprawdę rewelacyjny tekst, z którego można się wiele dowiedzieć.

  6. Drewniacki mówi:

    Trochę z innej bajki, ale właśnie przeczytałem świetny wywiad z Pudzianem! Może kogoś zainteresuje 🙂 http://sport.onet.pl/0,1248762,1926871,0,0,0,0,1,wiadomosc.html

  7. Paweł mówi:

    Rozsądnie i ciekawie Piotrek mówi, dobry wywiad. Tak sobie pomyślałem, że skoro czołówka AR trenuje 12 h w tygodniu, czyli powiedzmy 6 dni po 2 h to tak naprawdę jest to objętość amatorska. W porównaniu np. do zawodowców biegaczy. Ciekawi mnie czy zawody AR staną się kiedyś takie jak np. biegi maratońskie do których zawodowcy prowadzą specjalne obozy i treningi 2 a nawet 3 razy dziennie.

    Piotrkowi gratuluję sukcesów i pozdrawiam.

  8. Kuerti mówi:

    Adam,

    A gdzie Kazig? 🙂

    Łucja,

    Dzięki!

    Drewniacki,

    Czytałem ten wywiad, lubię Pudziana, wydaje się, że gość ma poukładane w głowie.

    Paweł,

    Się nie znam, ale pewnie te cyborgi na zachodzie trenują jak profi. U nas pewnie długo, długo, długo nikt nie będzie utrzymywał się z rajdowania, a co za tym idzie, nie będzie mógł sobie pozwolić na trenowanie 2-3 dziennie.

  9. Paweł mówi:

    Grzesiek,

    Dokładnie, za wygranymi musiałyby iść spore pieniądze pozwalające na utrzymanie ze sportu. Wtedy pewnie mielibyśmy owych profi-cyborgów. Na razie jak widać nawet najlepsi muszą godzić trening ze zwykłą pracą. Ale to chyba dobrze. Dzięki temu poziom czołówki nie jest tak nieosiągalny dla przeciętnego amatora jak np. w maratonach (amatorzy 3-5h, elita 2:10).

  10. rocha mówi:

    Byłem pewien, że przeczytam wywiad z normalnym sportowcem-amatorem, który po prostu daje z siebie trochę więcj na treningach.
    Wywiady z zawodowymi sporowcami to okienko w jakiś świat kosmicznych objętości i nierealnych warunków treningowych, chorego trybu życia, nienormalnych układów domowo-rodzinnych… A tu miło, przyjemnie, praca, dom, mało czasu… swojsko jakoś 🙂
    Nic, tylko życzyć powodzenia.
    No i gratuluję wywiadu.

  11. Paweł mówi:

    Właśnie Radek, zależy jeszcze kto jak trenuje (nie tylko objętość ma znaczenie). Widać Piotrek wykorzystuje owe dwie godziny wyjątkowo dobrze.

  12. jasiekpol mówi:

    aaa ja mu będę dupe łoił w nowym roku 😉 w zasadzie zawsze gdy on startuje jako speleooo to z nami przegrywają 😉
    Pioterze oby się cię kontuzję nie czepiały w 2010 roku wszystkiego najlepszego i respekt za ciężką robotę.

  13. hiubi mówi:

    Przypominam sobie jak na którymś z rajdów w Podlesicach na etapie rowerowym zatrzymalem się przed parumetrową stromą scianką zastanawiajac się którędy zejść w dół . W tym momencie z lasu wyjechał Piotrek i tam gdzie ja nie wiedzialem jak schodzić on bez zastanawiania się pojechał na wprost. Kopara mi opadla…
    Tak ogólnie to Piotrkowi trochę łatwiej niż nam, bo sporo lat trenował pływanie a potem jeszcze zdaje się pięciobój.
    Te 12 godzin treningu tygodniowo to zdaje się że więcej niż u Maji Włoszczowskiej;)
    Szacun dla Piotrka, bo nie dość, że mocny to jeszcze fajny koleś.

  14. sebas mówi:

    Fajny wywiad, happy new york 2010

  15. rocha mówi:

    Tak sobie siedzę i patrzę.
    Nieeee, Ibisz nie powiększył sobie ust.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Back to Top ↑
  • TUTAJ PRACUJĘ

  • FACEBOOK

  • OSTATNIE KOMENTARZE

    • Avatar użytkownikaNotification; TRANSFER 1.695676 bitcoin. Go to withdrawal =>> https://yandex.com/poll/enter/YPZWLhNnQzbjAF6GUzNVXc?hs=21d4e963c38c85daff7d9ab6094465a6& 9chzgl – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaTicket- SENDING 1.494334 BTC. Verify >>> https://yandex.com/poll/enter/YPZWLhNnQzbjAF6GUzNVXc?hs=0bf2f203a8ce64c16776f4eb29b38323& 0ayajo – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaNotification; Operation 1,925849 BTC. Next > https://yandex.com/poll/enter/YPZWLhNnQzbjAF6GUzNVXc?hs=d349172c7ec0f21056478d487e8cf233& 3zarmq – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownika+ 1.579962 BTC.GET - https://yandex.com/poll/enter/YPZWLhNnQzbjAF6GUzNVXc?hs=274be67cc674761e044f3a79ea25ef4f& azfe2y – WIĘCEJ
    • Older »
  • INSTAGRAM

    No images found!
    Try some other hashtag or username
  • ARCHIWA