krzycho napisał(a):
Blanko, ja stałem też z tej drugiej strony zawodów na orientację (sędziowanie i organizowanie) i wiem, ile po zawodach jest historii typu "punkt stał źle"/"ktoś punkt zwinął" (nie wiem, jakoś inni go potwierdzili), "zespół X oszukiwał" (ale udowodnić np. zdjęciami z komórki nie mogą, a jakoś tak się dzieje że akurat zespół X ich wyprzedził), "nie doczytałem w regulaminie" itp.
IMHO bieg uliczny nie jest tu dobrym przykładem, bo i stosunkowo mniejsze pole do uchybień, i sędziowie mają o wiele lepszy ogląd rywalizacji.
Ja wiem, że są różne sytuacje. Nie mogę się tylko zgodzić z pobieraniem opłaty. Sama też współorganizowałam imprezę na orientację - wprawdzie małą i lokalną, ale z drugiej strony stałam i wiem, jakie jaja potrafią robić uczestnicy. No, ale taki urok bycia organizatorem, taka specyfika zawodów...
Jak się zaczęłam głębiej zastanawiać nad tematem, to się zawiesiłam nad inną sprawą. Przykład z życia wzięty - brałam udział w nocnej imprezie na orientację. Po dojściu do bazy dyskutowałam z organizatorem nad umieszczeniem jednego punktu, którego szukałam dobre 40 minut. Organizator przyznał mi rację - punkt na mapie zaznaczony był po niewłaściwej stronie rowu. Ja przeczesywałam las na lewo, a punkt był na prawo, dobrze ukryty. Org się pomylił, przyznał. Zamknęliśmy temat. A gdybym w takiej sytuacji wniosła
protest, to jak wyglądałoby jego rozstrzygnięcie? Przecież wszyscy szukali tego punktu, mieli te same mapy, może tylko lepszego nosa, niż ja...