Mirku,
jakoś smutno mi się zrobiło, jak przeczytałam Twój post. Ze swojej strony oczywiście rozumiem Twoje dążenia i Twoją wizję tej imprezy. Pamiętam pierwszą edycję (2008, trasa około 70 km) - był to w ogóle mój pierwszy maraton rowerowy na orientację, więc jak mogłabym nie pamiętać

Nie zauważyłam wtedy, że waypointy mają opisy - odkryłam to dopiero w domu oglądając mapę. To anegdotka na rozluźnienie atmosfery

W każdym razie chciałam powiedzieć, że od WaypointRace, który uważałam za dość łatwy i przystępny rozpoczęłam swoją dalszą przygodę z tego typu imprezami. Potrzeba takich imprez - właśnie łatwiejszych, przystępnych, w przyjaznym terenie (drogi, sklepy, wsie), po to, żeby zachęcać początkujących.
Z drugiej strony włączenie WPR w zeszłym roku do Pucharu podniosło poziom rywalizacji, ponieważ przyciągnęło zawodników z całej prawie Polski. To było coś fantastycznego zobaczyć, że znajomi z całej Polski, znani z Harpagana, Odysei itd. przyjeżdżają do nas w podwarszawskie okolice, mogą zobaczyć tereny, w których my na co dzień trenujemy i jeździmy na wycieczki itd. Hm, chyba jestem lokalną patriotką

W każdym razie mam nadzieję, że da się połączyć jedno z drugim!
I tu nawiążę do statystyki, którą podał Adam. Adam pisze, że "tylko" 96 osób pojechało w tym roku trasę PRO. Przypomnijmy jednak, zwłaszcza tym, którzy nie byli, że zaklasyfikowanie zawodnika na FAN lub PRO odbyło się automatycznie wg liczby zaliczonych punktów. Jeśli ktoś zdobył od 1 do 6 punktów był automatycznie klasyfikowany jako FAN. Tymczasem, patrząc chociażby po wynikach zeszłorocznych, były przecież osoby zapisujące się (z różnych względów) na PRO, a pokonujące tylko połowę trasy. W tym roku liczone by były jako FAN. Dlatego ta statystyka nie jest zbyt miarodajna.
Nie uniknę tu porównania ze wspomnianym Harpaganem (który ma tylko jedną trasę 200 km, którą w dodatku rzadko kiedy udaje się komuś zrobić). Nikomu na Harpaganie nie przeszkadza, że przyjeżdżają rekreacyjni zawodnicy (a takich jest całkiem sporo!), którzy zaliczają tylko kilka punktów wokół bazy. Często mocny zawodnik zabiera grupę znajomych czy rodzinę, żeby pokazać im o co chodzi. Taka grupa jedzie sobie swoim tempem, czasem gubi się w lesie

, na punktach pożera kanapki, robi zdjęcia itd. Nie jest prawdą, że Harpagan to zawody tylko dla "ekstremalistów".
Tak jak pisałam wcześniej - jestem za jak największą różnorodnością, moim zdaniem WaypointRace fajnie wpisuje się w Puchar jako wyścig: letni, po płaskim, w dość zaludnionym terenie, pośrodku mapy Polski. Trasa spokojnie może być krótsza (tj. nie więcej niż 100 km po optymalnym wariancie dla PRO) - przy tego rodzaju terenowych perełkach, które wynajduje Adam, 100 km jest, przynajmniej w mojej opinii, wystarczająco ciekawe i fizycznie wymagające.
Jestem pod dużym wrażeniem tego, jak radzicie sobie organizacyjnie przy niemałej frekwencji i braku wpisowego!
Pozdrawiam serdecznie, Ula