Mirek, dzięki! Mam nadzieję, że mimo to coś tam zrozumiem. Matura z rozszerzonej matematyki była... tyle, że dawno

Pewnie, że ideałem byłby prosty wzór, jak pisze Zbyszek. Aktualny sposób liczenia punktów w TP100 nie jest najgorszy i wydaje mi się mimo wszystko sprawiedliwy:
1. Punkty dostają tylko ci, którzy ukończyli całą trasę w limicie (pamiętajmy o specyfice i różnicy między trasami rowerowymi i pieszymi - gdyby tak liczyć na trasach rowerowych to na wielu zawodach nikt nie dostałby punktów) - tu ewentualny dłuższy limit na trudne zawody wydaje się wystarczającym krokiem w stronę zawodników.
2. Na zawodach "szybkich" różnica między czołówką a piechurami o czasach 22-24h jest większa niż na trudnych i wolnych zawodach - tam pieszy, który w ogóle ukończy w limicie, może zyskać niezłe punkty.
3. Procentowy udział czasów odzwierciedla formę sportową zawodników i premiuje tych, którzy docierają na metę blisko czołówki (mogą zdobyć >90 punktów do pucharu). Taki system jest niezależny od liczby osób na trasie. Tu jest również przewaga nad liczeniem takim, jak w pucharze rowerowym, w którym na zawodach o wysokiej frekwencji zawodnicy z dalszych miejsc dostają po 1 punkcie.
4. Rozważmy 2 sytuacje, w której trasę kończą tylko 2 zawodnicy (jest trudna). W jednej odstęp między nimi wynosi tylko kilka minut. Dostają odpowiednio 100 i powiedzmy 96 punktów. W drugiej odstęp między zawodnikami to parę godzin. Dostają 100 i powiedzmy 70 punktów. Różnica w punktach chyba dobrze odzwierciedla poziom sportowy. W systemie "rowerowym" dostaliby w obu przypadkach 100 i 96 punktów.
Wydaje mi się, że trudno będzie znaleźć wzór prosty, a jednocześnie bardziej sprawiedliwy - dla wszystkich?
Ale się rozpisałam

wszystko dlatego, że sałatka zrobiona już wczoraj. Życzę wszystkim pięknych nowych tras setek (i 50) w 2011!!!