malo napisał(a):
Patrzmy na rzeczywistość, a nie na wszelkie wypadki które potencjalnie mogą się wydarzyć. Bo inaczej to z regulaminu musielibyśmy zrobić encyklopedię.
Daniel przed chwilą (na priva) odesłał mnie do dyskusji sprzed 2 lat.
I analiza tamtych uzasadnień wygląda w ten sposób, że:
Po pierwsze:
- kolega Grześ podaje przykład sprzed kilkunastu lat, a to znaczy że nie obserwuje i nie ma aktualnie takiego zjawiska (względnie: w stopniu nikłym).
Co w kontekście tego, że znaczniej częściej możemy zaobserować obciążenie psem - a nie doping psem, odwraca sytuację.
Po drugie:
- kolega Grześ podaje przykład że z psem robił kilometr w 3:50, zaś bez psa robił w 5-6 min.
To argument pozorny, bo dla PMnO powinien podać sumaryczny uzysk/stratę na dystansie 50 km w warunkach InO. Wskazanie danych na drogowym dystansie 1 km jest absolutnie nieprzekładalne na dystans InOwskiego 50 km. To aż nadto oczywiste.
Po trzecie:
- Koleżanka Kasica podała jasno że na dłuższych odcinkach (tu: półmaraton) nie osiąga z psem tak dobrych wyników jak sama (1:48).
Dla celów PMnO rozmowa o półmaratonach jest bardziej przekonująca (Kasica), niż rozmowa o 1 km (Grześ).
Po czwarte:
- Obciążenie (np. dodatkowa woda dla psa) i skomplikowanie (np. pilnowanie go po zaroślach, przywoływanie psa w terenie) psem jest o wiele bardziej oczywiste, niż ewentualny utarg czasowy w Imprezach na Orientację.
Bieg górski - na który powołał się Grześ - jest absolutnie niemiarodajny, bo nie posiada tego skomplikowania (w świetle psa) co Imprezy na Orientację. U nas jest skomplikowaniej i taki utarg czasowy - jaki zauważył na jednej imprezie biegu górskiego - jest nieoczywisty i wątpliwy. To dyscypliny o kompletnie innym poziomie skomplikowania, i nawet wniesienie takiego zapisu w biegach górskich, nie powinno czynić automatyzmu w InO/MnO.
Po piąte:
- Czy są jakiekolwiek materiały uzasadniające przewagę z psem?
(Dla przykładu podam: ja na Jaszczurach zmodyfikowałem bonus czasowy dla seniorów 50+ który jest zgodny z zasadami InO - ale zrobiłem to dopiero, gdy wynikło że z takim bonusem seniorzy zostawiają w tyle zwykłych uczestników i seniorzy zaczynają bezapelacyjnie dominować w czołówce. Co bezsprzecznie wskazywało że uczestnicy 50+ i 50- w InO/MnO są równorzędni. Ale na to musiałem mieć materiał z kilku imprez, obalający przypadkowość wyników!!! A nie jakieś gaworzenie bo komuś się wydaje po jednym wyniku.)
---
Jeśli decyzja jest podejmowana na takich wątpliwych przesłankach, to sory ale wychodzi jakiś populizm.
Tzw. wylewacie dziecko z kąpielą - Uwalacie część uczestników z klasyfikacji. Zamiast zachęcać.
Wnoszę o wycofanie zapisu. Taki zapis jest szkodliwy dla promocji MnO.
pzdr
malo
Kolego malo.
Gwoli wyjaśnienia, kolega Grześ jest od 14 lat związany ze środowiskiem zaprzęgowym w Polsce i na bieżąco ma do czynienia ze sportowymi psami zaprzęgowymi.
Pisząc przed dwoma laty o nierównych szansach jakie generuje start z psem, miał na myśli start z
psem trenowanym. Naprawdę, niewiele trzeba, by tak przygotować psa, żeby z tego osiągnąć jakieś korzyści.
A zezwalając na start z psem, doczekacie się kiedyś takiego precedensu, że ktoś wystartuje z psem stricte sportowym. Wtedy będzie zdziwienie, jak w przykładzie mojej koleżanki, która wystartowała w biegu górskim z trenowanym haszczakiem z linii wyścigowej.
Teraz Twoja analiza, kolego malo.
Po pierwsze.
Nie bardzo wiem, o jakim przykładzie piszesz. Jeśli o tym, o którym wspomniałem przed chwilą, to miał on pokazać, że pies jest tu dodatkowym "silnikiem".
Po drugie.
Wydawało mi się, że biegacze określają tempo biegu w czasie w jakim przebiegają dystans 1 kilometra, stąd takiej jednostki użyłem. Tempo to było tempem starszego pana z brzuszkiem na dystansie 5-6 km (bo na mniej więcej takich dystansach odbywają się biegi canicrossowe). Różnica widoczna. Zysk ok. 20%. A biegłem tylko z niewielkim 20-21-kilogramowym kanapowym haszczaczkiem, takiej mniej więcej wielkości, jak piesek Kasicy, tyle, że trenowanym.
Po trzecie.
Jakbym koleżance Kasicy dopiął stricte sportowego psa, to myślę, że jej wynik w takim półmaratonie byłby na poziomie 1:20.
Po czwarte.
Pies trenowany biegnie tak, jakie dostaje komendy (kierunek, tempo biegu, a nawet strona drogi, po której ma biec) i nie ma tu znaczenia, czy bieg jest na przełaj, czy po drodze. Nie ma również tu żadnego skomplikowania. Po prostu pies biegnie. Zgodzę się jedynie z argumentem dodatkowej wody.
Po piąte.
Tu masz wyniki canicrossu na niedawnych Mistrzostwach Europy w Anglii. Czas najlepszego biegacza z psem na dystansie 5,1 km to 12:36,47. Rekord świata na dystansie 5000m na bieżni to 12:37,35 Kenenisy Bekele. Jest to jakiś argument, że pies coś jednak daje?
Powtarzam, zezwalając na start z psem, zezwalacie również na start z psem sportowym.
A malo, Twoje argumenty o kijkowcach, pchłach itp. są niedorzeczne, bowiem w każdym z tych przypadków zawodnik korzysta wyłącznie ze swoich mięśni, a startując z psem nie.
I to by było na tyle.
Więcej się nie odzywam, bo wolę rower.