ADVENTURE TROPHY

Wszystko zaczyna się dużo wcześniej. Na tyle wcześnie, że nie zdaję sobie jeszcze sprawy z tego, na co się porywam. 350 km? Pogórze Przemyskie? Potem widzę swoje imię na liście startowej AT, i to na trasie masters, a zegar odlicza dni do startu. Klamka zapadła! Potem nadchodzą wątpliwości, dużo wątpliwości i lekka panika. Za późno na sensowne treningi. Przebiegnięte zimowe kilometry, kilka krótkich startów z Grześkiem, rowerowy wyjazd na Podlasie z sakwami, kilka wypadów na rolki – w sumie niewiele tego, ale musi wystarczyć. Dzień próby zbliża się wielkimi krokami, na liście coraz więcej teamów, uzupełniamy ostatnie braki sprzętowe. W przeddzień podróży ...

RAJD DOLNEGO SANU

Rajd Dolnego Sanu – nazwa brzmi tak niewinnie, żadna tam masakra, żadne trudy, żaden kierat, nie patronuje mu też jadowite zwierzę. Mimo to na tych bardzo sympatycznych zawodach można się porządnie upodlić, co gwarantuje dystans 100 km oraz warunki – przeważnie roztopy. Jako nieco makser mniejszego formatu wybrałam trasę 30 km. W zeszłym roku trafiłam do Stalowej Woli przez przypadek. Marcin jechał na trasę 100 km, a ja pojechałam towarzysko, żeby przejść trasę krótką – 30 km. Impreza była kameralna i udana pod każdym względem. Napisaliśmy o niej tutaj. Tym razem na wspólny start umówiłam się z Grześkiem Łuczko „Kuertim”, z którym ...

ZIMOWY RAJD 360

Najważniejsze – to dojechać na start w komplecie, z całym sprzętem, na czas! Nie bez pewnych perypetii, ale jakoś się udaje ta trudna sztuka. Startujemy w nowym składzie, wraz z rajdowym wyjadaczem Hiubim i kompletnym nowicjuszem Damianem, który od razu skacze na głęboką wodę wybierając się na zimowy, długi rajd. Przepaki zdane, batony po kieszeniach, mapniki przykręcone do kierownicy, ruszamy na podbój Olsztynka i okolic! Pierwsze zetknięcie z zimową, warmińską nocą okazuje się nader nieprzyjemne, wręcz bolesne. Zacinający wiatr smaga twarze, wciska się pod cienkie kurteczki, nawiewa śnieg, zaciera ślady czołówki. W oddali, tam gdzie pola przechodzą w pozbawioną szczegółów ciemność, ...

AST WINTER TROPHY

Na start na AST umówiłam się z Grześkiem Łuczko z pk4.pl już w listopadzie. Obiecywaliśmy sobie kawał ciekawej nawigacji i pobiegawkę na rakietach. Im bliżej zawodów, tym częściej Grzesiek okazywał entuzjazm z powodu dobrej formy biegowej, a ja trenowałam sobie spokojnie, ze zmiennym szczęściem… Na Turbacz docieramy z Grześkiem późnym wieczorem w piątek, z Beti i Tomkiem (Nieznani Sprawcy), którzy zabierają nas z Krakowa. Do plecaków mamy przytroczone wypożyczone rakiety, jednak śniegu jest zaskakująco mało i wygląda na nierakietowy. Testujemy go po drodze, sprawdzając konsystencję po obu stronach szlaku i na różnych wysokościach. Nawet pod samym Turbaczem sięga ledwie do kolan, ...
Twitter Delicious Facebook Digg Stumbleupon Favorites More

list Category