Cześć, Ja dla odmiany muszę powiedzieć parę gorzkich uwag dotyczących organizacji Harpagana, a konkretnie startu trasy TP50. Jak wiadomo mapy rozdawane są w kolejkach wg numerów startowych (choć nie wiem po co są numery na mapach jak wszystkie są takie same). Tak się złożyło, że miałem w swojej grupie numer ostatni. OK, zdarza się, nie ma problemu. Czekam grzecznie. Ale cóż się dzieje!? W momencie gdy w mojej kolejce zostało jeszcze ok 10 osób jest sygnał START! Ale jak to?
Część osób miała już mapę od 2 minut, mogła ustawić się przy wyjściu i zaplanować spokojnie pierwszy wariant. Ponadto wyjście ze startu (boisko szkolne) to wąskie gardło - utykam w tłumie piechurów (przecież nie będę się łokciami rozpychał) którym nieśpieszno było na trasę. Tak więc kontakt z czołówką straciłem zanim wystartowałem...
Chciałbym, żeby organizatorzy zrozumieli, że 50-tka to wyścig już od startu. Utrata kontaktu z czołówką i próba ich gonienia to znacząca strata sił, dużo większa mogłoby się wydawać.
Organizatorzy stojąc na podeście widzieli, że nie wszyscy mapy dostali. Można by ruszyć start 3 minuty później i byłoby OK. Nie mam tu pretensji do piechurów, którym rzeczywiście nie robi to różnicy i z oczywistych względów nie pędzą już na starcie (choć z relacji innych zawodników słyszałem, że niektórzy wyszli jeszcze przed sygnałem startu co też w porządku nie jest.
Organizatorzy! Szanując całą tradycję Harpagana: pokonywanie własnych słabości, walka z trasą, z mapą; musicie jednak zrozumieć, że jest to wyścig i sprawiedliwość musi być zachowana.
Uprzedzając pytania czy te 2-3 minuty by mnie zbawiło. Pewnie nie, zapewne byłbym na tym samym miejscu, ale start miałbym znacznie spokojniejszy, wiedziałbym na jakiej jestem pozycji i z kim mam walczyć na trasie.
Pozdrawiam,
Bartek Grabowski
|