Zamordyzm i zapyskizm się szerzy.
Sytuacja, którą opisał Grześ (Malo powstań, padnij, powstań, padnij - zlekceważyłeś kolegę, a ma 14 letnie doświadczenie), gdzie pies stanowi o przewadze zawodnika ciągnionego jest najpewniej prawdziwa (nie widzę powodu, by opinii fachowca nie wierzyć) .
Tyle, że jej opis jest przeciwny temu, z czym mamy do czynienia obecnie w PMnO.
Ja tam mało bywały jestem, ale nie bardzo widziałem te "stricte sportowe
psy", które na komendę wszystko, a z holowanego robią prawie Bekele.
Pajakoli i kasicy, głównym beneficjentom oczywiście uwać nie można, ale te psiny w pucharze, to mi najczęściej na bardziej wymagające, niż udzielające pomocy wyglądają.
(choć tu nie wiem po kogo najpierw wzywałbym karetkę:
http://www.dziewczynynastart.pl/wp-cont ... 3/zuk3.jpg)
Z całych sił jednak wytężyłem resztki wyobraźni i "Nie zdajecie sobie sprawy z komplikacji gdy zawodników z psami będzie kilkadziesiąt a nie kilku." próbowałem zdać sobie sprawę z powagi.
Te hordy wytrenowanych, napakowanych, przemądrzałych psów, znających mapę lepiej ode mnie. Masowo składane protesty. Chaos. Zagłada.
Jednak nie udało mi się.
W tym momencie pozostaje mi zdać się na mitycznych w takich przypadkach "ale i prośbami wielu innych osób" rzesz zawodników, którzy wszystkie te zagrożenia widzą jak na dłoni i wciąż uprzejmie donoszą. Katastrofa już bliska. Bo jako żyje, nigdy żadnej uwagi na
psy holownicze nie słyszałem. Ale młody jestem.
"Ale w klasyfikacji pnmo ten występ będzie nieuwzględniony. Tylko tyle."
Choć to w większości przypadków zabawa, to właśnie ta "klasyfikacja" sprawia, że niektórzy pojawiają się w PMnO, a nie innych zawodach w okolicy. Nowe zasady brzmią jak, Idźcie, z psami nie wracajcie.
Oczekuję, że przed wprowadzaniem takiego typu zakazów na ten spodziewany armagedon profesjonalnych dogtrekkerów poczekamy.
Podobnie jak na inne wielkie zagrożenia dla Pucharu.