FORUM EKSTREMALNE

Tak nawiasem - może warto konkursy organizować wcześniej. Bym zapłacił za Grassssor, ale może nie warto, bo wygram konkurs.

tyle rzeczy się dzieje, że nie na wszystko jest czas. A opłatę organizator zawsze zwróci.

Tak piszesz jak byś miał dobre kontakty z organizatorem

Bo to prawda, Daniel ma świetne układy z organizatorami Grassora i Nocnej Masakry
Dlatego nie startuje, bo pewnie po znajomości bez problemu by wygrał

Hej,
Ponieważ się ekshumowałem, a zasługi z przeszłosci są już przedawnione, to trochę trzeba postartować... I chciałbym wtrącić 0,03 zł z punktu widzenia kogoś, co chce się pościgać, i kończy bliżej czołówki niz limitu, ale na pudło raczej szans ni ma. Bo obserwując wyniki widać, że taka grupa zawodników coraz szybciej rośnie.
Bo dyscyplina rozwija się od paru lat imponująco, do czego pewnie i Puchar dużo się przyczynił, imprez jest na pęczki (jeszcze dziesięć lat temu były ledwo dwa Harpagany!). Poziom ścigania naprawde zaj***iście wzrósł. Coraz mniej jest turystyki, coraz więcej mocnego napierania. Wystarczy zerknąć na coroczne rankingi setkowe. Kiedyś dawno temu miałem do spółki z Hubertem drugi czas w historii, dziś taki wynik nawet w dziesiątce rocznej się nie zmieści. I wcale nie zdziwiłbym się, gdyby za chwilkę na płaskiej setce przy ładnej pogodzie regularnie pękało dziesięć godzin.
Kij w mrowisko, póki jest czas na dyskusję: zastanowiłbym się nad ilością imprez punktowanych. Formuła „co najmniej pół” czyli siedem, to za dużo, co najmniej o jedną albo i dwie... Wiem, że imprez w PP przybywa, ale... Klasyczny maraton po asfalcie - na wynik, nie turystycznie - książkowo biega się dwa, trzy razy w roku! A to wysiłek mniejszy i mniej kasujący od setki... Naprawdę za chwilkę trzeba będzie być cyborgiem z kewlarowymi ścięgnami (albo Maćkiem), coby się poregenerować i to wszystko obskoczyć na poziomie.
Paradoks 1: Myślę, że zmniejszenie liczby punktowanych startów wcale nie przyczyniłoby się do mniejszej frekwencji. Może nawet ją poprawiło. Zawodnik ma wtedy margines luzu na roztrenowanie czy głupio spaprany start (kontuzja czy żołądkowe sprawy – sam pamiętam jak na Kieracie zabrało mnie do Rygi po 10 km...). Jedna wtopa i przestajesz się liczyć w Pucharze... Wiem, że organizatorzy chcą mieć jak najwięcej uczestników, ale popatrzcie na maratony uliczne czy MTB – imprezy i całe cykle mnożą się jak króliki, a ludzi na poszczególnych zawodach jakoś nie ubywa, wręcz przeciwnie.
Paradoks 2: Przełoży się to też na poprawę ogólnego poziomu rywalizacji, bo w tym momencie w środku stawki w klasyfikacji wyżej będzie piechur, który zaliczy turystycznie wszystkie siedem zawodów goniąc limit niż ktoś, kto przebiegnie cztery...
Rozwijając to co napisał Maciek, zastanowiłbym się też nad jakimś modelem, w którym część punktacji byłaby oparta na zajętym miejscu.
I na koniec: wpisałbym do obowiązków organizatora wyraźny obowiązek zapewnienia po zawodach GORĄCEGO prysznica

Witam. Krzycho mniemam , że prysznic odnosi się do moich zawodów (IWW). Ustalenia ze szkołą były , że będzie ciepła woda . Niestety pomimo ustaleń zabrakło oleju opałowego. Po prostu gmina biedna i kasy nie było Za rok zabezpieczę się stosowną umową , bo ciepła woda uważam ,że powinna być standardem.
Co do wielkości -Puchar stał się rozpoznawalną marką i słyszałem,że w przyszłym roku chcą się dołączyć kolejni organizatorzy. W związku z tym nasuwa się pytanie jak to zrobić, żeby nie zamykać się na nowe imprezy, a jednocześnie nie wymagać od zawodników tak wielu startów ? Może ktoś ma jakiś pomysł?

Nie, nie o IWW chodzi, tylko o całkiem inne zawody (biegowe). Jeżeli w Zarębie był z tym problem, to ja go nie zauważyłem... W kazdym razie po zawodach się myłem w ciepłej.

Z liczbą startów to fajny pomysł, ale co zrobić jeśli dwóch (trzech, czterech) zawodników będzie miało tyle samo punktów (maks razy liczba liczonych startów)? Może warto ograniczyć liczbę imprez w Pucharze, albo nadawać im wagi - mniej i bardziej istotne. Jeśli do Pucharu liczy się setka, to już nie pięćdziesiątka. Tak czy inaczej ludzie przyjadą. Może też warto wyłączyć z Pucharu Mistrzostwa.
A w temacie Mistrzostw - w tym roku pięćdziesiątka była trudna nawigacyjnie, setka, z tego co wiem, łatwa. I bardzo dobrze, i "łydkowiec" i ten co raczej głową biega miała szanse i warto to zachować. Może lepiej by było gdyby imprezy były bardziej oddalone terminami - dla mnie bez szans było bieganie tu i tu - starość, czasu na regenerację potrzebuję więcej.

To dodać dodatkowe kryteria - w pierwszej kolejności większa liczba zwycięstw albo kolejnych miejsc do skutku, a potem np. liczba wszystkich punktów, nie tylko z limitu, albo średnia na start, najlepszy wynik spoza limitu itd.

Nie no, osobna klasyfikacja na 100 i 50 km jest jak najbardziej OK. Ale zupełnie nie czaję po co jest OPEN

O tym nie pomyślałem, a to też dobry pomysł.

Żeby wyjaśnić to co namotałem - jeśli na ten przykład na Skorpionie do Pucharu liczy się setka to pięćdziesiątka jest rozgrywana niejako o pietruszkę. Samo osobne liczenie setek i pięćdziesiątek jest dobrym pomysłem.
Policzyłem tak - jeśli jest 15 imprez i liczymy wynik 5 najlepszych to żeby mieć gwarancję wygrania pucharu muszę wygrać 11.