FORUM EKSTREMALNE
http://pk4.pl:80/forum/

regulamin
http://pk4.pl:80/forum/viewtopic.php?f=51&t=1923
Strona 4 z 10

Autor:  hiubi [ Pn, 28 lis 2016, 19:37 ]
Temat:  Re: regulamin

Od dziesięciu lat organizuję Rajd Dolnego Sanu. Po raz pierwszy dziś spotkałem się z zarzutem (nie spersonalizowanym, ale jest RDS idealnie wpasowuje się w te zarzuty), że ta impreza ma za mało punktów kontrolnych. Do tej pory na TP 50 było zwykle 8 - 14 PK, na TP 100 13 - 18 i było dobrze. Nikt nie protestował.
Teraz padają jakieś cyfry wzięte z sufitu. 13? 20? A może 113 i 120? Dlaczego tak? A dlaczego nie?
PMnO wymyślil Wiesław Rusak, a ja byłem pierwszym sędzią głównym. Głównym założeniem tej zabawy było pokonanie w terenie całego dystansu, bez jakiegoś utrudniania na siłę. Pomysł z minimalną ilością PK wydaje mi się absurdem wypaczającym założenia jakie stały u początkow tego rankingu.
Nie wiem, jaka jest w tej chwili trudnośc nawigacyjna Harpagana, ale nie miał on opinii imprezy szczególnie trudnej nawigacyjnie. Podobnie Kierat. Te dwie setki przebiły popularnością wszystkie pozostałe i może to jest kierunek w który trzeba patrzeć, aby w przyszłości byli chętni do startowania w setkach.

Autor:  hiubi [ Pn, 28 lis 2016, 19:48 ]
Temat:  Re: regulamin

Kasica - czuję się delikatnie wywołany do tablicy (delikatnie, bo w tym sezonie w pucharze tylko raz startowaliśmy z PKŻ w parze). Fakty wyglądają tak:
- z pierwszej dwudziestki rankingu kobiecego co najmniej 7 pań startuje od czasu do czasu z mężami (w jednej parze nawiguje prawdopodobnie kobieta)
- w pierwszej dziesiątce co najmniej jedna mocna pani jest nawigowana przez kolegów
Zaryzykuję stwierdzenie, że ta jedna pani i 6 żon nie przeszkadza nikomu. Problem jest w siódmej parze, tej najwyżej sklasyfikowanej, bo oni jako jedyni chodzą razem systematycznie. To, co robią nie jest jednak niezgodne z regulaminem.
Kłopot z nimi to ekstremalny przykład chodzenia w tramwajach (u meżczyzn też były przypadki z nienawigującymi panami, jadącymi na czyichś plecach na podium). Jest to problem chyba nierozwiązywalny (może ewentualnie start interwałowy, ale to nie pomoże wiele, bo i tak niektórzy pójdą razem)

Autor:  wlkp [ Pn, 28 lis 2016, 20:20 ]
Temat:  Re: regulamin

Odnośnie startów z psem...
PMnO to nie dogtrekking a jeśli ktoś chce startować z psem, to jest sporo imprez w dogtrekkingu.

Jeśli zaś chodzi o ilość punktów kontrolnych na trasie, to Kapituła nie narzuca żadnej imprezie ilości PK. Ważne jest tylko aby to były zawody na orientację. Im większa różnorodność tym lepiej dla Pucharu. Każdy znajdzie coś dla siebie.

Pozdrawiam
Stanisław Kaczmarek

Autor:  malo [ Pn, 28 lis 2016, 21:11 ]
Temat:  Re: regulamin

hiubi napisał(a):
PMnO wymyślil Wiesław Rusak, a ja byłem pierwszym sędzią głównym.
Głównym założeniem tej zabawy było pokonanie w terenie całego dystansu, bez jakiegoś utrudniania na siłę.

Teraz padają jakieś cyfry wzięte z sufitu. 13? 20? A może 113 i 120? Dlaczego tak? A dlaczego nie? Pomysł z minimalną ilością PK wydaje mi się absurdem wypaczającym założenia jakie stały u początkow tego rankingu.

Jeśli takie było założenie u początków, to nie ma wiele wspólnego z orientacją (w rozumieniu: zawodów na orientację). A nazwa "na Orientację" była przypisana na wyrost.
To właściwie jest bieg długodystansowy, bieg ultra, czy coś tam jeszcze.
Jeśli PK jest rozstawiany zaledwie co drugą...trzecią wioskę, to tej orientacji jest tyle co kot napłakał.
A dlaczego w ten sposób? Kiedyś na jednym z jaszczurów po 1 godzinie wróciła para zawodników i zrezygnowała uzasadniając: "Bo nie jesteśmy się w stanie rozpędzić". Dokładnie po to! To powinny być imprezy dla tych, co chcą pokręcić mapą (specjaliści od tej umiejetności powinni wygrywać na MnO/InO), a nie spojrzeć na mapę ledwie 1x na 45min.

wlkp napisał(a):
Odnośnie startów z psem...
PMnO to nie dogtrekking a jeśli ktoś chce startować z psem, to jest sporo imprez w dogtrekkingu.
Pozdrawiam
Stanisław Kaczmarek

Staszku, to nie jest dobra filozofia. Bo tą drogą, zaraz możemy napisać że PMnO to nie jest bieg z pchłami i zaczniemy wymagać sprawdzanie, czy ktoś ma pchły we włosach.
Istotą ograniczeń jest znaczenie: czy komuś coś ułatwia, dopinguje, czyniąc nie-fairplay. W warunkach rzeczywistych (i to wyargumentowałem) takiego dopingu nie widać.
Sory, ale właśnie ukazałeś że to tylko jakiś rodzaj uprzedzenia kiepsko uzasadnionego w Kapitule - jedynie na zasadzie: "nie podobają mi się dogtrekingowcy, niech spie... na swoje imprezy". Zamiast łączyć (a niech nawet przyjdą tu z dogtrekkingu, przyciągnijmy ich, zaprośmy) to wy-Kapituła dzielicie i potęgujecie spory, bo akurat takie a siakie uprzedzenia uzna sobie wąskie grono przy władzy.
Maratony/Imprezy na Orientację powinny trzymać się swojej definicji i być neutralne wobec kwestii, które nie mają tu merytorycznego wpływu (a takim jest udział psów, chyba że raczej zawodnik na własne ryzyko sobie utrudnia).
Wszelkie inne zamieszanie to uprzedzenia.
pzdr
malo

PS:
Temat tramwajowania jest kwestią, którą też należałoby się zająć.
Ale bez dzielenia społeczności. Rozważnie. A po tych uprzedzeniach, dzieleniach i narzucaniach to już chyba nie widzę na to szans w tej Kapitule. Ręce opadają. Fatalnie....

Autor:  kasica [ Pn, 28 lis 2016, 21:27 ]
Temat:  Re: regulamin

Hubert: słusznie trochę ;) Bo tylko u Ciebie czytałam tak jawne przyznawanie się do "zaciągania" żony... sorki, faktycznie mam z tym jakiś problem. Jeżeli czytam w Twojej relacji o tym wprost, to czuję po prostu bezsilność. I nie tylko ja. Oczywiście, trenuję, ćwiczę, pracuję nad sobą, żeby mieć jak najlepszy wynik, ale gdzieś tam jakiś zgrzyt ciągle pozostaje. I nie jest wytłumaczeniem to, że większość tak robi. Nikt tak otwarcie o tym nie pisze, a Ty robiąc to trochę takim podejściem zachęcasz i sankcjonujesz takie działania.

Pewnie rozwiązaniem kwestii holujących partnerów byłoby rozdzielenie tras damskich i męskich (np. przez inne punkty na trasie dla dziewczyn i inne dla chłopaków, albo częściowo tylko pokrywające się). Ale czy o to faktycznie chodzi, żeby dziewczyny zmusić do biegania w pojedynkę? Niedużo by ich zostało, a chyba nie o to chodzi...

Autor:  hhh [ Pn, 28 lis 2016, 22:05 ]
Temat:  Re: regulamin

Wigor napisał(a):
Do tego gdzie lampion został ukryty stosuje się opisy, które dokładnie precyzują gdzie jest PK.

Jeżeli opis mówi "drzewo NW od skrzyżowania" to ja tu nie mam żadnych zastrzeżeń.
Problem jest taki, że opisy często są niewiele wnoszące jak skrzyżowanie dróg czy skrzyżowanie przecinek (ja to już widzę z mapy, po co mi taki opis?), wołające o pomstę do nieba jak szuwary, bagienko czy jeziorko (niezaznaczone na mapie, wielkości mniej/więcej trzech boisk do koszykówki; PK wewnątrz zielonej plamy na mapie; musiałem obejść dookoła by znaleźć pk), "dowcipne" jak Darz Bór, małpi gaj czy Nad Kongiem czy wręcz wprowadzające w błąd bo pk znajduje się w innym miejscu niż stanowi opis.
To autentyczne opisy z imprez PMnO.

A poza tym opisy nie zawsze są bo i nie są wymagane. I dobrze bo mam wrażenie, że jak nie ma opisu to punkty jakoś tak częściej stoją tam gdzie są zaznaczone i tam gdzie stać powinny.

I podsumowujące całość pytanie:
Wchodzę więc na punkt, oglądam najbliższe drzewa, punktu nie ma a opis nie pomaga. Co mam w takiej sytuacji zrobić? Czy jestem zobowiązany do czesania 1200m²?

spwojciech napisał(a):
Zgadzam się z hhh - 20 punktów kontrolnych na TP100 - to nieporozumienie.

A to ja coś takiego napisałem? :-)

Autor:  Grześ [ Wt, 29 lis 2016, 00:28 ]
Temat:  Re: regulamin

malo napisał(a):
Patrzmy na rzeczywistość, a nie na wszelkie wypadki które potencjalnie mogą się wydarzyć. Bo inaczej to z regulaminu musielibyśmy zrobić encyklopedię.
Daniel przed chwilą (na priva) odesłał mnie do dyskusji sprzed 2 lat.
I analiza tamtych uzasadnień wygląda w ten sposób, że:
Po pierwsze:
- kolega Grześ podaje przykład sprzed kilkunastu lat, a to znaczy że nie obserwuje i nie ma aktualnie takiego zjawiska (względnie: w stopniu nikłym).
Co w kontekście tego, że znaczniej częściej możemy zaobserować obciążenie psem - a nie doping psem, odwraca sytuację.

Po drugie:
- kolega Grześ podaje przykład że z psem robił kilometr w 3:50, zaś bez psa robił w 5-6 min.
To argument pozorny, bo dla PMnO powinien podać sumaryczny uzysk/stratę na dystansie 50 km w warunkach InO. Wskazanie danych na drogowym dystansie 1 km jest absolutnie nieprzekładalne na dystans InOwskiego 50 km. To aż nadto oczywiste.

Po trzecie:
- Koleżanka Kasica podała jasno że na dłuższych odcinkach (tu: półmaraton) nie osiąga z psem tak dobrych wyników jak sama (1:48).
Dla celów PMnO rozmowa o półmaratonach jest bardziej przekonująca (Kasica), niż rozmowa o 1 km (Grześ).

Po czwarte:
- Obciążenie (np. dodatkowa woda dla psa) i skomplikowanie (np. pilnowanie go po zaroślach, przywoływanie psa w terenie) psem jest o wiele bardziej oczywiste, niż ewentualny utarg czasowy w Imprezach na Orientację.
Bieg górski - na który powołał się Grześ - jest absolutnie niemiarodajny, bo nie posiada tego skomplikowania (w świetle psa) co Imprezy na Orientację. U nas jest skomplikowaniej i taki utarg czasowy - jaki zauważył na jednej imprezie biegu górskiego - jest nieoczywisty i wątpliwy. To dyscypliny o kompletnie innym poziomie skomplikowania, i nawet wniesienie takiego zapisu w biegach górskich, nie powinno czynić automatyzmu w InO/MnO.

Po piąte:
- Czy są jakiekolwiek materiały uzasadniające przewagę z psem?
(Dla przykładu podam: ja na Jaszczurach zmodyfikowałem bonus czasowy dla seniorów 50+ który jest zgodny z zasadami InO - ale zrobiłem to dopiero, gdy wynikło że z takim bonusem seniorzy zostawiają w tyle zwykłych uczestników i seniorzy zaczynają bezapelacyjnie dominować w czołówce. Co bezsprzecznie wskazywało że uczestnicy 50+ i 50- w InO/MnO są równorzędni. Ale na to musiałem mieć materiał z kilku imprez, obalający przypadkowość wyników!!! A nie jakieś gaworzenie bo komuś się wydaje po jednym wyniku.)
---
Jeśli decyzja jest podejmowana na takich wątpliwych przesłankach, to sory ale wychodzi jakiś populizm.
Tzw. wylewacie dziecko z kąpielą - Uwalacie część uczestników z klasyfikacji. Zamiast zachęcać.
Wnoszę o wycofanie zapisu. Taki zapis jest szkodliwy dla promocji MnO.
pzdr
malo


Kolego malo.

Gwoli wyjaśnienia, kolega Grześ jest od 14 lat związany ze środowiskiem zaprzęgowym w Polsce i na bieżąco ma do czynienia ze sportowymi psami zaprzęgowymi.
Pisząc przed dwoma laty o nierównych szansach jakie generuje start z psem, miał na myśli start z psem trenowanym. Naprawdę, niewiele trzeba, by tak przygotować psa, żeby z tego osiągnąć jakieś korzyści.
A zezwalając na start z psem, doczekacie się kiedyś takiego precedensu, że ktoś wystartuje z psem stricte sportowym. Wtedy będzie zdziwienie, jak w przykładzie mojej koleżanki, która wystartowała w biegu górskim z trenowanym haszczakiem z linii wyścigowej.

Teraz Twoja analiza, kolego malo.
Po pierwsze.
Nie bardzo wiem, o jakim przykładzie piszesz. Jeśli o tym, o którym wspomniałem przed chwilą, to miał on pokazać, że pies jest tu dodatkowym "silnikiem".
Po drugie.
Wydawało mi się, że biegacze określają tempo biegu w czasie w jakim przebiegają dystans 1 kilometra, stąd takiej jednostki użyłem. Tempo to było tempem starszego pana z brzuszkiem na dystansie 5-6 km (bo na mniej więcej takich dystansach odbywają się biegi canicrossowe). Różnica widoczna. Zysk ok. 20%. A biegłem tylko z niewielkim 20-21-kilogramowym kanapowym haszczaczkiem, takiej mniej więcej wielkości, jak piesek Kasicy, tyle, że trenowanym.
Po trzecie.
Jakbym koleżance Kasicy dopiął stricte sportowego psa, to myślę, że jej wynik w takim półmaratonie byłby na poziomie 1:20.
Po czwarte.
Pies trenowany biegnie tak, jakie dostaje komendy (kierunek, tempo biegu, a nawet strona drogi, po której ma biec) i nie ma tu znaczenia, czy bieg jest na przełaj, czy po drodze. Nie ma również tu żadnego skomplikowania. Po prostu pies biegnie. Zgodzę się jedynie z argumentem dodatkowej wody.
Po piąte.
Tu masz wyniki canicrossu na niedawnych Mistrzostwach Europy w Anglii. Czas najlepszego biegacza z psem na dystansie 5,1 km to 12:36,47. Rekord świata na dystansie 5000m na bieżni to 12:37,35 Kenenisy Bekele. Jest to jakiś argument, że pies coś jednak daje?

Powtarzam, zezwalając na start z psem, zezwalacie również na start z psem sportowym.
A malo, Twoje argumenty o kijkowcach, pchłach itp. są niedorzeczne, bowiem w każdym z tych przypadków zawodnik korzysta wyłącznie ze swoich mięśni, a startując z psem nie.

I to by było na tyle.
Więcej się nie odzywam, bo wolę rower.

Autor:  malo [ Wt, 29 lis 2016, 09:40 ]
Temat:  Re: regulamin

Grześ napisał(a):
Kolego malo. Gwoli wyjaśnienia... Twoja analiza.
Po pierwsze.
Nie bardzo wiem, o jakim przykładzie piszesz. Jeśli o tym, o którym wspomniałem przed chwilą, to miał on pokazać, że pies jest tu dodatkowym "silnikiem".

Miał pokazać, ale nie pokazał. Bo sytuacja taka jak pokazałeś nie zachodzi w naszej dyscyplinie (względnie: w stopniu nikłym). Więc to tylko probabilistyka. Co dalej i poniżej.

Grześ napisał(a):
Po drugie.
Wydawało mi się, że biegacze określają tempo biegu w czasie w jakim przebiegają dystans 1 kilometra, stąd takiej jednostki użyłem. Tempo to było tempem starszego pana z brzuszkiem na dystansie 5-6 km (bo na mniej więcej takich dystansach odbywają się biegi canicrossowe). Różnica widoczna. Zysk ok. 20%. A biegłem tylko z niewielkim 20-21-kilogramowym kanapowym haszczaczkiem, takiej mniej więcej wielkości, jak piesek Kasicy, tyle, że trenowanym.

I wyszło szydło z worka.
Jesteś w stanie podać wyniki maksymalnie dla 5-6 km. To nadal zaledwie 1/10 (1/20) dystansu PMnO-wskiego.
Czyli nieprzekładalne.

Grześ napisał(a):
Po trzecie.
Jakbym koleżance Kasicy dopiął stricte sportowego psa, to myślę, że jej wynik w takim półmaratonie byłby na poziomie 1:20.

Jakbym - to bym. Probabilistyka.
Najpierw dopnij go koleżance Kasicy, a wtedy porozmawiamy o faktach.

Grześ napisał(a):
Po czwarte.
Pies trenowany biegnie tak, jakie dostaje komendy (kierunek, tempo biegu, a nawet strona drogi, po której ma biec) i nie ma tu znaczenia, czy bieg jest na przełaj, czy po drodze. Nie ma również tu żadnego skomplikowania. Po prostu pies biegnie. Zgodzę się jedynie z argumentem dodatkowej wody.
Po piąte.
Tu masz wyniki canicrossu na niedawnych Mistrzostwach Europy w Anglii. Czas najlepszego biegacza z psem na dystansie 5,1 km to 12:36,47. Rekord świata na dystansie 5000m na bieżni to 12:37,35 Kenenisy Bekele. Jest to jakiś argument, że pies coś jednak daje?

Jak wyżej: Jakbym - to bym.
W kontekście naszej dyscypliny to nadal probabilistyka.

Grześ napisał(a):
I to by było na tyle.
Więcej się nie odzywam, bo wolę rower.

I dobrze, bo narobiłeś jedynie probabilistycznego zamętu.
Ja miałem okazję gościć uczestników na jaszczurach uczestników z dogtrekingu. Bo oczywistością jest, że ludzie w zakresie swojego hobby mieszają różne dziedziny. W jednym przypadku - były to osoby które ledwo co ogarniały mapę. W innym przypadku - to drużyna, która zajmuje różne miejsca (od pierwszego do przedostatniego), a pies owszem może uchodzić za "sportowego" ale jeśli wszystko mu się odczepi.
Teraz idź "przestrzegać" inne dyscypliny, gdzie ktoś pojawi się z byle kundelkiem.
Niestety martwi mnie, że naszej Kapitule taka wykreowana probabilistyka znajduje posłuch, czyniąc podziały i "życzliwie" zniechęcając obecnych i przyszłych uczestników.
pzdr
malo

Autor:  kasica [ Wt, 29 lis 2016, 10:40 ]
Temat:  Re: regulamin

Nie pobiegnę 1:20, bo po prostu nie jestem w stanie tak szybko tyle biec - nawet jak coś by mnie ciągnęło. Może jak pomacham jeszcze do wiosny kettlami, to spoko ;)

Poza tym ciągle mówimy o biegach liniowych, a tutaj to nie linia. Może faktycznie poczekajmy aż pojawi się problem?

Autor:  pajakola [ Wt, 29 lis 2016, 11:41 ]
Temat:  Re: regulamin

Cześć,

to i ja się dołączę do dyskusji, jako że w tym sezonie jestem w pierwszej dziesiątce kobiet, nawiguję sama, jeżdżę na zawody bez psa (jeszcze), nie biegam w tramwajach, czasami ktoś na trasie się do mnie dołączy bo raźniej, ale raczej na chwilę, bo każdy ma swój pomysł na przebieg i swoje tempo. Nigdy nie przeszkadzało mi to, że ktoś biegnie z psem, mężem, w grupie, z kijkami... Nie przeszkadza mi, że Kasica mnie wyprzedza biegnąc z Łyskiem, ani to, że pierwsze miejsce jest zajmowane najczęściej przez biegającą parę. Wiem czego mi brakuje, żeby z nimi wygrywać i nie jest to ani pies, ani mąż/chłopak/znajomy czy kijki :).
Tylko, że ja traktuję to jako odskocznię od codzienności, coś co sprawia mi przyjemność i do czego chcę wracać. Czemu nie dzielić jej z kimś innym jeżeli mamy ochotę - przyjechać na zawody z przyjaciółmi, wziąć psa... Klasyfikacja w pucharze to taki dodatkowy motywator, więc dlaczego to odbierać?

Niedawno sama przygarnęłam psa, cieszę się, że chętnie ze mną biega. Bardziej bieganie to mogę zaliczyć do interwałów - 50m biegu mniej więcej przy nodze, czasami pociągnie, potem przerwa na wąchanie, albo ciągnięcie w przeciwnym kierunku. Mimo to cały czas myślę o zabraniu go na zawody PMnO. Czy chciałabym być nadal klasyfikowana? No jasne!

Kwestia szelek: mój pies chodzi na spacery w szelkach, obroży nie cierpi. W szelkach czuje się bezpieczniej, a jest psem po przejściach, więc wymóg obroży nas dyskwalifikuje.
Kwestia zawodów dogtrekkingowych: jakoś już powoli wdrożyłam się w środowisko PMnO, chcę tu zostać i od czasu do czasu zabrać psa. Z psem oczywiście mogłabym wybierać inne imprezy, ale z tym jest różnie, albo źle szukam. Chcę z psem startować w zawodach niedaleko od domu póki nie uporamy się z chorobą lokomocyjną :/ a w moim województwie liga dogtrekkingowa się rozpadła... Mi zależy na dłuższych zawodach z naciskiem na nawigację, na razie nie znalazłam takich w okolicy.

Strona 4 z 10 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/