Wojtek W napisał(a):
Jeśli jesteś biegaczem z szosy, który chce się przebranżowić to akurat startu tu nie jest to zły pomysł. Złoto i Azymut Orient to imprezy organizowane przez rowerzystów i z tego powodu nawigacyjnie proste, co akurat oznacza że sporo trzeba biegać różnymi asfaltami i takimi tam. Ale osoba bez doświadczenia nie będzie brnąć w błocie i szukać zarośniętej we wczesnych siedemdziesiątych przecinki.
oj, nie wyciągałbym pochopnych wniosków. Harpagana elbląskiego #42 też organizowali rowerzyści, a te 95% piechurów, które nie ukończyło trasy, miałoby chyba inne zdanie n/t brnięcia w błocie i szukania drogi zarośniętej 30 lat temu
Raz jeden zdarzyło mi się wystartować z konieczności z buta na Dymnie (w miejscowości Sadowne - nie podejmuję się odmiany nazwy) i to był niedzielny spacerek w porównaniu z trasą rowerową

No ale to złóżmy na karb specyfiki budowniczego, aż się boję myśleć, cóż takiego LH-I by wymyślił dla piechurów
W przypadku imprez autorstwa Pawła Mantyckiego należy brać uwagę na "specyfikę" mapy - pal licho, jeśli dostaniemy mapę tylko o skali nieokreślonej, ale w miarę dobrze odwzorowanej - przedostatnio mieliśmy taki rarytas, jak mapa o skali "wszerz" około 2x większej niż "wzdłuż", he he he...
Z chęcią bym sobie pojechał na zimowe "Złoto" i bardzo ubolewam, że niestety wedle wszelkich znaków na niebie i ziemi - nie będzie mi to dane.
pozdr