Cześć
Oczywiście, że dystans był zbyt długi, nie wiem nawet czy aby nie przekroczył górnego limitu tolerancji...
Ale przynajmniej wszyscy pod tym względem mieli równe szanse. Czego nie można powiedzieć o sytuacji wywołanej sprzecznymi informacjami organizatora odnośnie konsekwencji przekroczenia limitu czasowego, których udzielał telefonicznie zawodnikom na trasie. Ja zrezygnowałem na PK25 (TP100) z dalszego szukania punktów i szedłem prosto do bazy, aby uniknąć dyskwalifikacji, bo taką informację przez telefon usłyszała Dominika, z którą pokonywałem ten odcinek trasy. Inny zawodnik, który na trasie pytał o to samo, nie usłyszał słowa "dyskwalifikacja" (w tym sensie, ze takie słowo nie padło, nie, że nie dosłyszał
), zatem "spokojnie" dotarł na metę 40 minut po limicie. Najpierw został zdyskwalifikowany, po czym odwołał się wytykając orgom, że w regulaminie nigdzie nie napisano, że przekroczenie limitu to dyskwalifikacja, ci zatem nie mieli wyjścia i "zrehabilitowali" go.
Gdyby powiedzieli nam to samo, co jemu, spokojnie zaliczyłbym jeszcze trzy PK, a tak straciłem co najmniej 25 punktów do klasyfikacji Pucharu, co jak dla mnie, amatora wśród amatorów, jest liczbą niemałą.
Nie wiem, czy w ogóle nie powinno się przyjrzeć regulaminom wszystkich zawodów tak aby nie były "dziurawe" w tej ważnej kwestii.
Przepraszam, ze nie do końca w temacie, no ale w końcu piszę i o regulaminie i o Szadze
Pozdrawiam