Każdy pies może być psem zaprzęgowym, byleby miał minimum bodajże 14 kg.
Reszty da się go nauczyć. Jeden będzie ciągnął przez 2-3 km, a potem się znudzi, a drugi pociągnie przez 30 km.
I nie jest ważne ile, ważne, że jest to pomoc, a to już wypacza rywalizację o wiele bardziej niż liczenie punktacji kobiet od tego, czy innego zawodnika.
O to ile pies może pomóc, możecie zapytać Izkę Zatorską (myślę, że znaną personę w środowisku biegaczy), nawet taki mały borderek
http://www.noworadomsk.pl/zbior/strony/ ... ucoby.htmlOd "nawigacyjnych" startów z psami jest dogtreking.
I jeszcze na koniec historyjka.
Kilkanaście lat temu, koleżanka moja chcąc uprawiać sport zaprzęgowy kupiła sobie szczeniaka husky z linii wyścigowej.
Jak już piesek dorósł i został wyszkolony, zgłosiła się na jakiś bieg górski w okolicach Żywca, pytając organizatora, czy może wystartować z psem. Oczywiście nikt nie miał żadnych przeciwwskazań, bo cóż tam może taki piesek.
Jakaż była konsternacja organizatora, gdy okazało się, że uzyskała najlepszy czas.
Została zdyskwalifikowana i wykazana jako PK.
...
A najlepsze Panie i tak wolą łoić facetów w open.