Marek napisał, w którymś wątku, że forum umiera, no i coś w tym jest... Chyba większość członków teamu to osoby raczej nie trenujące (w takim "profi" sensie), częściej startujące niż wykonujące prace na treningach, może to dlatego nie ma o czym pisać, a dział z codziennymi zwierzeniami treningowymi świeci pustkami od jakiegoś czasu?
Jeśli tak, to może porozmawiamy o czymś innym? Choćby o książkach
. Uwielbiam czytać i czytam dużo. Przeróżnej literatury - lubię przeplatać sobie gatunki, zwykle stosuję zasadę książka "poważna"/poradnikowa, książka lekka,łatwa i przyjemna. Teraz łamię co prawda tą regułę, bo czytam aż trzy pozycje na raz!
. Ale to nie jest najlepszy pomysł.
Mam pomysł, żebyśmy w tym wątku rekomendowali sobie interesujące książki - tych jest sporo, ale tych bezwartościowych pozycji jeszcze więcej, czasem trudno wyłowić te najlepsze. Dobra, ja zacznę
.
Na pierwszy ogień idzie pozycja, która automatycznie trafia na moją listę książek, które wstrząsneły moim światopoglądem, tych książek, które pochłaniam stronę za stroną chcąc czym prędzej wchłonąć całą wiedzę, którą mają w sobie. Dziełem tym jest książka napisana w latach 30 ubiegłego wieku przez
Dale'a Carnegiego - Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi. Pozycja ta już od dawna znajdowała się na mojej książkowej wishliście, dopiero jednak wczoraj zakupiłem ją.. i nie mogę wprost oderwać się od lektury.
W zasadzie Carnegie powtarza to wszystko, co już wiemy, a co sprowadzić można do krótkiego stwierdzenia - ludzie to egoiści, pieprzeni egoiści. Wszystkie sposoby, które mają nam pomóc zjednać sobie ludzi są tak naprawdę technikami, które wykorzystują ten jeden fakt - kochamy samych siebie. Mając to na uwadze jesteśmy wedle Carnegiego w stanie zostać powszechnie lubianym człowiekiem. Przyznam się, że jestem nieco przerażony tą wizją, którą roztacza autor - bo czy rzeczywiście mam ochotę na to, żeby zadawać się z takimi samolubami? Ale zaraz, przecież ja jestem taki sam - nie mogę się uwolnić od tej myśli, no i co teraz? Moc przemyśleń, naprawdę warto sięgnąć po tą pozycję, ja szczerze polecam!
O
"Biegunach" Olgi Tokarczuk przelotnie wspominałem na PK4 - to książka dla wszystkich niespokojnych duchów. Być w drodze, przemieszczać się. Kurczę, tak samo jak wyżej - moc przemyśleń. To naprawdę wartościowe książki! Pytanie tylko czy Bieguni spodobają się osobom, które nie podróżują, nie przemieszczają się?
Teraz coś lżejszego -
Harlan Coben i Nie mów nikomu. Nigdy nie czytałem Cobena. Facet ma lekkie pióro, potrafi zaintrygować, zaciekawić czytelnika. Książka ma tajemniczy klimat, na który składa się wiele wątków, które stopniowo układają się w jedną całość. Charakterystyczne dla niego jest stosowanie "cliff hangerów" po każdym rozdziale.. Rozdziały są krótkie, od razu chce się poznać co dalej, w zasadzie połknąłem tą książkę w jeden dzień - trudno się od niej oderwać. Rozwiązanie zagadki zaskakuje, ale ogólnie te wszystkie zwroty akcji i zaskoczenia wprowadzane są tak jakoś bez większego polotu - takie mam wrażenie i niespodziewane zakończenie również utrzymane jest w tym tonie. Kto pamięta końcówkę filmu Finchera "Siedem", to był majstersztyk! Wszystko układało się w jedną genialną całość, a u Cobena odnoszę wrażenie, że zwroty akcji wkładane są na siłe, tylko po to, żeby zadziwić czytelnika. Nie ma w tym żadnej finezji.. Niemniej jako lektura na leniwe popołudnie Nie mów nikomu sprawdza się idealnie, pewnie tak i jak reszta książek tegoż autora.
No i to tyle ode mnie. A co Wy polecicie? Fajnie gdyby każdy wpis kończył się jednoznaczną rekomendacją - warto/nie warto i dla kogo warto bądź dla kogo nie warto.