Hej!
Grassor to moja ulubiona impreza - m.in. bo trudna nawigacja i długa trasa (TR300)
W tym roku trochę mniej kilometrów, ale wrażenia wyśmienite - jak zwykle katharsis

Nawigacja wydawała mi się trudniejsza niż w zeszłym roku -
z paroma punktami miałem problem (ale wszystkie namierzane zostały znalezione):
trudniejszy był rowerowy PK2 (słabo widoczne skrzyżowanie)
oraz PK4 - ruina wiaduktu - niby prosty, lecz w nocy nie było torów.
I to targanie rowera przez "dżunglę" z PK2 na wschód, niebieskim szlakiem, na południu,
nieprzetartym od 10 lat przez żadnego turystę - wrażenia niezapomniane

Wojtku, dwa lata temu na pieszej zgarnąłem 14 kleszczy tak więc mojego rekordu
nie pobiłeś (w tym roku - tylko jeden.). Od tamtego czasu chodzę ze sprayem
i co 3, 4 godziny, oraz przed wejściem w las - psikanko. Dodatkowo długie nogawki
i nakrycie głowy, i długie rękawy na rękach. Po rajdzie: ubrania w worek a w domu
wszystko od razu do pralki.
Krzysiek,
O jeden PK za zaleko