Opublikowany 21 sierpnia 2008 | autor Grzegorz Łuczko
0„Dotknięcie Pustki” – Joe Simpson
Dlaczego Joe? Dlaczego byłeś gotów przecierpieć tak wiele? Dlaczego mimo beznadziejnej sytuacji wciąż walczyłeś o życie? Żeby przeżyć dotarłeś na same krańce ludzkich możliwości, ale dlaczego?! Co jest takiego w tej naszej egzystencji, że nie poddałeś się i walczyłeś do końca? „Dotknięcie pustki” to książka wyjątkowa, świadectwo ogromnego hartu ducha i zdolności do poświęcenia… No właśnie, poświęcamy się w imię czegoś, w przypadku Joe to było życie, on po prostu chciał żyć, ale dlaczego?
Co jest takiego w życiu jako takim, że tak bardzo chcemy dalej trwać? Pochłaniałem kolejne kartki książki Joe i szukałem odpowiedzi na to pytanie. Byłem bardzo ciekaw co w sytuacji walki o życie sprawia, że nie poddajemy się i walczymy do końca. Wydawało mi się, że tak ogromne poświęcenie i trud musi mieć jakąś głębszą motywację. Joe nie wyjaśnia nam tej kwestii. I dlatego po skończonej lekturze czułem lekki niedosyt. Co nie zmienia oczywiście faktu, że „Dotknięcie Pustki” to książka genialna, obowiązkowa lektura nie tylko dla miłośników gór.
No ale to pytanie „dlaczego?” nie daje mi wciąż spokoju. Joe nie wspomina ani o swych bliskich, ani.. a o czym do cholery można myśleć w takiej chwili? Czy można żałować pieniędzy, które zostawiliśmy w bankach? Albo pracy? Nie wydaje mi się. Liczą się ludzie i przeżycia. O tych pierwszych Joe nie wspomina wcale, a o drugich jedynie delikatnie napomina. Na skraju życia i śmierci żałuje jednej rzeczy – jeśli umrze nie będzie mógł się wspinać. Może to jest odpowiedź na moje pytanie? Miłość do gór. Jakaż to musi być miłość, skoro ukochane góry zgotowały mu taki los?
Jestem na tyle bezczelny, a może tylko bardzo wymagający, że będę narzekał dalej. Joe fantastycznie opisuje swój trud i walkę o przetrwanie, można naprawdę poczuć się tak jakby się tam było z nim i uczestniczyło w tej gehennie. Oddając się lekturze w upalny dzień czułem chłód zimnnych stoków Siula Grande. Czy jest jednak możliwy taki opis, który w pełni oddałby to, co dzieje się w człowieku? Jak można opisać to całe spektrum emocji, które odczuwał Joe? Cholera, chyba nie można, mimo wszystko jednak brakowało mi głębszego wejrzenia we wnętrze Joe. Brakowało mi tego dotknięcia pustki…
„Przygoda” Joe i Simona była nie z tego świata. Co najbardziej mnie przeraża w lekturze tej książki? Właśnie ten fakt, że to co się wydarzyło było tak zupełnie irracjonalne. Wszystko układało się pięknie, aż przyszedł ten jeden moment, w którym wydawało się, że jest po wszystkim. Jedna chwila i przygoda zamieniła się w koszmarną walkę o przetrwanie. Jak mało dzieli nas od życia i śmierci… Być może tylko na codzień tak nam się wydaje, być może tak naprawdę życie i śmierć oddziela jedynie cieniutka czerwona linia, wystarczy zły ruch i jest już po nas. Przerażająca refleksja…
To nie jest tak, że ja się czepiam czegoś, co zostało uznane za coś genialnego, to jest fakt i nie należy z tym dyskutować, książka Joe jest genialna, a pisanie o tym po raz któryś traci już sens. W zamian chciałem zastanowić się nad kilkoma kwestiami, które nie dawały mi spokoju podczas lektury.
PK4 Poleca!
Zobacz również:
- Zdobyć Everest – książka o tym jak Polacy zdobywali Everest zimą…
- W skale i lodzie – recenzja autobiografii Stefana Glowacza, jednego z najwybitniejszych wspinaczy świata.
- Gobi – recenzja „Gobi” Reinholda Messnera, niezwykłej książki o przemijaniu.
- Czekając na Joe – recenzja genialnej, absolutnie! ekranizacji książki Joe Simpsona „Dotykając Pustki”.