Ale ja wcale nie twierdzę, że ICH wina! ONI mogliby nam pomóc ale rozumiem, że flaki im wywraca na myśl o tym więc, już się przestałem żalić.
Zęby zaciskaliśmy przez 3 lata, a nasze starania nie przyniosły wyraźnego wzrostu zainteresowania, więc pora powiedzieć sobie 'dość'. Po prostu jak dla nas wkład pracy jest niewspółmierny od osiąganego efektu. Widać gdzieś popełniamy błąd ale nikt (łącznie z użytkownikami tego forum) nie jest w stanie nam powiedzieć, gdzie leży pies pogrzebany. Trasy są do dupy? Lepszej niż w Jordanowie czy Bochni nie umiem zrobić. Organizacja szwankuje? Może, ale jest nas dwóch na stałe i kilku z doskoku i więcej nie jesteśmy w stanie zrobić. Informacja szwankuje? Nikt nie wie jak dotrzeć do ludzi, bo to chyba najbardziej rozproszona grupa docelowa w sportach amatorskich.
Skoro wkład pracy nie bilansuje nam się z osiągniętym efektem wymyśliliśmy, że ograniczymy wkład pracy, a spróbujemy osiągnąć podobny efekt do tego jaki jest teraz. Jak nam się zacznie bilansować to może zwiększymy wysiłki? Puchar w takim minimalistycznym podejściu przeszkadza (terminy, wymagania, etc). Ale skoro to już nie Puchar, to ja już się wyłączam i zaczynam komentować jako uczestnik, a nie org: Łojojoj! Znowu trzeba będzie jeździć na to Pomorze! Czemu nikt nam nie zrobi więcej imprez na południu?! Łojojoj!
Jakieś rady? Tylko, błagam, djk - nie linkuj tego swojego przepisu na idealną imprezę, bo to nas tylko dobija
