Porady no image

Opublikowany 9 sierpnia 2009 | autor Grzegorz Łuczko

8

Tniemy wydatki!

3 tysiące złotych. Tyle właśnie wydałem przez minione 10 miesięcy (tekst pierwotnie napisany dobrych kilka tygodni temu) na hobby zwane rajdami. W tej sumie zawierają się pieniądze „zainwestowane” w 7 startów: Półmaraton Szczeciński, Przejście dookoła Kotliny Jeleniogórskiej, Harpagan, rajd 360, Włóczykij, rajd On Sight oraz rajd Góra Ślęża. Ponadto wydatki zawierają zakup nowego sprzętu. Na same tylko zawody wydałem 1100zł, na sprzęt 1900zł. Doliczając dwa miesiące, które jeszcze przede mną do zamknięcia roku wyjdzie mi w sumie ok. 4 tysięcy PLN poświęcone na rajdy. Czy to jest duża suma? Wydaje się, że tak ale… Spójrzmy na nałogowego palacza papierosów, zdaje się, że paczka fajek kosztuje coś ok. 8 złotych, tak? 8zł x 365 dni = 2920zł! Są tacy ludzie na tym świecie, którzy w ciągu roku wypalają tyle papierosów i tracą tyle kasy, żeby skrócić liczbę dni jakie zostały im na tym świecie…

Ja dzięki tej sumie byłem na 7 rajdach, przebiegłem środkiem dużego miasta w ciągu dnia i to ja byłem panem dróg a nie kierowcy w samochodach, przetrwałem ciężką noc w Karkonoszach i pokonałem 145 kilometrów na Przejściu dookoła Kotliny, spędziłem całkiem przyjemne 22 godziny gdzieś w pomorskich lasach na Harpaganie, zjechałem z fajnej wieży na linie gdzieś w okolicach Bytowa na rajdzie 360, wygrałem zawody i przez chwilę czułem się jak prawdziwy zawodowiec na Włóczykiju, wystartowałem po raz pierwszy w teamie czteroosobowym na rajdzie On Sight w Obornikach pod Poznaniem i wreszcie wbiegłem na Ślężę oraz dostałem porządną lekcję pokory na rajdzie Góra Ślęża. Czyje 3 tysiące są więcej warte moje/nasze czy te puszczone z dymem? Może i wydajemy wiele pieniążków na nasze hobby, ale to nie jest kasa wyrzucona w błoto!

Zapisywanie wydatków

Pewnych rzeczy nie przeliczałbym jednak na pieniądze, a rajdy są właśnie jedną z nich. Pieniądze traktuję przede wszystkim jako środek, nie cel sam w sobie. Środek do tych piękniejszych doznań niż sam fakt ich posiadania. Niemniej w dobie kryzysu ekonomicznego warto by zastanowić się jak można lepiej gospodarować pieniędzmi przeznaczonymi na rajdy. Oczywiście można zrezygnować zupełnie z naszego hobby, ale myślę, że nikt z nas takiego rozwiązania nie bierze pod uwagę? Moim punktem wyjścia rozważań na temat ekonomicznego rajdowania będzie pytanie o wysokość rocznych wydatków na tą część budżetu. Ręka do góry kto z dokładnością do 100zł jest w stanie podać taką liczbę? Chyba nie widzę zbyt wielu rąk? Nie notując swoich wydatków ciężko będzie oszacować dokładną sumę. Ja swoje wydatki zapisuję od sierpnia zeszłego roku (arkusz kalkulacyjny sprawdza się idealnie) i od tamtego czasu mam dokładne dane na temat tego ile, kiedy i co? Przydatna wiedza choć czasem przerażająca!

Limity na sprzęt i starty

Pierwszy sposób na rajdowe oszczędności to ustalenie limitu wydatków. Dobrze jest podzielić pulę na starty i sprzęt. Ja przyjąłem sobie założenie, że więcej jak 2 tysięcy na rok nie wydaję na buty, ciuchy itd. Oczywiście czasami zdarzają się sytuacje awaryjne (choćby popsuta rama rok temu i wydatek rzędu 500zł tuż przed BWC), ale generalnie staram się trzymać tego założenia. Na szczęście w szafach i szufladach mam już zgromadzone większość potrzebnych rzeczy i obecnie wymieniam jedynie zużyty sprzęt na lepsze modele. Gorzej będzie miał zupełny początkujący, minie nieco czasu zanim skompletuje wszystkie potrzebne akcesoria. Na taką sytuację mam pewien pomysł, który sam stosowałem na początku przygody z rajdami. Założyłem sobie, że następne zakupy następować będą w raz ze wzrostem mojej formy, traktowałem sprzęt jako nagrodę za postępy.

Teraz niestety gdzieś to się rozmyło, mam już sporo szpeju, a i postępy jakieś takie rwane (ostatnio jednak wracam do tej metody i tak wszystko mający Forerunner 305 będzie moją nagrodą za ostatnich kilka miesięcy treningów). Niemniej to bardzo motywujący sposób na zakupy, który jednocześnie nie drenuje tak kieszeni. Poza tym, co to za przyjemność obkupić się za jednym razem, błyszczeć od firmowych znaczków a i tak nie ukończyć zawodów? To tak samo jak z tymi maratończykami na rowerach za dziesiątki tysięcy złotych, których objeżdzają ludzie na dużo, dużo tańszym sprzęcie. Wracając jednak do limitów na wydatki. Osobną pulę tworzymy na wyjazdy. O ile przy zakupie sprzętu można trzymać się jakiejś stałej kwoty (przy założeniu, że ominą nas wypadki losowe) to przy startach budżetem warto zająć się na koniec każdego roku, albo w momencie publikacji kalendarzy startowych. Tak czy inaczej będziemy planować swój sezon, dlaczego by nie zaplanować wydatków i ustalić sensownego limitu?

Szukanie tańszych alternatyw i sprzętowy minimalizm

Kupno sprzętu. Koszulki Nike’a za 300zł na pewno są super, ale za taką sumę kupimy cały komplet do biegania! Jedną z moich ulubionych koszulek jest ta z Lidla kupiona za 25zł ze 3 lata temu. Biegam w niej częściej niż w tej New Balance, za którą dałem 6 razy tyle. Zanim nie wymieniłem sfatygowanych spodenek rowerowych nieznanej firmy na wypasionego Crafta (wypasionego ale i 3 razy droższego..) jeździłem w nich przez ponad 2,5 roku nie narzekając na nie prawie wcale (OK, design miały potworny!). Często te tańsze zamienniki sprawdzają się równie dobrze i tymbardziej na początku nie ma potrzeby inwestowania w drogie ciuchy. Co innego takie elementy jak czołówki czy plecaki. Tutaj uważam, że należy zainwestować na początku w najlepsze dostępne modele. Ja swój plecak mam od 5 lat, a posłuży mi pewnie jeszcze drugie tyle, tak samo stara czołówka Petzla, nie widać śladów użytkowania i gdyby nie fakt, że w międzyczasie pojawiły się nowsze – lepsze diody na rynku to używałbym jej do tej pory.

Kolejna zasada związana jest nie tyle z szukaniem oszczędności co moim sposobem na rajdowanie w ogóle. Jestem gorącym zwolennikiem minimalizmu sprzętowego (i nie tylko) – na trasę staram się zabierać tylko, to co najpotrzebniejsze, to w czym mogę zarówno biec, jechać na rowerze czy płynąć na kajaku. Szukam rzeczy uniwersalnych aż do granic możliwości. Moim ideałem jest posiadanie jednego kompletu ubioru, który sprawdziłby się i w każdej dyscyplinie i w każdych warunkach pogodowych. Nie mam osobnych zestawów do biegania i na rower (oczywiście oprócz spodenek z wkładką), nie kolekcjonuję koszulek i kolejnych par leginsów. Dokładnie zastanawiam się nad następnym zakupem – wybieram tylko to, czego naprawdę potrzebuję. Tym sposobem zwykle udaje mi się ustrzec przed zbędnymi wydatkami.

Jakie są Wasze patenty?

Na pewno tym wpisem nie odkryłem Ameryki, nie podałem Wam super-hiper porad, które w jednej chwili zredukują Wasze wydatki na rajdy – prawda jest taka, że trening i starty w rajdach przygodowych to cholernie droga zabawa! Sprzęt się niszczy (szczególnie buty do biegania i osprzęt w rowerze), zawsze trzeba dokupić coś nowego, lepiej oddychającego, bardziej odpornego na wiatr, deszcz czy cokolwiek innego, a fajne starty kosztują sporo kasy. Niemniej zawsze znajdzie się jakiś sposób, żeby zaoszczędzić parę groszy. Jak u Was wygląda sprawa rajdowych wydatków?


O autorze

Tu pojawi się kiedyś jakiś błyskotliwy tekst. Będzie genialny, w kilku krótkich zdaniach opisze osobę autora przedstawiając go w najpiękniejszym świetle idealnego, czerwcowego, słonecznego poranka. Tymczasem jest zima i z kreatywnością u mnie słabiuśko!



8 Responses to Tniemy wydatki!

  1. Marek mówi:

    Ja wolę się nie zastanawiać nad sumą wydaną.
    Jednak zbieram się od jakiegoś czasu do zapisywania wydatków wszelakich, lecz podrostu zapominam o tym.
    Porównanie z fajkami? Mam takie odczucie że pieniądze i tak by się rozeszły.Gdy jest mi szkoda kasy na jakiś sprzęt, zazwyczaj dochodzę do wniosku że jeśli nie kupie tego teraz, to przejem te pieniądze albo kupie 10 innych nie potrzebnych rzeczy.
    Na pewno kolejnym sposobem na oszczędność jest -zrobienie sobie listy potrzebnych rzeczy.( z tym też się zbieram jak pies do jeża)
    -Szukanie alternatyw! Buty salomona! dałem za nie 300zł(to i tak atrakcyjna cena) już umierają, używałem je na co drugim treningu i na 1,5″setkach”, jednym rajdzie.
    New Balance 571 które kupuje za 155zl na treningach nie czuje różnicy.

    hm,ee wszystko jest bez sensu.
    LEGO rządzi!!!

  2. Kuerti mówi:

    Marek,

    Ja spisuję swoje wszystkie wydatki od roku, stało się to już moim nawykiem – jak już przygotujesz sobie odpowiedni szablon to później nie ma problemów z wpisywaniem. Wolę wiedzieć gdzie rozchodzą się moje pieniądze. U mnie ta wiedza pomaga mi w trzymaniu w ryzach moich oszczędności, powiedzenie, że pieniądze „i tak by się gdzieś rozeszły” nie ma więc zastosowania, a przynajmniej w nie takim stopniu gdybym nie notował wydatków. Ja ze swojej strony bardzo, bardzo polecam prowadzenie takich notatek 🙂 .

    Lista zakupów to dobry pomysł! Sam mam takową i jest na niej kilkanaście pozycji (mówię tylko o sprzęcie rajdowym), ale to nie jest zestawienie kompletne, podobnie jak Ty nie mogę zebrać się i spisać tego wszystkiego, co potrzebuję – w zasadzie to jest też pomysł na jeden z tekstów, lista sprzętu potrzebnego w rajdach, takie całościowe kompendium.

    Jeśli chodzi o buty, ja mam w sumie 4 pary (to trochę kłóci się z minimalizmem sprzętowym ale ma swoje uzasadnienie 😉 . Poza tym obkupiłem się w nie jeszcze przed zmianą podejścia do posiadania). 2 startówki – ciężkozbrojne Salomony i leciutkie Nike do zadań specjalnych. Na treningi natomiast zabieram Asicsy (dogorywające nawiasem mówiąc) i New Balance. Nie mam dokładnych danych (dopiero od nowej pary mam zamiar liczyć wszystkie kilometry), ale w Asicsach mam już naprawdę sporo kilometrów wybieganych, a nadal biega mi się w nich nieźle, wydaje mi się, że to zasługa trenowania na 2 pary. Może więc w ten sposób też można zaoszczędzić?

  3. Marek mówi:

    Tak mi się wydaję że trenowanie na „dwie pary” co najmniej dwa razy, przedłuża życie buta.
    Może! może jest to rozwiązanie aby salomony używać tylko na startach. Bardzo je lobię ale szkoda mi na nie kasy bo szybko umierają.

  4. Drewniacki mówi:

    1100zł / 5 = 220zł. Niezły wynik! W tym są dojazdy? Ja nie potrafię ostatnio na rajd wydać mniej niż 300zł. Na Górę Slężę wydałem 350zł (na wszystko). Wiesz ile wydałeś na te konkretne zawody?

    Przy okazji – do zarządzania wydatkami polecam świnkę Figgy: http://www.figgy.pl
    Mi się sprawdza b. dobrze!

  5. Krolisek mówi:

    Ostry temat, zwłaszcza jak rajduje się „rodzinnie” 😉 Ja wolę nie liczyć kasy. Ale jak zobaczę na wyprzedaży w outlecie jakąś fajną kurteczkę, to zastanawiam się nieporównywalnie krócej niż nad jakimiś tam sukienkami 😉 Poza tym sukienkę to zawsze mogę kupić w lumpeksie, a o dobrego softshella tam trudniej, chociaż są i wyjątki potwierdzające regułę.
    Jeśli chodzi o wyjazdy na rajdy, wpisowe itd., to na razie się tym specjalnie nie martwię. I tak prawie w każdy weekend gdzieś wybywam, więc traktuję to jako alternatywę dla innych wyjazdów.

  6. Kuerti mówi:

    Drewniacki,

    Twoja kalkulacja nie zakłada pewnej zmiennej – na rajd 360, Włóczykija i Grassora wydałem w sumie.. 150zł 🙂 . Włóczykij to tylko dojazd (groszowa sprawa, miałem blisko). A 2 pozostałe rajdy to niskie wpisowe, krótkie trasy (no powiedzmy, że 300km to jest krótka trasa 😉 ) no i transport za free 🙂 . Tak to można rajdować 🙂 .

    Góra Ślęża to koszt rzędu 250zł. Nie wiem skąd u Ciebie taka suma? Za wpisowe 100zł, dojazd 107zł (drogo bo musiałem kupić kilka biletów na rower – pewnie znacie ten problem ze zmianą przewoźnika na trasach gdzie porusza się pośpiechami i osobówkami..). Reszta prowiant itp.

    Krolisek,

    Będę się upierał wciąż (i wciąż jeśli będzie trzeba 😉 ), że lepiej wiedzieć niż nie wiedzieć… Ja raczej nie kupuję różnorakich „okazji”, staram się wcześniej upatrzyć sobie coś i za jakiś czas dokonać zakupu. Bo tak po prawdzie, to po co Ci x kurtek w szafie? Ja mam 2 – jedna rowerowa (nie używana, muszę się jej pozbyć) i druga gore paclite. W kolejce do kupna jest cieniutkie gore czy inny materiał, coś lżejszego niż paclite TNF. I tyle mi wystarczy na potrzeby rajdowe.

  7. Puhacz mówi:

    Mi również przyszło kiedyś usiąść z kartką i długopisem i podsumować wszystkie związane z (szeroko rozumianymi) rajdami koszty w ciągu roku.

    Koszty wyszły bardzo podobne do Twoich. Jeśli chodzi o klasyczne rajdy to jestem chyba bardziej oszczędny niż kolega Drewniacki – średnio 250 zł na imprezę (żarcie, wpisowe, transport), choć czasami wyskakuje taki Bornholm i… eh, szkoda gadać 😉

    Co się zaś tyczy możliwości oszczędzania to podobnie jak Ty Twoją koszulkę z Lidla, ja zajeżdżam moją firmy Grene wartą całe 29 zł (niedużo, nie?). Otóż firma Grene zajmuje się produkcją… części zamiennych do maszyn rolniczych:) i może dlatego taka niska cena. Za ok. 60 – 65 zł na Allegro można znaleźć cały komplet: termo koszulka z długim rękawem + termo kalesony. Zajeżdzam już drugi zestaw z rzędu i jestem bardzo zadowolony.

    Mimo tego co napisałem powyżej zazwyczaj wychodzę z założenia, że nie ma co oszczędzać na rajdowym sprzęcie (zazwyczaj ten droższy dłużej mi służy). Ma to zastosowanie chyba zwłaszcza przy butach.

  8. Kuerti mówi:

    Puchacz,

    Witaj na PK4 🙂 .

    Taki Bornholm to taki Twój odpowiednik the hARz, o takich startach się marzy, to wisieńki na torcie, tu chyba nie ma co żałować kasy. Doświadczenia nie da się przeliczyć na monety.

    Co do oszczędności na sprzęcie. Moim zdaniem kontekst jest wszystkim 🙂 . Sprzęt nie jeździ, nie napiera sam – kocham to powiedzenie ale.. Przecież wiemy, że jazda nocą w górach na rowerze bez dobrych świateł to strata czasu sama w sobie, nawet najlepszy góral będzie tracił jeśli nie ma dobrego oświetlenia. Tanie zamienniki owszem, ale znowu – wszystko zależy od sytuacji. Są pewne elementy sprzętu, w który od razu trzeba zainwestować porządną kasę, żeby później nie dokupować kolejnej czołówki bo ta z allegro nagle wyzionęła ducha.

    Niemniej uważam, że jeśli ktoś dopiero zaczyna to lepiej niech sobie kupi tą czołówkę z allegro, koszulkę producenta części zamiennych 🙂 i jakieś tanie buty (oczywiście zdrowie jest na pierwszym miejscu, ale jeśli ktoś dopiero zaczyna biegać, i w dodatku robi to w parku na miękkim podłożu to chyba można pójść na pewne ustępstwa..) niż zbiera na wypasiony plecak i czeka na start dopiero jak się obkupi w sprzęt.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Back to Top ↑
  • TUTAJ PRACUJĘ

  • FACEBOOK

  • OSTATNIE KOMENTARZE

    • Avatar użytkownikaYou got 38 163 USD. GЕТ > https://forms.yandex.com/cloud/65cb92d1e010db153c9e0ed9/?hs=35ccb9ac99653d4861eb1f7dc6c4da08& i6xbgw – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaPaweł Cześć. Że niby 100 km w terenie to bułka z masłem? Że 3 treningi w tygodniu po godzince wystarczą? No... – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaTrophy Superstore... trophy store brisbane Constant progress should be made and also the runner must continue patiently under all difficulties. Most Suppliers Offer Free Services... – WIĘCEJ
    • Avatar użytkownikaRobbieSup https://pizdeishn.com/classic/365-goryachie-prikosnoveniya.html - Жесткие эро истории, Лучшие секс истории – WIĘCEJ
    • Older »
  • INSTAGRAM

    No images found!
    Try some other hashtag or username
  • ARCHIWA